Czasami wydaje się, że nic już nie jest w stanie nas zaskoczyć. A potem trafiamy na coś, co odbiera mowę. Nasze bohaterki nie tylko szyją — one tworzą niesamowite stroje, które chce się podziwiać godzinami. Każda z tych prac mogłaby śmiało trafić do kolekcji znanych projektantów!
„Przedstawiam mój drugi projekt krawiecki!”.
„Sama uszyłam swoją suknię ślubną”.
„Uszyłam sukienkę z tkaniny światłowodowej i teraz mogę sterować nią za pomocą telefonu: oświetlenie jest regulowane”.
„Sukienka inspirowana japońskim wazonem”.
„Lubię nosić ten komplet w stylu vintage zarówno razem, jak i oddzielnie”.
„Pracuję w dużej korporacji i postanowiłam uszyć sobie idealnie dopasowany strój biurowy. Wszystko wymyśliłam i wykonałam sama”.
„Uszyłam sobie witrażową sukienkę”.
„Uszyłam top w kształcie serca. Pójdę w nim na koncert!”.
„Głównie noszę odzież vintage. Uszyłam sobie lniany garnitur w stylu lat 30.”.
„Strój dla córki na bal maturalny”.
„Wydziergałam sobie sukienkę na Halloween”.
„Od dawna fascynował mnie patchwork, ale uszycie całego koca to już byłoby dla mnie za dużo — zwykle szyję ubrania. Dlatego powstała taka właśnie spódnica z łatek”.
„Kupiłam w second-handzie bluzkę i uszyłam z niej zestaw na koncert, bez żadnych wykrojów”.
„Uszyłam sukienkę na ślub przyjaciółki. Moja najlepsza praca!”.
„Uszyłam sobie płaszczyk. Mąż za każdym razem pęka ze śmiechu, gdy ludzie na ulicy pytają mnie: «Mogę dotknąć?»”.
„Zazwyczaj nie szyję kostiumów na Halloween, ale podoba mi się to, co wyszło!”.
„Sama utkałam tkaninę, a potem uszyłam z niej torebkę”.
„Uszyłam sobie sweter z koca”.
„Od dawna miałam w szafie zakurzoną pikowaną kołdrę. Dzisiaj uszyłam z niej bluzę z kapturem!”.
„Uszyłam spódnicę z jedwabiu i szyfonu na nasz sekretny ślub wśród irlandzkich skał”.
A oto kilka kolejnych artykułów o utalentowanych rękodzielnikach — w ich rękach każda tkanina zamienia się w dzieło sztuki: