15 osób, które dowcipem potrafią wybrnąć z wielu trudnych sytuacji

Rodzina i dzieci
3 godziny temu

Czasami spotykamy na swojej drodze niezbyt przyjemnych ludzi, a czasami po prostu mimowolnie wpadamy w różne śmieszne sytuacje. Jeśli jednak potraktujemy je z humorem, tak jak bohaterowie naszego artykułu, to życie zaczyna nabierać nowych barw, a każdy problem staje się możliwy do rozwiązania.

  • Czekałem przy kasie w supermarkecie, kupowałem podpaski. Obok była mała wysepka, na której sprzedają pokrowce na telefony. Stał tam jakiś chłopak ze swoim kolegą. Spojrzeli na mój zakup i zaczęli się śmiać. Już płaciłem, kiedy usłyszałem zdanie: „Patrz, patrz, to podpaski!”. Bardzo się zdenerwowałem. Spojrzałem na nich i powiedziałem: „To was tak śmieszy? To opowiedzcie ten dowcip swojej mamie, siostrze, przyjaciółce i pośmiejcie się razem z nimi. Na pewno będą zadowolone”. Nie spodziewali się, że ich usłyszę i spanikowali. Jedyne, co zrobili, to szepnęli: „Przepraszamy, nie chcieliśmy”. © Caramel / VK
  • Stałam na balkonie i obserwowałam pewną sytuację. Dziewczyna siedziała na schodach i przeglądała coś w telefonie komórkowym. Podjeżdża samochód, szyba się opuszcza i wygląda z niego mężczyzna. Zaczyna wołać dziewczynę, by wsiadła do samochodu. Ona mówi mu, że nigdzie z nim nie pojedzie. Wymiana zdań trwała bardzo długo. Nieznajomy zachowywał się niezwykle bezczelnie. Nie mogłam już tego znieść i krzyknęłam: „Człowieku, przestań zadzierać z tą dziewczyną. Pilnuję jej tu jak matka chrzestna. Jeśli spróbujesz ją skrzywdzić, zamienię cię w żabę”. Mężczyzna natychmiast się zamknął i za pięć minut już go nie było.
  • W pracy podrywał mnie żonaty mężczyzna z wieloma dziećmi. Mieszka z żoną, teściową, dziećmi, dwoma psami i papugą w dwupokojowym mieszkaniu. Mówił do mnie w dwuznaczny sposób, proponował kawę, gapił się. Podczas imprezy firmowej nie mogłam się powstrzymać i powiedziałam mu: „Słuchaj, coś ci opowiem. Spotkamy się. Zostawisz żonę i całe swoje potomstwo. I co wtedy? Jesteś zwykłym księgowym. Żona nałoży na ciebie tyle alimentów na czwórkę dzieci, że nie będziesz miał co jeść. Nie mówiąc już o zaspokajaniu moich potrzeb”. Wpadł w szał i odszedł. Myślę, że go wystraszyłam i postanowił być wierny swojej żonie. © Caramel / VK
  • Jechałem windą, a mężczyzna obok mnie rozmawiał przez zestaw głośnomówiący. Wkurzyło mnie to, więc włączyłem muzykę na pełną głośność. W windzie byliśmy tylko my dwoje. Poprosił mnie, żebym to wyłączył, więc odpowiedziałem, żeby on wyłączył zestaw głośnomówiący i przyłożył słuchawkę do ucha. Podkreśliłem, że jego rozmowa była tak samo irytująca jak moja muzyka. Mężczyzna obrzucił mnie wyzwiskami, a ja się uśmiechnąłem i nazwałem go „świetnym rozmówcą”. Tak się rozstaliśmy. Byłem jednak całkiem zadowolony z tego spotkania. © Cicche / Reddit
  • Kiedy byłam nastolatką, moja kuzynka zadzwoniła do mnie, żebym zaopiekowała się jej dzieckiem przez weekend. Byłam tym podekscytowana, ponieważ płaciła mi pieniądze i miałam szansę na wyrwanie się z domu. Kiedy opiekowałam się dzieckiem, powiedziało mi, że jest głodne. Poszłam do kuchni, a tam góra naczyń, pudełek po pizzy. Wszędzie był brud. Nie chciałam gotować w takim bałaganie, więc posprzątałam. Potem już każdy weekend tak wyglądał. Opiekowałam się dzieckiem siostry i ciągle u niej sprzątałam. Trwało to miesiącami, aż w końcu powiedziałam o tym tacie.
    Ja: „Muszę jechać do Elli w ten weekend, ale nie czuję się dobrze i nie mam siły sprzątać”.
    Tata: „Ale dlaczego miałabyś sprzątać jej dom?”.
    Powiedziałam tacie o stanie jej mieszkania.
    Tata: „Nie będziesz już tego robić. Kiedy pojedziesz tam dziś wieczorem, udawaj, że wszystko jest w porządku, ale gdy nadejdzie czas na gotowanie obiadu, idź do cioci (mama kuzynki, która mieszkała w mieszkaniu obok). Poproś ją o garnek i talerze. Powiedz jej, że nie możesz zrobić obiadu dla dziecka, bo w domu nie ma czystych naczyń”. Po tym moja kariera opiekunki do dzieci dobiegła końca. © SapphireJuice / Reddit
  • W naszej restauracji był jeden nieprzyjemny klient, przyjaciel kierownika. Spełnialiśmy wszystkie jego życzenia. Pewnego razu siedział z kierownikiem, a kelnerka, która ich obsługiwała, nie była zbyt cierpliwa. Przyniosła mu kilka ogórków, a on powiedział: „Dlaczego odcięliście końcówki? Przecież mają najwięcej witamin!”. Kelnerka z poważną miną: „Cóż, są podawane w osobnym naczyniu. Czy chciałby pan je zamówić?”. © Chamber 6 / VK
  • Siedziałam w domu przy komputerze, pracowałam, był późny wieczór. Przyszedł do mnie syn z ponurą i smutną miną, po czym zapytał: „Mamo, powiedz mi, czy można zbesztać człowieka za coś, czego nigdy nie zrobił?”. Byłam zaskoczona takim pytaniem, ale uśmiechnęłam się i odpowiedziałam: „Oczywiście, że nie! Po co ktoś miałby go besztać?”. Mój syn uśmiechnął się i powiedział: „No cóż, czyli nie zbesztasz mnie za to, że nie odrabiałem prac domowych przez dwa tygodnie?”. © Chamber 6 / VK
  • Kiedyś moja siostra, w przypływie złości, powiedziała mi, że nawet psy mają mnie gdzieś. Te słowa naprawdę mnie zabolały, ponieważ psy naprawdę mnie nie słuchają i jest to mój bolesny temat. Ciężko pracowałem i przez trzy miesiące codziennie trenowałem ulubionego psa mojej siostry. Teraz jest posłuszny tylko mnie i nawet nie reaguje na moją siostrę. Kiedyś to ona była liderem, ale pies już nawet się do niej nie zbliża. I co ty na to, siostrzyczko? © Podsłyszane / Ideer
  • Przyjaciółka nie złożyła mi życzeń urodzinowych. Nie zauważyłabym tego, gdyby sama mi o tym nie powiedziała. Brzmiało to mniej więcej tak: „Jak świętowałaś? Zauważyłaś, że nie złożyłam ci życzeń? To dlatego, że jesteś pierwszą osobą, która zapomniała o moich urodzinach i mnie to uraziło”. Kiedy przeczytałam tę wiadomość, w mojej głowie pojawiło się tylko jedno pytanie: „Czy ona jest jakąś szaloną osobą?”. Rozbawiło mnie to. Odpowiedziałem jej, że świętowałam za wszystkie czasy i dzień był wspaniały. Teraz ignoruję jej wiadomości. Od lat nie przejmuję się urodzinami. To święto tylko moje i mojej mamy. Nie oczekuję niespodzianek i życzeń od innych ludzi. © Chamber 6 / VK
  • Miałam 19 lat, on 24. Moja pierwsza miłość. Spotykaliśmy się przez prawie 2 lata, zakochaliśmy się w sobie po uszy, a on pewnego dnia powiedział: „Nie chcę cię więcej widzieć”. W jednej chwili cały mój świat wywrócił się do góry nogami, łzy spływały mi po twarzy. I wtedy mój ukochany wyciągnął pierścionek spod poduszki i powiedział, że żartował i chce zostać moim mężem. Po 5 latach małżeństwa powiedziałam mu, że w moim życiu pojawił się ktoś inny i kocham go bardziej niż kogokolwiek na świecie. Mój mąż był oszołomiony i nie mógł powiedzieć ani słowa. Ledwo wydusił: „Kto?”, a wtedy ja odpowiedziałam: „Nasz syn lub córka, jeszcze nie wiem”. Taka słodka zemsta. © Chamber 6 / VK
  • W budynku odcięto gaz i kazano mi zostać w domu, żeby serwisanci mogli szybko wymienić rury. Spędziłam całe wakacje, siedząc w czterech ścianach i czekając na nich. Ale moje mieszkanie zostało zignorowane, nawet gdy sama zwróciłam się do brygadzisty. Minęły dwa tygodnie, szłam na manicure i pod drzwiami spotkałam robotników. Próbowali mi wyperswadować, abym odwołała manicure i została w domu. Zamknęłam drzwi i powiedziałam: „Chłopaki, czekam na was od dwóch tygodni, więc teraz wy poczekacie na mnie godzinę” i zadowolona zajęłam się swoimi sprawami.
  • Mój wujek ciągle dręczył mnie pytaniem, kiedy wyjdę za mąż. Pewnego wieczoru miał mnie zawieźć do lekarza. Wsiadłam do samochodu, a on znowu zaczął. Nie zbiło mnie to z tropu i zaczęłam wymieniać wszystkich facetów, których znałam i „potencjalnych” kandydatów oraz podawać powody, dla których nie byli dla mnie odpowiedni. Pod koniec podróży siedział jak zamurowany, a potem powiedział: „Słuchaj, masz rację, nie ma z kim się żenić”.
  • Mój mąż w żadnym wypadku nie jest romantykiem. Bardzo rzadko mówi „kocham cię” itp. Ale jest jedno zdanie, które zapamiętam do końca życia. Na początku naszego związku szliśmy na imprezę. Ubrałam się szybciej niż on i zaczęłam narzekać, że jemu zajmuje to tyle czasu. A on z całkowicie poważną miną, sznurując buty, powiedział: „Czekam na ciebie od 30 lat, a ty nie możesz poczekać na mnie 5 minut?”. A potem mnie pocałował. W tym momencie zakochałam się w nim jeszcze bardziej. © Chamber 6 / VK
  • Zadzwonił do mnie oszust i zaproponował inwestowanie w akcje. Nudziło mi się, więc postanowiłam kontynuować z nim rozmowę. Zadawał mnóstwo głupich pytań, jęczał i marudził. W pewnym momencie krzyknął: „Głupia babo, staram się dla ciebie! Nie zdajesz sobie sprawy, że w ten sposób możesz zacząć zarabiać?”. Na co roześmiałem się i odpowiedziałem: „Mówisz zupełnie jak mój starszy brat. Jemu też ciągle miesza się w głowie. Maciek, czy to ty?”. Rozzłościł się jeszcze bardziej i rzucił słuchawką.
  • Byłam w barze z koleżanką. Dwóch mężczyzn podeszło do nas, by się przedstawić. Wyjaśniłyśmy im, że nie jesteśmy teraz zainteresowane randkowaniem i chcemy tylko porozmawiać sobie we dwójkę. Jednak ich próby ingerencji w naszą rozmowę były nieustanne. W pewnym momencie nie wytrzymałam i zwróciłam się do jednego z panów: „Czekaj, twoja twarz wygląda mi bardzo znajomo. Czy nie jesteś kolegą z klasy mojego taty?”. Zmrużyłam oczy, udając, że przyglądam się jego twarzy. Następnie z poważną miną powiedziałam: „Tak, tak. To ty zakochałeś się w mojej babci na jego przyjęciu urodzinowym kilka lat temu. Ona wciąż szuka twojego numeru, zadzwońmy do niej!”. Po tym zdarzeniu nikt więcej już do nas nie podszedł.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły