15 osób, które po latach wróciły pamięcią do swojej pierwszej miłości

4 tygodnie temu

Wspomnienia pierwszej miłości pozostają w pamięci na całe życie. Zdarza się jednak, że po latach osoba, w której byliśmy zakochani bez pamięci, jest kimś zupełnie innym, a nam pozostaje się tylko cieszyć, że nic z tego wyszło.

  • Kiedy byłam nastolatką, moi rodzice i ja mieszkaliśmy w Ameryce Południowej z powodu ich pracy. Poznałam tam chłopaka. Nie spotykaliśmy się długo, tylko około trzech lub czterech tygodni. Uważałam, że jest niesamowicie przystojny, moja mama żartowała sobie nawet ze mnie z tego powodu. Można powiedzieć, że był moją pierwszą miłością. Niedawno widziałam go w programie telewizyjnym. Okazało się, że jest całkiem znanym aktorem! Ciekawe, czy teraz by mnie pamiętał.
  • Odkąd zerwałam z moją pierwszą miłością, zakochiwałam się w samych przystojnych mężczyznach. A potem pewien facet zaczął się do mnie zalecać w pracy. Nie wyglądał zbyt efektownie, ale związaliśmy się. Po pewnym czasie jego wygląd znacznie się poprawił, od sześciu lat jesteśmy szczęśliwi i zakochani. Moją pierwszą miłość niedawno spotkałam na ulicy: z jego dawnej urody pozostały tylko niebieskie oczy. A obok mnie szedł szczupły, zadbany, najpiękniejszy mężczyzna na świecie.
  • Kiedy miałam 18 lat, zostawiła mnie moja pierwsza miłość. To był dla mnie straszny cios. Bolało tak bardzo, że nie rozpaczałam przez kilka tygodni czy miesięcy, ale przez lata. Cały ten czas spędziłam na radzeniu sobie z rzeczywistością. W końcu zdecydowałam, że muszę skupić się na sobie, znaleźć dobrą pracę, zacząć zarabiać pieniądze. Mam już 26 lat i nie miałam żadnego innego chłopaka. I nie chcę mieć. Niedawno spotkałam mojego byłego, chwaliłam mu się swoimi sukcesami, a w głowie miałam tylko to, jak bardzo się cieszę, że wszystko potoczyło się tak, a nie inaczej. Inaczej nie byłabym w tym miejscu, w którym jestem dzisiaj. Jest coś dobrego w facetach, zwłaszcza byłych.
  • Mój pierwszy chłopak był super przystojny. Zajmował się nawet modelingiem. Potem próbowałam znaleźć go w internecie. Nie udało się. Ale przypadkiem zobaczyłam go na zdjęciu na stronie jego mamy. Gdyby nie podpis, nigdy bym się nie domyśliła. W końcu stał tam wielki motocyklista z bujną brodą. © Different_Knee6201 / Reddit
  • Miałam przyjaciółkę, znałyśmy się od zawsze. Chodziłyśmy razem do szkoły, mieszkałyśmy w akademiku. A potem zrobiła coś strasznego — ukradła moją pierwszą miłość. Zerwałam kontakty. Rzuciłam studia i przeprowadziłam się do innego miasta. Minęło 10 lat. Niedawno weszłam na jej stronę w sieci. Okazało się, że nadal jest z tym samym facetem, mają dwójkę dzieci, oboje pracują, normalna dobra rodzina, wszystko się ułożyło. Ja mam męża, którego kocham, własny biznes, nie planuję dzieci i żyjemy sobie spokojnie. Znalazłam stary album, w którym zachowałam jedno nasze wspólne zdjęcie, spojrzałam na nie i po cichu jej podziękowałam. Chyba tak miało być.
  • Miałam 14 lat. Na początku nowego roku szkolnego spóźniłam się na lekcje. Klasa była pełna, więc w ostatniej chwili przeniesiono mnie do innej. Weszłam i zobaczyłam go. Pamiętam mój zachwyt i podziw, ponieważ był taki przystojny. Był cichy, powściągliwy, niemal tajemniczy. Dziewięć lat później nadal jesteśmy razem i jesteśmy bardzo szczęśliwi, że wszystko potoczyło się tak, jak się potoczyło, w przeciwnym razie nigdy byśmy się nie spotkali. © paddyton / Reddit
  • Swoją pierwszą miłość przeżyłam w wieku 16 lat z chłopakiem w moim wieku. Oboje byliśmy niedoświadczeni, więc nie potrafiliśmy zbudować prawdziwego związku. Kłóciliśmy się, zrywaliśmy, a potem ze łzami w oczach wracaliśmy do siebie. Przez 3 lata byliśmy na takiej emocjonalnej huśtawce, aż w końcu go rzuciłam. Uważam, że nie było to najzdrowsze i najbardziej udane doświadczenie. A on, jak się okazało, wręcz przeciwnie. 10 lat później zobaczyliśmy się przypadkiem w kawiarni. Powiedział mi, że wciąż mnie pamięta. A potem zszokował mnie, gdy przyznał, że nazwał swoją córkę moim imieniem. Mam nadzieję, że jego żona o tym nie wie.
  • Siedziałem obok niej w szkole. Przez cały ten czas nie zamieniłem z nią ani słowa. Była ładna, a ja byłem nikim. Po serii rozstań z innymi kobietami napisałem do niej. Dwa lata później pobraliśmy się. © Tmrt2020 / Reddit
  • Pobraliśmy się, ale potem rozwiedliśmy. I chociaż byliśmy przyjaciółmi, nasze zainteresowania się różniły. Nie sądzę, żeby była ze mną szczęśliwa. Kilka lat później z ciekawości przeszukałem internet i dowiedziałem się, że ponownie wyszła za mąż. Mieszka teraz w pięknym miejscu poza miastem. Widziałem jej CV — ma bardzo udaną karierę. Cieszę się jej szczęściem, bo gdybyśmy zostali razem, nigdy nie miałaby takiego życia, jakiego pragnęła. © SomeoneFetchAPriest / Reddit
  • Ona wie, że w liceum byłem w niej zakochany. Pamiętam, jak pewnego piątkowego wieczoru trzymała mnie za rękę. Byłem wniebowzięty. Chociaż później dowiedziałem się, że niespecjalnie mnie lubiła. Wyjechałem z rodzinnego miasta, gdy miałem 16 lat, a lata później napisałem do niej, ale nie odpowiedziała. Zaczęliśmy spotykać się ponownie, gdy mieliśmy po 32 lata. W tym roku minęło 18 lat, odkąd jesteśmy małżeństwem. Mamy dwie córki. © FreekyDeep / Reddit
  • Pewnego dnia pojechałam służbowo do miasta, w którym dorastałam. Nie byłam tam od około 10 lat. Spotkałam się z moją pierwszą miłością. Przypomnieliśmy sobie, że w młodości zakopaliśmy kapsułę czasu. Poszliśmy więc i odkopaliśmy ją. Znaleźliśmy pudełko z rzeczami, które ceniliśmy, naklejki i kasetę. Okazało się, że były na niej zapisane nasze marzenia o byciu razem na zawsze. Ale w prawdziwym życiu on jest żonaty i ma trójkę dzieci, a ja robię karierę.
  • Kiedy miałam 18 lat, zakochałam się w młodym artyście. Od pierwszej chwili wiedziałam, że to prawdziwe uczucie. Stał się moją pierwszą miłością. Cierpiałam dla niego przez długi czas, popełniłam wiele błędów w naszym związku, wyznałam mu miłość jako pierwsza, ale zostałam przez niego odrzucona. Kiedy ostatni raz rozmawialiśmy, powiedział mi, żebym o nim zapomniała i poszła własną drogą. Posłuchałam go. Wyszłam za mąż. Urodziłam dziecko. Minęło 11 lat od mojego pierwszego spotkania z tym artystą. Niedawno dowiedziałam się, gdzie jest, zobaczyłam zdjęcie. Bardzo się zmienił. Starszy, łysiejący, ale mimo to usiadłam i płakałam — nie zapomniałam. Moje serce wciąż bije dla niego. Wciąż go kocham. A on pewnie już o mnie nie pamięta.
  • Kiedyś, siedząc wieczorem w kuchni z moim pierwszym chłopakiem, wyobrażaliśmy sobie, że gdybyśmy nagle się rozstali, spotkalibyśmy się przypadkiem w pociągu wiele lat później. Ja będę w trasie z orkiestrą, a on ze swoim zespołem. Porozmawiamy i wszystko zacznie się od nowa. Odgrywaliśmy nawet nasz dialog. Minęło 15 lat, jestem szczęśliwą mężatką, pracuję w orkiestrze, tak jak marzyłam, on jest w innym mieście, ma własny zespół. Więc dlaczego, do cholery, wciąż to pamiętam? I dlaczego to takie smutne.
  • Musiałam pojechać do rodzinnego miasta na kilka dni. Po 2 dniach jadłam lunch w wagonie restauracyjnym i przysiadł się do mnie jakiś facet. Zachowywał się bardzo podejrzanie, mówił o dziwnych rzeczach, jednak wydawał się znajomy. Dzień po moim powrocie do domu rozległo się pukanie do drzwi — to był ten facet. Stał tam z małym pluszowym misiem w rękach. Natychmiast rozpoznałam tego misia, a wraz z nim moją pierwszą przedszkolną miłość, która stała się prawdziwą miłością.
  • Zerwanie z moją pierwszą miłością było bardzo trudne. Jak ja go kochałam! Był idealny! Mistrz sportu, niebieskooki przystojniak, wesoły i pogodny. Dostałam się na uniwersytet do innego miasta, ale on kończył studia i nie chciał, żebym wyjeżdżała. Nalegał, żebym poszła na lokalny prowincjonalny uniwersytet, nawet nie na specjalność, którą wybrałam. Wierzyłam, że nasza miłość zniesie rok rozłąki, ale stało się inaczej. Zostawił mnie, a ja byłam tak młoda i niedoświadczona, że po prostu nie zdałam sobie z tego sprawy od razu. Ze wstydem wspominam, jak kurczowo się go trzymałam, jak pisałam i dzwoniłam, jak płakałam i nie zwracałam uwagi na oczywiste sygnały alarmowe. Rok później wróciłam do domu na wakacje i dowiedziałam się, że się żeni. Nawet po 25 latach nie jest zabawne, i nadal boli. A potem, jak w kiepskiej telenoweli, na mój oddział trafił pacjent w ciężkim stanie. Okazało się, że to on. Musiałam zająć się nim po operacji, porozumieć się z jego kolejną kobietą (z pierwszą żoną rozwiódł się niemal natychmiast). Dotrzymać przysięgi Hipokratesa. Ale, szczerze mówiąc, byłam trochę rozczarowana, kiedy zobaczyłam, kim się stał: człowiekiem o niespełnionym losie, nerwowym, zgorzkniałym, pomarszczonym i głęboko nieszczęśliwym. A przy tym chełpliwym i aroganckim — takim prowincjonalnym pseudo-macho. Dobrze, że to się tak skończyło. Najgorsze było to, że próbował ze mną flirtować.

Pierwsza miłość pozostaje w pamięci na zawsze — tak przynajmniej twierdza bohaterowie tego artykułu.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły