15 osób, które wciąż nie mogą wyrzucić z pamięci swoich wakacyjnych doświadczeń

Ludzie
tydzień temu

Podczas prawie każdych wakacji zdarzają się jakieś niezwykłe sytuacje, które pozostawiają trwałe wrażenia — niektóre przyjemne, a inne nieco mniej. Jednemu bohaterowi naszego artykułu zepsuł się autobus w drodze na lotnisko, inny zgubił krewnego na ruinach Pompejów, a jeszcze inny nie został rozpoznany po farbowaniu włosów. Oto 15 podróżniczych historii, których uczestnicy na długo zapamiętają swoje wakacje.

  • Podczas wakacji autobus poszedł z dymem. Nie rozumiem, jak to się stało. Powinny być sprawdzane przed podróżą. Następny autobus przyjechał dopiero 2 godziny później. Wcześniej każdy, kto mógł, dzwonił po taksówkę, ponieważ wielu spieszyło się na lotnisko. Ja jednak nie miałam przy sobie pieniędzy ani telefonu. Dopiero w Manchesterze dogadałam z inną panią i wezwałyśmy taksówkę na lotnisko. Dotarłyśmy tam w ostatniej chwili. Jestem zaskoczona opieszałością Anglików. © Natalia Leshchuk / ADME
  • Phuket, pusta plaża. Między nami a najbliższymi ludźmi było jakieś 200 metrów. Leżymy, odpoczywamy, głośnik gra. Nagle pojawiła się nasza rodaczka, ciotka w wieku około 50 lat z dwójką dzieci. Usiadła dwa metry od nas. Po 15 minutach, gdy wyszła z wody, poprosiła nas o ściszenie muzyki (choć w międzyczasie nie zwiększyliśmy głośności). Odesłaliśmy ją z kwitkiem i z jakiegoś powodu się obraziła. © Conficker / Pikabu
  • Byliśmy raz w Egipcie. Jedzenie było niezbyt dobre, a do tego wszędzie stali ludzie z wyciągniętymi rękami i prosili o pieniądze. Zdarzyła się również taka sytuacja: wysiedliśmy z autobusu i nie chciałam czekać, aż kierowca wyjmie moją walizkę, sama ją wyjęłam, a kierowca bezczelnie wyrwał mi ją z rąk i wyciągnął rękę, mówiąc, że mam mu dać napiwek. Mój mąż musiał interweniować, bo kierowca nie chciał oddać mi walizki. © Jul Tschik
  • Moje długo wyczekiwane zeszłoroczne wakacje spędziłam w niezapomniany sposób. Zrobiłam sobie 2 tygodnie przerwy od pracy i zdecydowałam, że pojadę na wycieczkę samochodem. Zarezerwowałem hotele, wymyśliłam program. A pierwszego dnia wakacji... zachorowałam na ospę wietrzną. Nie ma nic lepszego niż leżenie w dusznym mieszkaniu w temperaturze 36°C z gorączką. A w międzyczasie próbowałam tylko szukać pozycji, która nie boli. I nie można się umyć ani dobrze najeść, bo pęcherze są nawet na języku. © Oddział 6 / VK
  • Zarezerwowaliśmy dwupoziomowy pokój z kuchnią w hotelu. Przyjeżdżamy: kuchenka nie działa, pralka nie działa, jest mikrofalówka, ale nie ma naczyń. Idziemy do recepcji zapytać, o co chodzi. Odpowiedź: „Tak, nic nie jest podłączone, to taki chwyt marketingowy”. Ale ten pokój kosztował znacznie więcej niż inne! Dobrze, że sezon wakacyjny dobiegał końca i udało nam się zamienić pokój na inny. © Irina Ignatova / Dzen
  • W 2014 roku pojechaliśmy do Finlandii na Sylwestra. Cały dzień spędziliśmy w podróży. Hotel był duży, ale w lesie. Przyjechaliśmy całą rodziną, była niedziela około 18:00. Zameldowaliśmy się i zeszliśmy na dół do restauracji. Kuchnia była zamknięta, został tylko bar z kanapkami. Poszedłem do recepcji i zapytałem, gdzie możemy zjeść. Powiedzieli, że w wiosce kilka kilometrów dalej jest pizzeria, ale nie dowożą do hotelu. Potem zapytałem: „Czy w hotelu są rowery?”. A oni na to, że schowali je na zimę, chociaż na zewnątrz było 6°C i ani jednego płatka śniegu. Poszliśmy do hotelowego garażu, wzięliśmy rower, napompowaliśmy koła. Pojechałem na nim po pizzę. Hotel nie pobrał ode mnie opłaty za rower. Facet powiedział tylko, że się zastanawiał, czy dam radę dojechać tam i z powrotem w nocy, w nieznanym terenie, zimą i na rowerze. I że po raz pierwszy widział kogoś tak zdesperowanego. © AndreyLomaster / Pikabu
  • Mój znajomy postanowił zaskoczyć swoją żonę romantycznymi wakacjami nad morzem, ale do wycieczki niespodziewanie dołączyła jego teściowa. Pierwszej nocy teściowa zatruła się lokalnymi przysmakami i całą noc wydawała straszne dźwięki w toalecie. Następnego dnia z kolei zgubiła sztuczną szczękę w morzu, więc przez kilka dni mieli dodatkową zabawę w szukanie „skarbów” na dnie morza. Nie mogła przez to normalnie jeść. Nie wiadomo, czego było tam więcej — rozczarowania czy śmiechu. W efekcie zamiast romantycznej wycieczki mój znajomy zyskał bezcenną nauczkę: nigdy, przenigdy nie jedź nad morze z teściową. © Alex / ADME
  • Miałam problem przy kontroli paszportowej, gdy zmieniłam kolor włosów z jasnych na ciemne. Pracownik twierdził, że to nie mój paszport. Na szczęście obok niego była też kobieta sprawdzająca paszporty. Spojrzała na mój paszport, potem na mnie, potem na swoją koleżankę, westchnęła ciężko i oddała mi paszport. © Ludmila Jasane
  • Mój przyjaciel i ja spędziliśmy nasze pierwsze wspólne wakacje na Cyprze. Zostaliśmy umieszczeni w pięknym apartamencie, który miał dwa pokoje, kuchnię, wszystkie możliwe przybory. Bufet był bardzo urozmaicony. Podziwiałam to wszystko do granic możliwości i byłam zaskoczona: zapłaciliśmy za 3 gwiazdki, a poziom był taki wysoki. Kiedy wyjeżdżaliśmy, zostaliśmy pożegnani przez tego samego administratora, który nas zameldował. Zapytałam go: „Jak wyglądają wasze 5-gwiazdkowe pokoje?”. Na co odpowiedział: „Mieszkaliście w jednym z nich. Kiedy przyjechaliście, nie mieliśmy dostępnych pokoi 3-gwiazdkowych, więc umieściłem was w lepszym”. © Musya Pusya / Dzen
  • Moja siostra i jej chłopak lecieli do Turcji na wakacje. Ponieważ on ma problemy z angielskim, to moja siostra wypełniła wszystkie formalności. Włożyła papiery do paszportów, dała mu dokumenty i poszli do kontroli. On przeszedł pierwszy, bez żadnych pytań i problemów. Ona poszła za nim. Postanowiła jeszcze raz sprawdzić swój paszport, otworzyła go i okazało się, że je pomyliła. Co ciekawe, do niej też nikt nie miał żadnych pytań. © Eleonora Tymokhina
  • Byliśmy na wakacjach w Rzymie. Mieszkaliśmy w hotelu z nowożeńcami, młodymi i zabawnymi. Potem grupa pojechała na wycieczkę do Pompejów. Dostali słuchawki, chodzili i oglądali, ale trzymali przewodnika w zasięgu wzroku... I nagle świeżo poślubiony mąż się zgubił. Szukano go po ruinach przez półtorej godziny. Jego żona płakała przez cały ten czas, miotając się i też go szukając.... A cały autobus turystów był zły, że się spóźnili... Wieczorem, kiedy nam to powiedzieli, cała nasza czwórka śmiała się przez bardzo długi czas. © MuShka / ADME
  • To było w Egipcie. Pojechałam tam z moją babcią. Miałam wtedy około 15 lub 16 lat. Szłam powoli w kierunku hotelu, w którym się zatrzymałyśmy i nagle zaczął za mną iść jakiś Egipcjanin. Prawie biegł, próbując mnie złapać, a potem zaczął krzyczeć: „Stój, stój, jesteś moją żoną!”. Byłam zszokowana i pobiegłam w stronę hotelu. Mężczyzna zatrzymał się dopiero wtedy, gdy byłam już w zamykającej się windzie. © Decapitareee / Reddit
  • Byliśmy w jednym zagranicznym 5-gwiazdkowym hotelu. Pokojówka ciągle myła szklanki (z których piliśmy tylko wodę) tym samym produktem co toalety (nie da się pomylić zapachu). Nie zdziwiłbym się, gdyby używała też tej samej szmatki. © Incognito 0652 / Dzen
  • Tego lata byliśmy na wakacjach w gorącym kraju. Opalałam się z moim chłopakiem przy basenie. Poprosiłam go o zrobienie mi zdjęcia. Próbując przybrać pozę pantery, oparłam się o oparcie leżaka, który pod wpływem ciężaru się przewrócił, a ja poleciałam razem z nim, przybierając akrobatyczną pozę. W efekcie po chwili leżałam na ziemi do góry nogami, leżak był nade mną, a wokół pełno gapiów i turystów. To było właśnie to uczucie, gdy jest jednocześnie śmiesznie i żenująco. W każdym razie tego dnia nie udało mi się zrobić zdjęcia i jestem teraz bardziej ostrożna z leżakami. © Podsłuchane — Tutaj mówią o tobie / VK
  • Mój mąż i ja byliśmy w hotelu w Sharm el Sheikh. Wieczorem wybraliśmy się na spacer po okolicy. Światła były zainstalowane bardzo blisko ziemi, a niektóre z nich nie działały. Z tego powodu chodnik czasami był czarną dziurą, w której nic nie było widać. W pewnym momencie zrobiłam krok i wpadłam do otwartej studni, która nie została zamknięta po jakichś pracach. Dobrze, że mój mąż świetnie zareagował: złapał mnie za rękę i wyciągnął ze studni. Wpadłam tam jednak prawie cała i zadrapałam się o jakieś żelazo. Dobrze, że nic sobie nie złamałam. Poszliśmy do recepcji, wyjaśniliśmy sytuację, pokazaliśmy obrażenia. Żadnej reakcji. Po południu zobaczyliśmy, że właz jest nadal otwarty. Później po prostu omijaliśmy to miejsce. © Szop w paski / ADME

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły