15 osób, które wykazały się niezwykłą zaradnością

Ludzie
godzina temu
15 osób, które wykazały się niezwykłą zaradnością

Pomysłowość to cecha przydatna w każdym wieku. Niektórzy ludzie sprawiają wrażenie, jakby wręcz urodzili się z talentem do inteligentnego wychodzenia z różnych sytuacji — czy to rozmowa kwalifikacyjna, czy nudne sprzątanie. Czasem jednak bywa tak, że spryt, podkręcony odrobiną przebiegłości, potrafi zaprowadzić zdecydowanie za daleko — o tym przeczytacie w bonusie.

  • Mąż sprząta rzadko, ale za to wyjątkowo skutecznie. Zawsze robi to wtedy, gdy zostaje sam w domu (pracuje na zmiany). Wracam z pracy — a tu czysto jak nigdy. A on jeszcze na dodatek sobie ze mnie żartuje! Pewnego dnia postanowiłam więc wrócić wcześniej i odkryć jego sekret. I przyłapałam go, jak ściera kurz... skarpetkami naciągniętymi na ręce! Potem po prostu wrzuca je do prania i voilà — porządek zrobiony. No cóż, teraz znacie nasz rodzinny trik na sprzątanie. © mommdarinka
  • Moje ostatnie pytanie do rekrutera, który pomógł mi zdobyć obecną pracę, brzmiało: „Kiedy mam zacząć?”. Może wyszłam na trochę zbyt pewną siebie, ale najwyraźniej im się to spodobało. © Reddit
  • Wszyscy narzekacie na brak kapturów i ja też narzekałam! Ale kiedy dziś jakiś chłopak wsunął mi karteczkę za kołnierz, a na moje zaskoczone spojrzenie odparł: „To dlatego, że bardzo mi się pani spodobała!”, zrozumiałam, że naprawdę nie ma przeszkód nie do obejścia. Wystarczy odrobina pomysłowości. © VK
  • Tak się składa, że okno w moim pokoju znajduje się tuż nad łóżkiem. Kiedy więc mama wychodzi z pokoju i nie zamyka za sobą drzwi, wystarczy, że otworzę okno — a drzwi same się domykają. Lenistwo rodzi pomysłowość. © VK
  • Kiedy miałem jakieś 10 lat, rodzice zapisali mnie na lekcje pływania. Minęło około pół roku, a mi kompletnie się to znudziło, ale oczywiście nie przyznałem się mamie. Po jakimś czasie wpadłem — jak mi się wtedy wydawało — na genialny plan. W czasie zajęć chodziłem z kolegami na podwórko, a kąpielówki i ręcznik moczyłem w fontannie, żeby nikt nie zorientował się, że wagaruję. Plan działał przez kilka tygodni, a ja pękałem z dumy, że wymyśliłem taką sprytną sztuczkę. Było świetnie do czasu, aż trener zadzwonił do mamy z pytaniem, co się ze mną dzieje i kiedy wrócę na treningi. © VK
  • Pracy szukałem od kwietnia 2024 roku, a dostałem ją dopiero w maju 2025. Na jednej z rozmów kwalifikacyjnych zadałem pytanie: „Jak państwa zdaniem różni się kandydat, który po prostu nadaje się na to stanowisko, od takiego, który pasuje idealnie?”. Kiedy usłyszałem odpowiedź (nawet ją sobie zanotowałem), powiedziałem: „Świetnie, to pomoże mi zrozumieć, na czym powinienem się skupić, kiedy już rozpocznę pracę”. Godzinę po rozmowie dostałem maila z prośbą o przesłanie referencji. Oczywiście do rozmowy przygotowałem się bardzo solidnie i nie tylko to pytanie miało znaczenie, ale myślę, że właśnie ono najbardziej mi pomogło. © Reddit
  • Przed rozpoczęciem pracy mówię klientce, że ma mniej więcej godzinę na wybór koloru i wzoru manicure. W tym czasie zdejmuję stare paznokcie, opiłowuję, wzmacniam i wyrównuję płytkę. Regularnie pytam, czy już się zdecydowała. Jeśli widzę, że decyzja wciąż jest daleko, proponuję, by zaufała mojemu gustowi, albo przypominam, że czasu zostało naprawdę niewiele. Zazwyczaj to wystarcza i problem przedłużającej się sesji znika. © VK
  • O studenckiej pomysłowości. Mieszkałyśmy wtedy w akademiku. Mama mojej koleżanki przywiozła jej kiedyś trzylitrowy słoik domowego kajmaku. Niestety po wspólnych kuchniach lubili kręcić się różni spryciarze, więc nikt nie zostawiał tam niczego cennego. Trzeba było oznaczyć słoik tak, żeby nikt go nie ruszył. Koleżanka wielkimi literami napisała na nim: „Słonina. Smalec wieprzowy”. Nikt się do tego słoika nawet nie zbliżył. © VK
  • Po wielu latach pracy w dziale wsparcia technicznego wiem, że większość zdenerwowanych klientów po prostu chce zostać wysłuchana. Pozwól im mówić, słuchaj uważnie i zapisuj to, co mają do powiedzenia. Kiedy w końcu się wygadają, przeczytaj wszystko jeszcze raz i omów punkt po punkcie. Działa niemal zawsze. © zerbey / Reddit
  • Mój dziadek często zabierał mnie w góry — zbieraliśmy razem jagody, a babcia robiła z nich dżem. Pamiętam, jak pewnego razu wspinaliśmy się pod górę, a ja skręciłem nogę i się rozpłakałem się. Dziadek jednak nie spanikował. Wziął mnie na plecy i ruszył dalej. I to nie w dół, lecz dalej w górę. Powiedział wtedy: „Skoro zaczęliśmy iść pod górę, to dojdziemy do końca. Nie wolno zawracać!”. Zapamiętałem to na całe życie. Doniósł mnie aż na sam szczyt, noga przestała boleć, zebraliśmy jagody i zeszliśmy z powrotem. Do dziś postępuję tak samo: zawsze idę „pod górę” do końca, niezależnie od trudności. © VK
  • Przygotowaliśmy prezentację dla klienta i sprawdziłam ją chyba ze 30 razy. Mimo to wciąż coś mnie niepokoiło. I oczywiście kiedy nadszedł moment prezentacji, projektor odmówił posłuszeństwa. Wszyscy nerwowi, klient wściekły. Zachowałam jednak zimną krew: powiedziałam koledze, żeby mówił dalej, a sama wzięłam marker i na tablicy narysowałam ilustracje oraz wszystkie wykresy. Tak często sprawdzałam tę prezentację, że znałam ją na pamięć, a 14 lat w szkole plastycznej bardzo się przydało. To dzięki pomysłowemu rozwiązaniu sytuacji i moim umiejętnościom dostałam zupełnie niespodziewany, ale bardzo miły awans. © VK
  • Mój syn uczy się francuskiego. Ostatnio przyznał się, że kiedy chodził do szkoły, a ja sprawdzałam mu zadania domowe (sama francuskiego nie znam), to przez jakieś 3 lata z rzędu opowiadał mi w kółko ten sam tekst... © VK
  • Bardzo denerwowałam się przed zapoznaniem mojego chłopaka z rodzicami. Na początku rozmowa w ogóle się nie kleiła, ale potem zaczął opowiadać o swojej kolekcji jo-jo. Tata nagle się ożywił i zaczął go błagać, żeby sprzedał mu jeden model! Mój ukochany jednak ani na moment nie stracił głowy i odpowiedział: „Z największą chęcią bym go panu podarował, ale od dawna marzę, żeby kiedyś przekazać go swoim dzieciom. To dla mnie naprawdę ważne”. Zapadło kilka sekund ciszy, po czym tata odrzekł: „Szanuję. Daję błogosławieństwo. A jo-jo i tak zabiorę wnukom”. Od razu zrobiło mi się lżej na sercu. © VK
  • Kiedyś wybieraliśmy się na urodziny mojej mamy. Byliśmy już spóźnieni, a moja dziewczyna wciąż wybierała strój. W końcu się ubrała, ale wzięła ze sobą jeszcze jedną sukienkę — chciała zrobić wrażenie. Podczas kolacji się pobrudziła i poszła zmienić kreację. Rodzice byli zachwyceni jej zaradnością, ale tylko my wiemy, że ubrudziła się specjalnie. © VK

Bonus

  • Wracam wczoraj do domu, a w pokoju pełno jakichś dziewczyn. Patrzę na swoją, a ona mówi:
    „No, która to?”. Stoję zdezorientowany, a ona dalej naciska: „Dalej, pokaż ją!”. Jak się okazało, moja ukochana znalazła gumkę do włosów i, uruchomiwszy swoje dedukcyjne supermoce, odszukała wszystkie dziewczyny, z którymi kiedykolwiek chociaż chwilę rozmawiałem albo się widziałem. Problem tylko w tym, że ta gumka była jej — po prostu bardzo stara. © VK

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły