15 osób opowiedziało historie, dzięki którym nauczyły się odróżniać prawdziwego przyjaciela od fałszywego

Ludzie
3 godziny temu
15 osób opowiedziało historie, dzięki którym nauczyły się odróżniać prawdziwego przyjaciela od fałszywego

Rodzinę otrzymujemy wraz z narodzinami, ale przyjaciół możemy sobie wybierać. Dlatego tak bardzo boli, gdy zawodzą nasze zaufanie. Czasem dzieje się tak z czyjejś złej woli, a czasem zupełnie przypadkowo. Z tego powodu szczególnie cenimy tych przyjaciół, którzy zostają przy nas mimo wszystkich wzlotów i upadków. Potrafią nie tylko udzielić mądrej rady, lecz także podać nam pomocną dłoń.

  • Miałam najlepszą przyjaciółkę, przyjaźniłyśmy się wiele lat. Wszystkie weekendy spędzałyśmy razem, nawet nocowałyśmy u siebie nawzajem. Ale nagle pojawiła się dla mnie szansa wyjazdu do innego miasta (awans w pracy) i przeprowadziłam się dosłownie w trzy dni. Wtedy „przyjaciółka” zaczęła mnie obgadywać: opowiadała, że ją porzuciłam, zostawiłam samą, że nie powinnam była wyjeżdżać. A przecież to była dla mnie życiowa szansa: skorzystałam z okazji i ciężko pracowałam, żeby zrobić karierę, o której marzyłam. Od tamtej pory nie nawiązuję już bliskich przyjaźni... tak na wszelki wypadek. © Ideer
  • Brzmi śmiesznie, ale pierwszy niepokojący sygnał to to, że „przyjaciółka” nie lajkuje już twoich zdjęć. Chociaż ogląda wszystko, co wrzucasz. Potem jest już tylko gorzej. © priymlex
  • Moja najlepsza przyjaciółka złożyła mi życzenia urodzinowe w jednym zdaniu. Od tamtego czasu już z nią nie rozmawiam. © ________lilichka________
  • Kiedy postanowiłam nauczyć się robić makijaż, nie zapisałam się na drogie kursy ani do żadnych szkół. Zamiast tego poszłam uczyć się u mojej najlepszej przyjaciółki, która jest profesjonalną wizażystką. Spędzałyśmy przed lustrem długie godziny, a ona dzieliła się ze mną swoimi sekretami. Z czasem nauczyłam się perfekcyjnie malować siebie, a nawet tworzyć piękne makijaże dla innych. Ludzie zaczęli zgłaszać się do mnie po usługi. Bałam się jednak zacząć na tym zarabiać — obawiałam się, że sprawię przykrość przyjaciółce, która uczyła mnie wszystkiego zupełnie za darmo. Gdy się o tym dowiedziała, po prostu mnie wsparła i nawet poleciła mi kilku klientów. Wtedy zrozumiałam, że prawdziwy profesjonalista nie boi się konkurencji, bo wierzy w siebie i swoje umiejętności. © VK
  • Moja przyjaciółka uważa, że ją zdradziłam. Poznałyśmy się w pracy i szybko się zaprzyjaźniłyśmy. A niedawno zadzwonili do mnie z miejsca, w którym starała się o nową posadę, prosząc o referencje. Odpowiedziałam szczerze — tak, jak jest. Później zadzwoniła do mnie oburzona, że wystawiłam jej złą opinię. Po pierwsze: dlaczego miałabym kłamać? Jako pracownik naprawdę jest przeciętna. Po drugie: mogła chociaż uprzedzić, że podała mój numer i że szuka nowej pracy... cokolwiek. A tak byłam kompletnie zaskoczona. © Ideer
  • Miałam przyjaciółkę, która nazywała mnie wręcz swoją siostrą. Była też jeszcze jedna nasza wspólna znajoma. Moja przyjaciółka twierdziła, że tamta jest „nie w porządku” i że najlepiej w ogóle z nią nie rozmawiać — żadnych powodów jednak nie podała. A później od zupełnie obcych ludzi dowiedziałam się, że przyjaciółka wyszła za mąż. Mnie nie zaprosiła, za to zaprosiła tę rzekomo „nie w porządku”... i to w roli świadkowej. Oczywiście było mi przykro, ale jej wybaczyłam. Chwilę potem zerwała ze mną kontakt bez słowa wyjaśnienia. Później dowiedziałam się, że urodziła dziecko i na matkę chrzestną znów wybrała tę „nie w porządku”. Co to wszystko miało znaczyć? Do dziś nie wiem. Każdą moją próbę odbudowania relacji natychmiast odrzucała. © ADME
  • Córka mojego męża przyjaźniła się w college’u z pewną dziewczyną. Były naprawdę blisko. Gdy ta koleżanka szykowała się do ślubu, poprosiła ją o pomoc w organizacji wesela. Jak tu odmówić? W końcu to przyjaciółka i ważny moment w jej życiu. Tyle że na samo wesele już jej nie zaproszono. Powiedzieli, że nie wpisuje się w ich nowy krąg towarzyski. © ADME
  • Mamy z przyjacielem po 19 lat. Zawsze rzucała się u niego w oczy jedna dziwna cecha — zachowywał się tak, jakby był lepszy od wszystkich, zwłaszcza jeśli chodzi o naukę. W starszych klasach twierdził, że przez cztery lata z rzędu był wśród najlepszych uczniów, choć ja dobrze wiedziałam, że jego oceny były dalekie od świetnych. Niedawno wyszliśmy ze znajomymi na spacer, rozmowa zeszła na szkołę, a on nagle postanowił ustawić wszystkich od „najmądrzejszego do najgłupszego”, stawiając mnie na samym końcu. Bardzo mnie to dotknęło, więc powiedziałam: „W rzeczywistości to ja jestem lepsza w nauce — po prostu wcześniej nie chciałam ci mówić, że znam prawdę”. Bardzo się obraził i przestał się do mnie odzywać. Jedni znajomi twierdzą, że przesadziłam, inni — że sam sobie na to zasłużył. Czy naprawdę zrobiłam coś złego, mówiąc w końcu prawdę? © Reddit
  • Kiedy moje relacje z mężczyznami się nie układały, przyjaciółka była obok, zawsze mnie „wspierała”. Ale gdy wyszłam za mąż za bardzo dobrze sytuowanego człowieka i urodziłam dziecko, na moich urodzinach puściły jej hamulce — zaczęła przy wszystkich opowiadać, jakimi samochodami w młodości przyjeżdżali po mnie adoratorzy. I wtedy zrozumiałam, że ona po prostu mi zazdrości. © mariadjaysval
  • Kiedyś, podczas szczerej rozmowy z przyjaciółką, zeszłyśmy na temat tego, że jestem zbyt dobra dla innych. W pracy proszą mnie o dodatkowe zadania, rodzice — żeby w jedyny wolny dzień przyjechać pomóc w ogrodzie, znajomy — żeby napisać mu referat, ktoś inny — żeby pożyczyć pieniądze... A ja na wszystko się zgadzam, nawet jeśli czuję dyskomfort. I wcale mi się to nie podoba, ale nie potrafię odmówić. Kiedy ona się o tym dowiedziała, zaczęła specjalnie prosić mnie o pomoc w drobnych rzeczach, a gdy się zgadzałam, pytała: „Powiedz szczerze, naprawdę chcesz to zrobić?”. Dzięki temu zaczęłam częściej zastanawiać się nad własnymi potrzebami i nauczyłam się mówić ludziom „nie”. Do dziś jestem jej za to wdzięczna.
  • Zakończyłam przyjaźń z najlepszą przyjaciółką podczas wspólnych wakacji. Odkładam na urlop cały rok i czekam na niego jak na święto, a ona ciągle gdzieś wyjeżdża — raz jedzie z chłopakiem, raz z rodzicami. Tym razem trafiła się świetna oferta last minute, ale trzeba było wykupić miejsce dla dwóch osób, więc ją zaprosiłam. Takiej „niespodzianki” jednak się nie spodziewałam. Już pierwszego dnia pokłóciła się na recepcji, bo nie przynieśli nam wody do pokoju przed naszym przyjazdem. Potem były pretensje o jedzenie, rozrywki, plażę, leżaki, pogodę, obsługę i wszystko, co tylko możliwe. Chyba wszyscy ją tam poznali i wszyscy patrzyli na nas krzywo. Pękłam trzeciego dnia, kiedy na wycieczce awanturą wymusiła, że cała grupa ma czekać dłużej, bo ona potrzebuje więcej czasu na zakupy w danej okolicy. Wzięłam swoje rzeczy i powiedziałam jej wprost, że nie chcę już wstydzić się za jej kapryśne zachowanie. Czekałam na ten urlop cały rok i mam zamiar cieszyć się każdą chwilą. A z nią co najwyżej będę się mijać jak z przypadkową współlokatorką w pokoju hotelowym.
  • Razem z przyjaciółką postanowiłyśmy zamieszkać w jednym pokoju w akademiku. Jednak praktycznie się tam nie pojawiałam, bo ostatecznie zamieszkałam w wynajmowanym mieszkaniu. Pewnego dnia moja „przyjaciółeczka” wpadła na pomysł, by zrobić zdjęcia mojego łóżka i wysłać je swojemu chłopakowi. Tyle że pomyliła rozmowy i zdjęcia trafiły... do mnie. Podpisała je: „Wyobraź sobie, że ona nie zmieniła pościeli od przeprowadzki! I spójrz, jaki ma bałagan na półkach”. Problem w tym, że w tej pościeli nigdy nawet nie spałam, a do akademika potrafiłam nie zaglądać całymi miesiącami. Na półkach też nie było żadnego bałaganu, leżały tam tylko zeszyty. Nie mam pojęcia, po co jej chłopakowi była ta informacja. © ksugrenber
  • Moja pierwsza poważna relacja rozpadła się dlatego, że przyjaciółka mojej dziewczyny nieustannie się w nią wtrącała. Pominę szczegóły, ale od tamtej pory mam zasadę: nie wchodzę w żadne interakcje z dziewczynami ani żonami moich kolegów. Przywitać się, zapamiętać twarz i tyle. Nawet na weselu najlepszego przyjaciela starałem się możliwie jak najbardziej unikać kontaktu z jego żoną. To nie wynika z niechęci; po prostu nie chcę choćby przypadkiem stać się tym znajomym, który komuś rozwalił związek. © Ideer
  • Nie jestem do końca pewna, czy to zazdrość, czy coś innego. Moja przyjaciółka nigdy nie mówi mi komplementów. Kiedy kupuję sobie coś nowego, w ogóle nie reaguje. Gdy ktoś okazuje mi zainteresowanie, twierdzi, że źle to zrozumiałam. Albo mówi, że tak naprawdę spodobała się ona i dlatego ktoś powiedział do mnie: „Jest pani bardzo ładna, mogę zaprosić panią na kawę?”. No jasne. Kiedyś pewna dziewczyna pochwaliła mnie, że świetnie wyglądam w spodniach z niskim stanem. Moja przyjaciółka natychmiast wtrąciła się w rozmowę i powiedziała, że jej takie spodnie też bardzo pasują. © _userr6_
  • Mój (już były) chłopak kiedyś zapoznał mnie ze swoją przyjaciółką z dzieciństwa. Wbrew historiom o tym, że takie znajome potrafią skłócić zakochanych, nic podobnego się nie wydarzyło. Wręcz przeciwnie — bardzo się polubiłyśmy, a nawet po naszym rozstaniu ona nadal się ze mną kontaktowała i stała się moją najlepszą przyjaciółką. W pewnym momencie zauważyłam jednak, że zaczęła się oddalać. Kiedy zapytałam wprost, o co chodzi, odpowiedziała, że postanowiła już nigdy nie wychodzić z inicjatywą, nawet w przyjaźni. Zdecydowała, że będzie utrzymywać kontakt tylko z tymi, którzy sami zawsze piszą albo dzwonią pierwsi. Z jakiegoś powodu bardzo mnie to dotknęło, więc odparłam: „Świetny pomysł! Zrobię tak samo” — i więcej do niej nie napisałam.

Mówi się, że przyjaciele nie pojawiają się w naszym życiu bez powodu. Te historie są tego najlepszym potwierdzeniem. A czy w waszych przyjaźniach też zdarzyły się momenty, które raz na zawsze postawiły kropkę nad „i”?

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły