15 par, które życie zmusiło do zrewidowania opinii o ich związku

Związki
5 godziny temu

Z biegiem czasu ludzie się zmieniają. Nie wszystkie związki mogą wytrzymać te transformacje. Niektórzy nagle odkrywają, że osoba, którą kochają, nie chce mieć dzieci, inni, że druga połowa ma ukryte zasoby, a jeszcze inni zdają sobie sprawę, że ich partner w ogóle nie słucha ich życzeń.

  • Spotykam się z mężczyzną od sześciu miesięcy. Przystojny, inteligentny, dobrze wychowany. Rozwiedziony. Wszystko byłoby dobrze, tylko jest jedno „ale” — ani razu nie poruszył tematu naszej przyszłości. Tylko ogólnikowe frazesy typu: „ślub nie jest nikomu potrzebny”, „normalni ludzie oszczędzają pieniądze przed posiadaniem dzieci”... Pierwszy raz spotkałam się z taką arogancją w związku. Wcześniej wszyscy biegali za mną, kwiaty, prezenty... Ale ten jest nawet zbyt leniwy, aby przyjść do mnie lub pójść na spacer, ledwo mogę go wyciągnąć z domu. Nie wiem, co robić. Podoba mi się ten facet, ale jego stosunek do mnie — nie. © Podsłuchane zamężne kobiety / VK
  • Napisał do mnie były i mam teraz takie refleksje. Po pierwsze, dręczy mnie pytanie: dlaczego na portalu randkowym napisał, że szuka inteligentnej, wysportowanej kobiety, a w rzeczywistości po kilku latach zaczęło się: „Znowu idziesz biegać?”, „Znowu się uczysz / znowu angielski / znowu książka?”. A jak można być inteligentnym i wysportowanym, jeśli się nie uczy i nie ćwiczy? Po drugie, dzięki mediom społecznościowym wiem, że z obecną kobietą pojechał na piknik nad jezioro i na Malediwy. Ich związek trwa mniej niż rok. Przez 5,5 roku naszego związku nigdy, przenigdy nie wyjechaliśmy nigdzie na wspólne wakacje. Była okazja, żeby nie zabierać dziecka, była okazja, żeby odpocząć od pracy, ale nigdy nigdzie nie pojechaliśmy. Pieniądze, brak chęci, coś innego. Chyba czas się przyznać, że: 1) nie kochał mnie, 2) wykorzystał mnie. I nawet mnie nie zostawił, nadal mieszkał w moim mieszkaniu, musiałam go prosić, żeby się wyprowadził. © Feiry.Feiry / Pikabu
  • Znamy się z moim chłopakiem już drugi rok. Nie rozpieszcza mnie zbytnio, ale od razu powiedziałam, że w ramach prezentu chcę dostawać tylko złotą biżuterię. Przytaknął i przewrócił oczami. Cóż, myślałam, że mnie zrozumiał. Kiedy dotarliśmy do restauracji, czekałam na prezent, a on wyjął nie biżuterię, ale zwykłe okulary, i dał mi je z życzeniami wszystkiego najlepszego. Kiedy to zobaczyłam, zapytałam, czy to ma być mój prezent. A on odpowiedział: „Tak, co w tym złego?”. Odwróciłam się i poszłam do domu. Niczego nie zamawiałam, zdecydowałam, że nie chcę nawet płacić za stolik. Nie zrozumiał, poszedł do mnie, ale ja nie chciałam go słuchać.
    Teraz dzwoni, pisze, próbuje się dowiedzieć, co jest nie tak, a ja nawet nie chcę go widzieć. Nigdy w życiu nie zostałam tak obrażona. Dał mi kiepskie okulary, a potem sam się obraził. © Love Psychology / VK
  • Gdy mój mąż przyszedł do szpitala położniczego, zażądał, żebyśmy zrobili dziecku test DNA. Zdziwiłam się, bo zawsze byłam mu wierna. Pytałam, skąd ten pomysł, ale mnie zignorował. No cóż, postanowiłam nie psuć sobie nerwów w taki dzień, zgodziłam się, a on wściekł się jeszcze bardziej. Wywiązała się ogromna kłótnia. Mój mąż nawet nie zbliżył się do dziecka od pierwszego dnia w domu. Czuję się źle z tym, co zrobił, ale głupio jest się rozwodzić. Podejrzewam, że to teściowa zamąciła, sam mąż o czymś takim nigdy by nie pomyślał. Dziecko jest dokładną kopią mojego męża: jego oczy, nos, podbródek. © Jak zerwaliśmy / VK
  • Mąż powiedział naszemu synowi, aby oddawał nam część swojej pensji, mówiąc, że już dorósł, nadszedł czas, aby dokładać do budżetu rodziny. Syn ma 25 lat, mieszka z nami. Jesteśmy dobrze sytuowani, wszyscy troje pracujemy, syn dostaje 6 tysięcy, mąż pomógł mu znaleźć pracę. Mamy samochód, dobre mieszkanie, domek letniskowy. Syn odkłada na kredyt hipoteczny, nie wydaje, karmimy go i ubieramy. I wtedy mąż zaczął mieć pretensje: mówi, że syn powinien dawać pieniądze na zakupy, na media i na całą resztę. Jestem temu przeciwna, bo nie ma takiej konieczności. Chcę, aby dziecko mogło zaoszczędzić na mieszkanie, nawet postanowiłam pomóc mu z pieniędzmi na zaliczkę. Mąż nie jest zadowolony, że wtrącam się w jego wychowanie. Tłumaczę, że dziecko odmawia sobie wszystkiego, a my mamy brać od niego pieniądze? Nie jesteśmy w potrzebie, dlaczego mielibyśmy zubażać własnego syna? © Love Psychology / VK
  • Moi przyjaciele postanowili mnie ożenić. Prawdopodobnie z zazdrości o moje życie kawalera. Przy wszystkich moich odmowach i tak zmusili mnie do nawiązania wielu znajomości, ale jedna szczególnie zapadła mi w pamięć. Miła dziewczyna z pragnieniem dobrego życia, miała troje dzieci z różnych małżeństw. Siedzimy, pijemy kawę, ja próbuję jakoś się z tego wykręcić, zastanawiając się już, jak mogę potem ochrzanić przyjaciół. Nagle ona mówi: „Mam nadzieję, że nie masz dzieci? Bo ja nie zaakceptuję cudzych dzieci!”. Na moją uwagę, że jej dzieci też są dla mnie obce, zbeształa mnie i odeszła, zostawiając mnie z rachunkiem. © PivBear / Pikabu
  • Mam 26 lat, mój mąż ma 54 lata. Poznaliśmy się, kiedy był jeszcze żonaty. Miał odejść od żony i w końcu rozwiódł się. Pobraliśmy się, jesteśmy małżeństwem 3 lata. Zostawił byłej żonie mieszkanie, kupił samochód. Ale nie spodziewałam się, że jego dzieci wejdą mi w drogę. Wynajął mieszkanie niedaleko żony pod pretekstem, że będzie musiał odwiedzać dzieci. Zaczął otrzymywać telefony od byłej żony i dzieci. Chodził na ich urodziny. Czułam się tak, jakby tam miał dom i rodzinę, a ja jestem tylko kochanką. Dlaczego miałby ich zostawiać, skoro byli jego rodziną? Po co się ze mną żenić i żyć przeszłością? Chcę mieć własną rodzinę. Zostawił im dom, płaci alimenty na dorosłe dzieci, spłaca pożyczki byłej żony. Jego dzieci były wszędzie, my nigdzie nie jeździmy. Na wszystko brakuje pieniędzy. Chcę mieć dziecko, ale on nie jest chętny do wychowywania kolejnego, w wieku 54 lat. Mówi, że ma już dzieci, po co mu następne? Mam dość takiego życia. © Love Psychology / VK
  • Mój były był trochę samotnikiem. Nie dało się go nigdzie wyciągnąć, a ja nie potrafię nic nie zrobić. Po rozstaniu rozkwitłam: wiele nowych znajomości, różne hobby, mini-wakacje w każdy weekend. Spotkałam go niedawno i on też rozkwitł. Poznał dziewczynę, mieszkają razem, czytają, biorą udział w webinarach, gotują i robią na drutach, jest szczęśliwy. Zawsze myślałam, że to on jest najnudniejszą osobą na świecie i ciągnie mnie w dół, a teraz zdałam sobie sprawę, że to ja byłam dla niego ciężarem. © Overheard / Ideer
  • Zacząłem spotykać się z dziewczyną. Rozmawialiśmy, spacerowaliśmy, chodziliśmy do kawiarni. A potem poprosiła mnie, żebym się przebadał. Chciała się upewnić, że jestem zdrowy. Nie ma problemu, powiedziałem, przyniosę zaświadczenie nawet jutro, ale ty też musisz przejść testy. Powiedziała: „Dlaczego? Nie ufasz mi?”. Odpowiedziałem: „Dlaczego ty mi nie ufasz? Chcesz mieć pewność, że jestem zdrowy, więc ja też chcę mieć pewność”. A ona na to: „Nazywasz mnie kobietą o niskiej odpowiedzialności społecznej?”. Nasz związek nie przeszedł na dalszy poziom. Kontakty też jakoś zanikły. © Myhomorij / Pikabu
  • Mój mąż ukrywał przede mną swoje mieszkanie. Nie wiedziałam, że ma nieruchomość. Kiedy się poznaliśmy, mieszkaliśmy u mnie. Potem sprzedaliśmy moje mieszkanie, wzięliśmy kredyt hipoteczny. Spłacaliśmy go oboje, chciałam szybko spłacić i pomyśleć o dziecku. A potem jego krewny, który przyjechał do nas z innego miasta, zaskoczony zapytał, dlaczego nie mieszkamy w jego mieszkaniu, a przynajmniej dlaczego nie sprzedamy go, aby szybciej spłacić kredyt?
    Wyszło szydło z worka. Zrobiłam awanturę, podczas której okazało się, że od czasów studenckich ma mieszkanie, a dokładniej trzy mieszkania. Wynajmuje je, ale od lat nie widziałam ani grosza! Co więcej, kiedy został zwolniony z pracy, mieszkał na mój koszt, ja spłacałam kredyt hipoteczny, a on wzdychał, że tak nam ciężko, ale nic, damy radę. © Love Psychology / VK
  • Przyjaciółka narzekała, że niedawno uroczy facet uciekł z randki z nią. Oczywiście zapytałam, dlaczego. Przyjaciółka przyznała: „Cóż, żartobliwie mu powiedziałam, że mam bardzo trudny charakter, łatwo ze mną nie będzie”. I wiecie, co jej odpowiedział? „W takim razie przepraszam, nie chcę marnować twojego i mojego czasu. Nie pasujemy do siebie”. I wyszedł. Przyjaciółka wpadła w histerię, mówiąc, że to było bezczelne. © House ** / VK
  • Kiedy mój mąż mi się oświadczył, wiedziałam o dziecku z jego poprzedniego związku, ale nie sądziłam, że to będzie problem. Mój przyszły mąż powiedział, że będzie płacił alimenty i tyle, zapewniając mnie, że nasz budżet na tym nie ucierpi.
    Dobrze wtedy zarabiałam, więc nie martwiłam się zbytnio. Pobraliśmy się, przez pierwsze kilka lat wszystko było normalnie. Nie prosiłam męża o pieniądze. Dawał mi pieniądze na zakupy, płacił za mieszkanie. Ale ze względu na jego pracę musieliśmy przeprowadzić się do innego miasta, przez rok nie mogłam znaleźć zatrudnienia, wtedy zaczęły się problemy. A ja przyzwyczaiłam się do wysokiego standardu życia i wydatków. Okazało się też, że mąż oprócz alimentów dawał byłej pieniądze i nawet teraz, gdy nie pracuję, robi to nadal. Ja już chcę mieć własne dziecko, a teraz mąż mówi, że go na to nie stać. Czuję się, jakbym poświęcała siebie i szczęście rodzinne na rzecz jego dziecka z byłą żoną. © Love Psychology / VK
  • Moja ładna siostra zdecydowała, że nie chce dłużej spotykać się z facetem. Oznajmiła, że jest nim znudzona. Z litości dla bardziej pechowej siostry przedstawiła mi go. Jesteśmy razem od dziewięciu lat. Wczoraj wieczorem w naszej kuchni siedziała moja piękna, zapłakana siostra, skłócona ze swoim kolejnym facetem: on, bezrobotny, namówił ją na kolejny kredyt. Siedziałam tam, uspokajałam ją. Mój facet gotował w tym czasie obiad, nastawiał czajnik. A moja siostra wyszlochała: „U ciebie jest tak nudno, żyjecie jak starzy ludzie!”. © Autor nieznany / Pikabu
  • Mój mąż rozwiódł się ze mną, ponieważ nie mogę mieć dzieci, nigdy nie będę mogła zajść w ciążę. Wiedział o tym bardzo dobrze, zanim się pobraliśmy, ale powiedział, że on sam nigdy nie marzył o posiadaniu dzieci. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nagle jednak zapragnął dziecka i mnie zostawił, ale nie! Przez miesiąc wściekał się na mnie, że nie zamroziłam jajeczek, a potem odszedł w stronę zachodzącego słońca. Niech się wypcha! Wyjdę za mąż, adoptujemy dziecko, kupimy duży dom i będziemy szczęśliwi. © Overheard / Ideer
  • Byłam z moim mężem od liceum, wszystko było sielankowe, poza jednym: on zawsze chciał mieć dzieci i wpajał mi to pragnienie bardzo wytrwale. Wiedział, że jestem skupiona na karierze, sam taki jest, zawsze mnie wspierał, ale zawsze mówił o dzieciach. Pod presją uległam. Ciąża i poród przebiegły łatwo i szczęśliwie, pracowałam aż do rozwiązania, tyle opieki i uwagi przez całe moje życie nie otrzymałam. Ale wraz z narodzinami mojej córki rozpętało się piekło. Wszystko mnie wkurzało: ciągły płacz, pieluchy. Mój mąż wręcz przeciwnie: uwielbiał córkę tak bardzo, że mnie odsunął na drugi plan. Namówiłam go na zatrudnienie niani, wróciłam do pracy i odetchnęłam. Ale wtedy zaczęły się awantury, że za mało zajmuję się dzieckiem. A ja nawet nie chciałam się do niej zbliżać. Mąż z ciekawego człowieka stał się tatuśkiem, nie dało się z nim porozmawiać o niczym. Miłość do dziecka nigdy nie przyszła, a do męża minęła. Nie mogłam tego dłużej znieść, odeszłam, ułożyłam sobie życie. Regularnie przelewam pieniądze, ale nie mam ochoty ich widzieć. Żałuję tylko, że nie posłuchałam siebie wcześniej. © Overheard / Ideer

Niekiedy związek nie rozpada się z powodu zdrady albo różnicy charakterów, lecz ze względu na inne podejście do finansów. Zobaczcie historie kobiet, które zakończyły swoje relacje właśnie z takiego powodu.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły