15 sytuacji, w których mężczyźni narazili swoje relacje z powodu pieniędzy

Związki
3 godziny temu
15 sytuacji, w których mężczyźni narazili swoje relacje z powodu pieniędzy

Czasem chęć, by wydawać jak najmniej, przeradza się w prawdziwą misję, której finał wcale nie jest wesoły. Męskie skąpstwo potrafi przybierać najróżniejsze, czasem wręcz zaskakujące formy — od dziwacznych domowych rozwiązań po finansowe sztuczki, które kończą się kompletną klapą. W tym artykule zebraliśmy 16 przykładów na to, jak próba oszczędzenia pieniędzy zamieniła się w spektakularne fiasko.

  • Mąż ciągle mi wypominał, że za często chodzę po zakupy do sklepu spożywczego, bo powinnam zaopatrywać raz w tygodniu, planując budżet z wyprzedzeniem. Ciągle dawał do zrozumienia: „Przecież jesteś na urlopie macierzyńskim i nie wnosisz za dużo pieniędzy”. Miesiąc temu poszłam po mięso i spotkałam znajomą, zaczęłyśmy rozmawiać. Ostatecznie załatwiła mi u siebie pracę zdalną. Teraz przynoszę do domu prawie tyle samo pieniędzy co mąż. Już nie robi mi wyrzutów o wyjścia do sklepu. © VK
  • Dziś jest nasza 3. rocznica ślubu. Rano mąż złożył mi życzenia, dał buziaka w policzek i potem siedział w telefonie, dopóki nie wyszłam do pracy. Po pracy wstąpiłam do jubilera i kupiłam mu grubą złotą bransoletkę. Zrobiłam kolację, położyłam prezent na stole i czekałam, aż wróci z pracy. Przyszedł do domu i ani prezentu, ani pocałunku, ani nawet słowa. W brudnym roboczym ubraniu usiadł do stołu i zjadł. Zapytałam: „A gdzie mój prezent?”. Odpowiedział, że nie ma pieniędzy, bo wypłata dopiero jutro. Ja na to, że przecież mógłby pożyczyć choćby do jutra. A on na to: „To pożycz mi ty”. Zrobiło mi się strasznie przykro. Czuję, jakbym nic dla niego nie znaczyła. © VK
  • Chłopak postanowił mi zaimponować i zaproponował wyjazd nad morze. Myślałam, że to prezent, ale nie. No cóż, ustaliliśmy, że będziemy dzielić wydatki na pół. Może jest taki nowoczesny i lubi, jak jest wszystko po równo. Ale na tydzień przed wyjazdem mnie dobił. Kupił bilety i powiedział, żebym zmieściła się do bagażu podręcznego. Cytat: „Nie ładuj za dużo, nie będę płacić za twój bagaż ani go targać”. W końcu nigdzie z nim nie pojechałam, a wkrótce stał się byłym. © VK
  • Chodziłam z pewnym chłopakiem. Oświadczył mi się, ale na wesele brakowało pieniędzy. Postanowił wyjechać do stolicy do pracy. Spodobało mu się tam i cały czas mówił, że mnie do siebie zabierze. Latem zaczął się szykować na powrót domu. Zadzwonił do mnie szczęśliwy i powiedział: „Asia, wracam do domu za 2 dni! Mam dla ciebie niespodziankę! Niedługo i ty będziesz mogła pełną piersią oddychać powietrzem stolicy!”. Byłam pełna nadziei, ale potem nastąpiła jedna wielka wtopa. Przyjechał i dał mi dwulitrowy zakręcony pusty słoik. Na początku nie rozumiałam, o co chodzi. Okazało się to „powietrze ze stolicy”. Właśnie to, którym miałam oddychać pełną piersią. Pokłóciliśmy się i ostatecznie się rozstaliśmy. Przedszkole jakieś. © VK
  • Spotykam się z moim chłopakiem od roku. Mamy dobre relacje i jestem szczęśliwa. Kiedy zaczęliśmy ze sobą chodzić, zauważyłam, że jest bardzo oszczędny, co doceniałam. Sama taka jestem. Ale z czasem zauważyłam, że jego wyobrażenie o oszczędności znacznie różni się od mojego. Na randki chodzimy jedynie wtedy, gdy ja płacę. Tylko ja robię zakupy i gotuję. Musiałam przez to wszystko zacząć oszczędzać, teraz chodzę do pracy pieszo, zamiast jeździć samochodem. Nawet sama zorganizowałam nam podróż: lot, hotel, inne wydatki — wszystko na mój koszt. Dla informacji, mój chłopak zarabia dwa razy więcej ode mnie. Nie wiem, co robić. © Reddit
  • Mąż za bardzo nie daje mi pieniędzy. Kupuje jedzenie, ubrania dla dzieci, płaci za mieszkanie — i na tym koniec. W kółko mu tłumaczę, że też chcę być zadbana. Muszę się prosić o buty, o kosmetyki. W końcu miałam dość. Znalazłam sobie pracę jako „żona na godziny” — chodzę do ludzi, gotuję, sprzątam. Męża aż szlag trafił! Ale za to ja wreszcie mogę kupić sobie to, co chcę, pojechać gdzieś na urlop, zjeść coś w knajpce, pójść do kosmetyczki. Odkąd mam własne pieniądze, wyglądam i czuję się zupełnie inaczej — pewniejsza siebie, ładniejsza. Chciał, żebym siedziała cicho i się nie odzywała się, ale najwyraźniej trafił na niewłaściwą kobietę. © VK
  • Pracuję bez dni wolnych, dźwigam wszystko sama, a mój facet tylko narzeka: „Z pracą kiepsko, nie płacą, może od przyszłego tygodnia...”. Nowej roboty szukać nie zamierza. A ja liczę każdy grosz, odmawiam sobie wszystkiego. Pewnego dnia jednak wszystko się zmieniło. Znalazłam w naszej szafie zawiniątko, a w środku spory zwitek pieniędzy. Spakowałam rzeczy i odeszłam. © VK
  • Historia od mojej przyjaciółki. Spotyka się z chłopakiem od kilku miesięcy i coraz bardziej widzi, że to straszny sknera! Oboje są studentami i mieszkają z rodzicami, ale on — w przeciwieństwie do niej — pochodzi z bogatej rodziny: ciągle jakieś wyjazdy, studia za granicą, markowe ciuchy, drogi sprzęt. A mimo to liczy każdą złotówkę, na nią szkoda mu wydać choćby grosz. Do kawiarni nie zaprasza, na spotkania przychodzi z pustymi rękami i od razu siada do stołu, żeby zjeść. A jak już coś jej kupi, to potem bez końca zachwala swój prezent — czy to bukiecik zwiędłych kwiatów, czy świeczkę zapachową. Ale szczyt wszystkiego był wtedy, gdy zaprosiła go do siebie, a on powiedział: „Przelej mi na benzynę, to przyjadę”. © Pikabu
  • Umówiłam się z facetem pod moim domem. Wsiedliśmy do auta, pojechaliśmy do parku, poszliśmy na spacer. Całą drogę udawał wielkiego sponsora — opowiadał, że może mnie utrzymać, że sprawi, że będę szczęśliwa. Potem spróbował mnie pocałować, ale odmówiłam. I wtedy, prawie ze łzami w oczach, rzucił: „Wiedziałem, że taka jesteś”. Na koniec musiałam go jeszcze odprowadzić do samochodu, bo był z innego miasta i zgubił się w parku. © VK
  • Podpisaliśmy z mężem intercyzę, dzieliliśmy wszystkie wydatki po połowie. Nawet na zakupy spożywcze chodziliśmy osobno. Aż pewnego dnia zmarła jego mama. I wtedy — szok! Okazało się, że mój mąż jest multimilionerem. Od razu przeprowadziliśmy się do ogromnego, luksusowego domu. Pomyślałam: no dobra, przynajmniej nie muszę już płacić za wynajem. A on mi oświadczył, że przez wysokie rachunki i podatki od nieruchomości mój „miesięczny udział” wzrósł o jakieś 1800 dolarów! Do tego zaczął żyć na całego — golf, spotkania z kumplami, ciągłe wyjazdy, wakacje. Krótko mówiąc: korzysta z życia pełnymi garściami, tylko o żonie jakoś zapomniał. A jesteśmy razem już 18 lat. © Reddit
  • Chłopak zaproponował, że po mnie podjedzie — zgodziłam się. Na początku wszystko zapowiadało się naprawdę dobrze, aż w końcu skręcił na stację benzynową. Ja poprosiłam o cappuccino, a on kupił sobie hot doga. Siedzimy w samochodzie, on wcina tę swoją parówkę i nagle mówi:
    „Ty to jakaś nienormalna jesteś. Zamiast wziąć coś tańszego, wybrałaś ten drogi, modny kawowy napój. Gdybym wiedział, to bym sobie wziął drugiego hot doga!”. © VK
  • Spotykamy się od 2 lat. W Wigilię poświęciłam 3 godziny na to, żeby pojechać po prezent dla niego. Miałam kiepski nastrój, ale pocieszała mnie myśl, że zrobi mu się miło, bo prezent był naprawdę fajny. Siedzimy potem w domu i pytam go, kiedy mogę wręczyć mu podarunek. A on na to: „Ale ja nic ci nie kupiłem”. Tłumaczy, że niby nie miał czasu, chociaż z pracy wraca wcześniej niż ja, a wieczorami głównie siedzi w telefonie. Myślałam, że żartuje, więc dopytałam. A on zirytowany: „Nie wypytuj, to mnie wkurza”. Poczułam totalne rozczarowanie i pustkę. Nadal chciałam mu dać prezent, ale było mi naprawdę przykro. Nie potrzebuję niczego drogiego, ale przydałby się chociaż jakiś drobiazg, tak po prostu, od serca. © Reddit
  • Miałam kiedyś chłopaka, który nigdzie ze mną nie chodził i nigdy za nic nie płacił — bo podobno nie miał pieniędzy. Tylko że co chwilę znajdowałam u niego paragony po różnych słodyczach i przekąskach (czyli sam sobie dogadzał). Pewnego dnia spacerowaliśmy, było gorąco. Pyta, czy nie mam ochoty na lody. Ucieszyłam się, mówię, że jasne! Weszliśmy do sklepu, wybrałam, a on nagle: „No i czemu nie kupujesz?”. Odpowiedziałam, że już mi się odechciało. Kupił więc loda tylko sobie i szedł, zajadając zadowolony, a do tego opowiadając, jakie to pyszne. Rozstaliśmy się i wtedy powiedziałam mu wszystko, co o nim myślę. Trzy miesiące później zaprosił mnie do pizzerii. Pomyślałam, że może się zmienił. Wybrałam coś niedrogiego, a on zamówił sobie pełen stół jedzenia i potem oświadczył: „Nie sądziłem, że rachunek będzie taki wysoki”. Ostatecznie sama za siebie zapłaciłam. To był nasz ostatni wspólny wieczór. © Pikabu
  • Mój mąż uparł się, żebyśmy podpisali intercyzę. Jesteśmy razem już 6 lat. Ostatnio postanowiłam kupić sobie samochód. On w ogóle nie interesował się tym tematem — aż zobaczył pod domem moje nowe Audi. Zatkało go. Myślał, że wzięłam je na kredyt, a ja spokojnie oświadczyłam:
    „Zapłaciłam całą kwotę gotówką”. Zamilkł na dobre dwie godziny, a potem nagle wypalił: „Uważam, że powinniśmy rozwiązać intercyzę. Jesteśmy przecież małżeństwem, powinniśmy się wszystkim dzielić”. Nie mogłam się powstrzymać i po prostu parsknęłam śmiechem. Przez 6 lat mu to w ogóle nie przeszkadzało! Wtedy wylał na mnie całą falę wyzwisk i wybiegł z domu. Siedzę w ciszy, próbuję dojść do siebie, a tu telefon. Odbieram i słyszę jego rodziców, którzy zaczynają mnie pouczać, jaka to jestem bezduszna i niewdzięczna. © Reddit
  • Mój chłopak jest skąpy. Sam ma pieniądze, ale ciągle się chwali, że nosi najtańsze ubrania i „nie potrzebuje luksusów”. Zawsze dzielimy rachunek na pół, a za paliwo każe mi oddawać co do grosza. Na święta kupiłam mu dodatki do komputera i kilka rzeczy robionych na zamówienie. A on mi dał... plastikowy naszyjnik bez gustu, pustą ramkę na zdjęcie i pluszowego dinozaura. Jestem dorosłą kobietą — po co mi takie badziewie? Nie wytrzymałam i powiedziałam mu, co o tym myślę. Wściekł się i nazwał mnie niewdzięczną. Nie wiem, co dalej, ale jestem coraz bardziej zniechęcona. © Reddit

Czasami oszczędność pozwala odłożyć przyzwoitą sumę pieniędzy. Bohaterowie tego artykułu również tak pomyśleli i postanowili, że poradzą sobie z ważnym zadaniem nie gorzej niż profesjonaliści.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły