Jak zmienił się nasz stosunek do ciała i piękna w ciągu ostatnich 10 lat

Sriracha, Uniqlo, Dr. Oetker czy Huawei — niektóre nazwy ulubionych marek bywają trudne do wymówienia dla Polaka. Jako że większość z tych firm powstała w odległych zakątkach świata, zdarza się, że nie wiemy, jak powinna brzmieć ich prawidłowa wymowa.
Ekipa Jasnej Strony przygotowała listę 15 popularnych marek, których nazwy zwykle przysparzają nam największych trudności. Nauczmy się zatem poprawnie je wypowiadać.
Ten pyszny czekoladowy krem z dodatkiem orzechów laskowych stał się popularnym przysmakiem śniadaniowym w naszych domach. Wielu z nas jest przyzwyczajonych do wymawiania jego nazwy zgodnie z napisem widniejącym na słoiku: „nutella”. Okazuje się jednak, że powinniśmy go czytać „njutella”.
Za nazwą IKEA kryje się sentymentalna historia: to połączenie pierwszych liter inicjałów założyciela oraz farmy i miasta, gdzie dorastał. Większość Polaków prawidłowo wymawia tę nazwę, mówiąc zwyczajnie „ikea”, słusznie nie próbując silić się na angielskie brzmienie w stylu „ajkija”. Pamiętajmy jednak, że skoro jest to skrót, to słowo nie powinno być odmieniane. Zdecydowanie lepiej mówić, że robimy zakupy w IKEA niż w Ikei.
Miłośnicy chili pewnie nie wyobrażają sobie niektórych potraw bez dodatku tego pikantnego sosu. Mimo że jest to dość popularny produkt, jego marka jest często niepoprawnie wymawiana jako „sriracza”. Powinniśmy raczej nazywać go „sirocza”.
Ta krótka i pozornie łatwa do wymówienia nazwa giganta odzieżowego skrywa mały sekret. Okazuje się, że zamiast mówić „zara”, powinniśmy wymawiać ją podobnie jak Hiszpanie, czyli „sara”.
Nazwa tej marki ma dość patriotyczne korzenie: „Hua” oznacza „Chiny”, a „wei” można tłumaczyć jako „wytwarzanie, działanie, umieszczanie czy budowanie”. Zwykle użytkownicy spoza Chin wymawiają ją „huałej”, ale poprawnie należałoby powiedzieć „łałej”.
Produkty kosmetyczne tej marki w ciągu zaledwie kilku lat stały się jednymi z najpopularniejszych na rynku! Mimo to wiele osób nadal źle wymawia tę nazwę, np. „glosiir”. Prawidłowa forma to francuskobrzmiące „glosje”.
Prawidłowa wymowa nazwy tej japońskiej marki odzieżowej może przysporzyć niektórym poważnych problemów. Mogłoby się wydawać, że powinno się powiedzieć po prostu „juniklo”, ale Japończycy wymawiają ją „junikuro”.
Produkty tego producenta wielu artykułów spożywczych, od mrożonej pizzy przez budynie po mieszanki do wypieku ciast, można znaleźć w sklepach na całym świecie. Ale nazwa tej firmy wcale nie jest łatwa do wymówienia. Większość konsumentów mówi „doktor etker”, ale po niemiecku wymowa brzmi bardziej jak „doktor artker”.
Ta koreańska marka technologiczna też kryje pewną niespodziankę związaną z wymową. Okazuje się, że poprawnie mówi się „samsong”, a nie, jak się wszystkim wydaje, „samsung”.
Ta niemiecka firma farmaceutyczno-badawcza ma dość prostą nazwę, ale nie każdemu udaje się wypowiedzieć ją we właściwy sposób. Następnym razem, kupując aspirynę, będziecie już wiedzieć, że jej markę wymawia się po prostu „bajer”.
W Polsce nazwa tego sklepu jest wymawiana zwyczajnie „lidl”. Jednak w jej rodzimym kraju na tę sieć dyskontów ludzie mówią „lidyl”.
Ile z powyższych marek błędnie wypowiadaliście? Znacie jakieś inne nazwy, których wymowa wciąż przysparza ludziom problemów?