16 historii, których puenta z pewnością was zaskoczy

Ludzie
dzień temu

Czasami wydaje się, że każdy dzień w naszym życiu jest podobny do poprzedniego: spotykamy tych samych ludzi i rozmawiamy na te same tematy. Zdarzają się jednak sytuacje, w których los pisze fabułę zupełnie od nowa, i takie chwile zapadają w pamięć na długie lata.

  • Koleżanka nie miała szczęścia do facetów. Powiedziałam: „Nie ma problemu, pomogę ci, jeśli będziesz tego potrzebować”. Pewnego dnia poprosiła mnie o numer mojego brata. Okazało się, że miała plan. Poznała faceta i chce, żeby mój brat chwilowo udawał jej brata. Żeby czuła się pewnie, gdy facet ją odwiedzi. Mój brat poszedł do niej, założył szlafrok, siedział i pił herbatę. Koleżanka poinstruowała go: „Facet ma na imię Andrzej i zaraz przyjdzie. Otwórz drzwi i zaprowadź go do kuchni”. Zadzwonił dzwonek, brat otworzył drzwi: „Jesteś Andrzej? Chodź, moja siostra czeka na ciebie”. Wpuścił go i poszedł do pokoju. Sekundę później usłyszał głośny śmiech. Okazało się, że do koleżanki przyszedł ojciec. I nagle dowiedział się, że ma nieznanego dotąd syna.. © Chamber #6 / VK
  • Przyjaciółka mieszkała ze swoim chłopakiem. Ciągle kapał im kran, ciekła rura lub bateria. Wiecznie musiała podstawiać miski i wzywała hydraulików, ale jej chłopak wyrzucał wszystkich, mówiąc, że w domu jest mężczyzna. I karmił ją obietnicami. Nie wytrzymała i w końcu się wyprowadziła. A on ostatecznie zalał sąsiadów, a potem zadzwonił do przyjaciółki z awanturą, że właściwie to wszystko jej wina. W końcu sam zadzwonił do hydraulika i naprawili, co trzeba. © Hellavisa / Pikabu
  • Kilka lat temu wynajęłam mieszkanie na piątym piętrze pięciopiętrowego budynku. Mój kot i ja mieszkaliśmy tam sami. Pewnego dnia w porze lunchu w kuchni doszło do małego zamieszania. Wstawiłam wodę w czajniku i poszłam do pokoju. Kot siedział obok mnie. Nagle usłyszałam huk z kuchni. Zebrałam się na odwagę i razem z przestraszonym kotem poszliśmy zobaczyć, co się stało. Weszłam do kuchni i zobaczyłam, że w zlewie siedzi gołąb! Właśnie wypadł z okapu. Siedzi tam, dziobie okruchy z talerza i nie obchodzi go, co się stało! © Overheard / VK
  • Zasypiałam. Moja ręka zwisała z sofy. Kot dotknął ją łapą i zaczął lizać szorstkim językiem. Czasem mu się to zdarza. Przewróciłam się na drugi bok i zobaczyłam, że moja kicia spokojnie śpi u moich stóp. Z przerażeniem zajrzałam pod łóżko, a tam siedzi kolejny kot. Najwyraźniej wspiął się do mnie przez balkon na pierwszym piętrze. Mój dziecięcy strach przed potworem pod łóżkiem wreszcie się spełnił. © P**Bear / Pikabu
  • Zdecydowałam się pójść na randkę. Siedzieliśmy przez chwilę w kawiarni, a potem on zaproponował, żebyśmy przenieśli się do jego domu, ponieważ mieszkał bardzo blisko. Z jakiegoś powodu się zgodziłam. Prawdopodobnie dlatego, że nie umiałam odmówić. Weszliśmy do środka i okazało się, że to chlew. Korytarz przypominał tor przeszkód, a na podłodze w salonie leżały góry papierów, śmieci i pudeł. Ohyda. Cała kuchnia była pełna jakichś opakowań i słoików, a w zlewie była góra brudnych naczyń. Nie wytrzymałam i szybko wyszłam. Miał 38 lat, więc nie było wymówek. © Fearless_Grass_1493 / Reddit
  • Pracowałam w biurze i przyszedł klient. Towarzyski, dowcipny. Zaczęliśmy rozmawiać, powiedział, że kupił żonie nowy samochód. Powiedział: „Bardzo kocham moją żonę”. Ten moment naprawdę mnie poruszył. Żonaty od wielu lat, dwoje dzieci, ale codzienne życie nie zabiło uczucia.... Po jakimś czasie zaczął mnie podrywać i zapraszać na kolacje. Jak to się stało? © Overheard / Ideer
  • Niedawno krewni robili remont w starym domu mojego dziadka i znaleźli tam pudełko. Były w nim ukryte dokumenty pradziadka i notatka o jakimś skarbie pod fundamentem. Och, jak moi krewni rzucili się na te fundamenty. Przekopali wszystko, co się dało. Znaleźli w końcu kolejne pudełko, a w nim karteczkę: „Jakie pieniądze, ja pracuję w kołchozie! Sami sobie zaróbcie!”. © Oddział #6 / VK
  • Żona jest na porodówce, poród ma się zacząć lada chwila. Blisko północy wracam do domu z pracy, moja żona dzwoni i szlocha do telefonu: „Kochanie, przepraszam!”. Zrobiło mi się czarno przed oczami, ledwo zdążyłem wcisnąć hamulec. Zatrzymałem się, odetchnąłem i zapytałem ją, co się stało. A ona powiedziała: „Nie mogłam tego zrobić sama, musiałam mieć cesarskie cięcie”. Na litość boską, przez te dziesięć sekund prawie umarłem ze stresu. Dziecku nic się nie stało. © pikachuka82 / Pikabu
  • Kiedy byłam na studiach, mój kolega z grupy złamał nogę. Był obcokrajowcem, nie miał tu nikogo. Razem z kilkoma innymi osobami pojechaliśmy go odwiedzić, a ja przywiozłam ze sobą rzeczy, które są bardzo potrzebne w szpitalu: kapcie, kilka par bielizny do leżenia i luźną piżamę z zatrzaskami z boku, którą łatwo założyć przez gips, górę chusteczek, krem, zasypkę dla niemowląt, grzebień, pastę do zębów, kilka kubków i tak dalej. Wiele razy byłam w szpitalach, więc wiem, co jest zwykle potrzebne. A potem, mniej więcej raz w tygodniu, przynosiłam mu książki i gadżety, odbierałam pranie i dawałam rzeczy, które przekazali mu koledzy. Miałam po drodze do domu mamy, więc czemu nie? Po tym, jak został wypisany, kolega przyniósł mi ogromny bukiet róż i powiedział:
    „Słuchaj, jesteś wspaniałą dziewczyną i jestem ci bardzo wdzięczny, ale nie mogę się odwzajemnić. Witek naprawdę cię lubi, a on jest moim najlepszym przyjacielem i nie mogę mu tego zrobić. Przepraszam”. Stoję zdezorientowana. Witek, który nigdy nie powiedział do mnie nic poza „cześć” i „takie a takie zadanie, jak ci poszło?”, stoi czerwony i ma oczy kopniętego psa. I ten facet z bukietem kwiatów. © LazurnoeDno / Pikabu
  • Mój mąż wyjechał na imprezę firmową. O północy szykowałam się do spania i zadzwoniłam z pytaniem, czy wkrótce będzie. Powiedział, że wychodzi za pół godziny. Położyłam się więc do łóżka i zasnęłam. Obudziłam się dwie godziny później, a męża nie było w łóżku. Zadzwoniłam, nie odbierał. Wpatrywałam się w tablet i zasnęłam. Obudziłam się o 4:00 nad ranem. Męża nie było w łóżku. Dzwonię — brak odpowiedzi. Budzę się o 6 rano, to samo. W końcu wstaję o 8 rano. Nie spałam dobrze, martwię się. Idę do kuchni, włączam ekspres do kawy i znowu zaczynam dzwonić do męża. I wtedy głos zza pleców: „Zrób mi też kawę”. O mało nie wyleciałam przez okno! Okazało się, że mój mąż naprawdę wyszedł za pół godziny, jak powiedział, wrócił do domu i poszedł spać do drugiego pokoju, żeby mnie nie obudzić. A telefonu nie odbierał, bo wyłączył dźwięk w telefonie i obudził go dopiero szum ekspresu do kawy. © Life Stories / VK
  • Znajoma poprosiła mnie o pomoc w organizacji wesela. Od razu jej powiedziałam, że pan młody to maminsynek i teściowa cały czas będzie się wtrącać w ich życie. Ale panna młoda wierzyła, że jak tylko powiedzą sobie „tak”, to pan młody z maminsynka zmieni się w idealnego męża. Cóż, ślub się odbył. Kilka miesięcy później para wybrała się w podróż poślubną. Znajoma miała punkty, dzięki którym można było podnieść klasę podróży lotniczej. Nowożeńcy dotarli na lotnisko, a tam czekała już na nich teściowa. Mąż powiedział, że on i jego matka polecą w klasie biznes, a panna młoda — w ekonomicznej. Następnie podzielił się swoimi planami dotyczącymi hotelu: on i jego mama będą w apartamencie dla nowożeńców, a jego żona w tanim pokoju z pojedynczym łóżkiem. Ich małżeństwo trwało sześć miesięcy. © RottweilerBridesmaid / Reddit
  • Mama mojej przyjaciółki wyszła za mąż za kierowcę ciężarówki. Ten mężczyzna był całkiem miłym facetem, dobrze ją traktował i dbał o nią finansowo. Małżeństwo było szczęśliwe, ale rok później trzy kobiety z różnych regionów kraju zadzwoniły do niej i powiedziały jej, że również są jego żonami! To był szok. © orbitaldragon / Reddit
  • Do szpitala przyszła ciężarna kobieta ze wsi. Spokojna, posłuszna. Po zebraniu wywiadu i wypełnieniu formalności przyszedł czas na procedury higieniczne. Położne pomagały kobietom w ciąży w niektórych manipulacjach, na przykład w goleniu, jeśli brzuch był duży, ciężki i tak dalej. Tej kobiecie w ciąży dano maszynkę do golenia i mydło i zapytano: „Chcesz się ogolić sama czy potrzebujesz pomocy?”. Nonszalancko odpowiedziała: „Zrobię to sama!” i udała się do łazienki.
    Zaniepokoili się, gdy minęło podejrzanie dużo czasu. Zapukali, a kiedy wyszła, okazało się, że dziewczyna zgoliła wszystkie włosy na głowie! Po prostu ogoliła głowę! Nie pytając nawet, dlaczego. Pielęgniarki były oszołomione... © Medical Tales / VK
  • Kobieta po trzydziestce wynajmowała mieszkanie od mojego wujka. Dzień wcześniej skończył remont: za kilka tysięcy funtów zainstalował nową kuchnię, wycyklinował podłogi. Kobieta wprowadziła się. Na początku płaciła regularnie, ale po 4 miesiącach przestała przelewać pieniądze. Mój wujek najpierw wysłał jej list z prośbą o spłatę długu — nie odpowiedziała. Zadzwonił do niej — nie odebrała. Napisał kolejny list — bezskutecznie. W końcu wujek przyszedł do mieszkania, pukał do drzwi przez około 5 minut — cisza. Postanowił otworzyć drzwi własnym kluczem, bo było oczywiste, że ta pani już tam nie mieszka. Otworzył drzwi, a tam była ta kobieta! Kiedy go zobaczyła, zaczęła krzyczeć! Wujek przeprosił i wyszedł. Kobieta ostatecznie pozwała go i zażądała odszkodowania za włamanie i nękanie. Sąd nakazał jej zapłacić ponad 10 000 dolarów. Ledwo udało nam się ją zmusić do wyprowadzki. Zostawiła taki bałagan w mieszkaniu, że brak słów. © Nieznany autor / Reddit
  • Moja teściowa postanowiła zasadzić ziemniaki. Wynajęła działkę, 115 kilometrów od miasta, 25 arów. Powiedziałam, że nie biorę w tym udziału. Przyjechaliśmy na miejsce: ja — opalać się, mąż i teściowa — harować. Jeździliśmy tam całe lato. Nadszedł czas, aby wykopać ziemniaki. Wstaliśmy o 4 rano, przyjechaliśmy, poszliśmy na miejsce, a tam wszystko zaorane. Ktoś ukradł ziemniaki. Teściowa przyjęła stratę ze stoickim spokojem. Opłakiwała zbiory, trochę wzdychała. Jedyną rzeczą, która zdradzała jej zdenerwowanie, był nerwowy tik. Następnego roku, kiedy przyjaciel zaproponował ponowne wydzierżawienie działki, teściowa powiedziała: „Och, Len, do diabła z tym! To nie jest tego warte. Mamy na zimę tylko jeden worek ziemniaków!”. © Zharkushy / Pikabu
  • Jechałam dziś taksówką i kierowca powiedział do mnie: „Tylko nic nie kombinuj”. Zapytałam: „Ale o co chodzi?”. Okazało się, że na moim koncie w tej korporacji jest informacja: „Próbowała zapłacić punktami Pokémon Go”. Cóż, próbowałam. Nic na to nie poradzę. © dlyaprotokola / Twitter

Jeśli ten wybór tylko zaostrzył wasz apetyt na ciekawe historie, oto kilka zabawnych, a czasem absurdalnych przygód użytkowników internetu.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły