16 historii o klientach, którzy swoimi wybrykami uczynili dzień niezapomnianym

Ciekawostki
dzień temu

Klienci są różni: uprzejmi, kapryśni, przekonani o swojej racji i całkowicie nieprzewidywalni. Właśnie dlatego ci, których praca wiąże się z kontaktem z ludźmi, nie mają czasu na nudę. Klient może na przykład próbować poczęstować sprzedawcę batonikiem czekoladowym, nie wiedzieć, co zrobić z ciętymi kwiatami lub poprosić pracowników muzeum o przeniesienie zaćmienia słońca na inny dzień.

  • Pracuję w małym prywatnym sklepie z luksusową biżuterią i zegarkami. Moja szefowa opowiedziała o pewnym chłopaku, który przyszedł do sklepu i poprosił ją o pomoc w zakupie zegarka. Problem w tym, że zaczął szukać na jakiejś stronie internetowej, nie w naszym sklepie. Po prostu wyciągnął telefon i rozpoczął swoje poszukiwania. Wyrzuciła go. © Dry_Ant_3129 / Reddit
  • Pracuję jako ginekolożka. Niedawno przyszła do mnie kobieta i przyniosła zdjęcie USG, które sama robiłam. Mówi, że niby znalazła je w taksówce i chce oddać szczęśliwej przyszłej mamie. Odpowiadam: „Nie, tak nie można, tajemnica lekarska, sama przekażę”. I wtedy przyznała, że znalazła zdjęcie w samochodzie męża i chce wiedzieć, czy on ją zdradza. Tak bardzo chciałam powiedzieć, że to już drugie dziecko jej męża z inną kobietą i że zawsze przychodzą do mnie razem, ale się nie odezwałam — nie mam prawa. © VK
  • Jestem fotografką noworodków. Zrobiłam kiedyś sesję jednemu maluszkowi, a jego mama bez pytania weszła na moje social media, ściągnęła zdjęcia, wydrukowała je i rozdała babciom w prezencie. Te były zachwycone, dopóki dziadek wszystkich nie zszokował: „Przecież to nie jest nasz chłopiec!”. Okazało się, że mama wzięła zdjęcie chłopca z moich profili za swojego syna. Kiedy później zobaczyli prawdziwe fotografie maluszka zrobione przeze mnie, mamie było strasznie wstyd dzwonić do rodziny i tłumaczyć, że na wcześniejszych zdjęciach widniało obce dziecko. © VK
  • Pewna kobieta spędziła 2 godziny w naszym sklepie. Większość czasu rozmawiała przez telefon na głośnomówiącym. Potem podeszła do mnie, żując batonik czekoladowy, przysunęła go do mojej twarzy i zapytała: „Chcesz kawałek?”. Odsunąłem się w przerażeniu, ale udało mi się uprzejmie odmówić. © ImaginationOnly3500 / Reddit
  • Kiedyś zamówiono u nas pizzę. Zapytałem dziewczyny, na jaki adres dostarczyć. Nie odpowiedziała. Zapytałem znowu: „Ale gdzie mam ją przywieźć?”. Ona dalej swoje: „Nie znam adresu”. Powiedziałem, że bez adresu nie będę mógł dostarczyć jedzenia. Dziewczyna wkurzyła się i odrzekła, że w takim razie zamówi gdzieś indziej. © Tru-***** / Reddit
  • Pracuję w sklepie kosmetycznym. Przyszła kiedyś klientka, długo się kręciła i szukała, bo potrzebowała pomadki. Zaproponowałam, żebyśmy nałożyły różne odcienie na usta, dzięki czemu będzie mogła zobaczyć, jak wyglądają w praktyce. Potem poprosiła o podkład. Też wypróbowałyśmy kilka produktów. A później mówi, że jeszcze tusz do rzęs by się przydał, więc też testowałyśmy. Skończyło się na tym, że zrobiłyśmy jej pełny makijaż. Klientka spojrzała w lustro i stwierdziła, że w sumie to jej się to wszystko niezbyt podoba. I wyszła, nic nie kupując. A potem przypadkiem natknęłam się na nią w mediach społecznościowych. Zobaczyłam w jej relacjach zdjęcia z urodzin — w eleganckiej sukni i w makijażu, który jej zrobiłam. Do dziś jestem w szoku, że w taki sposób postanowiła zaoszczędzić na wizażystce. © VK
  • Byłam w salonie fryzjerskim. Fryzjerki zaczęły dyskutować, kto najlepiej wykonuje swoją pracę. Naprzeciwko strzyżono mężczyznę, a fryzjerka pyta go: „Stale pan do mnie przychodzi. Podoba się panu, jak strzygę?”. Mężczyzna odpowiedział: „Nie za bardzo, po prostu jesteś tu najpiękniejsza”. © VK
  • Pracuję jako farmaceutka. Do apteki wszedł młody mężczyzna o bardzo inteligentnym wyglądzie, podał mi telefon i powiedział: „Moja mama teraz wytłumaczy, co potrzeba”. Odebrałam i wysłuchałam listy leków, jednocześnie pakując je do torebki. Na końcu listy padła prośba: „I coś na wszy, proszę”. Pytam: „Dla dziecka, dorosłego, kobiety w ciąży, czy obojętnie?”. Odpowiedziała: „Dla chłopca, który do was przyszedł”. Do końca dnia drapałam się jak szalona, czując się, jakbym sama miała wszy. © VK
  • W zeszłym tygodniu w sklepie zoologicznym zobaczyłem ogłoszenie na akwarium z małym rekinem: „Szanowni klienci! Rekin jest żywy. Ma na imię się Lusia. Ma zaledwie rok. Na sprzedaż! Je rybki, mięso, krewetki. Nie jest z plastiku ani z marmuru, tylko żywy. Nie dotykać ani nie głaskać!”. Ostatnia wiadomość mnie zaskoczyła. Podszedłem do sprzedawcy i zapytałem: „Naprawdę ktoś próbował pogłaskać rekina?”. Spojrzał na mnie smutno i powiedział: „Nie wyobraża sobie pan sobie, ile razy. I to nie były dzieci”. © VK
  • Pewnego dnia w naszej restauracji zasłabła starsza pani. Sytuacja była poważna — przyjechała karetka i udzielała jej pomocy w korytarzu. W związku z tym spóźniłam się około 20 minut z dostarczeniem zamówienia na wynos. Klient doskonale widział, co się działo, a kiedy w końcu odebrał jedzenie, zaczął narzekać, że jest ledwo ciepłe. Do tego stwierdził, że zepsułam mu dzień, bo zapomniałam o sosie. Byłam w szoku, jak ludzie potrafią być bezczelni. © the_halfblood_waste / Reddit
  • Pewnego razu klientka poprosiła mnie o skrócenie zasłony. Pytam więc, jaki ma być wymiar. Okazało się, że nasza zasłona od początku była krótsza niż długość, którą sobie życzyła. Strasznie się wkurzyła, gdy dowiedziała się, że nie mogę jej przedłużyć. © LatishaASpray / Reddit
  • Pewna pani zamówiła u nas kurczaka na wynos i postawiła opakowanie w samochodzie tuż pod klimatyzacją. Była bardzo zdziwiona, że jedzenie ostygło, zadzwoniła więc do nas i zaczęła krzyczeć. Szef postanowił dać jej nową porcję za darmo. Kiedy wróciła po odbiór, otrzymała świeże jedzenie, wzięła je, wyrzuciła przez okno i odeszła. © insert-bacon-emoji / Reddit
  • Pewna klientka, około pięćdziesiątki, umówiła się na przedłużanie paznokci. Przyszła rano w wyznaczonym czasie i od razu na progu oznajmiła, że nie ma przy sobie pieniędzy i prześle je dopiero po południu. Powiedziałam, że tak nie może być — nie pracuję na kredyt. Już w myślach się z nią pożegnałam, ale zadzwoniła do kogoś i pożyczono jej pieniądze. Zabieg przebiegł bez problemu, a klientka okazała się całkiem miła i kontaktowa. Pod koniec jednak powiedziała: „Prześlę ci trochę mniej, żeby na dojazd mi starczyło, resztę po południu”. Pomyślałam, że w sumie już skończyłyśmy, więc trudno. Oczywiście więcej pieniędzy już mi nie przelała. © VK
  • Pracowałam w kwiaciarni. Klientka wróciła po 2 dniach od zakupu i powiedziała, że jest rozczarowana, bo róże bardzo szybko zwiędły i poprosiła o zwrot pieniędzy. Przeprosiłam, a potem zapytałam, czy przycięli róże i czy wstawili je do wody. Kobieta odpowiedziała: „Czy róże faktycznie trzeba było wstawić do wody?”. © Reddit
  • Pracowałem w restauracji, gdy pewien klient bardzo się zdenerwował, bo nasze tradycyjne skrzydełka stały się „mniejsze”. Zapytałem go, co chciałby, żebym zrobił, skoro jestem tylko kelnerem i nie mam wpływu na rozmiar skrzydełek. Spojrzał na mnie w milczeniu — nie miał argumentu. Nie dostałem napiwku, ale mnie to nie zmartwiło. Chciałem tylko, żeby zrozumiał, jak absurdalne było jego zachowanie.. © Wide_Fox9863 / Reddit
  • Do naszego muzeum naukowego zadzwoniła kiedyś pewna pani i poprosiła, żeby przesunąć zaćmienie Słońca na jeden z jej wolnych dni. Odbieranie telefonów należy do moich obowiązków. Wszystko zapisuję w notatniku, a gdy przejdę na emeryturę, na pewno to opublikuję. © Lazuli_Rose / Reddit

Osobliwych klientów można spotkać wszędzie, w tym także w sieci — wystarczy przeczytać niektóre opinie o produktach. Jednak producenci również nie pozostają bez winy, ponieważ tworzą bardzo ciekawe artykuły.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły