16 historii o naszych babciach, które brzmią jak dobry kawał

Rodzina i dzieci
11 godziny temu
16 historii o naszych babciach, które brzmią jak dobry kawał

Nasze babcie są nie tylko skarbnicą życiowej mądrości, ale także niewyczerpanym źródłem najbardziej absurdalnych, wzruszających i niezwykle zabawnych historii. Potrafią przywieźć ziemniaki z odległości 500 km, podarować najwygodniejszą na świecie bieliznę i nakarmić do syta. Zebraliśmy 16 historii o naszych babciach, które brzmią jak zmyślone, ale są najprawdziwszą prawdą.

  • Moja babcia ma własny sposób na „sprawdzanie jakości” kiełbasy. Zawsze daje kawałeczek kotu — jeśli zje, to znaczy, że kiełbasa jest dobra. Pewnego dnia przyszła sąsiadka i przyniosła kiełbasę. Babcia, jak zwykle, najpierw dała ją kotu do spróbowania. A sąsiadka nagle krzyknęła: „Wiesia, co ty robisz! Ten sposób już nie działa! Producenci zaczęli dodawać do kiełbasy kocią karmę, żeby każdy kot chętnie jadł i potwierdzał jakość produktu!”. © VK
  • Pod koniec życia babcia trochę zaczęła trochę gubić się we wspomnieniach. Kiedy miała około 90 lat, przyprowadziłam na rodzinne spotkanie swojego nowego chłopaka. Tego wieczoru poznawała go chyba z piętnaście razy! Za każdym razem z zachwytem wołała: „Ojej, a co to za przystojniak? Twój mąż?!” — po czym chwytała go za ręce i powtarzała, jaki jest uroczy. Oczywiście to trochę smutne, ale to jedno z moich najcieplejszych wspomnień. Była wtedy naprawdę szczęśliwa, że znalazłam sobie takiego przystojnego chłopaka. © Reddit
  • Na urodziny babcia podarowała mi biustonosz. Jest starej daty, z modą jej nie po drodze, więc — jak się pewnie domyślacie — biustonosz był okropny. Przysięgłam sobie, że nigdy go nie założę, a może nawet wyrzucę. Mama długo namawiała mnie, żebym chociaż przymierzyła. Założyłam go i nagle zrozumiałam, że... już go nie zdejmę. To najwygodniejszy stanik, jaki kiedykolwiek miałam! Babcia zna się na rzeczy. © Ideer
  • Mama wysłała mnie wieczorem, żebym zaniosła babci galaretkę, a akurat przyjechała do niej siostra. Obrazek jak z filmu: siedzą dwie księżniczki w wałkach na głowie, malują paznokcie. Jedna ma 88 lat, druga 85. Mówię do nich: „Dziewczyny, może galaretki?”. A one na to: „Chyba żartujesz! My po 18:00 nie jemy!”. A potem zaczęły mi recytować wiersze własnego autorstwa. © Ideer
  • Kupiliśmy dom i zaprosiliśmy rodzinę na parapetówkę. Tylko że toaleta póki co była na zewnątrz, za domem. Poszła babcia do toalety — 5 minut jej nie ma, 10, 15... Zaczęłam się martwić, różnie bywa. Poszłam sprawdzić, a ona... całą ścieżkę do wychodka wypieliła! „No a co, po pokrzywach mam chodzić?” — stwierdziła. © Ideer
  • Stoję na przystanku, piszę z ukochanym, podnoszę wzrok — a tu jakaś babcia wpatruje się we mnie jak w obrazek. Myślę sobie: wyglądam normalnie, nie mam na sobie niczego niestosownego. A ona dalej mnie taksuje wzrokiem. Wtem podchodzi do niej druga babcia i pyta: „Coś się tak zapatrzyła?”. A ta odpowiada: „A tak się przyglądam. Może to narzeczona Andrzeja. Ładna blondyneczka, niczego sobie”. © Ideer
  • Pracuję w gazowni. Dziś przyszła do nas starsza pani, już nie pamiętam z jaką sprawą, ale załatwiliśmy wszystko szybko. Potem pyta:
    — A czy muszę jeszcze gdzieś iść?
    — Nie.
    — Ale może jednak powinnam jeszcze gdzieś pójść?
    — A po co?
    — No bo dzieci podarowały mi opaskę fitness, muszę robić 8 tysięcy kroków dziennie, więc tak sobie chodzę. © Pikabu
  • Kiedy miałem 6 lat, zaczął mnie boleć ząb, który się ruszał. Na rodzinnym zebraniu zapadła decyzja: trzeba go wyrwać. Ja oczywiście się broniłem. Opowieści o tym, że wyrośnie mi nowy, lepszy ząb, nic nie dały. Sytuację uratowała babcia, która spokojnie zapytała: „A sprzedasz mi go za pieniążek?”. Po kilku sekundach ząb był już u niej w ręku. © Pikabu
  • Jeszcze przed ślubem, wiele lat temu, pojechałem w odwiedziny do babci. Rano budzi mnie i mówi: „Wstawaj już, zaraz przyjdą dziewczyny!”. Pomyślałem: ale mam wyrozumiałą babcię! Zerwałem się, umyłem i czekam z niecierpliwością:
    — Babciu, a jakie dziewczyny mają przyjść?
    — No jak to jakie? Pani Zosia i pani Halinka z sąsiedztwa! © Pikabu
  • Nasi sąsiedzi na działce to starsze, bardzo kulturalne małżeństwo. On całymi dniami w ogródku, a ona zawsze w butach na obcasie, w białej bluzce z broszką. Kiedyś zapytała mnie:
    — Idziesz dziś wieczorem na potańcówkę?
    — Nie...
    A ona na to:
    — Zapamiętaj sobie, kochanieńka: kobieta powinna romansować, póki może!
    Miałam wtedy dziesięć lat. © ADME
  • Jestem studentką, mam 19 lat. Moja babcia ma 69.
    — Babciu, ty zwariowałaś! Przyjechałaś do mnie 500 kilometrów, dwoma pociągami, z workiem ziemniaków! Jeszcze sobie coś naderwiesz!
    — Jakbym cię nie zobaczyła, to by mi się serce naderwało. A ziemniaki to tak na wszelki wypadek. © Pikabu
  • Babcia skarżyła się na wzrok. Tata zawiózł ją do miasta do okulisty, który poprosił ją, żeby z daleka przeczytała litery. Wszystkie przeczytała bez problemu. Okulista ze zdziwieniem powiedział: „Pańska mama ma lepszy wzrok niż ja”. Tata zapytał ją więc, po co tak oszukiwała. A babcia na to: „W naszej wiosce wszystkie babcie mają okulary, tylko ja nie. Też chciałam mieć”. © ADME
  • Moja babcia uważała, że jestem bardzo chudy. Ciągle chodziłem do niej na obiady, a ona gotowała pierogi. Pewnego dnia poprosiłem ją dosłownie o dwa—trzy pierożki: „Babciu, dziś jestem naprawdę najedzony!”. Po chwili zobaczyłem na talerzu trzy megapierogi. I wcale bym się nie zdziwił, gdyby miała w zapasie jeszcze gigapieroga „na wypadek, gdybyś wnusio poprosił tylko o jednego pierożka”. Chodzi o to, że za każdym razem pytała, ile mi tych pierogów ugotować, a ja wybierałem liczbę w zależności od tego, jak bardzo byłem głodny. Ale po paru tygodniach zaczęło mi się wydawać, że jeśli proszę o mniej pierogów, to dostaję coraz większe. No to postanowiłem sprawdzić tę hipotezę. Kocham moją babcię. © Pikabu
  • Szwagier pojechał kiedyś z kolegami do babci na wieś. Babcia ma złote serce: napaliła im w piecu, nagotowała kapuśniaku. I nagle jeden z chłopaków mówi: „Przepraszam, ale ja kapuśniaku nie jem”. Babcia na chwilę zamarła, po czym poszła do kuchni, przyniosła słoik z tartymi burakami, nabrała łyżkę i wrzuciła mu do talerza: „Nie chcesz kapuśniaku? To jedz barszcz!”. © Pikabu
  • Kolega wybrał się kiedyś z mamą na wieś do babci. Mama postanowiła wyprasować babci ubrania, więc zapytała: „Gdzie jest żelazko?”. Babcia wyciągnęła żelazko, stare jak świat. Mama na to: „A nie masz nowego?”. Babcia odpowiedziała: „Jest, zajrzyj do szafy”. Mój kumpel otworzył szafę i wyciągnął stamtąd nowe żelazko. Nowiuteńkie, ale dokładnie taki sam model jak to stare, tylko nieużywane, jeszcze z czasów PRL-u. © Pikabu
  • Babcia kończyła 80 lat, więc postanowiliśmy z tej okazji urządzić przyjęcie. Wybraliśmy kilka restauracji i kawiarni, a potem pokazaliśmy babci listę. Ona, dokładnie ją przeczytawszy, odrzuciła jedną z opcji słowami: „O nie, tam nie chcę! Przecież tam nie ma parkietu do tańca!”. © Ideer

Która z tych historii sprawiła, że zaśmialiście się na głos? Być może wy również macie w zanadrzu parę opowieści o swoich babciach, które brzmią jak świetny dowcip? Podzielcie się swoimi wspomnieniami w komentarzach — nie możemy się doczekać, żeby dowiedzieć się, na co jeszcze stać nasze ukochane staruszki!

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły