16 historii o toksycznych ludziach

Ludzie
7 miesiące temu

Na świecie jest mnóstwo dobrych ludzi. Ale nie brakuje też takich, którzy uwielbiają na wszelkie możliwe sposoby zadręczać swoje otoczenie. Możecie uważać się za szczęściarzy, jeśli będzie to przypadkowa osoba, z którą macie do czynienia przez krótki czas, a nie bliski krewny czy sąsiad, który będzie codziennie zatruwał was swoją toksycznością.

  • Wyjechaliśmy na weekend do rodziców. Kiedy wróciliśmy, sąsiad z klatki powiedział, że w sobotę nasi sąsiedzi z dołu dobijali się do nas. Ponieważ nikt nie odpowiadał na dzwonek, zaczęli kopać i walić pięściami w drzwi. A gdy wyszedł i zapytał, co się dzieje, powiedzieli, że mamy imprezę ze śpiewami i tańcami, a w dodatku smażymy rybę. A nas nawet nie było w mieście! Sąsiad ich przegonił, a oni byli na nas bardzo obrażeni. Mieliśmy jednak małą satysfakcję. Kiedy w końcu się wyprowadziliśmy, poznali smak tego, jak wygląda naprawdę trudne sąsiedztwo: na nasze miejsce wprowadziła się chamska rodzina z dwójką nastoletnich dzieci.
  • Mój chłopak i ja jesteśmy razem od dwóch lat. Dobrze nam razem, moja rodzina go uwielbia, z jego ojcem też nie ma problemu, ale jego mama... Bez względu na to, jak bardzo staram się okazywać jej uwagę i szacunek, zawsze zachowuje chłód i dystans. Niedawno zdecydowaliśmy się przeprowadzić do innego kraju, ponieważ pozwoli nam to obojgu robić to, co lubimy. Cała rodzina była tym zachwycona i tylko mama chłopaka była bardzo przeciwna, bo w ten sposób straciłaby kontrolę nad synem. Kiedy w weekend poszliśmy do niej na obiad, zaproponowałam, że pomogę jej w gotowaniu. Niechętnie się zgodziła. Postanowiłam zapytać ją, czy podzieliłaby się kilkoma swoimi przepisami, abym mogła od czasu do czasu przygotować jej synowi dania, które tak bardzo uwielbia. Nakrzyczała na mnie, że mam czelność myśleć, że mogę ją zastąpić. Wyszłam, powiedziałam wszystko chłopakowi. Porozmawiał z mamą i przeprosił mnie. Sytuacja jest nieprzyjemna: nie chcę być przyczyną jego kłótni z matką, ale nie zamierzam tolerować takiego zachowania. © Direct-Caterpillar77 / Reddit
  • Wiele lat temu wprowadziliśmy się z żoną do nowego budynku. Był już wykończony, ale na balkonie były szczeliny. Postanowiliśmy to poprawić. Wezwaliśmy ekipę robotników. Po kilku godzinach jeden z nich powiedział mi, że kilka kropel pianki kapnęło na balkon sąsiada z dołu. Jak najszybciej poszedłem do ich mieszkania, aby robotnicy mogli zetrzeć piankę, zanim wyschnie. Ale sąsiadów nie było w domu. Zostawiłem na drzwiach kartkę z przeprosinami i moim numerem telefonu. Jednak tego i następnego dnia nikt się ze mną nie skontaktował. Po dwóch dniach, o drugiej w nocy, sąsiad zapukał do moich drzwi. Krzyczał na cały blok, że zniszczyłem mu balkon, groził, że pozwie mnie do sądu. I zażądał całkowitej wymiany podłogi na swoim balkonie z powodu 3 kropli piany. Odmówił wpuszczenia pracowników w celu naprawienia problemu i zażądał, abym sam go rozwiązał. W rezultacie, z braku doświadczenia, uszkodziłem mu odpływ deszczówki, a moi robotnicy musieli go wymienić na swój koszt. Ale nawet po tym sąsiad nie chciał odpuścić. Nie witał się w windzie, zajął moje miejsce parkingowe. Najbardziej epickie było, gdy utknął w śniegu na parkingu. Ja, nie wiedząc jeszcze, kto siedzi w środku, postanowiłem pomóc i wyciągnąłem samochód ze śniegu linką holowniczą. Sąsiad wyszedł podziękować mi za pomoc, ale gdy zobaczył moją twarz, powiedział tylko: „To ty wrzuciłeś mi pianę na balkon”.
  • Kiedy byłam studentką, poszłam na randkę z chłopakiem. Była zima, bardzo silny mróz. Kilka godzin spacerowaliśmy, ale strasznie zmarzłam i zaproponowałam, żebyśmy weszli do kawiarni. Byłam gotowa zapłacić za siebie. I dostałam półgodzinny wykład o chciwych kobietach i szalenie drogiej gastronomii, chociaż wybrałam najbardziej budżetową opcję z tych, które były w pobliżu. A kiedy weszliśmy do kawiarni, on, ku mojemu wstydowi, zamówił u kelnera szklankę wrzątku ze słowami: „Wiem, że jest za darmo. Nie zamierzam wydawać u was pieniędzy”.
  • Moja sąsiadka nigdy się ze mną nie witała. Nie przeszkadzało mi to, i tak zawsze mówiłam jej „dzień dobry”, gdy ją spotykałam, mimo że mnie ignorowała. A potem na blokowym czacie napisała, że nie uważa bezdzietnych za prawdziwe kobiety, że je ignoruje, bo sama jest szczęśliwą matką syna. Wtedy wszystko się poukładało: nie mam dzieci. Skąd ta informacja na czacie — nie wiadomo. Ale teraz myślę, może to dobrze, że się ze mną nie wita...Od takich wariatek lepiej trzymać się z daleka.
  • Dziś około 11 rano zapukała do mnie sąsiadka z piętra wyżej, by poinformować, że będą musieli odciąć wodę na 20-30 minut w związku z pracami remontowymi. Miałam właśnie zmywać naczynia, ale postanowiłam poczekać, robiąc inne rzeczy. Minęły dwie godziny. Mam małe dziecko, które chodzi na nocnik, muszę przygotować obiad i po prostu pójść do toalety i umyć ręce, a wody wciąż brak. Zapukałam do nich, a ich nawet nie było w domu. Minęła kolejna godzina i 20 minut, zanim wrócili, a nawet po tym czasie woda się nie pojawiła. I nikt nawet nie raczył przeprosić. © emma_the_alien / Reddit
  • Byłam z córką na izbie przyjęć w szpitalu. Obrazek: staruszek na wózku, obok niego dwie kobiety, sądząc po wieku — żona i córka. Coś się stało z wózkiem, młodsza kobieta kucała koło koła, próbując coś zrobić. Chłopak siedzący obok mnie spytał:
    — Mogę w czymś pomóc?
    Kobieta arogancko powiedziała:
    — Masz śrubokręt?
    Chłopak, lekko zaskoczony, odpowiedział:
    — Nie...
    Ona, jeszcze bardziej arogancko:
    — To po co się wcinasz?
  • Kilka lat temu poszłam z mężem na sztukę do taniego teatru. Miejsca były bardzo blisko siebie. Przed moim mężem siedziała kobieta, która rozpuściła swoje długie włosy tak, że wpadały mu na kolana. Mąż grzecznie poprosił ją, aby je zabrała, ale ona odmówiła. Wtedy mąż odsunął je na bok. W odpowiedzi zrobiła awanturę, a potem odwróciła głowę tak, że jej włosy znalazły się tuż przy jego twarzy. Zdziwiłam się, że mąż tak lekko potraktował jej chamskie zachowanie, ale skupiłam się na sztuce i prawie o tym zapomniałam. Dopiero pod koniec spektaklu zdałam sobie sprawę, że przez cały czas mąż dyskretnie wiązał jej włosy. Nie zrobił nic, czego nie dałoby się naprawić: po prostu zaplótł jej mini warkoczyki, które związał w węzły. Myślę, że doprowadzenie włosów do porządku zajęło jej kilka godzin. © Sunflower971 / Reddit
  • Pracowałem kiedyś w kinie. Pewnego dnia podeszła do mnie para, aby kupić jedzenie w naszym bufecie. Przeciągnąłem kartę kobiety przez terminal i wyskoczył komunikat o braku środków. Wtedy jej mąż podał swoją kartę. Ale ponieważ była połączona z ich wspólnym kontem, wynik był taki sam. Facet zaczął się na mnie wściekać, ponieważ ich karta nie działała, a ona, aby go uspokoić, powiedziała, patrząc prosto na mnie: „W porządku, kochanie, on najwyraźniej jest po prostu głupi”. © AbedNoOneFan / Reddit
  • Kiedyś oznaczyłem dobrą restaurację w internecie, pisząc, że świetnie się tam bawiłem, że jedzenie było pyszne i że chętnie przyjdę tam ponownie. Kilka godzin później dostałem wiadomość z konta restauracji: „Proszę, nie polecaj naszego miejsca, nie chcemy tam widzieć twoich głupich znajomych”. Na początku byłem zszokowany, ale potem zobaczyłem, że moja była pracuje tam jako administratorka, i wszystko zrozumiałem.
  • Pamiętam, kiedy moja przyjaciółka miała 18. urodziny. Siedzieliśmy u niej całą grupą, a potem postanowiliśmy pójść na spacer nad rzekę. Nie wiem, dlaczego, ale jej matka wbiła sobie do głowy, że będziemy pływać, chociaż nie było o tym mowy, zwłaszcza że wszyscy byliśmy w odświętnych ubraniach. A żeby sprawdzić, czy jej 18-letnia córka jest w kostiumie kąpielowym, podciągnęła jej sukienkę przy nas wszystkich, łącznie z chłopakami. W całej tej historii jest tylko jeden plus: kiedy urodziła się moja córka, nigdy nie zawstydziłam jej przed przyjaciółmi, nawet gdy jej się to należało. Pamiętałam zażenowanie mojej przyjaciółki i powstrzymywałam się.
  • Śpię bardzo mocno, więc ustawiam kilka budzików. Z drugiej strony, moja dziewczyna ma lekki sen. Na wczoraj miałem zaplanowane ważne spotkanie online, więc ustawiłem 3 budziki. W weekend wspominałem mojej dziewczynie o tym spotkaniu więcej niż raz. Ale ona obudziła się pierwsza, zapomniała, o czym rozmawialiśmy, i po prostu wyłączyła alarmy, myśląc, że przypadkowo je ustawiłem. Skończyło się na tym, że przegapiłem rozmowę, na której omawiana była moja praca magisterska. Musiałem napisać list z przeprosinami do wszystkich uczestników wideokonferencji i osobiście poszedłem przeprosić profesora. Nie trzeba dodawać, że był wściekły i nawet poskarżył się na mnie kierownikowi wydziału. I nie jest to pierwszy raz, kiedy dziewczyna wyłączyła mój budzik, sprawiając mi wiele problemów. © mangothefruitdude2 / Reddit
  • Kiedy byłam dzieckiem, często odwiedzali nas znajomi taty. Mama zawsze ładnie nakrywała do stołu i szykowała smaczne dania, chociaż czasami mieliśmy niewiele pieniędzy. Pewnego dnia znajomy powiedział mojej mamie, że tata zdradza ją z niejaką Basią z sąsiedniej wsi, dlatego spóźnia się do pracy. Samoocena mamy i tak już nie była wysoka, a wtedy spadła całkowicie. W domu zaczęły się awantury, mama nie zajmowała się domem i nie gotowała. Sytuację wyjaśniła w końcu moja babcia, która podpytała inne osoby i odkryła, że tata jest całkiem niewinny. Poszła do tego znajomego i jakimś sposobem przycisnęła go, żeby się przyznał. Okazało się, że pomówił tatę z zawiści. U niego w domu nie układało się za dobrze, jego żona była marną gospodynią, więc zazdrościł tacie lepszego życia.
  • Moja babcia miała sąsiadkę, starszą kobietę. Nasza rodzina często jej pomagała: dziadek rąbał drewno, babcia nosiła jedzenie ze sklepu, pieliła ogródek warzywny, mama często przychodziła i gotowała jej posiłki, tata łatał jej dach. To wszystko było za darmo, po sąsiedzku. Kiedy miałam 5 lat, mama znowu zaszła w ciążę. I ta starsza kobieta powiedziała mi, że teraz rodzice oddadzą mnie do sierocińca, bo będą mieli nowe dziecko i nie potrzebują starego. Pobiegłam do dziadka, żeby dowiedzieć się prawdy. Kiedy usłyszał to, co mu powtórzyłam, przestał pomagać sąsiadce i zabronił tego babci i moim rodzicom. Mama i tata zerwali z nią kontakty. W rezultacie staruszka musiała sama chodzić do sklepu, jej ogródek warzywny zarósł, a życie stało się mniej słodkie. Dwa lata później jej dom spłonął, a ona sama się wyprowadziła.
  • Kiedy miałam 19 lat, związałam się z 37-letnim rozwiedzionym mężczyzną. Spotykaliśmy się przez 3 miesiące, chodziliśmy do kawiarni, na spacery, jeździliśmy samochodem po mieście. Płacił za wszystko, ale kilka razy sama kupiłam kawę czy bilety do kina. Na dzień mężczyzny postanowiłam dać mu niedrogi drobiazg. Uznałam, że on na dzień kobiet może dać mi bukiet i wszyscy będą zadowoleni. 8 marca spotkał się ze mną i zaproponował, że zabierze mnie na przejażdżkę po mieście. Oczywiście spodziewałam się bukietu lub czekoladek, więc kiedy wsiadłam do samochodu, spojrzałam na niego. A on, zauważając moje spojrzenie, uśmiechnął się cynicznie i powiedział: „Spodziewałaś się prezentu czy coś? Myślisz, że jestem milionerem, żeby wydawać pieniądze na kobiety?”. Natychmiast poczułam się jak naciągaczka, jakbym poprosiła go o iPhone’a lub coś w tym rodzaju. W każdym razie nie dostałam kwiatka ani czekolady, ale szybko zdałam sobie sprawę, że nadszedł czas, aby z nim zerwać.
  • Kiedy miałem 17 lat, pojechałem nocnym pociągiem, żeby odwiedzić moją ukochaną babcię. Miałem dolną kuszetkę. Jakaś staruszka zaczęła marudzić, żebym ustąpił jej tę kuszetkę. No dobra, ustąpiłem. Była pora obiadu, poprosiłem ją, żeby zrobiła mi miejsce na dole. I wtedy się zaczęło: „Co ty sobie myślisz?! Jeść mu się zachciało! Idź do wagonu restauracyjnego, jak chcesz jeść. A zresztą, młody jesteś, możesz trochę pogłodować”. Poszedłem po konduktora, ale babka miała to gdzieś, krzyczała jak wariatka na cały wagon. Zawołaliśmy kierownika pociągu, również bezskutecznie. Dobra, wezwaliśmy policję — oni mają prawo usunąć babcię siłą. Policja przyjechała, a staruszka, jak urodzona aktorka, zmieniła taktykę. Zaczęła zawodzić i płakać, dlaczego zmuszamy taką biedną starowinkę jak ona do wchodzenia na górę. Policjanci zawahali się, zrobiło im się jej żal i już mieli odejść, ale zostali w pobliżu. Babcia, myśląc, że policjanci odeszli, zaczęła obrażać również ich, że są głupi. A oni natychmiast wrócili i kazali jej zająć górną kuszetkę.

O ile możemy zazwyczaj możemy uniknąć dłuższych interakcji ze współtowarzyszami podróży i klientami w sklepach, nie da się uciec przed własną rodziną. A czasami mielibyśmy na to wielką ochotę.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły