16 historii o tym, jak przypadkowe spotkanie przerodziło się w coś więcej

Ludzie
godzina temu
16 historii o tym, jak przypadkowe spotkanie przerodziło się w coś więcej

Życie potrafi zaskakiwać: idziesz załatwić swoje sprawy, nie oczekujesz niczego szczególnego... i nagle spotykasz człowieka, dzięki któremu wszystko zmienia się na lepsze. Te historie dowodzą, że przeznaczenie puka do drzwi wtedy, gdy najmniej się tego spodziewasz.

  • Jadę autobusem, czytam notatki z filozofii, denerwuję się, bo mam egzamin ustny, a niczego nie rozumiem. Zauważa to siedząca obok kobieta i mówi: „No popatrz, przecież to wszystko jest jasne” — i w 10 minut na prostych przykładach wytłumaczyła mi wszystkie koncepcje. Najciekawsze jest to, że naprawdę wszystko zrozumiałam i dostałam świetną ocenę. A tej pani serdecznie dziękuję — porozmawiałyśmy i okazało się, że sama jest profesorką i naucza, tyle że nie na uniwersytecie, a w college’u. Oby więcej takich ludzi. © VK
  • Poznałam się z moim mężem dość nietypowo. Zbieg okoliczności sprawił, że moja mama musiała zwrócić się po pomoc do prawnika. Słowo do słowa i rozmowa zeszła na dzieci: wyszło na to, że według mamy zasiedziałam się jako panna, a prawnikowi też syn wciąż się nie żeni. No i prawnik wyprosił mój numer u mamy, a ja ją jeszcze zbeształam, że daje go komu popadnie. W skrócie: zadzwonił jego syn, spotkaliśmy się, po tygodniu razem zamieszkaliśmy, po trzech miesiącach złożyliśmy wniosek o ślub. Niedawno minął rok naszego małżeństwa, a w łóżeczku słodko pochrapuje nasza córeczka. © Ideer
  • Z moją najlepszą przyjaciółką poznałyśmy się w dziwny sposób: mieszkałyśmy w prywatnej dzielnicy kilka domów od siebie i nawet nie to, że nie byłyśmy koleżankami — my nawet nie mówiłyśmy sobie „dzień dobry”. Pewnego wieczoru wyszłam wyrzucić śmieci i zupełnie przypadkiem w tym samym momencie ona też wyszła zrobić to samo. Zaczęłyśmy rozmawiać i umówiłyśmy się, że od teraz będziemy chodzić wyrzucać śmieci razem. Potem często stałyśmy tam i gadałyśmy, a następnie zaczęłyśmy wychodzić na spacery. Przyjaźnimy się do dziś i mam nadzieję, że potrwa to jeszcze długo — więc nie tylko wyjścia na kawę zbliżają ludzi, ale także wyrzucanie śmieci. © VK
  • Pewnego razu na klatce schodowej zobaczyłam, że przy moich drzwiach śpi przystojny chłopak. Zaprosiłam go do mieszkania i położyłam spać. Rano nakarmiłam go i napoiłam. Myślałam, że podziękuje i sobie pójdzie. A potem okazało się, że to był mój sąsiad, który miał urodziny. W efekcie... już sobie nie poszedł. Tak oto poznałam swojego męża. © Ideer
  • Poszedłem na randkę z dziewczyną. Wcześniej nie widzieliśmy się na żywo, pisaliśmy tylko ze sobą w internecie. Zobaczyłem ją w umówionym miejscu, podszedłem, zaczęliśmy rozmawiać. W trakcie spaceru przychodzi wiadomość: „Przepraszam, nie przyjdę”. I wtedy zrozumiałem, że pomyliłem osoby i spaceruję z nieznajomą, która wygląda bardzo podobnie do tamtej i na dodatek ma to samo imię. Ale dziewczyna okazała się wspaniała, spodobaliśmy się sobie nawzajem. Minęły dwa lata, niedługo jej się oświadczę. Muszę powiedzieć, że dzięki tej pomyłce znalazłem swoją miłość. © Ideer
  • Kiedy miałam jakieś 18 albo 19 lat, wiosną ochlapał mnie samochód. Wysiada z niego jakaś „modnisia”, cała wystrojona, podchodzi do mnie i zaczyna wycierać mój płaszcz chusteczką. Byłam w szoku! Zaczęłyśmy rozmawiać i zaproponowała, że mnie podwiezie, a ja się zgodziłam. Minęło już pięć lat i teraz jest moją najlepszą przyjaciółką. © Ideer
  • Szłam ulicą kompletnie bez humoru — chłopak mnie zdradził, a do tego, jak na złość, padał deszcz. Nagle podszedł do mnie jakiś chłopak i powiedział: „Trzymaj, niech chociaż komuś poprawi się nastrój”, po czym wręczył mi piękny bukiet kwiatów. A potem odszedł, kompletnie ponury. Dogoniłam go, zaczęliśmy rozmawiać. Okazało się, że przyszedł z tym bukietem do swojej dziewczyny, a zastał ją z innym. Jutro idziemy razem na spacer, by poprawił się humor nam obojgu. © VK
  • Kiedyś niefortunnie upadłem i złamałem nogę. Podeszło do mnie dwóch osiłków, żeby mi pomóc. Zaczęliśmy rozmawiać i głośno dyskutowaliśmy, czekając na karetkę. Ktoś najwyraźniej uznał, że się kłócimy i wezwał policję — funkcjonariusze pomyśleli, że to oni złamali mi tę nogę. W efekcie ja pojechałem do szpitala, a oni na komisariat. Musiałem potem pisać wyjaśnienie, żeby chłopaków wypuścili. Tak poznałem swoich dwóch najlepszych przyjaciół. © Ideer
  • Jako nastolatek często wybierałem losowe numery i żartowałem sobie z ludzi — taka rozrywka. Pewnego razu kiedy zadzwoniłem, odezwała się dziewczyna. Zacząłem żartować jak zwykle, a ona ochoczo podchwyciła. Rozmawialiśmy chwilę, bardzo sympatycznie, ale więcej się już nie kontaktowaliśmy. Minęło wiele lat. Skończyłem studia, ożeniłem się. Niedawno przypomniałem sobie o tej dziecięcej zabawie i opowiedziałem o niej żonie. Okazało się, że tamta dziewczyna, z którą rozmawiałem 15 lat temu, to była właśnie ona. © Ideer
  • Byłem kiedyś byłem na imprezie u znajomego, gadałem z jakimś mężczyzną. Zapytał, czym się zajmuję. Zażartowałem, że z zawodu jestem ekonomistą, ale w duszy — biznesmenem. Mężczyzna uniósł brwi ze zdziwienia i powiedział, że akurat zaczyna swoją przygodę ze start-upem. Zaczęliśmy rozmawiać o pomysłach, które każdy z nas chciałby kiedyś zrealizować. Myślałem, że to znajomość na jeden raz, ale po kilku dniach napisał do mnie i zaproponował spotkanie na kawę. Przyszedłem o umówionej porze, usiedliśmy, a on wyciągnął biznesplan. Powiedział, że wydałem mu się człowiekiem z głową pełną pomysłów i zaproponował, żebyśmy razem pomyśleli nad projektem. Bardzo szybko znaleźliśmy wspólny język, choć wcześniej żaden z nas nie miał doświadczenia w tego typu działalności. Spotkanie okazało się tak owocne, że już po tygodniu wzięliśmy kredyt, a po dwóch miesiącach otworzyliśmy pierwszą kawiarnię. Minęło pięć lat i mamy już całą sieć w mieście. Teraz planujemy otwieranie przestrzeni do coworkingu i szukamy odpowiednich lokali. © VK
  • Jechałem w pociągu podmiejskim i zgubiłem portfel. Było mi żal, bo portfel był dobry, ale pogodziłem się z utratą pieniędzy i zablokowałem karty. A wczoraj zadzwonił do moich drzwi maszynista z tego pociągu. Powiedział, że mieszka w innym mieście i długo mnie szukał. Zwrócił portfel, wszystkie pieniądze były na miejscu. Zaprosiłem go na herbatę, porozmawialiśmy. Wyznał: „Ja też kiedyś zgubiłem portfel z ostatnimi pieniędzmi, a potem niemal nie skończyłem na ulicy, dlatego od razu postanowiłem go zwrócić”. Na nowo uwierzyłem w ludzi. © VK
  • Jechałam autobusem w tłoku, a obok stał ciekawy mężczyzna — obcokrajowiec. Spoglądał na mnie, a ja ze zdenerwowania i zakłopotania kompletnie zgłupiałam i szybko wyskoczyłam na swoim przystanku. Kilka dni później przyjaciółka przesłała mi post w mediach społecznościowych, a tam on. Zbladłam: okazało się, że to hiszpański muzyk-podróżnik, który tylko przejazdem jest w naszym mieście. Uwielbia poznawać kulturę różnych krajów „od środka”, dlatego nie korzysta z taksówek. Przyjaciółka zaprosiła mnie na jego występ.
  • Poznaliśmy się z moim mężem w jego mieszkaniu 1 stycznia. Przyszłam tam z jego przyjacielem. Cztery dni później przypadkowo znalazłam go w aplikacji randkowej i zaproponowałam, żebyśmy ugotowali razem barszcz. Przyszłam do niego i podczas gdy ja gotowałam, on grał na ukulele. Zrozumieliśmy, że to miłość od pierwszego wejrzenia i już po dwóch tygodniach mi się oświadczył. Wzięliśmy ślub i wiecie co? Nigdy nie żałowałam, że powiedziałam „tak” człowiekowi, którego znałam zaledwie dwa tygodnie. © VK
  • Miałyśmy po 5 lat, gdy poznałyśmy się na ośrodku wypoczynkowym i zaprzyjaźniłyśmy. W wieku 12 lat przypadkiem spotkałyśmy się na zajęciach pozaszkolnych i znów zaczęłyśmy się przyjaźnić. Jako osiemnastolatki spotkałyśmy się zupełnym przypadkiem na fitnessie i byłyśmy przeszczęśliwe. W wieku 23 lat zderzyłyśmy się na uczelni i pogratulowałam jej ślubu. W wieku 24 lat, już obie w ciąży, wpadłyśmy na siebie w drzwiach poradni ginekologicznej. Chwilę później spotkałyśmy się na kursach dla ciężarnych. Po miesiącu znów spotkałyśmy się na ulicy, ona już była mamą. W końcu wymieniłyśmy się numerami. Tak zyskałam najlepszą przyjaciółkę na świecie. © Ideer
  • Pewnego razu zapytałam kasjerkę, gdzie znajduje się dany towar, a ona — zamiast po prostu mi to wytłumaczyć — wyszła zza kasy i sama mnie tam zaprowadziła. Chwilę porozmawiałyśmy o pracy i zapytała mnie, czy nie prowadzimy naboru. Odpowiedziałam, że na razie nie, ale zaproponowałam jej wypełnienie formularza — i tak też zrobiła. Po pewnym czasie zmieniłam pracę, a w nowym miejscu powiedziano mi, że ktoś niedawno wypełnił ankietę, myśląc, że to wciąż ta stara firma, która wcześniej tu działała. Przekazano mi zgłoszenie i okazało się, że to właśnie ta kasjerka! Uznałam to za znak i ją zatrudniłam. Od tamtego czasu minęło 20 lat i nadal się przyjaźnimy. © Reddit
  • W dzieciństwie czasami dla zabawy wybierałam na telefonie przypadkowe numery. Raz odebrała miła starsza pani i wciągnęłyśmy się w rozmowę. Zapamiętałam numer, bo był dość prosty i przez rok regularnie dzwoniłam do niej i do jej męża. Za każdym razem odbierali, byli serdeczni i opowiadali, co u nich słychać. © Ideer

Właśnie w taki sposób zwyczajne, zdawałoby się przypadkowe spotkania potrafią zamienić się w ciepłe, piękne historie, do których chce się wracać. A jeśli lubicie takie opowieści, zajrzyjcie tutaj — dowiecie się, jak rozmowy telefoniczne zdołały zupełnie niespodziewanie odmienić czyjeś życie.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły