16 historii z kawiarni i restauracji, gdzie zwykłe chwile zamieniły się w filmowe sceny

Ludzie
5 godziny temu
16 historii z kawiarni i restauracji, gdzie zwykłe chwile zamieniły się w filmowe sceny

Kawiarnie i restauracje to nie tylko miejsca, w których można zaspokoić głód. To prawdziwe sceny teatralne, gdzie każdego dnia rozgrywają się dramaty na miarę Szekspira, romantyczne komedie, a nawet thrillery. Jedni przychodzą tu, by oświadczyć się ukochanej osobie, a inni — by wręczyć walizkę z rzeczami i zniknąć na zawsze.

  • Byłam na randce. Spacerowaliśmy i aż 6 razy wchodziliśmy do kawiarni. Chłopak cały czas chciał gorącej herbaty. Powiedział: „W domu to nie to samo, a tu kelnerzy będą się starać”. Potem, z lekkim zarzutem w głosie, stwierdził: „Podchodzisz do tego jakoś zbyt spokojnie. Chyba często tu bywasz?”. No i cóż, nasze dalsze relacje jakoś się nie ułożyły. © ADME
  • Pracowałam w kawiarni. Zaczął przychodzić pewien chłopak i stale, dość niezręcznie, próbował do mnie zagadywać. A ja? Byłam po prostu uprzejma. I pewnego dnia przyszedł bardzo smutny, powiedział, że wyjeżdża na miesiąc, ale wieczorem obiecał niespodziankę. I nie skłamał: przyniósł mi worek ważący 12 kilo. Otwieram, a tam monety. Worek wypchany po brzegi! To były moje napiwki, opłacone z góry... © VK
  • Obudziłam się rano i nie zobaczyłam obok siebie mojego chłopaka. Chciałam do niego zadzwonić, ale znalazłam karteczkę z poleceniem, żebym założyła czerwoną sukienkę i poszła do kawiarni, w której się poznaliśmy. Jego tam nie było, ale na stoliku czekał ogromny bukiet róż, filiżanka mojej ulubionej kawy i kolejna notatka. Tym razem miałam zadanie: spokojnie wypić kawę, zabrać kwiaty i ruszyć na most, na którym pierwszy raz się pocałowaliśmy. Na moście zauważyłam krąg ludzi i balonik unoszący się nad nimi oraz pokazujący, że powinnam stanąć w środku. Kiedy tam poszłam, zobaczyłam całą swoją rodzinę i rodzinę mojego chłopaka. A chwilę później pojawił się on — uklęknął przede mną i się oświadczył. © VK
  • Wybraliśmy się z mężem do restauracji i zamówiliśmy frytki z sosem. Frytki przynieśli, ale sosu brak. Zapytaliśmy więc, gdzie jest. Doniesiono go, ale gdy kelnerzy zauważyli, że frytki zdążyliśmy już zjeść, stwierdzili: „Ach, to już zjedliście?” — i zabrali nasz upragniony sos. © maria.kaledina
  • Postanowiłem wypróbować stary sposób na podryw. Siedzę w kawiarni, naprzeciwko dwie dziewczyny. Napisałem na serwetce: „Zapraszam na kolację. Tak — uśmiechnij się, nie — zrób salto”. I poprosiłem kelnera, żeby przekazał liścik jednej z nich. Dziewczyna przeczytała, spojrzała na mnie, uśmiechnęła się, wstała i... zrobiła salto! Na coś takiego życie mnie nie przygotowało. Ale koniec końców poznaliśmy się, poszliśmy na kolację, a ona okazała się gimnastyczką. © VK
  • Weszłyśmy z koleżanką do dość drogiej kawiarni. Delektujemy się deserem, aż tu nagle pojawia się sprzątaczka z wiadrem i zaczyna myć podłogę. Chemiczny zapach roznosi się po całej sali! Wszyscy siedzą cicho i udają, że nic się nie dzieje. Sprzątaczka ochoczo macha ścierką w naszą stronę, zbliża się coraz bardziej. Nie wytrzymałam i wrzasnęłam, żeby zabrała wiadro i wyszła. Koleżanka była oburzona moją „niegrzecznością”, a ja z kolei nie rozumiem, dlaczego wszyscy milczeli. © ADME
  • Żegnaliśmy koleżankę z pracy. Zebraliśmy się po drugiej stronie ulicy, w małej kawiarni. Wchodzę, a naprzeciwko siedzi chłopak mojej przyjaciółki z inną dziewczyną i bardzo słodko z nią flirtuje. Najpierw pomyślałam, że źle widzę, że może to nie on. Wyszłam do toalety, spojrzałam jeszcze raz. Chciałam podejść, ale on nagle zerwał się z miejsca i uciekł! Teraz siedzę i myślę: powiedzieć przyjaciółce czy nie? Znamy się od 2. klasy, a mamy po 28 lat. Mieszkają razem, on ją utrzymuje. Jestem pełna wątpliwości. © Ideer
  • Pracuję w kawiarni. Wieczorem, tuż przed zamknięciem, wpada głośna paczka — dwóch chłopaków i dziewczyna, wyraźnie po jakimś udanym spotkaniu. Zamawiają kawy na wynos, gadają, śmieją się. I tak zaraźliwie cieszyli się życiem, że nawet nie zauważyłam, kiedy wypaliłam: „Ech, wzięlibyście mnie ze sobą!”. Spojrzeli po sobie i mówią: „No to chodź!”. Jak powiedziałam, tak zrobiłam. W efekcie spędziłam jeden z najfajniejszych wieczorów w życiu, a najbardziej rozmowny z nich jest teraz moim chłopakiem. © VK
  • Po restauracji chodziła dziewczyna i pytała gości, czy zdecydowali już, gdzie będą spędzać Sylwestra. Zachęcała wszystkich, żeby przyszli właśnie do tego lokalu. Podeszła do nas, uśmiechnięta, zadała to samo pytanie. A my na to: „Na Kanarach”. Dziewczyna momentalnie zrobiła poważną minę, na chwilę zamilkła, a potem cichutko powiedziała: „Weźcie mnie ze sobą”. © VK
  • Siedziałem w kawiarni i czekałem na żonę. Podeszła jakaś dziewczyna i zapytała, czy może się przysiąść. Pozwoliłem. Przyszła żona, zapytała, kto to. Wyjaśniliśmy sytuację. A dziewczyna do niej: „Tak spokojnie pani reaguje? Ja bym zrobiła awanturę”. Żona odpowiedziała genialnie: „A ma pani chłopaka?”. Dziewczyna odparła, że nie. Na co moja żona: „No właśnie”. Dziewczyna tylko zamyśliła się w milczeniu. © Ideer
  • Zatrudniłam się w kawiarni i pewnego dnia przyszedł mój były. Usiadł w najdalszym kącie i zamówił espresso. Poprosiłam koleżankę, żeby oddała mi to zamówienie i sama zaniosłam mu kawę. A on wpatrzony w laptop, tylko podziękował i nawet na mnie nie spojrzał. W porządku. Przyniosłam mu rachunek i dopiero wtedy mnie zauważył, przywitał się. A kiedy wyszedł, zobaczyłam, że zostawił mi karteczkę: „Tęsknię za tobą”. Teraz nie wiem, czy napisać mu, że ja też tęsknię, czy lepiej nie. © VK
  • Pracuję w kawiarni. Podaję mężczyźnie i kobiecie dwa kubki kawy. Ona pyta: „Która jest która?”. Na co on, nie czekając nawet na moją odpowiedź, zanurza palec wskazujący w jednej kawie, miesza, wyciąga, oblizuje i mówi: „Ta będzie moja”. Nikt się nie sprzeciwił. © Ideer
  • Chłopak zaprosił mnie do restauracji, której nie lubię. Powiedziałam mu o tym, a on na to, że mają tam „pyszną herbatę”. Tą „herbatą” okazały się jakieś dziwne owocowe mieszanki, których nie piję. Poprosiłam więc o świeży imbir, miętę i plasterek cytryny zalane wrzątkiem. A on siedzi, patrzy i mówi: „Mam nadzieję, że to nie będzie kosztować zbyt dużo”. A zaczęło się od tego, że przez pół spotkania chwalił się podróżą do Afryki i opowiadał, jaki to on nie jest ważny i przedsiębiorczy. © axinya__m
  • Pracowałam kiedyś jako kelnerka. Mieliśmy jednego stałego gościa, bardzo wymagającego. Był znajomym managera, więc spełniano wszystkie jego zachcianki. Pewnego dnia siedział z naszym szefem i jadł. Kelnerka, która ich obsługiwała, nie należała do najbardziej cierpliwych. Przyniosła mu ogórki obrane ze skórki. A on:
    — Po co obrane? W skórce są wszystkie witaminy!
    Wtedy kelnerka z kamienną twarzą:
    — Skórka jeszcze jest. Przynieść panu osobno?
    Manager prawie płakał ze śmiechu, a gość nie odezwał się już ani słowem. © Pikabu
  • W naszej restauracji jeden chłopak zarezerwował stolik przy oknie z romantycznym widokiem. Przyszedł elegancko ubrany i, co dziwne, z walizką. Niedługo później pojawiła się jego dziewczyna. Cały wieczór się śmiali i flirtowali, a my myśleliśmy, że zaraz się jej oświadczy. Ale nie. Nagle dziewczyna zaczęła wrzeszczeć wniebogłosy. Okazało się, że w walizce były jej rzeczy, które chłopak starannie spakował, a potem się z nią u nas rozstał. Zapłacił rachunek i wyszedł, a my zapakowaliśmy dziewczynie brownie na wynos, żeby choć trochę ją pocieszyć. © Reddit
  • Do naszego lokalu wparowało 3 dwumetrowych osiłków. Zamówili pierogi. Wrzuciłam je do wody i o nich zapomniałam. Oddałam kelnerce breję z ciasta i farszu. Zażądali kucharza. Wyszłam na trzęsących się nogach, a oni patrzą na mnie i nagle zaczynają się peszyć. Myślę, że uratowała mnie moja młodość — byłam szczupła, opalona, z długimi włosami pod czepkiem i w krótkiej sukience. Przepraszając, uroniłam łzę. W końcu powiedzieli, że nawet im smakuje i zaczęli jeść. Właśnie wtedy, w wieku 19 lat, poznałam moc kobiecej urody i łez. © Dzen

Po takich opowieściach zapewne zaczniecie uważniej przyglądać się parom przy sąsiednich stolikach — a nuż akurat dzieje się tam coś epickiego? Opisane wyżej sytuacje przypominają nam, że życie pełne jest niespodzianek: czasem miłych, a czasem takich, które wywołują lekki wstyd.

A czy wy kiedyś byliście mimowolnymi świadkami cudzej afery przy stoliku obok? A może macie własną ciekawą historię z kawiarni?

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły