16 klientów i pracowników kwiaciarni opowiedziało historie, w których za bukietem kryje się komedia lub dramat

Ludzie
3 godziny temu
16 klientów i pracowników kwiaciarni opowiedziało historie, w których za bukietem kryje się komedia lub dramat

Za każdym bukietem kryje się historia — czasami wzruszająca, czasami komiczna, a niekiedy wręcz zwalająca z nóg. Zebraliśmy dla was bukiet opowieści, które z pewnością wywołają różne emocje.

  • Dorabiam jako florysta i pewna historia zapadła mi w pamięć. Zadzwonił kiedyś facet, zamówił bukiet za sto dolarów i poprosił, żeby dołączyć do niego kartkę z takim tekstem:
    „Przepraszam cię. Jesteś dla mnie wszystkim. To się już nigdy nie powtórzy. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Kocham cię”. Dostawa miała być jak najszybciej. Później wydzwaniał do nas co pół godziny. Mówił, że wciąż nie dostał od niej odpowiedzi i że pewnie dostarczyliśmy kwiaty nie tej osobie. Przykro mi, stary, ale wygląda na to, że naprawdę zawaliłeś i odpowiedzi już nie będzie. © partmyk / Reddit
  • Pracuję jako florysta i mam już dosyć tych samych pytań: „Te kwiaty są świeże? Wczoraj przyjechały? Fuj, a które są dzisiejsze?”. Oto „tajemnica”: kwiaty przez tygodnie podróżują z Holandii, Ekwadoru i innych krajów, a dostawy do kwiaciarni odbywają się najwyżej kilka razy w tygodniu. Czyli kwiaty, które widzicie na sklepowych półkach, zostały ścięte co najmniej trzy tygodnie temu i zwiedziły więcej krajów niż ich sprzedawca. © Ideer
  • Jestem florystką. Niedawno przyszła do nas kobieta około pięćdziesiątki i zapytała, czy robimy bukiety na podstawie zdjęcia. Odpowiedziałam, że tak, oczywiście, mamy taką usługę. Ale jak my z koleżankami się uśmiałyśmy, kiedy podała nam telefon, a na ekranie... zdjęcie kobiety.
    Klientka mówi: „No, to dla niej, dla mojej teściowej trzeba zrobić bukiet. Ułożycie coś?”. Bukiet zrobiliśmy, klientka była zadowolona. Mamy nadzieję, że teściowa też. © VK
  • Pracuję jako florystka i prowadzę swój mały sklepik z kwiatami. Od jakiegoś czasu zaczął do mnie zaglądać chłopiec, może 9-10 lat. Wchodził, rozglądał się i wychodził. Nie przeszkadzało mi to, ale byłam ciekawa, czego on tak wypatruje. Wczoraj znów przyszedł i w końcu się odezwał — poprosił, żebym pomogła mu wybrać ładny bukiet dla mamy na urodziny za pieniądze, które sam uzbierał. Opowiedział, że chodził, sprawdzał ceny, odkładał z obiadowych kieszonkowych i prezentów od krewnych, a nawet pomagał pewnej pani w ogrodzie — i wreszcie uzbierał potrzebną kwotę. No po prostu złote dziecko! Byłam rozczulona. Zaproponowałam, że dam mu kwiaty tak po prostu, za darmo — od jednego bukietu przecież nie zbiednieję. A on całkiem poważnie stwierdził: „Nie, pani też pracuje, więc też potrzebuje pieniędzy. Inaczej to by było niesprawiedliwe”. Oczywiście po cichu zrobiłam mu bukiet droższy niż ten, za który zapłacił. Wyszedł szczęśliwy, żeby wręczyć go mamie. Rośnie z niego wspaniały mężczyzna. © VK
  • Moja znajoma pracowała jako florystka i opowiedziała mi zabawną historię o pewnym chłopaku. Przyszedł do jej sklepu i kupił dwa identyczne, tanie bukieciki. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że do prezentu dokupił kartkę, po czym podarł ją na pół i włożył po jednej części do każdego bukietu. Jeden był dla jego żony, a drugi dla kochanki. Ciekawe, jak zareagowały! © kaybet / Reddit
  • Pracuję jako florystka. Przyszedł facet i mówi: „Kupiłem żonie iPhone’a. Zdradzam ją, muszę się jakoś usprawiedliwić. Do iPhone’a potrzebuję jeszcze bukiet”. Kupił więc kompozycję w pudełku, a my włożyliśmy tam tego iPhone’a. W międzyczasie opowiadał, jak to się zabawiał i jak żona zawsze mu wszystko wybacza. Nagle zapytał: „A ty? Wybaczyłabyś za iPhone’a?”. Odpowiedziałam: „Ja od razu odesłałabym z kwitkiem. Na dobre”. Po jego spojrzeniu było widać, że się zdziwił. A wy, wybaczylibyście zdradę za iPhone’a? © vi_palamarchuk
  • Pracuję w kwiaciarni już od trzech lat. Co roku 9 marca od samego rana wpada do mnie pewien mężczyzna po wielki bukiet. No powiedzcie sami — jak można regularnie zapominać o 8 marca?! Postanowiłam mu pomóc i zaproponowałam, żeby złożył stałe zamówienie na coroczną dostawę kwiatów. Mężczyzna spojrzał na mnie zrezygnowanym wzrokiem, po czym powiedział: „No to już jakieś fatum! Wszystkie kobiety, które spotykam 9 marca, mnie nienawidzą. A moja żona ma urodziny właśnie tego dnia! Chyba muszę kupować kwiaty z wyprzedzeniem i chować je w garażu”. © VK
  • Pracowałem jako pomocnik florysty i mam świetną historię o tym, jak mój kolega poznał swoją żonę. Pewnego razu bogaty facet postanowił zaimponować pewnej ładnej dziewczynie. Zamówił codzienną dostawę najdroższych bukietów — do jej domu lub do pracy. Mój kolega codziennie dostarczał te kwiaty, a ona za każdym razem bardzo się cieszyła. Po kilku dniach zaczęli rozmawiać, a dziesiątego dnia został zaproszony do niej do domu. Rok później wzięli ślub. Morał z tej historii? Nie płać innym facetom za to, żeby dostarczali kwiaty twojej dziewczynie. © bookelly / Reddit
  • Rozmawiałam wieczorem ze swoim chłopakiem. Zapytał, czy dostałam dziś kwiaty. Odpowiedziałam, że nie. Wtedy wyznał, że zamówił dla mnie dostawę i zaraz sprawdzi, co się stało. Kiedy sklep napisał, że kurier dostarczył kwiaty i ktoś je odebrał, od razu zapytałam moją współlokatorkę. Okazało się, że rzeczywiście przyszedł kurier i przyniósł kwiaty. Współlokatorka z radością je przyjęła, podziękowała swojemu chłopakowi, a on odpowiedział coś w stylu: „Dla ciebie wszystko, co tylko zechcesz”. Nawet jej przez myśl nie przeszło, że coś może być nie tak. Na jej miejscu też pewnie niczego bym nie podejrzewała, ale tego chłopaka nie rozumiem. Przecież i tak wszystko wyszło na jaw — po co było okłamywać własną dziewczynę? © VK
  • Dwie przyjaciółki pracowały w tym samym biurze. Jedna z nich zaczęła dostawać wspaniałe, anonimowe bukiety. Druga, żeby nie czuć się gorsza, postanowiła zamówić sobie kwiaty sama — niby od „wielbiciela”. Pierwsza uznała, że jej bukiety są skromniejsze, więc zamówiła sobie jeszcze bardziej okazałe. W całej tej historii najbardziej skorzystała kwiaciarnia. © yanniver
  • Dorabiałam w młodości jako florystka. W praktyce po prostu stałam za kasą w kwiaciarni i udawałam, że z trzech róż potrafię stworzyć arcydzieło. Czasami młodzi mężczyźni próbowali mnie poderwać w najprostszy możliwy sposób — kupowali bukiet i od razu wręczali go mnie. Zazwyczaj takie bukiety trafiały z powrotem do sprzedaży po niższej cenie, żeby można było szybko i bez zbędnych formalności schować pieniądze do kieszeni. Pewnego razu ten sam bukiet wrócił do mnie cztery razy. Opłacalny interes. © Ideer
  • Jestem florystką. Kiedy moim przyjaciółkom są wręczane bukiety, wysyłają mi zdjęcia i proszą o oszacowanie, ile ich mężczyzna wydał. Czasami, aby poprawić im nastrój lub uratować małżeństwo, podaję wyższe ceny. Niech się cieszą! © VK
  • Na dostawę wyruszyły dwa bukiety: jeden luksusowy z 25 czerwonych róż, a drugi — mały, mieszany. Kurier pomylił adresy i zamienił je miejscami. W skrócie: dziewczyna, która dostała te 25 róż, ani myśli oddawać bukiet. Twierdzi, że kompozycja z samych róż jest o wiele lepsza. Co w takiej sytuacji zrobić? © yanniver
  • Kupowałam przyjaciółce kwiaty na urodziny i spędziłam w kwiaciarni około 15-20 minut. W tym samym czasie wybierał kwiaty dla swojej dziewczyny przystojny, elegancko i modnie ubrany mężczyzna. Jak on się targował! Florystki były wręcz wykończone. Chciał, żeby bukiet wyglądał na drogi, ale by kosztował jak najmniej. Liczył różne kombinacje bukietów chyba z dwadzieścia razy, żeby nie przepłacić. Całe to zachowanie było po prostu obrzydliwe. Smutne jest to, że jego dziewczyna od razu nie zda sobie sprawy, z kim ma do czynienia. © Ideer
  • Pracuję jako florystka. Czasem zdarza się, że niektóre kwiaty trzeba wycofać, bo ich uroda nie przetrwa długo. Tych kwiatów nie wyrzucam — zabieram je ze sobą i po drodze rozdaje dziewczynom, kobietom, babciom. I wtedy budzi się w nich coś niezwykłego. Stają się delikatne, kobiece — na zewnątrz wychodzi wszystko to, co na co dzień tłumią problemy, praca i obowiązki. Kiedy otrzymują kwiat, odżywa kobiecość. I to jest po prostu piękne! © VK
  • Można powiedzieć, że jestem florystą z dziada pradziada. Niedawno zamówiono u mnie najśmieszniejszą notkę do kwiatów, jaką kiedykolwiek widziałem: „Moja miłość do ciebie będzie trwała do zwiędnięcia ostatniej róży”. Pomyślałem, że to bardzo dziwne, ale później klient przyszedł do sklepu i poprosił o dodanie do bukietu sztucznego kwiatka. © Draft_Punk / Reddit

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły