16 kobiet ujawniło, dlaczego na zawsze zerwały kontakt ze swoimi przyjaciółkami

Dziewczęce sprawy
2 godziny temu
16 kobiet ujawniło, dlaczego na zawsze zerwały kontakt ze swoimi przyjaciółkami

Najlepsza przyjaciółka jest prawie jak siostra. To osoba, która zna cię na wylot, przechowuje twoje najskrytsze tajemnice i jest gotowa przybyć z pomocą nawet o 3:00 nad ranem. Razem śmiejecie się do bólu brzucha i płaczecie, mając pewność, że wasza więź jest na zawsze. Czasami jednak ta piękna iluzja rozpada się na kawałki...

  • Miałam kiedyś przyjaciółkę. Ona i jej ojciec pomogli mi znaleźć pracę, kiedy przeprowadziłam się do ich miasta. Pięć lat temu nagle zerwała ze mną kontakt. A w zeszłym tygodniu zadzwoniła, jak gdyby nigdy nic. Na moje pytanie, o co się wtedy stało, odpowiedziała: „Obraziłam się, że nie przyjechałaś na pogrzeb mojego ojca!”. Widocznie powinnam była się o tym jakoś dowiedzieć, choć nawet nie miałam pojęcia, że jej ojciec zmarł. © ADME
  • Na studiach byłam nierozłączna z moją przyjaciółką. Pewnego razu usłyszałam jednak pod drzwiami jej pokoju w akademiku: „Tak, mamo, piszemy razem pracę dyplomową. Jak skończymy, to ją zablokuję, bo przecież nie będę się z nią dalej zadawać”. Od razu uciekłam i chciałam już wtedy jej wszystko wygarnąć, ale postanowiłam zagrać sprytniej — po obronie po prostu pogratulowałam jej ukończenia studiów i na końcu dodałam: „Nie zapomnij mnie potem zablokować, bo przecież i tak nie chcesz się dalej ze mną zadawać”. Musielibyście zobaczyć jej minę w tamtej chwili. Później wiele razy przepraszała, pisała, dzwoniła — ale tej przyjaźni już nie dało się odzyskać. Bardzo to wtedy przeżyłam, ale dzięki temu nauczyłam się lepiej rozgryzać ludzi. A poza tym zbliżyłam się do innej koleżanki, której wcześniej prawie nie zauważałam, bo byłam zajęta moją fałszywą przyjaciółką.

  • Miałam przyjaciółkę. Zaczęła spotykać się z chłopakiem, który źle ją traktował, a mnie tylko wypłakiwała się w rękaw. Kiedy w końcu się rozstali, naprawdę się ucieszyłam. Wkrótce jednak przestałyśmy się kontaktować, bo jej nowy chłopak (a teraz już mąż) uznał, że chcę ją znowu zeswatać z byłym. Nie mam pojęcia, skąd mu to przyszło do głowy, ale nasza relacja stopniowo się rozpadła. © Dzen
  • Uważałam ją za bliską osobę. Miałam wtedy w życiu bardzo trudny okres — opiekowałam się leżącą babcią, pracowałam i prowadziłam sprawę w sądzie. Kiedyś nie wytrzymałam i rozpłakałam się przy niej. Spojrzała na mnie zaskoczona i powiedziała: „Zazwyczaj sama sobie radzisz. Nie wiem, jak cię teraz wesprzeć. Może na razie nie będę się wtrącać, a jak będziesz w lepszym nastroju, to sama się odezwiesz, dobrze?”. Nie pokłóciłyśmy się, nadal mamy kontakt, ale poczucie bliskości i zaufania już zniknęło. © ADME
  • Poprosiłam przyjaciółkę, żeby pomogła mi wybrać suknię ślubną. A ona później wrzuciła do swoich mediów społecznościowych zdjęcie, na którym jestem w tej sukni i jeszcze mnie oznaczyła. Od razu zaczęli do mnie pisać znajomi. Usunęłam oznaczenie, a potem wyrzuciłam ją z grona znajomych, żeby mój przyszły mąż nie zobaczył sukni przed ślubem. Po co ona to zrobiła? Dla kilku lajków? Na ślub postanowiłam jej już nie zapraszać. © Reddit
  • Przyjaciółka wychodziła za mąż. Ślub miał być wystawny. Zaprosiła mnie, żebym została jej druhną. Ale tydzień przed weselem oznajmiła: „Brakuje nam pieniędzy, mogłabyś pożyczyć nam 50 tysięcy?”. Zaniemówiłam! Powiedziała to tak, jakby to było normalne, że mam się dorzucić do ich ślubu. Oczywiście odmówiłam, a ona się obraziła. Teraz wszyscy jej krewni patrzą na mnie krzywo, jakbym to ja miała płacić za ich uroczystość. © VK
  • Jestem wściekła, bo odwiedziła mnie przyjaciółka z córką, przyleciały z innego kraju. Przyjęłam je bardzo gościnnie: oprowadzałam po mieście, częstowałam śniadaniami i kolacjami. A przecież mam małe dziecko i obowiązków po kokardę. Dzisiaj poszłyśmy do zoo. Koleżanka zapłaciła za wstęp, a jej córka zapytała: „Dlaczego mamy płacić też za was?”. Matka nawet nie raczyła jej wytłumaczyć, że wcześniej to ja za wszystko płaciłam! Szlag mnie trafił. Nie potrzebuję takich „przyjaźni”! © VK
  • Moja bliska przyjaciółka zerwała ze mną kontakt, bo przestałam spełniać jej prośby. O mało nie straciłam przez to pracy! Chciała, żebym odbierała jej córkę ze szkoły. Kiedy poprosiła o to kolejny raz, zebrałam się na odwagę i odmówiłam. Od tamtej pory już się nie odezwała. Cóż, mam dość bycia tą, która wszystkim robi przysługi. © Reddit
  • Przyjaciółka, nawet o tym ze mną nie rozmawiając, nagle uznała, że za mało się angażuję w naszą przyjaźń. Kiedy zadzwoniłam, żeby ją wesprzeć w trudnym momencie, nakrzyczała na mnie i nagadała mi mnóstwo przykrych rzeczy — naprawdę dotkliwych. A potem jeszcze była zdziwiona, że nie chciałam już mieć z nią kontaktu. © Reddit
  • Zamieszkałyśmy razem w akademiku, w pokoju z dwiema innymi dziewczynami. Nagle one obie zaczęły mnie unikać, a ja nie miałam pojęcia dlaczego. Wkrótce moja przyjaciółka trafiła do szpitala. Przygotowałam dla niej jedzenie, chciałam ją odwiedzić. I wtedy jedna z dziewczyn nie wytrzymała i zapytała: „Dlaczego ty tak dobrze traktujesz Lenę, skoro ona obgaduje cię za plecami?”. Byłam w szoku, nie spodziewałam się po niej takiej podłości. Kiedy wróciła ze szpitala, powiedziałam jej wszystko wprost. Próbowała się pogodzić, ale nie — takich rzeczy nie potrafię ani zrozumieć, ani wybaczyć. Po 20 latach spotkałyśmy się przypadkiem w autobusie. O mało się nie rozpłakała i delikatnie zasugerowała, że chętnie by się znów ze mną spotkała i porozmawiała jak dawniej. © ADME
  • Zaszłyśmy w ciążę prawie w tym samym czasie, urodziłyśmy zaledwie tydzień po sobie — ja syna, ona córkę. Byłyśmy wtedy naprawdę blisko, rozmawiałyśmy o wszystkim: pieluchy, mleko, bajki, katar, nocniki. Nasze dzieci nawet chodziły do tego samego przedszkola. Mój synek przynosił jej córeczce kwiatki i figurki z LEGO. Przyjaciółka żartowała: „No, zięć mi rośnie!”. Wszystko było uroczo, dopóki dzieci nie skończyły 5 lat. Mój syn zaczął się wtedy interesować inną dziewczynką z grupy. No i zrobiło się przedstawienie! Przyjaciółka przyszła do mnie do domu i z pretensją zapytała: „To ma być normalne? Czemu twój syn teraz odwraca się od mojej córki?!”. Byłam zaskoczona, ale potem zrozumiałam, że sama jestem sobie winna — to ja narzuciłam synowi tę „dziecięcą przyjaźń”. Od tamtej pory bardzo ostudziłam swój zapał do zacieśniania znajomości mojego dziecka. © VK
  • Przyjaciółka wychodziła za mąż i... nic mi o tym nie powiedziała. Wybrała na świadkową inną dziewczynę, która odmówiła. Wtedy poprosiła mnie, a ja się zgodziłam. Dzień przed ślubem zobaczyłam ją zapłakaną. Okazało się, że poszła do fryzjera zrobić fryzurę ślubną, a tam spalono jej blond włosy, a resztę przefarbowano na czarno. Na głowie zostało jej może 5 centymetrów włosów. To, jak przyczepiałam jej welon, to już w ogóle osobna historia... Niestety, spotkały mniej później z jej strony również inne niemiłe rzeczy — o niektórych dowiadywałam się dopiero po latach od wspólnych znajomych. © Dzen
  • Miałam najlepszą przyjaciółkę. Przyjaźniłyśmy się od 1. klasy, uważałyśmy się za siostry.
    Aż pewnego dnia zaczęła spotykać się z chłopakiem z „wyższych sfer”. Na początku ciągle razem spędzaliśmy czas — ja, ona i jej nowa paczka. Ale po roku zupełnie się zmieniła: sztuczne rzęsy, paznokcie, zadzieranie nosa, nowe przyjaciółki „na poziomie”. A ja? Według niej nie pasowałam do tej nowej ekipy, bo „jestem zbyt prosta jak na ich towarzystwo”. Trzynaście lat przyjaźni poszło na marne. © Podsłuchane / Ideer
  • Kiedyś pożyczyłam przyjaciółce trochę pieniędzy i bardzo tego żałuję. Była miła, poprosiła o drobne na obiad. Pożyczyłam bez wahania. A kilka dni później dowiedziałam się, że rozpowiada o mnie okropne plotki. Nasza przyjaźń skończyła się błyskawicznie... © Reddit
  • Mam dwie przyjaciółki jeszcze ze szkoły. Kiedyś się pokłóciłyśmy. Później uznałam swoją winę i zaprosiłam je na herbatę. Siedzimy, rozmawiamy, śmiejemy się. W pewnym momencie wyszłam na chwilę. Wracam i słyszę: „Dobrze, że się przyznała. Bo i tak nie ma innych przyjaciółek oprócz nas, a jeszcze się obrażała”. © Ideer
  • Oszczędzałam na wszystkim. Nie było mnie stać nawet na owoce dla córki, bo mąż uważał, że to niepotrzebny luksus — „przecież ma mleko matki”. Moja przyjaciółka czasem częstowała mnie zimą truskawkami. Na początku się cieszyłam, że jest taka miła, a potem... zaniemówiłam, bo okazało się, że kupowała je za pieniądze mojego męża. Po pewnym czasie mój mąż odszedł właśnie do niej i to ją utrzymywał. Wróciłam wtedy do pracy. Było ciężko, ale jakoś sobie poradziłyśmy, dziś niczego nam nie brakuje. A „przyjaciółka”, która została z moim byłym, już się przekonała, jak to jest — teraz liczą każdy grosz. © Ideer

Po takich historiach człowiek mimowolnie zaczyna patrzeć na innych z większą ostrożnością. Ale może właśnie w tym kryje się najważniejsza lekcja: nawet najbardziej bolesne doświadczenia uczą nas lepiej rozumieć ludzi. A także doceniać tych, którzy są z nami nie tylko w chwilach radości, ale też wtedy, gdy życie daje w kość. Warto skupić się na przyjaźniach, które przetrwały nie tylko wspólne śmiechy, ale i prawdziwe życiowe burze! Czy wam też zdarzyły się „przyjaciółki”, które okazały się kimś zupełnie innym, niż się wydawało?

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły