16 opowieści o ojcowskiej miłości, które sprawią, że natychmiast zadzwonisz do swojego taty

Rodzina i dzieci
2 godziny temu
16 opowieści o ojcowskiej miłości, które sprawią, że natychmiast zadzwonisz do swojego taty

Bez wątpienia mama jest nieodłączną częścią życia dziecka, ale to właśnie z tatą często wiążą się najbarwniejsze i najbardziej szalone wspomnienia. Jest jak bohater, który pojawia się nagle i przynosi ze sobą przygodę. Bo jeśli ojciec postanowi sprawić radość synowi lub córce, nic nie jest w stanie go powstrzymać — ani pogoda, ani zmęczenie, ani zdrowy rozsądek. I to właśnie takie chwile potrafią potem ogrzewać nas przez całe życie.

  • Przeprowadziliśmy się do nowego miasta. Śnieg praktycznie tu nie pada. Dzieci bardzo tęsknią za rzucaniem śnieżkami i lepieniem bałwanów. Kiedy nasz 8-letni syn znowu zaczął marudzić, że chce śniegu, mąż chwilę pomyślał, ubrał się i wyszedł z domu. Nie było go przez pół godziny. A potem nagle pod dom podjechała ogromna ciężarówka. Wysiadło z niej dwóch pracowników i wyciągnęli z paki maszynę, która produkuje śnieg! Nigdy w życiu nie widziałam tyle szczęścia w oczach swoich dzieci! © Ideer
  • Kiedy tata dostawał pensję, zawsze wracał do domu i radośnie podrzucał plik pieniędzy w górę, żeby rozsypały się po całym pokoju jak deszcz. A my z bratem biegaliśmy i zbieraliśmy je na wyścigi. Z tego powodu w dzieciństwie myślałam, że jesteśmy bardzo bogaci, choć wcale tak nie było. Tata po prostu chciał sprawić radość. © Tatyana Fomenko
  • Kiedy chodziłem do szkoły podstawowej, podczas ferii zimowych spadło u nas bardzo dużo śniegu, co było nietypowe dla tego regionu. Tata spędził cały dzień, zrzucając śnieg w jedno miejsce, żeby zrobić ogromną śnieżną górkę, która nawet otoczyła część domu. Z bratem zjeżdżaliśmy po niej cały dzień, a tata co jakiś czas ją naprawiał, ubijając śnieg. To jedno z moich najlepszych zimowych wspomnień. © Reddit
  • Mam 23 lata, jestem mężatką. Pracowałam jako pomoc w przedszkolu. W jednej z grup był chłopiec — bardzo nieśmiały, z nikim się nie przyjaźnił. Jak się później okazało, był z domu dziecka. Ciągle czytałam mu bajki, bawiłam się z nim, spędzaliśmy razem dużo czasu. Pewnego dnia zdarzyło się, że pracownik domu dziecka nie mógł po niego przyjechać, a było już późno. Z mężem zdecydowaliśmy się zabrać go do siebie na noc. Zaczęli ze sobą rozmawiać i się zaprzyjaźnili. Wtedy nagle mąż powiedział: „A może go adoptujemy?”. Co tu więcej dodawać? Teraz bawią się samochodzikami, krzyczą i wspólnie się śmieją. Jestem szczęśliwa!! © Ideer
  • Byłem ciekawskim dzieckiem, a mój ojciec — człowiekiem o wszechstronnej wiedzy. Dziś mam 40 lat i nadal w to wierzę. Przychodziłem do niego z zagadnieniem z fizyki albo z innego przedmiotu, a po godzinie wychodziłem z odpowiedziami również na innych 50 pytań. Ale co ważniejsze — miałem zaraz jeszcze 10 nowych pytań i ogromną potrzebę, by wszystko zrozumieć do końca. Dodawał mi odwagi i inspirował do docierania do istoty rzeczy. To on obudził we mnie chęć odkrywania świata i dzięki temu dziś mam wiedzę, której wielu innym brakuje. © Reddit
  • Tata wychowywał mnie sam. Kiedy byłam na obozie, co drugi dzień przywoził mi jakieś smakołyki. Pod koniec turnusu przyjechał po mnie, ale wyglądał na bardzo zmęczonego. W samochodzie powiedział: „W domu czeka na ciebie niespodzianka”. Gdy weszłam do mieszkania, byłam w szoku! Zamienił miejscami mój pokój ze swoim (mój był mniejszy) i zrobił w nim przepiękny remont. Okazało się, że po pracy, do późnej nocy, zupełnie sam tapetował ściany i przestawiał meble. A dojazd w miejsce mojego obozu zajmował mu jeszcze trzy godziny w obie strony! Byłam po prostu przeszczęśliwa. Do dziś nie mogę pojąć, jak on to wszystko ogarnął. Szkoda tylko, że już nigdy nie będę mogła mu powiedzieć, jak bardzo go kocham i jak za nim tęsknię.
  • W wieku 17 lat wyjechałam z domu na studia do stolicy. Za każdym razem, gdy przyjeżdżałam do rodzinnego miasta, tata odbierał mnie z dworca albo z lotniska, chociaż miał do przejechania 60 kilometrów. A bywało, że wracał akurat z nocnej zmiany albo był po prostu zmęczony. Mówiłam mu: „Nie trzeba, wezmę taksówkę albo dojadę autobusem”. A on krótko odpowiadał: „Jeszcze się w życiu najeździsz”. Teraz jest ciężko chory, zostało mu niewiele czasu. Przyleciałam do miasta, dotarłam sama. Kiedy weszłam do domu, tata powiedział tylko: „No widzisz, córeczko, teraz już nie mogę po ciebie przyjechać”. Płaczę cały dzień. © Ideer
  • Mój ojciec był lekarzem, pracował od świtu do 22:00. Praktycznie nie miał czasu ani dla siebie, ani dla rodziny i nie zarabiał dużo. Ale jednak zawsze potrafił znaleźć chwilę, żeby raz w tygodniu spędzić ze mną cały wieczór. Graliśmy w gry wideo, chodziliśmy do kawiarni, kupowaliśmy zabawki w sklepach. To był nasz czas — tylko we dwoje. Był bardzo zmęczony, zmagał się z problemami finansowymi i osobistymi, ale nigdy, ani razu, nie słyszałam, żeby na coś narzekał. Przez wszystkie te lata — naprawdę ani razu. Mój ojciec był moim cichym bohaterem. Po prostu był obok, bez względu na wszystko, zawsze z uśmiechem na twarzy. Przy całej swojej skromności był chyba najodważniejszym człowiekiem, jakiego znałam. © Reddit
  • Gdy miałam jakieś 5 lat, bardzo bałam się ciemności. Spałam więc, naciągając kołdrę na głowę. Tyle że wtedy długo nie mogłam zasnąć, bo pod kołdrą robiło się duszno i brakowało powietrza. Wtedy tata zaczął sam mnie przykrywać na dobranoc. Brał kołdrę i robił z niej coś w rodzaju becika — podobnego do tego, w jaki owija się niemowlę. Mówił, że to tajny sposób przykrywania, którego boją się wszystkie potwory. Do dziś pamiętam to uczucie spokoju, kiedy tata mnie okrywał. © Pikabu
  • Kiedy miałam jakieś 14 lub 15 lat, oglądałam z mamą romantyczną komedię. W pewnym momencie obok pokoju przechodził tata. Zapytałam go: „Tato, a ty wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?”. Odwrócił się do mnie i powiedział: „Nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem. Chociaż... Pewnego dnia mama cię urodziła. I gdy tylko cię zobaczyłem, pokochałem cię bardziej, niż mógłbym sobie wyobrazić. Więc... tak, chyba wierzę”. © Reddit
  • Kiedy miałam jakieś 5 lat, tata podarował mi pluszową zabawkę — różowego słonia z uszami w paski. Bardzo mnie ciekawiło, dlaczego ten słonik ma takie uszy. Wtedy tata wymyślił historię o słoniu, który bardzo chciał być różowy. Gdy go pomalowano, szczęśliwy pobiegł przez dżunglę, machając różowymi uszami, na których farba jeszcze nie wyschła, więc gałęzie zahaczały o nie i zostawiały paski. © Ideer
  • Tata zmarł, gdy miałam niecałe 6 lat. Krótko przedtem przygotowywał dla mnie prezent urodzinowy — drewnianą ławeczkę, którą robił własnoręcznie. Wymyślał wzory, malował je, lakierował i wypalał napis: „Dla córeczki z okazji 6 lat”. Ławeczka do dziś stoi w domu mamy. Niedawno uświadomiłam sobie, że ma już 30 lat. Kiedy przyjechałam do mamy, długo jej się przyglądałam — patrzyłam na wzory, dotykałam gładkiego boku. Bardzo cenię wszystkie wspomnienia związane z tatą. Są dla mnie jak drogocenne kamienie: czasem wyjmuję je z pamięci, oglądam pod światło, podziwiam ich blask i ostrożnie odkładam z powrotem. Pewnego dnia bolała mnie głowa. Tata powiedział wtedy: „Ból jest jak nitka. Można ją złapać, wyciągnąć z głowy i zwinąć w kłębek”. Udawał, że nawija nić, a potem dodał: „Zabieram twój ból — po troszeczku”. Po chwili ból rzeczywiście ustępował, a tata udawał, że wyrzuca kłębek. © Pikabu
  • Kiedy miałem 12 lat, zupełnie żartem wpisałem na swoją listę świątecznych prezentów „ciekły azot”. Nadeszły święta, tata zawołał mnie na dwór. Wyszedłem, a on podprowadził mnie do samochodu, otworzył bagażnik — a tam stał ogromny kanister z ciekłym azotem. Byłem w totalnym szoku! Przez kilka kolejnych tygodni bawiliśmy się razem, zamrażając najróżniejsze rzeczy. Tata zrobił najfajniejszy prezent, jaki można sobie wyobrazić. © Reddit
  • W dzieciństwie musiałem mieć wykonane EKG. Bałem się tak bardzo, że aż zrobiło mi się słabo. Tata spokojnie mnie przytulił i powiedział, jak dorosłemu, że trzeba się uspokoić. Najpierw zaprowadził mnie do stołówki, potem do sklepu z zabawkami. Kupił mi ogromną ciężarówkę. Po tym wszystkim z radością i błyskiem w oczach pobiegłem na oddział kardiologii. Na miejscu tata sam się rozebrał i położył na kozetce. Spokojnie rozmawiał z lekarzem, uśmiechał się, a potem powiedział: „Widzisz? Przeszedłem badanie. To nic strasznego”. Potem położył na kozetce mnie i przycisnął nową ciężarówkę do mojej piersi. Z nadmiaru emocji leżałem przez całe 10 minut zupełnie spokojnie. Badanie przebiegło bezproblemowo. © Dilmurad Yuldashev
  • Tata zawsze był pomysłodawcą i organizatorem wszystkich dziecięcych przygód. Nauczył mnie pływać, jeździć na nartach, łyżwach i rowerze, grać w warcaby i szachy. Uczenie się tego wszystkiego była jedną wielką zabawą. To tata chodził na zebrania do szkoły i jeździł z nami na klasowe wycieczki. Mnie i mojej siostrze ogromnie się poszczęściło — w dzieciństwie dostaliśmy niewyobrażalnie dużo miłości i uwagi. Kocham go i bardzo za nim tęsknię. © ADME
  • Gdy byłem w czwartej albo piątej klasie, tata obudził mnie rano i powiedział: „Dziś odwołali lekcje z powodu potężnej śnieżycy. Możesz spać dalej”. Kiedy wstałem i poszedłem do kuchni, czekało tam na mnie wspaniałe śniadanie przygotowane przez tatę. Resztę dnia spędziliśmy, bawiąc się w śniegu, pijąc gorącą czekoladę i oglądając filmy. Dopiero później dowiedziałem się, że żadnych zajęć wcale nie odwołano. Tata po prostu chciał spędzić ze mną ten dzień. © Reddit

Im jesteśmy starsi, tym wyraźniej rozumiemy, że to właśnie te małe, ojcowskie „wyczyny” uczyniły nasze dzieciństwo tak wyjątkowym. Pozostają w pamięci jako ciche przypomnienie, że miłość najczęściej objawia się w prostych, nieoczywistych i poruszających czynach. Z pewnością i wy macie swoje piękne historie o waszych tatusiach — podzielcie się nimi w komentarzach!

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły