16 optymistów, dla których szklanka jest zawsze do połowy pełna

Ludzie
2 godziny temu

Wiele osób staje w obliczu sytuacji, w których trudno jest zachować pogodę ducha. Jednak niektórzy zdają się być urodzonymi optymistami, bez względu na okoliczności. Dzięki takiemu nastawieniu i niezachwianej wierze, że wszystko będzie dobrze, nie wzrusza ich niesprzyjająca pogoda i niespodzianki losu. Znajdą promyk słońca nawet w najbardziej pochmurny dzień. Ich szklanka jest zawsze do połowy pełna, a szczęście w zasięgu ręki.

  • Pod koniec lata postanowiłem wyciągnąć rower z zakurzonego garażu i przypomnieć sobie moje ulubione przejażdżki z przyjaciółmi. Kiedyś uwielbialiśmy jeździć, regularnie robiliśmy rowerowe wyprawy, ale potem wszystko się zaczęło: praca, dom, rodzina. Teraz, w końcu, wyjechaliśmy do lasu. Przejechaliśmy jakieś 20 kilometrów i wtedy przebiłem koło. Wściekły zatrzymałem się, obejrzałem przebicie, a tam był złoty kolczyk z wystającym kamieniem szlachetnym. Moją złość natychmiast zastąpił uśmiech... ja to mam szczęście. © / VK
  • Kilka lat temu odszedłem ze światowej sławy firmy do małego biura. Od razu popadłem w oszołomienie. Kiedy zapytałem, czy powinienem zacząć pracę w poniedziałek, powiedzieli, że lepiej będzie w środę, ponieważ w poniedziałek będą wstawiać meble do mojego pokoju. Kucharz w stołówce piekł ciasta i pączki, zostawiając mi zawsze porcję. A na dachu budynku firmy, z widokiem na miasto, robiliśmy grilla i huśtaliśmy się w ogródku. © / Pikabu
  • Zawiozłam męża do pracy, byłam z naszym najstarszym synem. Tam spotkaliśmy się ze znajomymi, rozmawialiśmy przez 10 minut. Mąż wrócił dziś z pracy, śmiejąc się. Ci znajomi poradzili mu, żeby zrobił test DNA, mówiąc, że syn nie jest do niego podobny. No cóż, rzeczywiście nie jest do niego podobny. Wygląda jak jego matka. A ja jestem macochą, więc do mnie podobny być nie może.
  • Facet starał się o pracę w agencji reklamowej. Powiedział, że nie jest zainteresowany stawką, może pracować za procent od kontraktu, ponieważ ma jeszcze niewielkie doświadczenie, ale chciałby je zdobyć. Zapytał, czy może przyjść z przyjacielem, bo od dawna razem pracują, razem studiowali, są przyjaciółmi od dzieciństwa. Przyszli wieczorem. Facet wyglądał jak model. Około 25 lat, hollywoodzki szeroki uśmiech, żywe zainteresowanie w oczach, entuzjazm z niego emanował. W jego cieniu z nogi na nogę dreptał kolega. Wyglądał dość ponuro. Ogólnie rzecz biorąc, ta sympatyczna para została przyjęta do zespołu. W ciągu tygodnia entuzjasta zdobył ogromne zamówienia. Rysował katalogi i wizytówki, śledził drukowanie katalogów, pomagał odebrać gotowy produkt. Jeździł po okolicy, nadzorował projektowanie stoisk i przywoził kolejną torbę zamówień. A jego przyjaciel? Był przygnębiony i powiedział, że nie wie, gdzie szukać zamówień. Dali mu klienta i poprosili, żeby zawiózł mu produkty. Pojechał, zgubił się, pomylił adresy, zapomniał torby z wizytówkami w minibusie. I oto rezultat. Po jakimś miesiącu ten model z Hollywood powiedział mi, że ma wspaniałego pracodawcę. Kiedy zapytałam o to jego przyjaciela, udzielił dokładnie odwrotnej odpowiedzi. I wtedy dotarło do mnie, że pracowali w tym samym miejscu, na tym samym stanowisku. Jak rozumiem, ten pierwszy wciąż ma szczęście w życiu. Ciekawe, dlaczego? Odszedł po około roku, postanowił spróbować swoich sił jako szef marketingu dużej sieci sklepów z gadżetami. Ponieważ z wykształcenia jest marketingowcem. Podobnie jak jego przyjaciel. © / Pikabu
  • Wczoraj na egzaminie nauczycielka opowiadała o swojej teściowej. Ta pani ma ponad 90 lat, ale wciąż ma bystry umysł, ogień w oczach i nie może usiedzieć w miejscu. Zawsze gdzieś wyjeżdża, ciągnie rodzinę na jakieś przygody, codziennie rano robi makijaż, żywo interesuje się najnowszymi osiągnięciami nauki. Raz zaciągnęła rodzinę do lasu, a tam udało im się zgubić, w końcu spędzili noc w lesie. Wszyscy się denerwowali, wszyscy się bali (mieszkańcy miasta nocą w lesie!). I tylko ta pani: „Och, spójrzcie na gwiazdy! Kiedy indziej będziemy mieli okazję obserwować takie piękno!”. © / VK
  • Pojechałem samochodem z rodziną na wakacje nad morzem. Na początku wszystko było dobrze. Codziennie na plaży, potem na drugiej, parki wodne, atrakcje, pyszne jedzenie itp.
    Kilka dni przed powrotem wszystko się popsuło. Dostaliśmy silnego zatrucia pokarmowego, które trzymało nas do końca pobytu. Trochę się bałem, co będzie podczas jazdy. Dlatego postanowiłem owinąć tylne siedzenia torbami i na wszelki wypadek przygotować rozcięte pięciolitrowe butelki. Wyjaśniłem dzieciom, żeby użyły ich, jeśli źle się poczują. Najstarszy syn wykrzyknął z zachwytem: „Zaklepuję czerwoną!”. © / Pikabu
  • W liceum podkochiwałam się w koledze z klasy. On trochę mnie podrywał, ale nie było żadnych poważnych rozmów. Potem dostałam telefon od koleżanki z klasy, że chłopak wyznał jej swoje uczucia i są teraz parą. Miałam złamane serce. Ale nie zawahałam się jej pogratulować. Musiałam udawać, że wszystko jest w porządku, mimo że musiała wiedzieć, że ja też go lubię. Obserwowanie ich nie było łatwe, ale postanowiłam być przyjaciółką zarówno jej, jak i jego. Ostatecznie udało mi się bezpiecznie przetrwać zauroczenie i zdobyć bezcenne doświadczenie. Naprawdę cieszę się, że wtedy mi z nim nie wyszło. W ogóle do siebie nie pasowaliśmy.
  • Pracuję w szkole. Kiedy zaczynałam pracę, koleżanka pomogła mi, sprzedając mi ziemniaki za pół ceny. Zaproponowałam, że zapłacę więcej, ale stanowczo odmówiła, bo wiedziała, że wydałabym ostatnie pieniądze. Codziennie sprzedawała placki, które robiła jej siostra, aby jak najszybciej spłacić kredyt hipoteczny. A teraz koleżanka powiedziała, że jej siostrze zepsuła się elektryczna patelnia i smaży placki na zwykłej, więc musi wstawać jeszcze wcześniej, bo zwykła patelnia jest mniejsza od elektrycznej. Obiecałam, że przyniosę swoją z domu. Zaproponowała, że zapłaci mi za nią, mówiąc, że tak wypada. Odpowiedziałam jej najlepszym zdaniem, jakie w życiu słyszałam: „To zemsta za twoje ziemniaki”. Rozstałyśmy się ze śmiechem. Następnym razem, gdy kupowałam od niej placki, dała mi 3 kawałki za darmo. Zgodziłam się pod warunkiem: „Tylko raz! Bo cię znam. Za starą patelnię będziesz mi dawać darmowe jedzenie do końca życia”. To była umowa! A jej siostra, jak się okazało, uczyła się u mojej zmarłej babci. Teraz smaży placki i mówi: „Smażę na patelni mojej ulubionej nauczycielki i czuję wewnętrzne ciepło”. Bądź człowiekiem, a wszystko do ciebie wróci! © / Pikabu
  • W zeszłym roku usunięto mi dwa przednie zęby. Przez pierwsze dwa tygodnie mogłem jeść tylko zupy i przez to schudłem prawie 10 kilogramów. Spojrzałem na siebie w lustrze i spodobało mi się to, więc postanowiłem zacząć biegać i przeszedłem na dietę. W tym roku schudłem kolejne 30 kilogramów i czuję się świetnie. © flipflopphishin / Reddit
  • Mój zmarły dziadek, który dożył 92 lat, zmarł we śnie, będąc zdrowym na ciele i umyśle aż do ostatniego tchnienia.
    Pewnego dnia zapytał mnie:
    — Czy wiesz, co może być przyczyną mojego bólu w kolanie? Nie mogę stać na tej nodze, ledwo chodzę...
    — Od jak dawna to się dzieje?
    — Od kilku lat... ale ostatnio się nasiliło...
    — Cóż.... Przepraszam, ale pamiętasz, ile masz lat?
    — Pamiętam, ale to drugie nie boli... © / Pikabu
  • Kiedy moja żona była w ósmym miesiącu ciąży, rzuciłem pracę. Miałem istotne powody, ale to osobna historia. Dziecko było niespokojne: krzyczało dzień i noc. Nie szukałem nowej pracy, pomagałem żonie, dopóki maluch nie skończył roku. Na zmianę dyżurowaliśmy przy nim i spaliśmy. Żyliśmy z zasiłku macierzyńskiego i pieniędzy z wynajmu mojego mieszkania, całkiem dobrze dawaliśmy sobie radę. Wierzę, że utrata pracy była znakiem z góry: żona oszczędziła nerwy, a ja mam bliską relację z synem od jego narodzin. © Podsushano / VK
  • Mąż wyjechał na lato na wieś, a ja nie mogłam się wyrwać. W końcu wzięłam urlop. Podjeżdżam, a przy bramie stoi czerwony samochód. W domu kwiaty w wazonie. Z salonu dobiega muzyka. Okazało się, że mój ukochany postanowił zrobić mi niespodziankę i zaprosił na weekend naszych znajomych z okazji mojego awansu, z powodu którego nie mogłam wcześniej wyjechać. Od dawna narzekałam, że mam więcej pracy, nie mogę spędzać z nim wystarczająco dużo czasu. A on tak szczerze się cieszył. Powiedział, że jestem najlepsza i zainspirowałam go do jeszcze cięższej pracy, mimo że jego kariera była w porządku. A w czasie, gdy był w daczy, naprawił tam wszystko i sprawił, że było wspaniale. Bardzo go kocham!
  • Pracuję jako dekorator na weselach. Mieliśmy taki przypadek: piękny łuk z kwiatami na tle morza, a kilka metrów dalej drugi, ale z wiszącymi koralikami. Wszystko szło bardzo dobrze, ale kiedy nowożeńcy zaczęli składać sobie przysięgę, rozległ się dziki krzyk. To mewa zaplątała się w koraliki. Pan młody spokojnie podszedł, szybko ją uwolnił i puścił ze słowami: „To tak jak ja: byłem zaplątany w siebie, w moje problemy. Ale kiedy pojawiłaś się w moim życiu, uwolniłaś mnie z moich kajdan, uwolniłaś mnie i dałaś mi nadzieję na lepsze życie”. © Chamber 6 / VK
  • Teściowa mojej przyjaciółki nienawidziła jej od pierwszej chwili, a kiedy urodziła się jej córka, kompletnie jej odbiło. Zaczęła wszystkim wmawiać, że dziecko nie jest jej męża i że trzeba zrobić test DNA. Inni ludzie byliby zdenerwowani, ale moja przyjaciółka po prostu się śmieje. Mówi: ”Zobacz, jak wszystko dobrze się układa: ona dręczy mojego męża, ja udaję zestresowaną, zrobimy testy, a przecież znam wynik. I co się wtedy stanie? Ja – niewinna ofiara, mama – stara plotkara, więc mam pełne prawo się na nią obrazić i nie otwierać jej drzwi. Od lat działała mi na nerwy”.
  • Moja żona i ja leżymy w łóżku z naszym niemowlęciem. Jestem sfrustrowany tym, że nie mam wolnego czasu, że moja córka jest wiecznie zasmarkana, mam problemy w pracy i tak dalej. Zdaję sobie sprawę, że moja żona jest w jeszcze gorszym humorze, a córka również nie jest szczęśliwa, leżąc i dusząc się z zatkanym nosem. Myślę, że po raz pierwszy w moim życiu nadejście jutra raczej mnie nie cieszy. Pytam żonę: „Cieszysz się, że jutro jest nowy dzień?”, a ona odpowiada, że tak. Zaskoczony pytam: „Dlaczego?”, a ona odpowiada: „Bo ten dzień się skończy”. © / Pikabu
  • Ptaszek narobił mi na ubranie. Byłam w drodze na spotkanie z klientem i miałam na sobie biały żakiet. Pomyślałam jednak, że to dobry znak. Wyczyściłam mokrymi chusteczkami, a umowa z klientem była bardzo, bardzo korzystna, mimo że prognozy były złe od samego początku. Nie wiem, czy ten mały ptaszek miał w tym swój udział, ale jeśli tak, to bardzo dziękuję. © Chamber 6 / VK

Jeśli chcecie przeczytać więcej historii o dobrych ludziach, którzy są wśród nas i wywołują uśmiech na twarzach innych, zajrzyjcie do tego artykułu.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły