16 osób, dla których wynajmowanie mieszkania okazało się nietypową przygodą

Ludzie
16 godziny temu

Kiedy jesteś najemcą lub wynajmujesz komuś mieszkanie, nigdy nie wiesz, z jakimi ludźmi będziesz mieć do czynienia. Niektórzy na początku udają miłych, ale potem potrafią zachować się dziwacznie lub złośliwie. Użytkownicy sieci dzielą się historiami o tym, jakim wyzwaniem okazał się dla nich wynajem mieszkania.

  • Moja lokatorka zadzwoniła i powiedziała, że całe mieszkanie jest pokryte pleśnią. Zebrałam się i szybko pojechałam do niej. Rozejrzałam się i rzeczywiście wszystko było pokryte ciemną warstwą czegoś. Przyjrzałam się dokładnie i nagle zdałam sobie sprawę, że to sadza z gotowania 24/7 w dużej ilości oleju. Gdy powiedziałam o tym lokatorce, kazała przyjechać swojemu ojcu i oboje zaczęli mnie przekonywać, że to pleśń. Musiałam wyjaśnić, że pleśń nie rośnie na plastikowych elementach, takich jak włączniki światła, i nie pozostawia idealnych konturów, gdy zdejmujesz ramy obrazów ze ściany. © geman777 / Reddit
  • Postanowiłem wynająć mieszkanie koleżance. Pracowałem z nią przez długi czas, znałem też jej rodzinę, więc uznałem, że będzie OK. W rezultacie: przywiozła do mieszkania pluskwy, jakoś wyciągnęła i sprzedała 100-letni drewniany zestaw mebli, a także sprzedała jednostkę centralną klimatyzacji. © / Reddit
  • Wprowadziłam się do mieszkania w starym budynku. Czynsz był niski, a lokalizacja dobra. Jakiś miesiąc temu zmieniałam aranżację sypialni i postanowiłam w końcu usunąć panel z tyłu szafy. Mój chłopak chwycił młotek i rozwalił ściankę. Za nią znajdował się mały pokój bez okien, wielkości dużej garderoby. Był pusty, z wyjątkiem starego drewnianego krzesła i stosu pożółkłych gazet z lat 70. Zadzwoniłam do właściciela, był tak samo zaskoczony jak ja. Był właścicielem mieszkania od około 20 lat i nie miał pojęcia o istnieniu sekretnego pokoju. Skończyło się na tym, że postanowiłam zrobić sobie tam kącik do czytania. © Inevitable-Sense740 / Reddit
  • Jestem na emeryturze. Wynajmuję mieszkanie. Kiedy najemcy zaczynają nierozsądnie spóźniać się z czynszem, po prostu opowiadam im przerażające historie o moim mieszkaniu. Na przykład, że w kuchni popełniono morderstwo albo że w szafie mieszka duch gosposi. W ciągu tygodnia wyprowadzają się sami. Naprawdę mi się to podoba. © Overheard / Ideer
  • Poprosiłam właścicielkę mieszkania, żeby naprawiła okablowanie w rozdzielni. I zrobiła to. Teraz nie mam Wi-Fi ani telefonu. Moje pierwsze wynajęte mieszkanie. © Fearless_Nope / Reddit
  • Wynajęliśmy dom. A najemcy postanowili założyć w piwnicy hodowlę żółwi. Po prostu zalali betonową podłogę wodą. Na ścianie była płyta gipsowo-kartonowa. Jak się dowiedzieliśmy, zostali eksmitowani w ciągu dwóch dni. © Nieznany autor / Reddit
  • Wynajmowaliśmy mieszkanie facetowi. Postanowił się wyprowadzić. Przyszliśmy po klucze, a w mieszkaniu było brudno. Postanowiliśmy posprzątać sami. Podczas porządków zajrzeliśmy za kanapę, a tam był żółw. Najemca oczywiście nie uprzedził nas o takiej niespodziance. Popędziliśmy do weterynarza, okazało się, że to żółw wodny i bez wody prawie zdechł. Zabraliśmy go, nazwaliśmy Żenia, kupiliśmy ogromne akwarium. Teraz mamy w rodzinie zwierzaka, ale nie futrzaka.
  • Postanowiliśmy wynająć dwupokojowe mieszkanie. Jeszcze na etapie remontu sami znaleźliśmy najemcę. Obejrzał mieszkanie, uzgodnił cenę, zawarł umowę ustną, zabezpieczył ją męskim uściskiem dłoni. Poprosił mnie tylko o przyspieszenie remontu. Ja z kolei poprosiłem go, żeby bardziej dbał o nasze mienie, bo prawie wszystkie naprawy robiłem własnymi rękami, można powiedzieć, że włożyłem w to duszę. Solidnie płacił czynsz, a ja nie odwiedziłem go ani razu przez 9 miesięcy. Potem zadzwonił i powiedział, że został zwolniony z pracy i chce się wyprowadzić. Powiedziałem: „Nie ma problemu, możesz dać klucze sąsiadom z dołu”. Kilka dni później postanowiłem sprawdzić mieszkanie, wziąłem klucze od sąsiadów, otworzyłem drzwi, wszedłem i co zobaczyłem...? Mieszkanie, jakby nikt w nim nie mieszkał. Było idealnie czyste, wszystko było posprzątane, wszystko na swoim miejscu, nic nie było zepsute, mimo że miał dwójkę dzieci. © / Pikabu
  • Jeden z moich lokatorów miał zatkany zlew w kuchni. Zamiast zadzwonić do mnie albo do hydraulika, żeby go odetkał, ciągle z niego korzystał. W końcu woda wyciekła do mieszkania piętro niżej i wtedy skontaktował się ze mną zarządca nieruchomości. Zniszczona podłoga z twardego drewna, sufit i mnóstwo pleśni... nikt nie zapłacił mi za szkody. © Proof-Albatross6235 / Reddit
  • Wynajmowałem przez 3 lata mały domek. Postanowiłem się przeprowadzić. Właściciel przysłał agentów nieruchomości, najwyraźniej w celu sprzedaży domku. Przyjechał i zaczął narzekać, że drzewa wszystko zasłaniają. Więc z dobroci serca przyciąłem nadmiar. Właściciel przyszedł i powiedział, że źle je przyciąłem. I zrobił to sam. Zdjęcie powyżej to moja praca. Poniżej: efekt końcowy. © AxelPantheonXIV / Reddit
  • Szef musiał wynająć mieszkanie w innym mieście. Miasto jest małe, ofert niewiele, a dobrych mieszkań jeszcze mniej. I wtedy pojawiło się ogłoszenie z pięknym mieszkaniem, świetnym remontem i podejrzanie niską ceną. Była kolejka chętnych. Jak się okazało — właśnie o to chodziło. Właścicielka mieszkania, bardzo inteligentna, dobrze sytuowana pani, mieszka w stolicy, przyjeżdża do miasta raz w roku, na miesiąc. Wtedy umawia się na oglądanie. Cena jest niska, bo zależy jej na człowieku, a nie na wysokości jego dochodów. Wybiera najlepszych spośród wielu kandydatów i jak mówi, dotąd nigdy się nie pomyliła. © / ADME
  • Przez cały rok mówiłem właścicielowi, żeby naprawił sufit. Rezultat widać na zdjęciu. © dondafreak / Reddit
  • Musieliśmy szybko wynająć mieszkanie. Odpowiedzieliśmy na ogłoszenie. Pośrednik mieszkał na drugim końcu miasta i zażądał 100% prowizji. Najwyraźniej był zbyt leniwy, aby pojechać o 20:00 na obejrzenie mieszkania, mimo że od razu powiedzieliśmy, że chcemy to mieszkanie. Pośrednik zadzwonił do właścicielki i powiedział jej, żeby sama nam je pokazała, bo ona mieszka bliżej. Musiała zostawić dzieci, w dzień powszedni późno wieczorem, aby pojechać metrem i pokazać nam mieszkanie. Spotkaliśmy się. Wynajęliśmy mieszkanie. Podpisaliśmy umowę bez pośrednika i wysłaliśmy go do lasu. © / Pikabu
  • Wynajmuję mieszkanie młodej grupie muzyków: trzech chłopaków i dwie dziewczyny. Pamiętając moje wędrówki po wynajmowanych mieszkaniach, staram się być idealną właścicielką: nie nachodzę ich, nie podnoszę ceny, nie przechowuję swoich rzeczy. Dopóki moi lokatorzy się nie wyprowadzą. To moja zemsta na sąsiedzie, który przez cztery lata co rano puszczał tę samą piosenkę na cały blok. © Overheard / Ideer
  • Przeprowadzałam się do innego miasta i wynajęłam mieszkanie miłemu małżeństwu. Rok wcześniej robiłam gruntowny remont mieszkania, ponieważ sama zamierzałam w nim zamieszkać. Potem zaczęli spóźniać się z płatnościami, więc poprosiłam ich, żeby się wyprowadzili. W rezultacie: meble kuchenne są zrujnowane, na suficie w przedpokoju są plamy tłuszczu, kobieta postanowiła zakleić okna taśmą dwustronną, na podłodze w toalecie jakby klej trochę stwardniał (to była mokra szmata, która w końcu wyschła na kafelkach i przykleiła się w niektórych miejscach). Teraz wynajęłam mieszkanie trzem panom, przychodzę czasem po czynsz. Zawsze jest czysto, dom w idealnym stanie, kupili telewizor do każdego pokoju i płacą na czas. © araiskii / Pikabu
  • Kiedyś wynajmowałam mieszkanie. Zawsze zaskakiwali mnie lokatorzy, którzy oburzali się na moje comiesięczne wizyty. Tak, sprawdzam swoje mieszkanie. Tak, nie jesteś tu u siebie. Wszystko zawsze było ustalane z góry i uprzedzałam, że przychodzę i sprawdzam. Ale za każdym razem pojawiały się niezadowolone miny i prychnięcia, że ich kontroluję. Dlaczego najemcy uważają wynajmowane mieszkanie za swoje? Wszystko tam jest moje, od żaluzji po talerze, a oni biorą to tylko na chwilę. W każdym razie nie lubiłam wynajmować. Więcej z tego problemów niż korzyści. © Vera / ADME

Poznajcie też historie o dziwnych właścicielach mieszkań, których zachowanie zaskoczyło najemców.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły