16 osób, które nieprędko ponownie zamówią dostawę do domu

Ludzie
14 godziny temu

Zamawianie artykułów spożywczych i innych zakupów z dostawą bezpośrednio pod drzwi mieszkania już dawno stało się powszechne. Jest to bez wątpienia bardzo wygodne i pozwala zaoszczędzić czas. Jednak nie każdy kupujący otrzymuje swoje towary do domu bez przygód, ponieważ kurierzy to także ludzie.

  • Zamówiłam przesyłkę. Kurier zadzwonił domofonem i wpuściłam go do środka. Mieszkam na pierwszym piętrze w budynku bez windy, więc od razu otworzyłam mu drzwi. Moje mieszkanie jest ostatnie na długim korytarzu. Usłyszałam, jak kurier skręca po schodach i energicznie tupie w moim kierunku. W tym czasie moja kotka Tisha próbowała wyjść na korytarz, a ja powiedziałam do niej głośno: „Tisha, stój!”. Wtedy kurier nagle się zatrzymał, postał kilka sekund, a następnie powoli podszedł do moich drzwi. Wręczył mi paczkę i wyszeptał „dzień dobry”. Biedak pewnie myślał, że krzyknęłam do niego: „Cisza, stój!”.
  • Mamy w domu dwa duże koty. W związku z tym co kilka miesięcy składamy duże zamówienie na worki karmy i żwirek.
    Kurier: „Dzień dobry, jestem na dole, proszę zejść”.
    Ja: „Nie mogę. Worki mają 45 kg, a ja jestem dziewczyną”.
    Kurier: „To niech pani poprosi męża, żeby zszedł i wziął połowę. Z czystej życzliwości”.
    Ja: „Nie ma problemu. Tylko najpierw niech pan zwróci z czystej życzliwości 20 złotych z tych 40, które zapłaciłam za transport z wniesieniem”.
    Rozłączył się, bardzo obrażony. Ale worki wniósł. © Velelada / Pikabu
  • Moi sąsiedzi są raczej OK, ale nie wydają się być zbyt inteligentni. Ostatnio postanowili zamówić dostawę jedzenia późno w nocy i źle wpisali adres. W rezultacie dostawca zadzwonił do moich drzwi o 23:00. Obudził mnie i dziecko. Powiedziałam sąsiadom, że jestem bardzo niezadowolona z tej sytuacji. Następnego dnia uznali, że to było naprawdę nieładne z ich strony i bardzo im wstyd. Przyszli przeprosić z ciastem: zadzwonili do drzwi o 23:00. © / Ideer
  • Pewnej nocy zawiozłem klientowi pizzę. Dotarłem do drzwi, zadzwoniłem. Czekałem i nagle rozległ się dziwny dźwięk: stuk-stuk-stuk-stuk. Spojrzałem w górę, nic. Pomyślałem: co to do cholery jest? Klient otworzył drzwi, spojrzałem w dół. A tam była kura! Kura! © Sc*****_Lemon / Reddit
  • Znajoma złamała nogę. Mieszkała w domu bez windy na 4 piętrze, bardzo trudno było jej zejść o kulach. Kiedy poszła do lekarza, spędziła 30-40 minut, schodząc po schodach. Zamówiła dostawę jedzenia, a kurier zaczął mówić, że nie pójdzie pieszo na 4 piętro, bo nogi go bolą, niech sama zejdzie. Znajoma była tak wściekła, że w stanie afektu chwyciła kule i poleciała, nie zdając sobie sprawy, jak, aż na parter. Otworzyła drzwi wejściowe, wytoczyła się z tymi kulami, a tam stał młody chłopak. Zobaczył ją i zaczął jęczeć, dlaczego mu nie powiedziała, że chodzi o kulach... I żeby nie pisała skargi! Gdyby powiedziała, to by przecież poszedł! Znajoma powiedziała mi później, że naprawdę nie zdawała sobie sprawy, jak szybko zeszła na dół, prawie przeskakując klatkę schodową o kulach. Tak właśnie działa życiodajna wściekłość. © / ADME
  • Zamówiłam smoothie i określiłam czas dostawy po godzinie 18:00. Ogólnie rzecz biorąc, zamówienie zostało mi dostarczone o wpół do pierwszej w nocy, chociaż zostało przekazane kurierowi o 17:30. Zapytałam kuriera, czy szedł pieszo z centrum miasta do naszej końcowej stacji metra? Odpowiedział: „No tak, a jak inaczej?”. Dużo nad tym myślałam. © / ADME
  • Zamówiłem coś z dostawą do 23:00. Kurier zadzwonił o 23:30 i zapytał, czy może dowieźć zamówienie jutro rano o 8:00 Zgodziłem się, bo wychodziłem do pracy o 8. O 8 nikt nie przyjechał. Zadzwoniłem kilka razy do kuriera, miał wyłączony telefon. Wyszedłem do pracy. O 10:30 kurier zadzwonił i powiedział, że w sumie to zaspał, ale już jest gotowy przywieźć zamówienie. Dzięki, powiedziałem, ale teraz pracuję. O 11 zobaczyłem, że „zamówienie zostało dostarczone”. Zadzwoniłem do kuriera, rozłączył się. Zadzwoniłem do sklepu, powiedzieli, że kurier wszystko dostarczył. Czy to w porządku, że byłem wtedy w pracy? Zadzwoniłem ponownie do kuriera w bardzo silnej irytacji, a kiedy w końcu odebrał, spytałem, czy naprawdę muszę odebrać od niego opłacone już zamówienie z policją? Obraził się, ale powiedział, że przyjedzie wieczorem. Wieczorem zadzwonił i ospałym głosem spytał: „I co? Zadzwonił pan na policję? Mam czekać?”. W końcu przywiózł mi to zamówienie. © / ADME
  • Facet przyjął moje zamówienie, po czym uznał, że mieszkam zbyt daleko, i zostawił je na chodniku przed restauracją. Wysłał mi zdjęcie i SMS-a, że mogę je tam odebrać. © DenL4242 / Reddit
  • Czasami trafiają się niesamowici klienci. Pewnego dnia przyjąłem zamówienie. Gdy zbierałem się do wyjazdu, zadzwonił klient i powiedział: „Zapłacę ci dodatkowo, jeśli zbierzesz mi worek zwykłej trawy. Nie chwastów, ale trawy, którą może zjeść krowa”. Nie było to dla mnie trudne, poszedłem na skróty przez opuszczony stadion i zebrałem trochę trawy. Przyjechałem, on otworzył drzwi, podałem mu zamówienie i trawę i wtedy zobaczyłem, że ma w domu nie krowę, ale kozę. © / VK
  • Kupiłem treningowy stół bilardowy. Tak, do kawalerki. Rzecz niewielka, ale na wskroś droga, więc w cenie była dostawa. Zima, śnieg i błoto... A tu pod nasz skromny blok w nowym budownictwie podjeżdża czysty, lśniący zagraniczny samochód. Wysiada z niego kurier i długo przygląda się domowi. Dzwoni do drzwi... Następnie przynosi stół i stawia go na podłogę. Kurier w dobrej skórzanej kurtce, odprasowanych spodniach i nietanich mokasynach. A ja, nabywca tej drogiej zabawki, w szlafroku i klapkach. Jego mina... to było niezapomniane! A potem kurier zapytał: „Gdzie tu macie pokój bilardowy?”, i usłyszał: „Między kanapą a kaloryferem”. © / ADME
  • Kurier, mężczyzna po sześćdziesiątce, właśnie doprowadził mnie do łez zwrotem: „Czy ty jesteś Anastazja? Zostałem poinstruowany przez moich przełożonych, aby nakarmić cię smacznym tuńczykiem tego wieczoru”. Otworzył torbę: „Chcesz największego i najsmaczniejszego, prawda?”. Siedzę i płaczę ze śmiechu. © / X
  • Och, też miałam kuriera, który był stary, ale bardzo zadbany i miał piękne siwe włosy. Dostarczył pizzę i powiedział: „Zamawiała pani tabletki?”. Ja: „Hmm?”. On: „Tabletki na głód!”. I wręczył mi pudełka z pizzą. ©/ Pikabu
  • Moje zamówienie zostało dostarczone przez głuchoniemego dostawcę, a ja nie znam języka migowego. W nocy zgubił się i zaczął krążyć po okolicy, najwyraźniej nie słysząc moich krzyków. Wsiadłem na rower i próbowałem dogonić dostawcę, ale najwyraźniej pomyślał, że jestem jakimś przerażającym złoczyńcą, i przestraszył się. Tak czy inaczej, musiałem go gonić przez 40 minut, aby dostać swoją pizzę. © Qweartyuiop / Reddit
  • Mieszkam na prywatnym osiedlu i moje mieszkanie dość trudno znaleźć. Na pięciu kurierów trzech nie potrafi zlokalizować mojego domu i zostawia zamówienia u mojego sąsiada. Na początku po prostu nie zdawałam sobie sprawy z tego, co się dzieje (zwłaszcza jeśli kurierzy nie dzwonili, tylko zostawiali paczki pod drzwiami kogoś innego). Ale teraz, gdy widzę status „dostarczone”, ale nie mam zamówienia, od razu idę przez ogródek do sąsiada. Zazwyczaj kurierzy jeszcze tam są, a ja na ich oczach wyzywająco zabieram im paczki, odwracam się i odchodzę, jakbym je kradła. Nikt nigdy nie miał jeszcze odwagi mnie zatrzymać ani o nic zapytać. Tak właśnie żyjemy.© LuckyPenny / Pikabu

Codziennie spędzamy wiele godzin w pracy. Musimy kontaktować się ze współpracownikami, szefami i klientami. Dlatego naturalne jest, że od czasu do czasu w miejscu pracy zdarzają nam się sytuacje, które nadają się do opowiedzenia w ramach anegdoty.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły