17 osób, dla których każdy dzień w pracy jest nową przygodą

2 miesiące temu

Codziennie spędzamy wiele godzin w pracy. Musimy kontaktować się ze współpracownikami, szefami i klientami. Dlatego naturalne jest, że od czasu do czasu w miejscu pracy zdarzają nam się sytuacje, które nadają się do opowiedzenia w ramach anegdoty. A w bonusie zobaczycie, dlaczego nie należy być nieuprzejmym dla innych.

  • Kiedyś, w mojej pierwszej pracy, jakieś -naście lat temu, wysłałam dokument w Excelu do druku bez zaznaczenia potrzebnych stron lub obszaru. Dyrektor przyniósł mi gruby stos arkuszy, najwyraźniej w drukarce była cała ryza.
    Od tamtej pory zawsze sprawdzam ustawienia i podglądy przed wysłaniem do druku. Sprawdzam też 100 razy do kogo wysyłam to, co napisałam.
  • Mieliśmy w pracy gościa, który przynosił duszoną kapustę (mocno nieświeżą, sądząc po zapachu). Podgrzewał ją i zjadał. Przestał dopiero wtedy, gdy dwóch różnych pracowników weszło do naszego pokoju biurowego podczas lunchu i obaj krzyknęli dokładnie to samo: „O rany! Co tu tak okropnie śmierdzi?”.
  • Wierzę w prawdziwość powiedzenia: „Zemsta najlepiej smakuje na zimno”. Nie umiem i nie chcę wybaczać krzywd i złych uczynków, które mi wyrządzono. Moja szefowa zwolniła mnie z fałszywego powodu, aby zrobić miejsce dla swojej protegowanej. Ujawniłam jej machinacje i teraz jest tam, gdzie jej miejsce. Tylko w ten sposób udało mi się postawić na swoim. Niestety.
  • Zawsze zastanawiałam się, dlaczego pracownicy poczty są tak ponurzy i niemili dla klientów. Nie rozumiałam tego, dopóki nie zatrudniłam się jako listonoszka. Przypadkowo wrzucona gazeta w niewłaściwe miejsce? Od razu awantura. Chora? Nie obchodzi nas to, rusz się i przynieś nam nasze czasopisma. Szefowa nie przyszła do pracy, bo jej mąż miał wypadek? To nie nasz problem, otwórz oddział! Dwóch na dziesięciu spokojnie zapyta, co się stało. Jak mam się uśmiechać, kiedy ludzie zachowują się tak niegrzecznie?
  • Dostałam pracę: minimalna pensja, minimum obowiązków, logiczne. Ale już od pierwszego dnia obowiązków zaczęło przybywać. Stopniowo, więc to znosiłam. Obowiązki stawały się coraz bardziej absurdalne: w rzeczywistości moja szefowa po prostu wymyślała dla mnie nową rzecz do zrobienia, gdy tylko skończyłam poprzednią. To był jej sposób na poczucie władzy.
    Postanowiłam odejść, tłumacząc, że taka praca pochłania zbyt wiele mojego życia. Na co ta pani zasugerowała z całą powagą, żebym zrezygnowała z pracy na pół etatu, gdzie zarabiałam dwa razy więcej w przyjemnej atmosferze i spędzałam o połowę mniej czasu. Kiedy podpisywała moją rezygnację, powiedziała też: „Zastanów się, nigdzie indziej nie znajdziesz takiej pracy”. O tak, to byłoby trudne do powtórzenia.
  • Ależ mój szef mnie wkurza! Przeprowadziłam się do innego miasta. Wcześniej pracowałam w rodzinnym mieście i wszyscy szefowie byli ludzcy, wyrozumiali. Ale ten ostatnio nie pozwolił mi wziąć bezpłatnej godziny wolnego, żeby spotkać się z matką. Zero człowieczeństwa, kultury, manier. Kiedy skończy się miesiąc, pójdę do urzędu skarbowego i doniosę na niego!
  • Pewnego razu jedna z moich koleżanek przyniosła sobie na obiad danie na bazie czarnej rzodkwi. Po podgrzaniu go, otwarciu okien i wietrzeniu przez kolejną godzinę, ludzie z innych pięter (budynek ma 4 piętra) przychodzili do nas z pytaniem, co umarło w naszej kuchni?
    P.S. Nigdy wcześniej ani później nie próbowałem czarnej rzodkwi. Wcześniej nie było okazji, później — bo już znam ten zapach.
  • Wynajmuję lokal na sklep. W sąsiednim pomieszczeniu znajduje się salon piękności, a personel składa się z samych dziewczyn. Spędzam dużo czasu w pracy, więc mam tam wszystkie udogodnienia: lodówkę, mikrofalówkę, zawsze herbatę, kawę i cukier. Moje sąsiadki zaczęły przychodzić do mnie jedna po drugiej. Ciągle prosiły o trochę wrzątku, o podgrzanie zupy, o przechowanie jej do wieczora. Jest ich cztery! Nie mogą sobie kupić czajnika?! Jeden manicure kosztuje 100, a czajnik 200!
  • Żyjesz swoim zwykłym i szczęśliwym życiem, rodziną, domem, pracą, a potem dostajesz wiadomość od byłego, z którym nie kontaktujesz się od kilku lat, ale spotykasz go czasem w pracy. Pisze, że „przewiercam go złym spojrzeniem” i że „czas uświadomić sobie, że nic złego mi nie zrobił”. Czy on naprawdę nie ogarnia, że od podstawówki noszę okulary na pół twarzy? Nie widzę dalej niż na trzy metry i nie rejestruję, czy zbliża się do mnie kolega z działu, czy szef! Nieźle ma napompowane ego ten mój były, skoro uważa, że nadal o nim myślę.
  • Mam 15-osobowy zespół. Ostatnio przyszedł facet tuż po studiach, z zerowym doświadczeniem, ale odważny. A co najważniejsze, swój brak doświadczenia nadrabia zapałem. Przyszedł do mnie i powiedział: „Nie wyżyję za pensję zwykłego projektanta, potrzebuję więcej”. Dałam mu więc więcej pracy i większą pensję. Jednocześnie nigdy nie popełnia tego samego błędu dwa razy, kiedy raz mu wskażę, co zrobił źle, drugiego razu nie będzie. Inny facet pracuje u nas już drugi rok, ale mam już serdecznie dość nieustannego sprawdzania go.
    Ten drugi rozpowiada wszystkim, że mam romans z nowym facetem, więc go promuję. Roześmiałam się i powiedziałam mu, że ci, którzy nie potrafią pracować głową, zawsze oskarżają innych o zarabianie pieniędzy w nieetyczny sposób.
  • Nie piszę oczywiście o wszystkich, ale jednak. Jak obojętni, nieuważni, nieudolni są obecnie młodzi ludzie. Dziewczyna dostaje pracę, wypełnia ankietę. W kwestionariuszu pytanie: „Jak widzisz swój przyszły rozwój zawodowy?”. Odpowiedź jest genialna: „170 cm”. Jak to możliwe?!
  • To irytujące, kiedy twój bezpośredni szef (a raczej szefowa) ciągle narzeka innym, że jej podwładni nie pracują, a tylko ona wszystkim się zajmuje. Jestem na urlopie od tygodnia. Codziennie dostaję telefony z pracy. Dlaczego? Dlaczego do mnie dzwonisz, skoro uważasz, że nic nie wiem i nic nie robię. Jestem na wakacjach. Chcę zapomnieć o wszystkim i odpocząć od pracy! To irytujące!
  • Firma, dla której nigdy nie zamierzałem pracować, w jakiś sposób zdobyła moje CV. Umówili mnie na rozmowę kwalifikacyjną, nie dzwoniąc do mnie, a potem napisali do mnie gniewny email, ponieważ nie pojawiłem się na spotkaniu. © FreshAvocados78 / Reddit
  • Opowiedziała mi to znajoma. Jest młoda, piękna, pracuje w urzędzie. Wszystkie jej współpracowniczki są strasznymi plotkarami. Kiedyś tata odebrał ją z pracy samochodem. Już następnego dnia kobiety w pracy rozmawiały o tym, że ta dziewczyna ma starego, bogatego kochanka w drogim samochodzie.
  • Mamy w pracy kolegę. Jak mam to ująć? Śmierdzi. Wygląda na to, że to nie specyfika organizmu, ale brak higieny: nie myje się i nie używa dezodorantu. To dobry specjalista i dobry człowiek. Nie wiedzieliśmy, jak z nim rozmawiać, żeby go nie urazić. A potem, cud! Znalazł damę swojego serca. Stał się schludny i pachnący. Wszyscy chwalimy tę dziewczynę. Mówimy mu, jakie ma szczęście, że ją ma (i my też).
  • Rzuciłem pracę w sieci restauracji fast food, ale dział HR nie podpisał mojego listu rezygnacyjnego (został wysłany w marcu). Ciągle dzwonią i pytają, dlaczego nie przyszedłem na zmianę. Ostatni raz dzwonili w lipcu. © PsychoticMelatonin / Reddit
  • Mam w pracy koleżankę, która bardzo chce schudnąć. Za każdym razem, gdy z koleżankami pijemy herbatę w porze lunchu przy wspólnym stole, ona marudzi i narzeka, że nie może stracić kilogramów. A potem bierze duży kęs ciastka z kremem. Gdy po obiedzie wszyscy idą do swoich biurek, ona zostaje, żeby wyjeść resztki. Za każdym razem to samo. Powiedziałam jej, że nigdy nie schudnie, bo nie chce. Jestem teraz jej wrogiem numer jeden.

BONUS: Nie warto być nieuprzejmym dla innych.

Spędzamy w pracy mnóstwo czasu. Czasami oczywiście dni upływają dość monotonnie, ale bywa, że życie w biurze przypomina meksykańską telenowelę, a my nie wiemy, czy śmiać się, czy płakać.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły