16 osób, które szczerze pożałowały pójścia na randkę

Związki
13 godziny temu
16 osób, które szczerze pożałowały pójścia na randkę

Związek to zwykle wyzwanie. Trudno nawiązać relację, a aby ją utrzymać, potrzeba wysiłku dwóch osób. Jakby to było wspaniale, gdyby wszystko rozwiązywało się na pierwszej randce, prawda? Chociaż czasami to wydarzenie nie przebiega zgodnie z planem i staje się jasne, że nic z tego nie będzie. Zebraliśmy historie o nieudanych randkach, które ludzie wciąż wspominają, nerwowo się śmiejąc.

  • Poznałam chłopaka na portalu randkowym. Okazało się, że mieszkamy prawie obok siebie. Spacerowaliśmy po dzielnicy, a on nagle powiedział: „Może napijemy się herbaty?”. Natychmiast naszły mnie różne myśli... Jeśli mówi o herbacie w kawiarni, to w pobliżu nie ma nic takiego. Albo zaprasza mnie do siebie do domu? I wtedy on skręcił do miejscowej budki z kebabem i wziął jedną dużą herbatę w kartonowym kubku. Odeszliśmy od stoiska, a on spytał: „A ty co, nie będziesz pić herbaty?”. Odpowiedziałam, że napiłam się w domu przed wyjściem, a w ogóle nie pijam herbaty w torebkach w papierowych kubkach. I poszłam do domu. Już się więcej nie widzieliśmy, na szczęście. © otpystite_menya_v_gimalai
  • Pewien chłopak zaprosił mnie kiedyś do kina. Miałam 18 lat, a on około 25. Odebrał mnie spod domu samochodem i kupił bilety. Po kinie powiedział, że zbyt dużo benzyny pójdzie na to, żeby mnie odwieźć do domu, i zaproponował, żebym mu za to zapłaciła. Nie miałam wtedy ani grosza, a była już północ i autobusy nie kursowały. Tata musiał mnie odebrać... © provokasyon_
  • Na początku związku z moim chłopakiem rozmawialiśmy na temat tego, że para powinna do siebie pasować wizualnie, zwłaszcza pod względem wzrostu. Dodał, że mój wzrost idealnie mu pasuje, bo on ma 190 cm, a ja 180. Tylko że mój wzrost wynosił 170 cm i przez 12 randek nawet nie zauważył, że zawsze byłam na obcasach. Na kolejną randkę przyszłam bardziej skromnie ubrana: zazwyczaj nosiłam sukienki, a tym razem założyłam jeansy. I byłam bez obcasów. Nie poznał mnie i przeszedł obok, patrząc prawie prosto w oczy... © Podsłuchane / Ideer
  • Spotkałam się z chłopakiem z portalu randkowego. Kiedy spacerowaliśmy, opowiedział, że już zaczął spotykać się z dziewczyną. Ona pracowała w pogotowiu ratunkowym i tego dnia była na dyżurze, więc unikał karetek. © / Pikabu
  • Kilka razy poszłam na randkę z facetem. Na randkach zawsze płaciłam za siebie. Cała ta historia trwała około miesiąca, potem zrozumiałam, że on nie jest dla mnie odpowiedni. Mamy wspólnych znajomych, więc wszystkim im rozgłaszał, że wydał na mnie dużo pieniędzy, a ja go wykorzystałam i zostawiłam. Zadzwoniłam do niego, żeby zapytać, po co to wszystko, na co on się oburzył i stwierdził, że podczas randek musiał wydawać na jedzenie dla siebie, a także na taksówki, i gdyby nie te randki, to by nie wydał tych pieniędzy, a więc wydał je tylko z mojego powodu. Byłam w szoku! © / Pikabu
  • Na pierwszej randce chłopak poprosił mnie o pokazanie, od kogo właśnie przyszła mi wiadomość SMS, ponieważ w związku nie można nic ukrywać. Dobrze, że wszystko wyjaśniło się tak szybko. © / Pikabu
  • Poznałam mężczyznę, zaproponował spotkanie. Przychodzę, on siedzi i pije kawę. Zamówiłam ciastko, zapłaciłam. Spojrzał na mnie dziwnie i powiedział, że nie je słodyczy. Ale chłopak wydawał się w porządku. Drugie spotkanie. Znowu tylko kawa, siedzi i patrzy, jak jem (płaciłam za siebie), a potem mówi: „W kawiarni nic poza kawą nie zamawiam, tu wszystko jest bardzo drogie, nie widzę sensu wydawać pieniędzy i karmić właścicieli kawiarni na własny koszt”. Na trzecim spotkaniu poszliśmy na spacer. I wtedy oznajmił, że musi zjeść. Wyjął pojemnik z sałatką i kotletem. Powiedział, że ma reżim i je o ustalonych godzinach. Siedzę, czekam. Mówię, że też jestem głodna, żebyś my poszli do kawiarni. A on: „Nieracjonalnie wydajesz pieniądze. Marne szanse, że nam się uda. Poza tym, ja uprawiam sport, a ty jesz słodycze”. © / Pikabu
AI-generated image
  • Kilka spotkań z chłopakiem z portalu randkowego minęło dość interesująco: rozmawialiśmy, chodziliśmy na spacery. Pewnego razu zaprosił mnie do kina, ale podczas zakupu biletów w kasie jego uwagę odciągnęła rozmowa telefoniczna w rodzaju „jak tam się masz”. Sama zapłaciłam za bilety. Przypisałam to przypadkowi. Minęło trochę czasu. Sam zaprosił się z wizytą na kolację. Przyszedł z pustymi rękoma, zjadł kolację, zadowolony. Potem była jeszcze jedna kolacja, znowu nie pofatygował się, by przynieść coś na stół. Zaczął przychodzić regularnie, a ja w końcu szczerze przyznałam, że nie prowadzę jadłodajni. Po tym fakcie był strasznie oburzony moją tak bezczelną interesownością. © / Pikabu
  • Spotkaliśmy się w kawiarni, chciałam kupić kawę, ale on powiedział, że nienawidzi kawy. Dodał, że nie wziął ze sobą pieniędzy, więc musimy znaleźć jakieś darmowe zajęcie. No dobra, poszliśmy na spacer. Na wszystkie moje pytania odpowiadał 2-3 słowami. Zakłopotana stwierdziłam: „Chyba ci się nie spodobałam, rozstańmy się”. A on oburzony odwrócił się do mnie i powiedział: „Powiedziałaś, że jesteś wolna od 13.00 do 15.00! To oznacza, że jeszcze mamy godzinę!”. I tak nie zrozumiałam, po co, widocznie mu się nie podobało. © ***mook / Reddit
  • Chłopak na zdjęciu był przystojny. Przyszłam na randkę i zobaczyłam całkowicie inną osobę. Pomyślałam, może zdjęcie nieudane, a on powiedział: „To mój znajomy do ciebie pisał, ale nie chciało mu się przyjść, więc ja poszedłem”. Szybko się wycofałam. © / Pikabu
AI-generated image
  • Kilka lat temu chłopak zaprosił mnie na randkę. Miło rozmawialiśmy, jeździliśmy samochodem, a nagle on mówi: „Na tylnym siedzeniu jest dla ciebie prezent!”. Wyjmuję dziecięcy plecak z mordką szczura, a kawaler oznajmia: „Tam jeszcze miały być cukierki, ale dałem je siostrzeńcowi”. Mnie, 25-letniej dziewczynie i kierownikowi w tamtym czasie, podarowano na pierwszej randce plecak z mordą szczura. Cukierków żałowałam. © sveta.rihert.nlp
  • Całą randkę rozprawiała o swoim byłym, a także o tym, jak okropni są mężczyźni w ogóle. Powiedziała, że nienawidzi, kiedy mężczyźni mówią, że zadzwonią, a potem nigdy nie dzwonią. Dlatego po randce szczerze powiedziałem, że nie zadzwonię. © PoweredByPierogi / Reddit
  • Jeszcze w czasach studenckich chłopak zaprosił mnie do restauracji. Przyszliśmy, obsługiwał nas sympatyczny kelner, cały czas do mnie mrugał. A chłopak oznajmił: „Możesz wybrać sobie coś za 10 złotych, wybieraj, co chcesz”. A tam za tę kwotę tylko herbata. W skrócie, siedzę, piję herbatę, mój kawaler najadł się po uszy. Potem poszedł do toalety, a wtedy podszedł do mnie kelner i wyszeptał: „Co, sknera?”. Kiwnęłam głową. Kelner podał mi swój numer: „Zadzwoń, nakarmię cię”. Wrócił chłopak, przyniesiono nam rachunek, moja herbata kosztowała 11 złotych, wzięłam po prostu z cytryną. I on mnie o te pieniądze poprosił! W skrócie, posłałam go na drzewo. Zadzwoniłam do kelnera, a on powiedział, żebym wróciła. Przyszłam, a tam czekał na mnie cały stół jedzenia. Z kelnerem długo się spotykaliśmy, karmił mnie i wszystkie moje przyjaciółki za darmo!
  • Przyjaciel umówił mnie z przyjaciółką swojej dziewczyny. Postanowiliśmy się spotkać, nic nie wskazywało na to, że coś może pójść nie tak. Przyszliśmy do kawiarni, powiedziałem, zamawiaj, co chcesz, ja zapłacę. Zamówiła tylko kawę, a ja wziąłem stek z frytkami, sałatkę, herbatę. Siedzimy, rozmowa jakoś się nie klei, od czasu do czasu proponowałem, żeby zamówiła coś jeszcze, ona odmawiała. Rozumiałem, że nie jestem dla niej interesujący. Pożegnaliśmy się i rozeszliśmy do domów. A potem przyjaciel spytał, co za głupstw tam narobiłem? Okazało się, że przyszedłem bez kwiatów na pierwszą randkę i jadłem, podczas gdy ona, biedna, piła kawę. Mało się nie zakrztusiłem, gdy to wszystko usłyszałem. © / Pikabu
  • To było na początku lat dwutysięcznych. Miałam 17 lat, mój chłopak 19. Początkowo przyjaźniliśmy się przez rok, a potem zaczęliśmy się spotykać. Któregoś razu zaprosił mnie na spacer do parku. Był w części spacerowej: było tam wystarczająco kawiarni, atrakcji i innych rozrywek. Ale my po prostu spacerowaliśmy. Długo spacerowaliśmy. Przez kilka godzin. Usłyszałam wszystko, co on z rodzicami zasadził w ogrodzie. I jeszcze o wielu rzeczach, o których nie miałam ochoty słuchać. Już w drodze na przystanek poprosiłam go, żeby kupił mi orzeszki ziemne. Tak mi się po prostu zachciało. A to były czasy, kiedy babcie z nasionami i orzeszkami siedziały dosłownie na każdym kroku. I wtedy on powiedział: „A gdzie tu w takich godzinach znajdę ci orzeszki?”. A wiecie, jak była wisienka na torcie? Po kilku dniach ten sam gość opowiadał mi, jak chwalił się kolegom na uczelni, że udało mu się pochodzić z dziewczyną po parku i ani grosza na nią nie wydać! Wtedy byłam młoda i zielona, nie rozumiałam skali tragedii. © incia.mary
  • Poznaliśmy się z mężczyzną przez aplikację. Najpierw przez pół godziny opowiadał, jaki to on jest wspaniały, mądry i w ogóle marzenie wszystkich kobiet, a potem wyciągnął z plecaka pluszową zabawkę i zaczął mnie z nią zapoznawać, wciskając mi ją w twarz. © / Pikabu
AI-generated image

Niektóre historie wręcz nas szokują. A czy wy znaleźliście się kiedyś w podobnej sytuacji? Podzielcie się swoimi doświadczeniami w komentarzach i opowiedzcie, jak sobie z tym poradziliście.

A oto kolejne randki, które przypominały scenę z sitcomu.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły