16 serwisantów opowiada o zabawnych sytuacjach, jakie zdarzyły im się w pracy

Ludzie
2 dni temu

Każdy wie, że praca z ludźmi jest bardzo trudna, trzeba mieć żelazne nerwy i anielską cierpliwość. Ale jeśli nawet to nie pomoże, na ratunek przychodzi humor. Kiedy nic nie da się zrobić, można przynajmniej serdecznie się pośmiać.

  • Remontuję mieszkanie. Stawiam ściankę działową i, sądząc po tym, co pokazuje poziomica, wszystko powinno być równo i pięknie, ale coś jest nie tak. Zawiesiłem sznurek z nakrętką, pokazał odchylenie prawie 3 cm. Ale bańka w poziomicy znajduje się dokładnie pośrodku. Obróciłem ją o 180° i bańka poszła w bok.
    Jakieś 10 lat temu mój ojciec kładł płytki w łazience i nie mógł zrozumieć, dlaczego ciągle są nierówne. Tak, nie wyrzucił tej wadliwej poziomicy i dał mi ją teraz. Dzięki, tato! © Perdurator / Pikabu
  • Babcia i dziadek kupili zimą telewizor LCD. Wiosną przynieśli go do serwisu i powiedzieli, że dźwięk na wszystkich kanałach okresowo zanika. Zostawili go do diagnostyki i wrócili do domu. Fachowiec sprawdzał telewizor przez kilka dni i nic nie znalazł. Zadzwonił do emerytów, ale oni nie odbierali. Przyjechali dopiero po miesiącu i zabrali telewizor do domu. Następnym razem wysłali urządzenie do serwisu, mówiąc, że samo się wyłącza. Fachowiec sprawdził i wszystko działało. Znowu odebrali po miesiącu. Okazało się, że zostawiają telewizor w serwisie na przechowanie, bali się, że ukradną go, kiedy ich nie będzie w domu. © Podsushano / VK
  • Poszedłem urządzić domowe biuro lekarza, żeby mógł stamtąd pracować. Był młodym facetem, w dobrym zdrowiu, wyglądał normalnie. A jego dom wyglądał jak mieszkanie 70-letniego dziadka, zbierającego wszystko, co się da: stosy gazet i czasopism, pudełka z jedzeniem i śmieci. © Zapthyself / Reddit
  • Zeszły tydzień, czwartek, telefon.
    — Dzień dobry. Mam problem z ogrzewaniem, nie działa prawidłowo, potrzebuję pomocy.
    — Dobrze. Co się dokładnie dzieje?
    — Sprawa wygląda tak. Zamówiłem instalację grzewczą. Moja żona skarżyła się, że majster zaczął działać jej na nerwy. Wyrzuciła go po awanturze. A ja nie wymieniłem potem zamka. Więc majster wrócił, kiedy nie było nikogo w domu. Niby nic nie zepsuł, ale potem okazało się, że wszystkie kaloryfery nie działają tak, jak powinny. Niektóre są gorące, inne ledwo ciepłe albo całkiem zimne.
    Dalej klient powiedział, że zadzwonił do innej ekipy. Chłopaki chodzili, patrzyli, w końcu rozłożyli ręce. Wezwali innych i kolejnych, bez skutku. W każdym razie jestem czwarty.
    Przyjechałem. Szybko zobaczyłem, o co chodzi. Domyśliłem się, co i jak mógł zrobić majster, który chciał się zemścić na kliencie. Do głównego przewodu włożył długi kawałek rury o mniejszej średnicy, przez co ciśnienie w całym układzie nie rozkładało się równomiernie. Szybko rozgryzłem problem.
    Wniosek jest prosty. Majstrowie, oddzielajcie emocje od pracy. © findeler / Pikabu
  • Pracuję u operatora telekomunikacyjnego — naprawiam kable, dostarczam internet do domów. Dostałem zgłoszenie, że internet nie działa. Z adnotacją: „Klient się awanturuje, robimy szybko”. Dzwonimy — cisza. Podjeżdżamy pod dom, ktoś tam jest, ale nie otwiera. Pomoc techniczna oddzwania do klienta. A on na to: „Dzwoniliście do mnie z nieznanego numeru, nie odbieram takich telefonów i nie otwieram drzwi nieznajomym”. Wszystko to pomimo faktu, że samochód jest oznakowany, a my jesteśmy w kombinezonach z logo firmy. © Wędrowiec z kamerą / Dzen
  • Pracuję w dziale wsparcia technicznego dla domowego internetu i apeluję w imieniu wszystkich dostawców: drodzy abonenci, jeśli razem z operatorem restartujecie komputer, czekacie, aż coś się załaduje lub robicie coś, co można zrobić bez słów, zróbcie to po cichu. Niech operator może chwilę pomilczeć, to dla niego świętość! Podsłuchane / Pomysłodawca
  • Pojechałem sporządzić kosztorys remontu domu jednorodzinnego. Stary budynek, podłoga ze sklejki, meble ogrodowe, obie łazienki w opłakanym stanie: w jednej działała toaleta i prysznic, ale nie było umywalki, w drugiej nic nie było. Było mi tak żal właścicieli, że zaproponowałem im dobrą zniżkę. A oni podarli moją wycenę i powiedzieli, że to nie może tyle kosztować. No cóż, po prostu stamtąd wyszedłem. © Localbeezer166 / Reddit
  • Pracuję jako budowlaniec. Zadzwoniła kobieta z prośbą, żebym przyszedł i oszacował, ile będzie kosztować remont. Starałem się wyjaśnić, o jakim rodzaju pracy mówimy i ogólnie, co należy zrobić.
    — Niech pan przyjedzie i sam oceni.
    — Nie będę przyjeżdżał, jeśli to jakaś mała robótka, robię to od razu, na początku wyceniam. Oczywiście mogę przyjechać i popatrzeć, ale za opłatą. Może lepiej wyjaśnić przez telefon?
    — Dlaczego to jest takie drogie?
    — Proszę pani, chodzi o czas. Przyjechać, obejrzeć, wrócić. Podróż zajmuje dużo czasu, stąd taka cena.
    — A gdyby było dużo pracy, to przyjedzie pan za darmo?!
    — Tak.
    — To jasne, nie chce pan zarobić ani pracować. I ma pan tupet!
    © findeler / Pikabu
  • Pracuję w firmie zajmującej się naprawą urządzeń. Przyjechałem na wezwanie, właściciel pokazywał mi, co mam robić. I wtedy z łazienki wyszła w szlafroku moja żona, która dzień wcześniej „pojechała do koleżanki”. Popatrzyła na mnie przerażona i wyszeptała: „To nie tak, jak myślisz”. Okazało się, że spotykają się od dłuższego czasu. Ona i ja jesteśmy teraz rozwiedzeni. © Overheard / Ideer
  • Mam 20 lat i pracuję jako mechanik. Mam duże doświadczenie. Wykonuję prawie wszystkie rodzaje prac przy silniku i podwoziu. I jak mnie wkurzają ludzie, którzy przyjeżdżają, wprowadzają samochód do miejsca naprawy i jak tylko widzą mnie obok swojego samochodu, pędzą co sił do mnie i stoją cały czas, patrząc mi na ręce. Wierzcie mi, gdybym się na tym nie znał, nie robiłbym tego i już dawno zostałbym zwolniony. A jeśli na forum lub znajomi powiedzieli wam, jak to trzeba zrobić, zróbcie to sam! © Overheard / VK
  • To było wiele lat temu. Pracowałem jako hydraulik, tak samo jak teraz. Dostałem zlecenie na montaż suszarki do ręczników w mieszkaniu. Przyjechałem i usłyszałem, że klient nie zgadza się na cenę. Stwierdził, że znalazł ogłoszenie „mąż na godziny” i tam liczą sobie za tę pracę prawie dwa razy mniej. Nie ma sprawy, mówię, żeby zgłosił się do nich, żegnam się, wychodzę. Ale klient upiera się, że chce, żebym ja to zrobił, bo zostałem mu polecony. Tylko znowu mówi, że to raptem parę machnięć szlifierką, powiesić parę wkrętów i założyć dwa mocowania na suszarkę, więc nie może tak dużo kosztować.
    Więc złożyłem mu wyjątkową ofertę. Ja mu za darmo tymczasowo dam wszystkie niezbędne do pracy narzędzia, on na moich rabatach kupi wszystkie materiały po najniższych cenach, samochód wszystko do niego przywiezie. No, a klient sam parę razy machnie szlifierką, przytnie, nawierci, zmontuje, powiesi. Policzę mu za to według stawki „męża na godziny”. Klient będzie mógł poczuć się jak złota rączka, a potem będzie mógł powiedzieć wszystkim, że potrafi zrobić lepiej niż fachowiec.
    Klient odmówił, oznajmiając, że nie po to uczył się sześć lat, żeby wkręcać śrubki. Więc nie powiesiłem mu suszarki do ręczników. © maik972 / Pikabu
  • Pracuję jako brygadzista w kotłowniach. W niektórych z nich jest autodialer. Oznacza to, że jeśli temperatura w rurze grzewczej spadnie poniżej pewnego poziomu, uruchamia się czujnik i dzwoni na mój telefon komórkowy. Teraz wychodzę z kotłowni na zasadzie: „Zadzwoń do mnie, jeśli coś się stanie!”. © Overheard / VK
  • Pracuję przy praniu dywanów od prawie 7 lat. Raz przyjechałem na wezwanie. Dom wyglądał zwyczajnie, 4 sypialnie i 2 łazienki. Ale jak tam śmierdziało! Na początku pomyślałem, że coś przypaliło albo zepsuło. Ale po przejściu po dywanie z moją specjalną latarką (sprawdzającą obszary, w których mogą znajdować się plamy moczu, abym mógł zastosować odpowiednią metodę czyszczenia), cały salon się zaświecił na zielono.
    Okazało się, że właściciele mieli dużego psa, któremu pozwalali załatwiać się w domu. Oczy właścicielki rozszerzyły się, gdy powiedziałem jej, że zwykłe czyszczenie dywanów nie załatwi sprawy. Nawet po użyciu specjalnych środków, górna warstwa drewna musiałaby zostać usunięta z desek podłogowych, aby przywrócić dom do normalności, ponieważ była tak przesiąknięta moczem. © Damien687 / Reddit
  • Pracuję w fabryce. Tak się złożyło, że zostałem przydzielony na tydzień do malowania części. Malujemy opryskiwaczem, farba leci pod ciśnieniem ze zbiornika. Przewiało mnie, nie mogłem obracać głową, ruszałem się sztywno jak Robocop. Kiedy malowałem, usłyszałem czyjeś wołanie, odwróciłem się, żeby zobaczyć, o co chodzi. Z obróconym całym ciałem i ręką z rozpylaczem. Pomalowałem mojego brygadzistę od stóp do głów. Nikt później nie wszedł do lakierni podczas mojej zmiany. © Podsheshano / VK
  • Pracowałem w serwisie samochodowym. Och, iluż oszczędnych dziwaków tam spotkałem! Przyjeżdża samochód, całe nadwozie do pomalowania, roboty dużo, bo żelastwo trzeba jeszcze połatać. Podaję cenę. Klient oburzony odjeżdża. Pół roku później ten sam dziwak wraca, prosi o obejrzenie. Lakier jest popękany jak Sahara. Można go zdejmować paznokciem. Pytam, gdzie malował karoserię, odpowiada, że od kogoś innego, tylko trochę taniej. Zniszczyć lakier z powodu małej oszczędności! Podaliśmy mu cenę 3 razy wyższą niż poprzednia, więc na pewno się nie zgodzi. Poszedł szukać tańszego miejsca. © silverleon / Pikabu
  • Pracuję jako projektant wnętrz. Przyjeżdżam do starego domu, gdzie pracuje zespół elektryków. Wchodzę i widzę, jak wiertarka miękko wchodzi w ścianę, a połowa ściany po prostu wypada. A w środku... siatka z łóżka, kawałki prętów zbrojeniowych, kawałki desek, papa, zgniłe szmaty, a nawet but. Co za cudowni budowniczowie! Zamiast cegieł zrobili ściany ze śmieci budowlanych. © Podsushano / VK

Oto 15 błędów, które zdradzą, że właściciele chcieli zaoszczędzić pieniądze, a jedynie narobili sobie kłopotu na długie lata.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły