16 szefów, których wyskoki trudno zapomnieć

Ludzie
15 godziny temu

Mogłoby się wydawać, że w dzisiejszych czasach świat jest pełen świetnych menedżerów, którzy motywują i inspirują wszystkich wokół. Niestety nie każdy szef traktuje swoich pracowników tak, jak powinien, i to właśnie na tego typu osoby żalą się bohaterowie naszego artykułu.

  • Pracowałam kiedyś w prywatnej firmie. Mieli odgórnie ustalone, że w piątki sami sprzątamy biuro. Miałam sprzątać nie tylko swój pokój, ale też biuro dyrektora i lobby. Po kilku tygodniach odmówiłam sprzątania lobby. I wtedy do marketingu została zatrudniona dziewczyna, która, słysząc o sprzątaniu, przyniosła dyrektorowi kalkulację kosztów własnego czasu pracy i przybliżoną kalkulację kosztów pracy innych pracowników oraz ceny kilku firm sprzątających.
    To nie zadziałało, ale i tak powiedziała, że nie będzie myła podłóg. Następnie kierownictwo wymyśliło codzienny raport z wykonanej pracy. Trzeba go było wypełnić na koniec dnia pracy, a formularz był ułożony we wspólnej siatce i nawet dwie osoby nie mogły tam wejść w tym samym czasie. Ogólnie rzecz biorąc, i ja, i ta dziewczyna złożyłyśmy wypowiedzenia. To była najdziwniejsza firma, dla której pracowałam. © Alina V / Dzen
  • W marcu uznałem, że ceny znowu wzrosły, a moja pensja już nie wystarcza mi na życie. Pracuję w firmie już czwarty rok i przez ten czas nie dostałem żadnej podwyżki. Zadzwoniłem do dyrektora i powiedziałem: „Pracuję dla was już czwarty rok, a pieniądze, które otrzymywałem na początku, teraz mają inną wartość. Proszę o chociażby niewielką podwyżkę”. W odpowiedzi usłyszałem: „Pod koniec marca przedyskutujemy budżet z zarządem, poruszę temat podwyżki”. I voila, od czerwca obniżyli mi wypłatę! Teraz szukam nowej pracy. © BuildingLoki31 / Pikabu
  • Szef nagle postanowił wprowadzić dyscyplinę. Nawet za minutowe spóźnienie była kara finansowa. Zadowolony stał w drzwiach i notował w zeszycie pory przyjścia pracowników. Tego dnia spóźniła się księgowa. Jaka ona była oburzona. Wszystko pamiętała. I raporty pisane w nocy i pracę bez dnia wolnego. A wieczorem szef zabalował i następnego dnia przyszedł w porze lunchu. Radosny personel przywitał go przy wejściu. To był koniec eksperymentu. © Vadim Kushnaryov / Dzen
  • Byłem pracownikiem hotelu. Mogliśmy zamawiać jedzenie z kuchni, jeśli robiliśmy to w określonych ramach czasowych. Zamówiłem burgera pięć minut po wyznaczonym czasie. To był błąd. Kiedy zszedłem na dół, aby go odebrać, szef kuchni zapytał, czy to dla mnie. Kiedy odpowiedziałem, że tak, wziął burgera, ugryzł go, położył na talerzu i podał mi. Zrobił to w taki sposób, że wszyscy kucharze i kelnerzy spojrzeli na mnie, a niektórzy z nich zachichotali. Jeden z najbardziej żenujących momentów w pracy. © Nieznany autor / Reddit
  • Firma zatrudniała około 60 pracowników. W środku urlopu przyszedł pracownik i poinformował kierownictwo, że jego umowa kończy się jutro i nie podpisze nowej, bo znalazł już nowe miejsce pracy. To już trzecia osoba, która odeszła, w ciągu kilku miesięcy. Szefowie zaczęli podejrzewać, że coś jest nie tak, i postanowili znaleźć źródło problemu:
    — Pewnie odbyłeś więcej niż jedną rozmowę kwalifikacyjną, prawda?
    — Tak, byłem w 4 miejscach i wszędzie chcieli mnie zatrudnić.
    — Ale czym cię motywowali? Jest w tym jakiś sekret?
    — Pieniądze. Wszyscy oferowali mi pensję co najmniej półtora raza wyższą niż u nas.
    — Ale pomijając pieniądze. Co tak naprawdę robią, aby przyciągnąć pracowników? Jaki rodzaj motywacji im oferują? Z pewnością jest w tym jakiś sekret. © Andruss / Pikabu
  • Moja szefowa nienawidziła pomysłu, by pracownicy mieli czas na nicnierobienie na zmianie, nawet jeśli nie było dosłownie nic do roboty. Pewnego dnia, po tym, jak spędziliśmy 2 godziny na czyszczeniu półek, zeszła na dół i kazała nam posprzątać je jeszcze raz. Kiedy protestowaliśmy, powiedziała, że nie powinniśmy otrzymywać wynagrodzenia za nic. Nie było wyjścia. Musiałem ponownie wyczyścić idealnie czyste półki. © DungPuncher / Reddit
  • Moja szefowa oznajmiła, że jesteśmy niezgrani jako zespół, nie chodzimy nigdzie razem. Cóż, spotykaliśmy się poza pracą, ale bez niej. W rezultacie sama wybrała na integrację drogie miejsce z opłatą z góry i nie pojawiła się. © Mad Squirrel / Dzen
  • Nasz były dyrektor lubił do nas dzwonić po godzinach pracy lub w weekendy. Po pracy chodziliśmy z kolegą na basen. Wyszliśmy z basenu, ubraliśmy się, spojrzałem na telefon, a tam 16 nieodebranych połączeń i dwie wiadomości. Kolega powiedział, że powinienem oddzwonić, pewnie coś się stało. Zadzwoniłem. Szef spytał: „Gdzie jesteś?”. Ja: „Właśnie wyszedłem z basenu, rozgrzewamy samochód, jedziemy do domu! Potrzebujesz czegoś?”. A on: „Nie, właśnie to robię. To co słychać?”. © Irina_Lysia / Dzen
  • Nasza szefowa wprowadziła zasadę oddawania smartfonów ochronie przy wejściu, aby nie odciągały nas od pracy. Potem się wściekała, zastanawiając się, dlaczego nie odpowiadamy na firmowym czacie. Kiedy powiedzieliśmy jej, że nie mamy pod ręką telefonów, powiedziała: „Nie obchodzi mnie to. Jesteście zobowiązani do natychmiastowego odpowiadania na moje wiadomości, a jak to zrobicie, to już nie moja sprawa. Macie obowiązek oddawać telefony i natychmiast odpowiadać na moje wiadomości!”. © Voyager / Dzen
  • Z powodu przewlekłej choroby często muszę wychodzić do lekarza lub na badania. Oczywiście godziny te są odliczane od mojej pensji. Kiedyś właściciel firmy przyszedł do mnie i zapytał:
    — Kiedy zobaczę cię w pracy w weekend? Musisz nadrobić nieobecności.
    — Przecież odliczacie godziny, w których jestem nieobecny. Dlaczego miałbym pracować w weekendy?
    — Jak to dlaczego? Miałeś dużo nieobecności, ale żadnej nie odliczałem. Twój szef powiedział, że masz problemy finansowe.
    — To dlaczego dostaję zmniejszoną pensję?
    Zadumaliśmy się obaj. © Nieznany autor / Pikabu
  • Moja dziewczyna urodziła w styczniu piękną córeczkę. Jej urlop macierzyński kończył się w kwietniu i musieliśmy zdecydować, co zrobić z harmonogramem pracy i nianią. Zapytałem szefa, czy mógłbym pracować z domu dwa dni w tygodniu. Byłem copywriterem. Odmówił mi i nie zaproponował żadnej alternatywy, argumentując, że jeśli będę pracować z domu, będzie to zły precedens dla reszty firmy.
    Grafik w naszym zespole od dawna pracował z domu w pełnym wymiarze godzin. A jakby tego było mało, jeden ze sprzedawców niedawno przeprowadził się na drugi koniec kraju i pozwolono mu stamtąd pracować zdalnie. A ja poprosiłem tylko o dwa dni w tygodniu. Oczywiście zrezygnowałem z pracy. © ArrenPawk / Reddit
  • Istniała niewypowiedziana zasada. Jeśli dyrektorka regionalna miała się u nas pojawić, cały zespół kierowniczy domyślnie zostawał w pracy do późna. A mogła wpaść tylko po to, by przekąsić coś z naszym przełożonym. On nakrywał do stołu, a reszta z nas musiała się uśmiechać i tworzyć ciepłą, przyjazną atmosferę. Pamiętam bardzo dobrze, że dyrektorka lubiła wędzonego łososia. A jeśli nie było go na stole, od razu wpadała w zły humor. © Natalie / Dzen
  • Moja była szefowa zaczynała dzień pracy o 14.00-15.00. A o 19.00 wpadała w fazę największej aktywności, wtedy, kiedy pracownicy chcieli wyjść do domu. I zaczynały się spotkania, sesje planowania, zebrania. Płaciła za te dodatkowe godziny, za co oczywiście byliśmy jej wdzięczni. Zostałam tam przez 6,5 roku, tylko dlatego, że zespół był wspaniały, a praca interesująca. Wbrew niej byliśmy przyjaciółmi! © Makarova Irina / Dzen
  • Miałam tę samą szefową. Codziennie po 23.00 zaczynała przydzielać zadania i instrukcje na jutro. Wiedziała, że mieszkam sama. Tak minęło sześć miesięcy. Aż pewnego dnia mój brat odebrał telefon. Wytłumaczył jej dość dosadnie, która jest godzina, gdzie ma iść, co tam robić i co normalni ludzie robią o tej porze. Szczerze mówiąc, myślałam, że zostanę zwolniona. Ale nie. Nawet nie wspomniała o tym telefonie, ale przestała dzwonić do wszystkich podwładnych, nie tylko do mnie. Pracowałam tam przez 12 lat i odeszłam sama. © Irina Gry / Dzen
  • Powiedziano mi, że nigdy nie dostanę awansu, na który ciężko pracowałam, bo miałam tatuaż w widocznym miejscu. Awansowałam rok później, a tamten facet już tu nie pracuje. © I_Went_Okay / Reddit
  • Pracowałem jako lekarz okrętowy. Kapitan mnie za coś nie lubił i postanowił zademonstrować swoją władzę. Wezwał mnie na mostek i polecił, żebym codziennie podchodził do wszystkich członków załogi i pytał ich o stan zdrowia, czy czegoś nie potrzebują. Na mój sprzeciw, że w razie potrzeby chłopaki sami do mnie przyjdą, zaczął krzyczeć: „Jestem kapitanem! Ja wydaję rozkazy, a ty masz je wykonywać!”.
    Następnego ranka, o godzinie 7, pukałem już do drzwi kapitańskiej kajuty. W końcu z kabiny dobiegło jakieś senne mruczenie, które można było zinterpretować jako pozwolenie na wejście. Wszedłem więc do środka. Zapytałem kapitana, jak się czuje i czy czegoś nie potrzebuje. Mamrotał do poduszki, że niczego nie potrzebuje, a ja zamknąłem za sobą drzwi. Kiedy zapukałem trzeciego dnia, z kabiny dobiegł bardzo niezadowolony ryk. Potem idiotyczny rozkaz został anulowany. Co prawda sam kapitan mi o tym nie powiedział, tylko wysłał posłańca do mojej kabiny. © Murad Volkov / Dzen

A oto kolejny wybór opowieści o szefach, którzy zamienili życie swoich podwładnych w piekło.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły