16 tak dziwnych rozmów kwalifikacyjnych, że aż trudno je wymazać z pamięci

Ludzie
7 godziny temu

Poszukiwanie nowej pracy jest prawie zawsze stresującym doświadczeniem, ponieważ nie ma pewności, że rekruterzy nas zaakceptują. A czasami rozmowy kwalifikacyjne przebiegają w tak dziwaczny sposób, że na długo pozostają w pamięci. To właśnie przydarzyło się bohaterom naszej selekcji.

  • Aby dać wam wyobrażenie o tym, jak bardzo ludzie z działu HR kombinują w sprawie wynagrodzeń: dzisiaj poszłam na rozmowę kwalifikacyjną, a pracownica zapytała, czy mam męża, który będzie mnie wspierał, gdy będę pracować za tę pensję. © Nowlistenm / X
  • Poszłam na rozmowę kwalifikacyjną do dużej firmy budowlanej na stanowisko asystentki kierownika. Rozmawiałam z dyrektorem, który faktycznie potrzebował asystentki. Mam wykształcenie humanistyczne, co oczywiście nie usprawiedliwia faktu, że zapomniałam, jak oblicza się procenty. Krótko mówiąc, kompletnie się skompromitowałam. Ale ten niesamowity człowiek spokojnie siedział ze mną przez godzinę, wyjaśniając, jak obliczać procenty, i wiele więcej. Stanowiska nie dostałam, ale byłam pod wrażeniem tak dobrego podejścia! © Overheard / Ideer
  • Znajomy rzucił pracę. Zaproponowałem mu, żeby przyszedł do nas na rozmowę kwalifikacyjną, bo potrzebujemy sprzedawców. Jego doświadczenie zawodowe idealnie do nas pasowało. Natychmiast poinformowałem kierownika, a pod koniec dnia na jego prośbę zadzwoniłem do rekruterki, która przeprowadziła rozmowę z moim znajomym. Zapytałem ją, jak jej się podobał kandydat, a ona nagle powiedziała: „Nie wiem, wydawał się dziwny. Odrzucimy go”. Byłem bardzo zaskoczony, zapytałem, dlaczego, a ona odpowiedziała: „Źle wypadł w teście charakterologicznym. Znalazłam go też w sieciach społecznościowych i ma tylko 6 osób w znajomych. Więc nie będzie pasował do zespołu”. © lwnk / Pikabu
  • Poszłam na rozmowę o pracę w hostelu i poproszono mnie o opowiedzenie czegoś po angielsku, aby sprawdzić mój poziom języka. Zaczęłam opowiadać, jak przyjechałam do Pragi po raz pierwszy i mieszkałam w okropnym hostelu. Facet zapytał mnie, jak nazywał się hostel. Odpowiedziałam, a on: „To nasz!”. Zmienili nazwę, ale sieć jest ta sama. © liptonwitch / X
  • Mój brat i ja jesteśmy projektantami. Jestem od niego starsza. Kiedy starał się o pracę, poprosił mnie o pożyczenie kilku prac do jego portfolio. Przyjęli go i zaczął dobrze zarabiać. Po jakimś czasie postanowiłam zmienić pracę. Przyszłam na rozmowę kwalifikacyjną, pokazałam swoje portfolio, a kobieta spojrzała na mnie dziwnie i powiedziała: „Nie wstyd pani przynosić czyjeś prace?”. Co zrobiłam? No cóż, zawstydziłam się. Przeprosiłam i wyszłam. Okazało się, że byłam w firmie, w której był zatrudniony mój brat. Niech facet sobie pracuje. Podsłuchane / Ideer
  • Krewny starał się o pracę w firmie sprzedającej sprzęt komputerowy. Nawiasem mówiąc, jest bardzo wygadany, a z poprzedniego miejsca pracy dostał fantastyczne referencje i pochwały. Miał talent do przekonywania! Kiedy firma została zamknięta, zaczął szukać nowej pracy. Poszedł na rozmowę kwalifikacyjną. Pracownik działu kadr spojrzał na jego CV, historię zatrudnienia i powiedział: „Widzę, że jesteś dobrym pracownikiem, a twoje CV jest świetne. Ale nie zrozum nas źle: pozycjonujemy się jako firma młodzieżowa, a ty masz już 37 lat. To dużo, nasi klienci nie zaakceptują tego...”. W dzisiejszych czasach nigdy nie jest za wcześnie, by zostać starym człowiekiem. © Autor nieznany / Pikabu
  • Dostałam zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną. I to dziwne: napisała do mnie jakaś pani, stawiając mnie przed faktem dokonanym, że mam przyjść w takim a takim terminie, w takie a takie miejsce. Nawet nie zapytała, czy mi to pasuje. To duża, znana firma. W wyszukiwarce od razu znalazłam wzmiankę o firmie i o kobiecie, która zaprosiła mnie na rozmowę. Dowiedziałam się, że na wszystkich krzyczy, pyskuje i to wszystko uchodzi jej bezkarnie. Nie poszłam na tę rozmowę. Nie chcę takiej pracy, nerwy są ważniejsze. Podsłuchane / Ideer
  • Kiedyś na targach pracy facet zaprosił mnie na rozmowę kwalifikacyjną. Przyszedłem do jego firmy, zapoznał się z moim CV, wszystko było świetnie, pasowałem mu! Oprowadził mnie po biurze, przedstawił zespół, polecił pobliskie kawiarnie. A na koniec powiedział: „Lubię cię, ale szczerze mówiąc, nie potrzebujemy teraz pracowników!”. O co w tym wszystkim chodziło? © Burrito_Loyalist / Reddit
  • Starałem się o pracę w pewnej firmie. Kierowniczka zadawała ogólne pytania, ja odpowiadałem. Miałem przyzwoite doświadczenie, myślałem, że dobrze do nich pasuję. A potem ona powiedziała: „Przestudiowałam pana profil w sieciach społecznościowych. Widzę, że interesuje się pan wędkarstwem. Nie pasuje pan do nas”. Zapytałem o powód, a w odpowiedzi usłyszałem: „Skoro jest pan fanem wędkarstwa, oznacza to, że raczej nie zgodzi się pan na pracę w weekendy i święta. A my potrzebujemy ludzi, dla których praca jest najważniejsza”. © krik1989 / Pikabu
  • Kiedyś brałem udział w rozmowie kwalifikacyjnej na stanowisko kierownicze w urzędzie pocztowym. Miałem doświadczenie i zadano mi wszystkie standardowe pytania. Wydawało mi się, że wszystko idzie dobrze. I wtedy pracownica HR nagle oznajmiła, że za dużo mówię o sobie. A przecież ważny jest zespół, a nie jedna osoba. Hmm, prowadzi ze mną rozmowę i nie podoba jej się, że odpowiadam na pytania dotyczące mnie — niespodzianka — mówiąc o sobie. To absurd! © ArmyOfDog / Reddit
  • Pracowałam kiedyś jako menedżer ds. rekrutacji w dobrej firmie. Następnego dnia miał przyjść kandydat, ale zamiast niego przyszła jego żona i powiedziała: „Mój mąż i ja mamy taką samą wiedzę, zainteresowania, pracowaliśmy w tej samej firmie i mamy dyplom z takimi samymi ocenami. Ale mój mąż nie potrzebuje tej pracy, a ja tak”. Nie wiedziałam, czy śmiać się, czy płakać... © Overheard / Ideer
  • Starałam się o pracę w biurze. Praca przy komputerze, bez spotkań z klientami. Na wszystkie pytania kierowniczki odpowiadałam perfekcyjnie, byłam dobrze przygotowana. Byłam już pewna, że dostanę tę pracę, ale nagle pod koniec rozmowy ona zadała mi pytanie: „Dlaczego jesteś ubrana na czarno?”. Jaka jest na to odpowiedź? Cóż, czerń to czerń, a nie panterka. Ubrania i buty były klasyczne, wszystko wyprasowane i wypolerowane, tylko, cholera, czarny kolor. Ostatecznie nie dostałam tej pracy i do dziś czasem myślę, czy to nie przez kolor mojej garderoby?
  • Kiedy byłam jeszcze studentką, poszłam na grupową rozmowę kwalifikacyjną na stanowisko web developera. Przyszło pięciu facetów, a ja byłam jedyną dziewczyną. Prowadzący rozmowę, nie wiem dlaczego, najpierw dał nam mini-wykład na temat tego, czym jest biznes i czym są transakcje, używając butelek z wodą jako przykładu. Na przykład: „Kupiłeś 5 butelek wody za 6 dolarów, a następnie sprzedałeś je po 1,50 dolara za butelkę. Te transakcje przyniosły ci zysk”. Wszyscy dokładnie wiedzieliśmy, jak to działa, ale zabawne było to, że kiedy podał mi przykłady, zamiast butelek wody powiedział „sukienki”. Dorosły mężczyzna naprawdę myślał, że nie zrozumiem prostego przykładu, jeśli nie mówi on o sukience... © Jinxing-It / Reddit
  • Dotarłem na rozmowę kwalifikacyjną i natychmiast zostałem poproszony, by zobaczyć na własne oczy, jak to działa. Powiedzieli, że mogę obserwować, jak przebiega prezentacja produktu. Nieco zaskoczony, zgodziłem się. W końcu zabrali mnie bardzo daleko od miasta i wysadzili gdzieś na osiedlu. Otworzyli bagażnik i chodzili od drzwi do drzwi, sprzedając noże i widelce... Nigdy wcześniej się tak nie wstydziłem. Wyszedłem po 5 minutach, a powrót do domu zajął mi dużo czasu. © Overheard / Ideer
  • Dziesięć lat temu nie zostałem zatrudniony jako kierownik magazynu, ponieważ przyszedłem na rozmowę kwalifikacyjną w trzyczęściowym garniturze. Rozmowę przeprowadził ze mną przełożony w waciaku, od stóp do głów pokryty wiórami. Miałem doświadczenie, wykształcenie i odpowiedni staż pracy. Znajomy powiedział później, że szef tłumaczył odmowę tym, że przyszedł paniczyk w garniturze, paznokcie obcięte, pachnący perfumami. A my tu przecież pracujemy. © Paulus1977 / Pikabu
  • Miałam kiedyś dziwną rozmowę kwalifikacyjną przez telefon. Zawsze, zanim umówię się na rozmowę w firmie, wyjaśniam główne pytania przez telefon, aby nie marnować czasu swojego i rozmówcy. Zapytałam o adres firmy i okazało się, że znajduje się ona po drugiej stronie miasta. Powiedziałam, że nie będę w stanie do nich dojeżdżać. Zapytali mnie, gdzie mieszkam, i zaczęli doradzać, jak mogę się do nich dostać i że mają pracownika, który dojeżdża samochodem (ale własnym). Ja, starając się być uprzejma, przypomniałam im, że to bardzo długa podróż z przesiadką i korkami, średnio 2 godziny w jedną stronę. A oni: „A co, ma pani dużo rzeczy do zrobienia w domu?”. Cóż, nie mam pokojówki i sama muszę wykonywać wszystkie prace domowe! I to nie jest tak, że dają tak wysoką pensję, aby zrekompensować mi 4 godziny dziennie spędzone na dojazdach! Krótko mówiąc, na koniec żałowałam, że nie odłożyłam słuchawki. I to nie ja wysłałam im swoje CV, to oni znaleźli mnie. © Anila / ADME

Nawet jeśli dostaniesz pracę, może się okazać, że trafią ci współpracownicy, z którymi naprawdę trudno wytrzymać.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły