17 dowodów na to, że niektórzy ludzie wręcz uwielbiają liczyć cudze pieniądze

Ludzie
10 miesiące temu

Pieniądze i wydatki są często powodem kłótni i nieporozumień. Faktem jest, że niektórzy bardzo lubią liczyć pieniądze innych ludzi i uważają, że lepiej wiedzą, jak je wydawać. Bohaterowie naszego wyboru przekonali się o tym na własnej skórze.

  • Rodzice dowiedzieli się, ile warte jest moje mieszkanie. Teraz się wkurzają, bo za pierwszą ratę mogliby kupić mojej siostrze kawalerkę. W końcu poddałam się i powiedziałam, żeby siostra przyjechała do mnie i zarobiła na własne mieszkanie. Będzie mieszkać ze mną, a ja ją zarekomenduję w pracy. A godzinę później siostra zadzwoniła do mnie i zaczęła krzyczeć, że przeze mnie rodzice wyrzucili ją z domu.
  • Mam 22 lata, mieszkam z rodzicami. Za każdym razem, gdy kupuję coś za własne pieniądze, złoszczą się i besztają mnie za to. Wczoraj zamówiłem specjalny materac, bo bolą mnie plecy. Rodzice stwierdzili, że to bezsensowny wydatek. Mimo że nawet nie powiedziałem im, ile kosztował. Najbardziej wkurzyło ich to, że wcześniej nie poszedłem do nich po radę© carbon******9 / Reddit
  • Zatrudniłam się jako kelnerka i zaczęłam zarabiać całkiem niezłe pieniądze. Stawka była nędzna, ale napiwki na zmianie z nadwyżką mi to rekompensowały. Nie na próżno za każdym razem układałam włosy i robiłam makijaż przed pracą. Współpracownicy i menager bardzo się irytowali, że zarabiam dużo więcej i goście wolą siadać przy moich stolikach. Postanowili wprowadzić nową zasadę: na koniec dnia mieliśmy dzielić napiwki między wszystkich pracowników. To bez sensu. Kręcę się, biegam całą zmianę, pod koniec dnia boli mnie szczęka od uśmiechania się i odpadają mi nogi. A inne kelnerki stoją w kącie i niechętnie obsługują gości. Manager powiedział, że jeśli się nie podzielę, skróci moje zmiany o połowę.
  • Mój brat ma bardzo duże problemy z zębami. Zawsze bał się dentystów, a rodzice jakoś zmarnowali moment i nie zmusili go do wizyty. I teraz jedyną opcją, jaka mu pozostała, jest aparat ortodontyczny. Przyjemność nie jest tania, a dodatkowo musi jeszcze wyleczyć wiele zębów. Mama jest księgową, mało zarabia, taty już nie ma. Ja zarabiam najwięcej. Mama zdecydowała więc, że to ja powinnam płacić za leczenie brata. Bardzo fajnie, dziękuję. Miałabym zrezygnować z kilku moich pensji. I nie ma gwarancji, że nie będzie kolejnych związanych z tym wydatków. Odmówiłam i stałam się wrogiem rodziny.
  • Kocham kosmetyki tak bardzo, że pewnego dnia mój mąż postanowił odbyć ze mną poważną rozmowę na ten temat i powiedział mi, że powinnam przestać je kupować. Ogólnie rzecz biorąc, stwierdził, że jego zdaniem 23 dolary za tusz do rzęs to dużo. A ja po prostu powiedziałam: „Spójrz na moje rzęsy! Są cudowne!”. © ***apkin / Reddit
  • Urodziłam dziecko, zatrudniłam nocną nianię i pomoc domową, która sprząta raz w tygodniu. Pracuję, nie mam męża. Jeśli nie będę spać w nocy, będę cały dzień nieprzytomna. Moja mama uważa mnie za wariatkę, bo ona wszystko robiła sama. Moja siostra martwi się tym, ile wydaję, mówi, że lepiej dać jej te pieniądze. Zaproponowałam im obu pracę w charakterze niani i sprzątaczki, ale tylko się obraziły. Od słowa do słowa pokłóciły się i przestałam się z nimi kontaktować. Oto wsparcie od najbliższych osób.
  • Zarabiam bardzo dobrze, ale nie zmieniłam samochodu od około 7 lat i mam ten sam telefon od 5 lat. Nie mam z tym problemu, ale moi krewni tak. Przy każdej okazji próbują uczyć mnie życia: „Zarabiasz tak dobrze, ale żyjesz jak żebrak! Co to za telefon, ile ma lat? Dawno nie kupiłaś nowego. Wstydź się! Kiedy zmienisz swój samochód? Nie możesz go nawet sprzedać, możesz go tylko oddać na złom. Kup nowy, piękny, pasujący do ciebie. Jeśli nie masz wystarczająco dużo, weź pożyczkę!”. Takie rozmowy przyprawiają mnie o dreszcze. Nie chcę brać żadnych pożyczek i kupować najnowszych modeli telefonów, nie interesuje mnie to. Uwielbiam podróżować, tam z przyjemnością wydaję pieniądze! Kiedy mój samochód lub telefon przestanie działać, wtedy kupię nowy.
  • Mój mąż wynajmował mieszkanie. A kolega z mojej pracy szukał mieszkania. Cóż, pomyślałam, że ich skontaktuję: mąż zarobi, a kolega będzie miał gdzie mieszkać. Mój mąż i ja mamy różne nazwiska, nikt się nie domyśli. Podałam koledze numer telefonu męża, mówiąc, że słyszałam od osoby trzeciej, że facet ma fajne mieszkanie do wynajęcia. Dogadali się. Zapytałam męża, za ile wynajął. Podał mi kwotę. Spytałam kolegę o to samo, a on podał mi wyższą sumę. Zadzwoniłam do męża i powiedziałam: „Mieszkanie wynająłeś za tyle i tyle, a za taką kwotę kolega wynajął ciebie”.
  • Uwielbiam gry wideo. Niedawno zamówiłem przez internet kilka komponentów, aby zbudować nowy komputer z funkcjami, które chcę. Długo wszystko analizowałem.... Złożyłem komputer przez noc, udało mi się za pierwszym razem, działa bez zarzutu. Pokazałem go znajomym. A oni zaczęli mi wytykać, po co kupować nowy komputer do gier, skoro te pieniądze można wydać na coś innego. Wkurzyłem się. Nie obchodzi mnie, na co oni wydaliby te pieniądze. Najpierw zaoszczędź, a potem wydaj, na co chcesz. © sheymyster / Reddit
  • Rozmawiałam z kolegą w pracy. Bez zastanowienia powiedziałam, że jadę na wakacje do Grecji. Zaczął tyradę na temat mojej rozrzutności i wydatków. Narzekał, że ma za mało pieniędzy i że świat jest niesprawiedliwy. Użyłam kalkulatora, aby obliczyć jego wydatki na wszelkiego rodzaju niepotrzebne rzeczy w ciągu roku i podsumowałam: „Oto twoja wycieczka do kurortu”. A on odpowiedział: „Dlaczego liczysz moje pieniądze? To nie jest miłe. Licz swoje”.
  • Żyję bardzo oszczędnie i oszczędzam każdy grosz, by spłacić kredyt studencki. Ale wszyscy moi krewni uważają mnie za głupca, że tyle oszczędzam. A tak przy okazji, zamierzam spłacić ten ogromny kredyt w ciągu kilku lat. © Leovinus_Jones / Reddit
  • Od dłuższego czasu oszczędzałam na nowy telefon, o którym marzyłam od kilku lat, a kosztował sporo pieniędzy. W końcu udało mi się go kupić. Moi koledzy natychmiast się o tym dowiedzieli, a na czacie w pracy pojawiła się wiadomość: „Zobaczcie, kto tu zarabia najwięcej pieniędzy”. Niektórzy się śmiali, a inni narzekali, że mają znacznie tańszy telefon. Cóż, tydzień później, po wypłacie, dostałam wiadomość od dyrektora z informacją: „W tym miesiącu mieliśmy przegląd wynagrodzeń, więc nic się jeszcze nie zmieniło, ale od przyszłego miesiąca dostaniesz mniej”. Byłam zszokowana. Zapytałam kolegów, z którymi mam dobre relacje, czy otrzymali taką wiadomość, a kiedy powiedzieli, że nie, wszystko zrozumiałam. Długo się nie zastanawiałam i jeszcze tego samego dnia napisałam, że odchodzę. Znajdę sobie normalną pracę, w której nikt nie będzie mierzył mojej pensji na podstawie telefonu komórkowego, wyglądu i innych tego typu czynników.
  • Mieszkamy z mężem i dziećmi w wynajmowanym mieszkaniu, chcemy kupić własny dom, oszczędzamy. Zbliżał się moment, kiedy będziemy mieli wystarczająco dużo pieniędzy na zaliczkę na kredyt hipoteczny. Ale potem telefon od teściowej: łzy, histeria — potrzebna pilna kosztowna operacja. Naturalnie, mój mąż i ja nawet się nie zastanawialiśmy, przelaliśmy brakującą kwotę. Znów zaczęliśmy oszczędzać. Ale popełniłam błąd i podzieliłam się tą informacją z moją starszą siostrą. Na co ona powiedziała: „Rzucasz takimi kwotami, a własnej mamie nie potrafisz pomóc. Załatw jej chociaż połączenie internetowe”. W końcu moi rodzice też dostali pieniądze. Dalej było już tylko gorzej. Moja siostra zadzwoniła do mnie, prosząc o pożyczenie dużej sumy na kilka miesięcy, potem zadzwonili moi rodzice, mówiąc, że chcą, żebym im dołożyła do zakupu samochodu. Ale szczytem dla mnie był telefon od mamy z informacją, że mój wujek ma mieć poważną operację, a nie ma wystarczająco dużo pieniędzy, i żebym mu pomogła. Na co ja już warknęłam i powiedziałam, że nie jesteśmy bankiem i już wystarczająco dużo pomogliśmy wszystkim. Mama oczywiście wpadła w szał. Nazwała nas chciwymi i rzuciła słuchawką. A ja chodzę i zastanawiam, się, czy miała rację.
  • Jestem dwa lata po ślubie. Niedawno dostałam awans i zaczęłam zarabiać więcej niż mój mąż. Na zakupy spożywcze wydawałam więcej, gotowałam częściej. Ale wraz z awansem mam na to mniej czasu i zamawiam jedzenie. Mój mąż je więcej, a ja zaczęłam podkreślać, że płacimy 50/50, ale z tego co kupujemy, ja jem mniej. Dlaczego muszę płacić po równo? Mąż się nie zgadza, obraża się, że zostanie mi więcej pieniędzy.
  • Nie rozumiem, dlaczego muszę poświęcać swój cenny czas na gotowanie i sprzątanie. Biorąc pod uwagę, że nie gotuję dobrze, a lunch w pracy nie kosztuje tak dużo. Wychodzę z domu o 8 rano, wracam około 7 wieczorem. Podliczając wszystko, wychodzi na to, że jeśli spędzę 2 godziny na pracach domowych, zostają mi tylko 2 godziny na wszystko inne, czyli strasznie mało. Czasami słyszę, że o wiele taniej jest nosić lunche do pracy, ponieważ w ten sposób można zaoszczędzić pieniądze. To oczywiście prawda, ale wtedy muszę zadać sobie pytanie: na co wydam te pieniądze? Nie podoba mi się pomysł robienia lub nierobienia czegoś ze szkodą dla siebie i będę spędzać czas i wydawać pieniądze tak, jak mi się podoba. © butwhatsmyname / Reddit
  • Moja żona i ja jesteśmy bardzo bogaci. Moi krewni o tym wiedzą, ale nie wiedzą dokładnie, ile mamy pieniędzy. Mieszkamy w prostym, ale pięknym domu, mamy ładne rzeczy i dużo podróżujemy. I dużo też pracujemy. Z drugiej strony, moje siostry nie wiedzą, jak żyć w granicach swoich możliwości. Niedawno jedna z nich napisała do mojej żony, mówiąc, że jej zdrowie podupada, ma długi, ale wie, jak wszystko rozwiązać: powinniśmy dać jej przyzwoitą sumę pieniędzy. Oczywiście mieliśmy pieniądze, ale wcale nie miałem ochoty jej ratować, biorąc pod uwagę, że właśnie przepuściła dużą kwotę. Ogólnie uważam, że nie powinno się pomagać komuś, kto nie zamierza ciężko pracować, by wyjść z długów. Gdyby przyszła do mnie z dobrym biznesplanem, być może zainwestowałbym w jej przedsięwzięcie, ale nie zamierzam rozdawać pieniędzy. © Nieznany autor / Quora
  • W naszej rodzinie mamy bardzo przydatną tradycję. Brzmi ona następująco: „Nie jestem nikomu nic winien! Nikt mi nic nie dał i ja nikomu nic nie dam. Nikt nam nie pomógł i my nikomu nie pomożemy”.
    Wzięłam się w garść i zaczęłam coś osiągać. Sama dostałam pracę, awansowałam, zaczęłam więcej zarabiać. Mój starszy brat, przeciwnie, skakał z jednej pracy do drugiej, stracił rodzinę, przyjaciół i pracę. W wieku 40 lat osiadł z powrotem u rodziców. Wtedy przypomnieli sobie, że jesteśmy rodziną i powinniśmy sobie pomagać i wspierać się nawzajem. „Wow”, pomyślałam, „Pewnie chcą zapłacić za moje wynajęte mieszkanie, pomóc mi jakoś z pieniędzmi, dać mi wyższe wykształcenie!”. Ale nie. Okazuje się, że muszę załatwić bratu pracę i pomóc mu płacić alimenty z mojej pensji. „No nie”, odpowiedziałam, „nie można łamać rodzinnych tradycji. Każdy radzi sobie sam! Nikt mi nic nie dał i ja nikomu nic nie dam. Nikt nam nie pomógł i my nikomu nie pomożemy”. Rodzice poważnie się obrazili. Nie odzywali się do mnie przez tydzień.

W związku najczęstszym powodem kłótni są pieniądze oraz krewni partnera, a zwłaszcza teściowe. Oto kilka historii o teściowych z piekła rodem.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły