17 opiekunek, które miały niezwykle dziwaczny dzień w pracy

Rodzina i dzieci
6 godziny temu

Niektórym się wydaje, że praca niani jest prosta: nakarmić dzieci, poczytać bajkę na dobranoc, położyć je spać i tak codziennie. Brzmi prosto, prawda? Cóż, nie do końca tak jest. Niesamowite kobiety, z którymi rozmawialiśmy, opowiedziały o swoich najdziwniejszych, najbardziej szalonych i wzruszających chwilach w pracy. Po tych opowieściach już nigdy nie nazwiemy tego zawodu nudnym.

  • Przez 2,5 roku pracowałam jako niania dla zamożnej rodziny z południowej Kalifornii (mąż był inwestorem w branży hotelarskiej, a żona właścicielką kilku butików). Mieli troje dzieci i uroczy dom w nadmorskim miasteczku. Wszystko było w miarę normalne, ale posiadali ponad 1000 zestawów solniczek i pieprzniczek.
    Rodzina sama w sobie była wspaniała. Wiem, że ludzie kolekcjonują takie rzeczy, ale po prostu tego nie rozumiem. Nie były nigdzie zgromadzone, tylko były poustawiane w różnych punktach domu. W czasie rozmowy kwalifikacyjnej spytałam, czy to rodzinna tradycja, czy coś takiego, a żona powiedziała mi, że zaczęli zbierać te zestawy rok lub dwa wcześniej... © Nieznany autor / Reddit
  • Kiedy pracowałam jako niania, matka dzieci powiedziała mi: „Mój mąż uważa, że nie powinniśmy ci płacić za czas, kiedy dziewczynki śpią...”. Miały 4 miesiące i 2 lata.
    Chodziłam wtedy jeszcze do liceum i odpowiedziałam: „Dobrze, więc powinnam sobie iść, kiedy je uśpię?”. Nie zrobiłabym tego, ale chyba kobieta zrozumiała, jak niedorzeczne było to, co powiedziała.
    © reckate / Reddit
  • Musiałem zmieniać pewnemu dzieciakowi pieluchę co 2 godziny. Miał 6 lat. Myślałem, że to z powodu niepełnosprawności, ale wcale nie. Jego rodzicom po prostu nie chciało się nauczyć go korzystać z nocnika, a chłopiec lubił być niańczonym. Pamiętam, że kazałem mu założyć pieluchę i zachęcałem do skorzystania z łazienki, kiedy mu się zachciało. Nigdy więcej tam nie wróciłem. © Drsweet*** / Reddit
  • Zaczęły się u mnie te dni w miesiącu. Poszłam do łazienki i przy rozpakowywaniu kobiecego produktu higienicznego usłyszałam krzyk dziecka zza drzwi: „Słyszę, że jesz cukierki!”. To mnie bardzo rozbawiło i jednocześnie zachciało mi się cukierków© HalleysComet5 / Reddit
  • Musiałam położyć dzieci spać przy włączonym odtwarzaczu CD, ale nie to było najdziwniejsze.
    To było nagranie, na którym ich rodzice mówili: „Molly, jesteś wspaniała. Jesteś gwiazdą. Będziesz świecić jasno”. Nie jest to super dziwne... Ale nagranie trwało to kilka godzin i włączali to każdej nocy© optimuspaige91 / Reddit
  • Nie jestem nianią, ale opiekowałam się dziewczynką kiedy miała od 5 do 7 lat.
    Ona: Co to jest?
    Ja: Ananas
    Ona: Nigdy nie jadłam ananasa.
    Ja: Chcesz spróbować?
    Robiła tak ze wszystkim. Zapytałam jej mamę, czy nigdy nie jadła ananasa. Kobieta na to, że oczywiście, że jadła! Wtedy zdałam sobie sprawę, że po prostu ma ochotę na moje jedzenie. © Kacidillaa / Reddit
  • Najgorsze wydarzenie miało miejsce około 5 lat temu. Pracowałam wtedy jako niania od paru lat. Pilnowałam 2 małych chłopców, do których przychodziłam w każdy weekend. Z radością jedli przekąskę. Maluch wcinał krakersy w kształcie rybek (uwielbiane przez dzieciaki), grzecznie wkładając do buzi po jednym, tak jak go nauczyliśmy.
    Odwróciłam się, by szybko pozmywać i nagle zapanowała cisza. Mały nie wydawał żadnych dźwięków, a dzieciom w tym wieku się to nie zdarza. Odwróciłam się i zobaczyłam, że się krztusi. Nie wiedziałam, co robić, ale odruchowo rzuciłam się na pomoc. Najpierw sprawdziłam, czy oddycha — nie był w stanie.
    Klepałam go po plecach, ale to na nic. W końcu wzięłam go na ręce i zaczęłam naciskać na przeponę, a jego buzię skierowałam do zlewu. Wtedy wypadła mu z gardła cała garść rybek. Chwilę popłakał, potem spojrzał na mnie i powiedział: „Dasz więcej rybek?” .© Nieznany autor / Reddit
  • Opiekowałam się rodzeństwem, chłopcem i dziewczynką. Mieli 8-9 lat, byli trochę rozwydrzeni, ale myślałam, że sobie z nimi poradzę. Bawiliśmy się w domu w chowanego. Ukryłam się w małej szafie, a dzieciaki zamknęły mnie na klucz. Krzyczałam, błagałam, a one tylko chichotały. Siedziałam tam przez 3 godziny, aż ich rodzice wrócili do domu i mnie wypuścili. Do tego czasu zdążyłam się rozpłakać i zsikać w majtki, z czego nie jestem zbyt dumna. Od razu zrezygnowałam z tej pracy.
    Do dziś nie chcę się opiekować starszymi dziećmi. Jak tylko nauczą się korzystać z łazienki albo osiągną wiek szkolny, to odchodzę. © Nieznany autor / Reddit
  • Kiedy byłam młoda, miałam może 14 lat, opiekowałam się dwoma chłopcami, którzy mieszkali w domu naprzeciwko. Byli bardzo niezdyscyplinowani i niesamowicie nadpobudliwi. Młodszy z nich, który miał wtedy może 4 lata, wyciągnął z szuflady ołówek i dźgnął mnie nim w czoło nad okiem. Ołówek złamał się pod skórą i nie mogłam wyciągnąć grafitu. Dostałam infekcji i okropnie mnie bolało. Musiałam przejść operację i do dziś mam bliznę. Rodzice dzieci zapłacili za leczenie, ale nigdy nie przeprosili. Ich mama powiedziała, że chłopcy tacy są.
    © rachfitz / Reddit
  • Przyprowadziłam 16-miesięczne dziecko, którym się opiekowałam, do zarośniętego ogrodu niedaleko jego domu. Często tam chodziliśmy na jego drzemkę, potem się bawiliśmy. Przewrócił doniczkę z kwiatkiem, a gdy sprzątałam, całkowicie zniknął. W tamtym czasie nie umiał szybko chodzić, ale wokół ogrodu biegły dość ruchliwe ulice. Przedtem rozpłakał się, że nie pozwoliłam mu wbiec na skrzyżowanie po kamień, który chciał podnieść.
    Zaczęłam w panice przeszukiwać ogród. Znalazłam go, jak gonił motyla na grządce z pomidorami. Do dziś nazywa mnie „Panią Motylkową”, a jego rodzice nie mają pojęcia czemu. © Nieznany autor / Reddit
  • Kiedy miałem około 14 lat, znajomi moich rodziców poprosili mnie o opiekę nad ich 9 lub 10-letnim synem, który chciał, żeby jego opiekunem był chłopak. Kiedy tam dotarłem, mama dziecka powiedziała mi, że jej syn uwielbia jajka w koszulce i poprosiła, żebym podał mu je na kolację na grzance. Szybko wyjaśniła, jak je przyrządzić, jakby to było coś prostego i łatwego.
    Tamtego wieczoru, po zmarnowaniu połowy jajek przy bezskutecznych próbach ugotowania jajka w koszulce, zapytałem chłopca, czy lubi jajecznicę. Odpowiedział, że uwielbia. Zjadł ją bez narzekania. Kiedy jego rodzice wrócili do domu, przeprosiłem ich za zmarnowanie tylu jajek. Roześmiali się i chyba doceniali mój wysiłek. Jego mama jeszcze raz powiedziała, jak się gotuje jajka w koszulkach, twierdząc, że to proste. Obecnie mam już prawie 40 lat i nadal nie umiem ich przyrządzić. Bawi mnie to, że kobieta sądziła, że 14-latek sobie z tym poradzi na podstawie paru szybkich wskazówek. Z drugiej strony, jako rodzic, bardzo doceniam tego dzieciaka. © Delmarvalous / Reddit
  • Ojciec dzieciaka pracuje dla dużej firmy produkującej odzież sportową, która co roku testuje prototypy na nadchodzący rok. W tym celu firma wysyła po jednej sztuce każdego produktu do wszystkich pracownic i żon pracowników.
    Matka dziecka była akurat w ciąży i nie mogła się wcisnąć w przysłane ciuchy. Ojciec zrobił mi herbatę i zaprosił do salonu (co robi zawsze, kiedy chce ze mną o czymś porozmawiać). Powiedział: „Wiem, że ci za to nie płacimy, ale mogłabyś przetestować rzeczy, które przysłała mi moja firma? Możesz je potem zatrzymać”.
    TAK! Bez kitu, facet wręczył mi 6 pudeł sportowych ubrań, które pewnie są warte tysiące dolarów. © pineappleprincesspie / Reddit
  • Przed laty pracowałam jako niania. Mama dziecka powiedziała, że nie wolno mu mówić „nie”. Zamiast tego miałam „przekierowywać” chłopca, kiedy robił coś, co „nie było miłe”. Była tak poprawna politycznie, że nie chciała nawet powiedzieć, że dziecko robi coś złego. Jak każdy się domyśla, chłopiec nie należał do najspokojniejszych.
    Odeszłam z pracy, kiedy wyjął nóż z szuflady i próbował mnie nim ranić. Wyrwałam mu go z rąk, a on wybuchł najsztuczniejszym płaczem, jaki w życiu słyszałam. Wyjaśniłam klientce, że nie mogę dłużej opiekować się jej dzieckiem, bo „przekierowywanie” go, żeby odłożyło nóż do mięsa, to zadanie dla antyterrorystów, a nie dla studentki pracującej za najniższą pensję. © Nieznany autor / Reddit
  • Odbyłam z klientką rozmowę kwalifikacyjną przez telefon i ponieważ świetnie mi poszło, spotkaliśmy się osobiście na drugą rozmowę z jej mężem i czwórką dzieci. Było dobrze, dopóki nie powiedziała, że poprzednia niania została zwolniona za romans z mężem i że nowa musi mieć wyższe kwalifikacje moralne i ograniczyć interakcje z mężem (który siedział cały czas obok nas).
    Nigdy w życiu nie czułam się bardziej niezręcznie. Powiedziała, że jestem ładna, ale na szczęście nie w jego typie, a on tylko skinął głową. Zdenerwowało mnie to, że obwiniali o wszystko poprzednią nianię i że to ode mnie wymagali moralności, chociaż to on zdradził i to jemu brakowało kręgosłupa moralnego. Nie zgodziłam się u nich pracować! © thisisdevon- / Reddit
  • Rodzina, dla której pracuję jako niania, ma malutkiego pieska, mieszankę pudla i yorka, którym matka gardzi. Pies jest bardzo grzeczny, ale ona po prostu nie przepada za zwierzętami. Należał do jej męża jeszcze zanim para się poznała.
    Na kanapie leżą dwie puszyste poduszki i kiedy dorosłych nie ma w domu, pies lubi na nich spać. W ten sposób powstaje w nich wgniecenie. Matka karci za nie psiaka, a on wygląda na smutnego i zdruzgotanego.
    Codziennie szybko schodzę na dół, zanim kobieta wróci do domu, poprawiam poduszki i wracam na górę. Piesek nie dostał bury od miesięcy. Przyznaję się do tego, ale wcale nie żałuję. © nannybabywhisperer / Reddit
  • Pracowałam dla pary z trójką dzieci. Po nieco ponad miesiącu rodzina wydawała się w porządku, choć nieco ekscentryczna. Pewnej nocy, kiedy dzieci już spały, usłyszałam odgłosy dochodzące z piwnicy. To mnie zdziwiło, bo powiedziano mi, że piwnica jest całkowicie pusta.
    Miałam tam NIGDY nie wchodzić, ale byłam tak przerażona, że zeszłam na dół. Kiedy otworzyłam drzwi, ze zdumieniem odkryłam, że to rodzice, którzy mieli wyjść na kolację. Ubrani w piżamy zajadali się przekąskami i grali na komputerze. Powiedzieli mi, że chcieli się zrelaksować i uchronić dzieci przed niezdrowymi nawykami. Nic mi o tym nie powiedzieli, bo nie chcieli, żebym była zmuszona do okłamywania dzieci. Uśmialiśmy się z tej sytuacji. Pracowałam u nich jeszcze dwa lata, potem się przeprowadzili. Do dziś utrzymujemy kontakt.
  • Zatrudniła mnie para Francuzów, bo dobrze znam ten język. Mieli czworo dzieci: dwóch chłopców w wieku 12 i 7 lat oraz dwie dziewczynki w wieku 9 i 4 lat. Powiedzieli, że dzieci mówią tylko po francusku. Kiedy odzywałam się do nich po angielsku, patrzyły na mnie w milczeniu, więc używałam tylko języka francuskiego — żaden problem.
    Po jakimś miesiącu najmłodsza dziewczynka podeszła do mnie z uśmiechem i szepnęła mi do ucha perfekcyjną angielszczyzną: „Nienawidzę francuskiego”. No tak! Nie chciałam, żeby wpadła w tarapaty, więc udawałam, że nic się nie stało, ale od czasu do czasu rozmawiałam z nią po angielsku. W końcu zmęczyło mnie to ukrywanie się i zrezygnowałam. Postanowiłam pracować dla miłej rodziny, która nie miała problemów z mówieniem po angielsku.

Jeśli nie macie jeszcze dość zabawnych historii, oto kilka anegdot o nauce jazdy samochodem!

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły

tptp