Czasem szczęśliwy traf zdarza nam się wtedy, kiedy w ogóle się tego nie spodziewamy. I przybiera najbardziej nieoczekiwane formy: bardzo hojny sąsiad, unikalny i fajny przedmiot znaleziony przypadkowo na pchlim targu, a nawet diament, który w nieznany sposób znalazł się w kombinezonie nurka.
„Kupiłam różowego łososia, odłożyłam go do rozmrożenia. Kilka godzin później pokroiłam, a w środku było to: 207 g przepysznego kawioru”.
„Byłem świadkiem cudu”.
„Zdecydowanie miałem szczęście, że spotkałem tego cudaka!”
„Kiedy robiłam śniadanie, rozbiłam cztery jajka z dwoma żółtkami w każdym”.
„Znalazłam brelok do kluczy w kształcie samochodu takiego jak mój”.
„Natknęliśmy się na grzyba wielkości piłki do siatkówki”.
Niespodzianka
- Siedziałem sobie w domu. Przyszedł do mnie sąsiad i spytał: „Chcesz jechać nad morze?”. Ja: „Właściwie to planowałem się wybrać”. Sąsiad: „Doskonale. Jutro o 21:00 bądź na lotnisku. Lecimy nad morze, wszystko opłacone”. Zaniemówiłem z wrażenia.
Okazało się, że sąsiad zapłacił za hotel dla kilku przyjaciół, aby świętować swoje 50. urodziny, ale nie poinformował nikogo z wyprzedzeniem. To była, że tak powiem, niespodzianka. W związku z tym wszyscy odmówili z różnych powodów. Nie mógł odzyskać pieniędzy, a nie chciał jechać sam. Lecę więc na 12 dni nad morze, all inclusive, 4 domki dwuosobowe dla dwóch osób, basen, jedzenie. Chciałem jechać nad morze, ale nie mogłem się zebrać. Wszechświat dał mi szansę.
„Zamówiłam legowisko dla psa. Przysłali mi ich sześć. Za całość zapłaciłam tylko 10 dolarów”.
„Znalazłem jeansy Coca-Cola z 1984 roku w lokalnym sklepie”.
Wszechświat coś nam podpowiada.
- Każdy marzy o znalezieniu portfela, prawda? I to nie byle jakiego portfela, ale takiego z pieniędzmi. Zeszłej jesieni moja żona znalazła portmonetkę, w której była spora suma pieniędzy. Oddała na policję, po czym zadzwoniła osoba, która ją zgubiła, przyniosła ciasto i 10 procent znaleźnego. Dobrze się stało, sumienie czyste.
Sam wczoraj znalazłem portfel, a w nim bardzo dużą kwotę, w pobliżu nie było żadnego monitoringu. Po nazwisku na karcie znalazłem właściciela, zadzwoniłem do niego, spotkałem się, zwróciłem portfel wraz z całą zawartością. Też dał mi 10 procent znaleźnego.
Chcieliśmy pojechać nad morze w tym roku, ale brakuje nam kasy. Teraz siedzę i myślę, czy moja żona i ja jesteśmy naiwni czy uczciwi. A może wszechświat podpowiada mi, żebym dał mu szansę i kupił chociaż los na loterię.
„Mama, zbierając grzyby, zgubiła mój ulubiony sweter, a dzisiaj poszliśmy do lasu i znaleźliśmy go na pniaku!”
„Aktor Sean Astin wbił mi się w kadr w 1993 roku w Waszyngtonie i 26 lat później w Disneylandzie”.
Kiedy byłeś dosłownie złotym dzieckiem.
- Kiedy byłem dzieckiem, znajdowałem dużo pieniędzy. Naprawdę dużo. Moi rodzice myśleli wręcz, że je kradnę. Ale to było czyste szczęście. Raz nawet znalazłem pieniądze przed bankiem. Leżały w różnych banknotach. Nikt ich nie widział, nikt ich nie zabrał, mimo że był dzień i było tam mnóstwo ludzi. Podniosłem je, włożyłem do kieszeni i poszedłem. W przeliczeniu na obecny kurs wymiany było to około 150 dolarów.
„Na imprezie z okazji ukończenia szkoły wśród wszystkich 360 absolwentów rozlosowano nagrody. Miałem szczęście”.
„Nie mogę uwierzyć, że znalazłam ten gorset od Diora w stylu vintage za jedyne 5 dolarów! Jest wspaniały”.
„Kupiłem płytę CD ze wszystkimi filmami o Harrym Potterze w sklepie z używanymi rzeczami za jedyne 9 dolarów. Jestem zszokowany tym, jakim jestem szczęściarzem”.
„Nurkowałam i nagle poczułam, że coś wbija mi się w kombinezon. Jubiler potwierdził, że był to prawdziwy diament!”