17 osób, które postawiły granice bezczelnym ludziom

Ludzie
2 miesiące temu

Wszyscy znamy osoby, które chcą coś zyskać kosztem innym. Tacy ludzie zawsze stawiają własne interesy na pierwszym miejscu, a jeśli zrobisz im uwagę, obrażą się. Aby nie wpaść w pułapkę manipulatora, trzeba znać jego sztuczki. Bohaterowie tego artykułu opowiadają o najbardziej rażących przykładach bezczelności, z jakimi się spotkali.

  • Byliśmy na wakacjach. Jakiś chłopak zaczął dręczyć mojego syna. Mój miał 5 lat, tamten 8. Poszedłem z nim porozmawiać. Zrobił oczy jak u kota ze Shreka i twierdził, że absolutnie nic takiego nie robił! Siedział i uśmiechał się. Poszedłem do jego babci, a ona powtarzała za wnukiem, że nic się nie działo. Cóż, bardzo grzecznie ostrzegłem babcię, że będę, działając ściśle w granicach prawa, uprzykrzał jej życie, jak tylko się da, czyli: przy każdej takiej okazji wzywał policję i pisał skargi do kuratorium. Babcia wzięła się w garść i już następnego dnia problemy ustały. Czyli, uwaga, na wnuka, jak się okazało, może mieć wpływ, ale wcześniej po prostu nie interesowała się tym, jak się zachowuje. © full.tranquility / Pikabu
  • Jestem nauczycielką, ale kiedyś pracowałam jako sprzątaczka. W firmie pracował pewien kretyn, który ostrzył ołówki wprost na podłogę przede mną. Kiedy poprosiłam go, żeby tego nie robił, odparł: „Siedź cicho i myj podłogę!”. Znosiłam to przez długi czas, ale ostatniego dnia pracy wysypałam na jego biurko wszystkie ołówkowe wióry z ostatniego miesiąca (zebrałam je osobno) ze słowami: „Zachowując się jak świnia, nie zapomnij chrząkać!”. I wyszłam z dumnie podniesioną głową.
  • Mieliśmy wakacje na Cyprze w dobrym 4-gwiazdkowym hotelu. Przyjechała rodzina z trójką dzieci, widać było, że nie byli biedni. I wtedy zniknęła ulubiona foremka mojej córki, w kształcie pączka. Zapytałam ich o to, oczywiście powiedzieli, że nie widzieli takiej foremki. Szukaliśmy jej przez tydzień, bezskutecznie. W dniu wyjazdu zobaczyłam ją w rękach tamtej matki! Bez wahania odebrałam jej foremkę (na pewno naszą, bo miała plamę z farby). Jak jej dzieci i ona sama krzyczały! Mogłabym skłamać, że powiedziałam jej coś mądrego i wszyscy poczuli się zawstydzeni, ale nie będę: po prostu wyszłam. © kalliopa8 / Pikabu
  • Przyszłam do pracy po studiach. Od pół roku pracowała tam wtedy inna dziewczyna, bez wyższego wykształcenia. Najwyraźniej wyczuła konkurencję i zaczęła, jak to się teraz modnie mówi, przejawiać bierną agresję. Niby w żartach mi dogryzała. Nie przekazywała mi ważnych informacji, przez co musiałam wykonywać dodatkową pracę. Nie wiedziałam, jak się bronić, ponieważ te przykre rzeczy zostały niezauważone przez innych. Ale jakiś miesiąc później moja szefowa zapytała mnie, czy jestem z nią w konflikcie. Powiedziałam jej wszystko szczerze. Szefowa, mądra kobieta, wyciągnęła własne wnioski. Porozmawiała o czymś z tą dziewczyną i od tego dnia tamta zachowywała się idealnie.
  • Miałam przyjaciółkę, nazwijmy ją Ola. A ona miała kuzynkę o imieniu Dorota. Dziewczynki miały wtedy około 11-12 lat. Ola, córka krawcowej, potrafiła szyć dla swojej lalki przepiękne stroje. Dorota zapytała ją, czy może pożyczyć lalkę na 2-3 dni. Lalka wróciła do Oli tydzień później. Ola zabierała ją więc ze sobą, gdy szła na spacer na sąsiednie podwórka i słyszała od tamtejszych dziewczynek: „Masz lalkę Doroty, prawda? A jaką sukienkę uszyła dla niej!”. Ola była oszołomiona, ale co mogła zrobić? Nie była pewna, czy jej uwierzą.
    Czas mijał, Ola szyła kolejne stroje, a potem ciotka znów przyszła w odwiedziny ze swoją bezczelną córką. Dorota znów zaczęła błagać o lalkę, a Ola odmówiła. Dorota wpadła w furię przed dorosłymi, mówiąc, że Ola jest chciwa i nie umie się dzielić! Wydawało się, że dorośli będą naciskać na Olę, żeby oddała lalkę. Ale mama Oli stanęła po stronie córki. Wredna Dorota musiała przyznać przed innymi dziewczynkami, że to nie jest jej lalka.
  • Jestem fotografem. Zbliża się ślub siostry mojego męża, więc zgodziłam się fotografować ich za darmo. I wszystko byłoby w porządku, ale okazało się, że pan młody za naszymi plecami wrednie obgadywał mojego męża. Po prostu zrobiło mi się niedobrze. A ja nie jestem jakimś amatorem, tylko bardzo popularnym fotografem w mieście, moje usługi są drogie. Więc niech teraz szukają kogoś innego. © Big-Narwhal-3280 / Reddit
  • Spotykam się z dziewczyną od kilku miesięcy, poznaliśmy się online. Nazywam się tak samo jak jej były. Na początku o tym nie wiedziała, bo na moim profilu widniały tylko inicjały. Ale kiedy się dowiedziała, zaczęło się dziać! Dziewczyna sugerowała, że nienawidzi mojego imienia, i chciała, żebym przedstawiał się jej znajomym innym imieniem. Powiedziałem, że nie mam nic przeciwko, jeśli wymyśli dla mnie fajną ksywkę, ale nic więcej. Żyję z moim imieniem przez całe życie i lubię je.
  • Na samym początku związku ustaliliśmy z dziewczyną, że nie będziemy robić hucznego wesela z kosmicznymi wydatkami. Podpisujemy w urzędzie stanu cywilnego, organizujemy małe przyjęcie (jej rodzice i moi rodzice) i wyjeżdżamy w podróż poślubną. Nie tak dawno oświadczyłem się jej. Powiedziała, że się zgadza, ale tylko jeśli będziemy mieli huczne wesele, zaprosimy całą rodzinę i wszyscy otworzą usta ze zdziwienia. Postawiła mi ultimatum: albo taki ślub, albo nigdy więcej jej nie zobaczę. Cóż, sam ją zostawiłem. © Overheard / Ideer
  • W pracy zbieram pieniądze na prezenty, kupuję kwiaty, wymyślam konkursy. Nie mam z tym większego problemu. Ale potem był moje urodziny, a szef powiedział od niechcenia, żebym nie oczekiwała jakiejś imprezy ani niczego. Cóż, miałam piękną uroczystość z rodziną. Jak na ironię, szef będzie miał niedługo 50 lat. Chciał wiedzieć, czy w pracy będzie impreza. Odpowiedziałam: „Jasne, ale jest jedna rzecz. W mojej umowie o pracę nie ma klauzuli o budowaniu zespołu i organizacji imprez, ale jeśli zajdzie taka potrzeba, jestem gotowa wziąć na siebie ten ciężar za odpłatnością taką, jak za nadgodziny”. Kiedy do niego dotarło, co powiedziałam, nazwał mnie egoistką.
  • Poznałam faceta przez internet. Coś z serii „nie kocham żony, po prostu żal mi ją zostawiać i jestem przyzwyczajony do życia w pojedynkę”. Jego żona ma własne trzypokojowe mieszkanie prawie w centrum, dobre alimenty od byłego męża i takie same dochody jak ten facet. A on sam pochodzi ze wsi. Jeśli zostawi rodzinę, nie mając dzieci, to będzie musiał mieszkać w wynajmowanym mieszkaniu. Powiedziałam mu: „Co z ciebie za mężczyzna, skoro w tej sytuacji mieszkasz z żoną!”. Obraził się, już nie pisze. © Overheard / Ideer
  • Kiedyś filmowałam wesele. Klienci oszczędzali na wszystkim. Jedzenie, stroje i wybór miejsca nie były moją sprawą. Ale nowożeńcy podeszli do mnie bardzo urażeni, pytając, dlaczego nie dałam im prezentu. Nigdy wcześniej nie widziałam takiej arogancji. Od kiedy fotografowie ślubni przychodzą z prezentem? Oczywiście wszystko tłumaczyłam żartem, ale widać było, że para nie była zadowolona. Koniec wieczoru, czas zapłaty, a pan młody na to: „Nie zapłacimy ci pełnej kwoty, bo przyszłaś bez prezentu. Dlatego odejmiemy 500 złotych!”. Byłam oszołomiona, ale postanowiłam im się zrewanżować. Wysłałam im nie wszystkie zdjęcia, ale tylko te, na których nowożeńcy nie wyglądali dobrze. Kiedy zapytali mnie, gdzie jest reszta zdjęć, odpowiedziałam: „W tym samym miejscu, w którym otrzymałam pełną zapłatę!”. © Working Stories / VK
  • 30 grudnia nasza grupa ze studiów zebrała się w kawiarni. I mój chłopak (który, jak się później okazało, planował mnie zostawić) zaczął podrywać dziewczynę, której chłopak wyjechał do innego miasta. I to na oczach wszystkich! Siedziałam w kompletnym szoku i powstrzymywałam się, żeby nie wybuchnąć płaczem.
    Przypomnę, że byliśmy studentami, wszyscy mieliśmy mało pieniędzy. A mój były mieszkał na obrzeżach, piechotą to 2 godziny marszu od kawiarni. Umówił się wcześniej z innym facetem, Saszą, że będą dzielić taksówkę.
    Więc wszyscy wychodzą, ja, na wpół zszokowana, ubieram się. Sasza, z którym nigdy wcześniej nie byłam specjalnie blisko, pomógł mi założyć płaszcz i powiedział, że odprowadzi mnie do domu. Mój były nie miał innego wyjścia, jak podążać za nami. Przez całą drogę Sasza mnie bawił, rozśmieszał. Tak subtelnie i surowo upokorzył mojego byłego, że nawet słowa nie mogą tego przekazać. W naszych czasach wciąż są rycerze.
  • Poznałam faceta na portalu randkowym. Okazało się, że mamy wiele wspólnego, zaczęliśmy się spotykać. A potem stwierdził, że chce mnie zaprosić na weekend na działkę swoich rodziców, aby skopać ogród warzywny. W ten sposób przekona się, czy jestem pracowita i czy warto mnie poślubić. Byłam oszołomiona i natychmiast go zablokowałam. Potem przez całą jesień dzwonił i pisał do mnie: pewnie plony jeszcze nie zebrane. © Overheard / Ideer
  • Poznałam faceta przez internet. Przeszliśmy na messengera, korespondowaliśmy bardzo aktywnie, już myślałam o spotkaniu z nim. I wtedy on stworzył grupę, na której zgromadził 3 dziewczyny, z którymi korespondował, i jedną swoją byłą. Nie pamiętam, co napisał, ale sedno brzmiało: „Dziewczyny, poznajcie moją byłą. Jeśli zaakceptuje jedną z was, umówię się z nią!”. Byłam oszołomiona. A potem była dziewczyna (nie pamiętam jej imienia, ale niech to będzie Ania) pisze: „Cześć wszystkim, jestem byłą dziewczyną, mam na imię Ania, będę was oceniać”. Więc napisałam: „Cześć, była dziewczyno”. A ona zaczęła do mnie pisać. „Kim ty do cholery jesteś? Przynajmniej jestem byłą dziewczyną, ale ty nigdy nią nie będziesz!”. Roześmiałam się, opuściłam grupę i zablokowałam wszystkich. Rany, co do cholery? Kto by walczył o taki skarb? © Overheard / Ideer
  • 3 lata mieszkamy z żoną nad morzem. Tydzień temu zadzwoniła „druga kuzynka cioci mamy” (piszę w przenośni, bo nawet nie chce mi się wyliczać, kim ona dla nas jest). Powiedziała, że przyjeżdżają tu na wakacje, ale hotel mają dopiero od wtorku (a przyjadą w poniedziałek). Zapytali, czy mogą u nas przenocować. Cóż, zgodziliśmy się, nie wypadało odmawiać krewnym. Przyjechali, nakarmiliśmy ich, a wieczorem zabraliśmy na spacer. Rano powiedzieli: „Maks, czy możemy zostać u was na 10 dni? Macie przestronne mieszkanie, jest tu tak przytulnie, miło”. Byliśmy z żoną oszołomieni. Jak się później okazało, nie było żadnego hotelu, od razu wiedzieli, że chcą cały czas być u nas. Nadal jestem w szoku po takiej bezczelności. © Work Stories / VK
  • Mój były uważał się za ósmy cud świata. Zerwaliśmy, bo mocno w to wierzył i zaczął mnie zdradzać. Przeprowadziłam się do dużego miasta, ułożyłam sobie życie, mam dobrą pracę, mieszkanie. Zadzwonił do mnie były. Zapytał, czy może u mnie chwilę pomieszkać, dopóki nie znajdzie pracy i mieszkania. Zgodziłam się, ale pod jednym warunkiem, że będzie robił wszystko w domu: sprzątał, prał, gotował. Nawiasem mówiąc, nic między nami nie było! Och, jak miło było patrzeć, jak z niezadowoloną miną myje podłogi i szoruje toaletę. Idealna zemsta. © Overheard / Ideer
  • Jestem szefem kuchni i uwielbiam gotować, ale w domu ustaliliśmy z żoną, że będziemy gotować na zmianę, żeby się nie znudzić. Jednak ciąża mojej żony była trudna, więc cały czas to ja stałem przy kuchni. Siostra mojej żony powiedziała: „Nie wierzę, że mężczyzna może tak obsługiwać kobietę”. To było bardzo nieprzyjemne. Teraz ta siostra sama jest w ciąży, dzwoni do mnie: „Dla mnie też powinieneś gotować, czekam”. Odpowiedziałem, że ma do tego męża. A ona na to, że jej mąż nie będzie dla niej gotował. Cóż, nic na to nie poradzę. © PrestigiousStudio475 / Reddit

Relacje z rodziną nie zawsze są łatwe i nic nie można na to poradzić. Zobaczcie historie o najbardziej nieznośnych krewnych, jakich można sobie wyobrazić.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły