17 osób, które wezwały do domu fachowca, ale nie spodziewały się tego, co się stanie

Ludzie
godzina temu

Wzywanie majstra do naprawy domowych usterek często wpisuje się w „pakiet bycia dorosłym”: spodziewamy się, że przyjdzie, posprząta bałagan, weźmie zapłatę i wyjdzie. Ale czasami to, co zaczyna się jako prosta naprawa, zamienia się w historię, którą opowiada się potem znajomym na imprezie. Dziś przedstawiamy kilka takich opowieści, które zaczynają się od kałuży na podłodze, a kończą nieoczekiwanym zwrotem akcji.

  • Elektryk przyszedł wymienić wtyczkę, miły starszy pan. Zobaczył moje obrazy i zaczął opowiadać mi o swoim dzieciństwie: jak uwielbiał rysować i marzył, by zostać artystą, ale mu się nie udało. Widziałam, jak jego oczy błyszczą, a gdzieś głęboko w duszy odżywa marzenie.
    Dałam mu jeden obraz, płótno, pędzle i trochę farb. © / Ideer
  • Mój mąż wyjechał na miesiąc w podróż służbową i nie mieliśmy ze sobą kontaktu. I tak się złożyło, że moja pralka zaczęła przeciekać, więc zadzwoniłam po speca. Naprawił ją w pół godziny, a ja mu zapłaciłam. Gdy wychodził, zobaczyłam, jak się rumieni, i wręczył mi kartkę. Rozwinęłam ją i przeczytałam: „Zawór trzeba wymienić, ale wymiana uszczelki pomogła. Jeśli znowu zacznie przeciekać, naprawię to za darmo”. Zapytałam go, dlaczego nie powiedział mi tego wprost.
    Odpowiedział: „Wstyd mi, bo wziąłem pieniądze za pełną naprawę, a to były dwie minuty roboty”. Nie lubię konfliktów, więc odparłam: „Skoro działa, nie mam pretensji. Ale dzięki, że się przyznałeś”.
  • Wszedłem do mieszkania, a tam elektryk i obca kobieta siedząca na stołku. Zapytałem mamę, odchodząc na bok: „Kto to?”. A ona na to: „No, żona elektryka”.
    Jak bardzo trzeba nie ufać mężowi, żeby chodzić z nim do pracy? Kobieta siedziała tam, dopóki nie skończył. © / Ideer
  • Przez tydzień wzywaliśmy elektryka z powodu niesprawnego włącznika przy drzwiach. Najpierw przyjechał bez narzędzi. Potem przyszedł z narzędziami, ale niewłaściwymi. Następnego dnia zapomniał zaszczycić nas wizytą, a potem miał dwa dni wolnego. Wczoraj pojawił się bez narzędzi, ale zorientował się, że jest problem z włącznikiem. Dzisiaj przyjechał z narzędziami, ale bez żarówki, żeby od razu sprawdzić gniazdko. Nie zauważył, że sprawna żarówka jest wkręcona w wadliwe gniazdko. To irytujące! © Overheard / Ideer
  • Pewnego razu facet przyszedł naprawić internet i dekoder. Zostawiłem go w salonie, a sam poszedłem do mojego pokoju i zostawiłem otwarte drzwi, na wypadek gdyby czegoś potrzebował.
    Po godzinie pomyślałem: „Dobra, co jest? Nic nie mówi”. Poszedłem sprawdzić, a gość siedział na mojej kanapie i oglądał telewizję. Zapytałem, czy już po naprawie, a on: „Tak!” — i został jeszcze pół godziny. © kmcdingus / Reddit
  • Kupiłam zawory kulowe do odgałęzień od pionów do mieszkania, zadzwoniłam do hydraulika ze spółdzielni mieszkaniowej, żeby je zainstalował. Odmówił, powiedział, że kupiłam to bez sensu, a on ufa tylko starym zaworom. Ponieważ usunął już poprzednie, nie można było go wyrzucić. W końcu włożył „swoje sprawdzone”, posmarował je mydłem i zadowolony wyszedł. Kazał mi raz w miesiącu obracać je w tę i z powrotem, żeby nie zacinały się jak poprzednie. Drugiego czy trzeciego dnia zawory straciły szczelność i zalałam sąsiadów. Poszłam poskarżyć się w administracji. Kobieta spojrzała na mnie jak na kosmitkę i zapytała: „Cieknące zawory? To pani wina! Musiała je pani zakręcić, prawda?”. Nie znalazłam nic do powiedzenia, wyszłam, zadzwoniłam do hydraulika z ogłoszenia, a on założył normalne zawory, które działają prawidłowo od 15 lat. Nigdy więcej nie miałam kontaktu z pracownikami spółdzielni mieszkaniowej. © / ADME
  • Gdy coś naprawiają, biegam szybko po mieszkaniu, udając, że coś robię, na przykład tasuję jakieś papiery, rzucam: „O, muszę schować rękawicę kuchenną”, przenoszę książkę ze stolika na stolik, byle tylko nie stać i nie gapić się niezręcznie na gościa. © cubosh / Reddit
  • Serwisant przyszedł naprawić pralkę. Relacjonował wszystko, co robił: „Biorę śrubokręt. Teraz trzeba poświecić latarką. Patrz, łożysko jest zużyte!”.
    Do tego dochodziły prośby: „Szybko, przytrzymaj tutaj. Zabierz te kurtki z wieszaka, przeszkadzają. Podaj mi matę, za zimno siedzieć na podłodze”.
    Potem zaczął opowieść o swoim życiu: jak uczył się w szkole, zdobył zawód i gdzie pracował. Koszmar trwał trzy godziny. W końcu wyszedł. I wtedy z okna spadł kaktus w doniczce — biedactwo, on też nie mógł tego znieść. © / Ideer
  • Zbudowaliśmy dom, pieczołowicie wybrałem wyposażenie kuchni i łazienki. Trafiłem na miesiąc do szpitala. Moja żona w tym czasie zdążyła zadzwonić do fachowca z ogłoszenia. Wszystko, co można było zrobić źle, zrobił źle. Kupiłem uchwyt na papier toaletowy z półką na telefon komórkowy. Pomyślałem, że przymocuję go do boku szafki z umywalką: i krople nie polecą na papier, i wygodnie jest sięgnąć. Koleś przykleił go do ściany między toaletą a szafką, do góry nogami. A uchwyt do zakładania papieru spoczywa teraz na toalecie. Dorwał się też do mojego super mocnego kleju i ogólnie wszystko wszędzie jest nim przymocowane, nawet zlew w kuchni, chociaż obok niego znajdował się uszczelniacz silikonowy. Dokładnie raz naczynia zostały umyte gorącą wodą, potem zlew ostygł i bzzzzzzzz... © / Pikabu
  • Jestem studentem i wynajmuję mieszkanie. Pewnego razu podczas sesji poszedłem w nocy do łazienki zaspany i spuściłem w toalecie całą rolkę papieru toaletowego.
    Rano oczywiście wszystko się zatkało. Zadzwoniłem do firmy hydraulicznej i powiedziano mi przez telefon, że praca jest bardzo trudna, ponieważ muszla klozetowa musiałaby zostać zdemontowana, a to kosztowałoby dużo. Spec przyjechał i naprawił wszystko w pięć minut, po prostu wyciągając nieszczęsną rolkę za pomocą drutu. Zapłaciłem mu zgodnie z umową. © / Ideer
  • Nasza lodówka przestała działać, więc moja mama zadzwoniła do serwisanta i powiedziała mu, co się stało. Odpowiedział: „Rozumiem, ale to by oznaczało, że musiałbym przyjechać w sobotę”. Tak, wszyscy pracują w dni powszednie. Ale mężczyzna nie chciał nigdzie jechać w sobotę.
    Wolał więc wytłumaczyć mojej mamie przez telefon, co musi naprawić w lodówce, aby znów mroziła jak wcześniej. Mama to wszystko zrobiła, a lodówka nadal działa. © / Pikabu
  • Mieszkałam z byłym. Tuż przed rozstaniem zepsuł się nam kocioł gazowy, a on wezwał fachowca. Dali pięcioletnią gwarancję, ale niedawno znów pojawiły się problemy. Napisałam do byłego, pytając, czy ma jeszcze kontakty w tej firmie.
    W odpowiedzi dostałam tylko histerię, że próbuję go podstępnie zwabić z powrotem. Tak, nie rozmawialiśmy od czterech lat. Szukałam powodu, by się odezwać, i wreszcie go znalazłam. Niektórzy mają ego sięgające chmur... © / Ideer
  • Cała moja hydraulika została wykonana przez tych samych facetów. Jesteśmy zadowoleni, wszystko działa od kilku lat prawie bez problemów, ale w jednym miejscu udało im się nawalić. Pytałem 150 razy, czy pralka zmieści się pod blatem, i jakiej wysokości i szerokości powinna być, żeby było OK. Wszystko wydawało się być w porządku. A potem dostałem niespodziankę: pralka była o kilka milimetrów za wysoka. Wstawili ją bez pokrywy, wszystko działa, ale ja wiem, że jest źle. © / ADME
  • Mam dwa koty i zamykam je w pomieszczeniu, do którego fachowcy nie powinni wchodzić. Zawsze jestem gotowa pomóc robotnikom i przynieść to, czego potrzebują. Ale pewnego dnia weszłam do pokoju i zobaczyłam brygadzistę, który wyjmował moją bieliznę z szuflady i gdzieś ją przenosił. Jakże się cieszę, gdy wszyscy ci fachowcy wreszcie sobie idą. © / Reddit
  • Zadzwoniła była dziewczyna: „Zmywarka przeciekała. Zamówiłam fachowca z ogłoszenia. Pracował trzy godziny, wziął pieniądze, a zmywarka nadal przecieka”. Przyjechałem, spojrzałem za zmywarkę i zobaczyłem, że facet nawet nie pomyślał, żeby sprawdzić zacisk na wężu. Wymieniłem wszystko w 10 minut. Mam pytanie do fachowców, dlaczego przed opublikowaniem ogłoszenia nie nauczą się choćby podstaw swojego zajęcia. Jestem człowiekiem trzymającym się zasad. Zadzwoniłem do tego pana, grzecznie z nim porozmawiałem, zwrócił pieniądze. © / Pikabu
  • Z pralki zaczęła kapać woda. Wezwałem fachowca. Na początku powiedział, że to resztki wody po praniu, ale przez noc zgromadziło się jej z litr. Zdjąłem pokrywę, kapało z zaworu wody. Zapytałem, ile kosztuje wymiana, cena mnie zaszokowała. Sprawdziłem koszt w internecie i byłem oszołomiony, bo zawór kosztuje o wiele mniej. Wyrzuciłem fachowca. Poszedłem i kupiłem zawór. Wymiana była elementarna: trzy rurki do przełożenia i dwie śruby do przykręcenia, praca na pięć minut. Wyciek ustał, wszystko działa. A fachowiec nie tylko gada bzdury, ale też pobiera opłaty jak taksówkarz na lotnisku. © / Pikabu
  • W zeszłym roku remontowaliśmy kuchnię i mój mąż musiał przenieść rury doprowadzające wodę do zmywarki. Otworzył ścianę i usłyszałam, jak przeklina pod nosem. Weszłam i zapytałam go, co jest nie tak. Okazało się, że poprzednia robota była fuszerką, a to ON poprzednim hydraulikiem. © WestAshevillean / Reddit

Oczywiście jest też druga strona medalu. Sprawdźcie historie fachowców, którym trafili się wyjątkowo dziwni lub irytujący klienci.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły