17 osób szczerze wyznało, jak zmieniła się ich przyjaźń po trzydziestce

Ludzie
4 godziny temu
17 osób szczerze wyznało, jak zmieniła się ich przyjaźń po trzydziestce

Pamiętacie, jak to było w młodości? Rozmowy telefoniczne do świtu, sekrety, które powierzało się tylko najlepszej przyjaciółce i spotkania o każdej porze — wystarczyło napisać wiadomość. A teraz? Mamy szczęście, jeśli uda się znaleźć parę godzin na kawę z przyjaciółką raz na jakiś czas. Zebraliśmy od internautów i naszych kolegów z redakcji szczere historie o tym, jak zmienia się przyjaźń z biegiem lat.

  • Pracuję w jednej firmie już od 15 lat. Od pierwszego dnia zaprzyjaźniłyśmy się z jedną dziewczyną — byłyśmy nierozłączne, codziennie razem. Teraz obie mamy już po czterdzieści kilka lat. Wydawało się, że takiej przyjaźni nic nie może zniszczyć. A jednak. Obraziła się na mnie o to, że pojechałam za granicę i nie wpadłam na to, żeby przywieźć jej prezent. Zgadzam się, wyszło trochę niezręcznie. Ale miałam wtedy pieniądze tylko na hotel, przejazdy i muzea. Nawet sobie ani rodzinie nic nie kupiłam — tym bardziej więc nie przywiozłam nic dla przyjaciółek. Minął już rok, a ona wciąż jest wobec mnie chłodna. Szkoda, bo tęsknię za naszymi ciepłymi rozmowami, za jej żartami i śmiechem, za wspólnymi lunchami.
  • Poznałem swojego najlepszego przyjaciela na letnim obozie. Na początku mnie znienawidził — próbował nawet sprowokować kłótnię. Jednak jakieś pół roku później przyszedł do straży pożarnej, gdzie byłem wówczas wolontariuszem i powiedział: „O, to ty”. Pogadaliśmy, wyjaśniliśmy sobie wszystko i w końcu się zaprzyjaźniliśmy. To było 25 lat temu i przez prawie cały ten czas byliśmy jak bracia. Zawsze wspieraliśmy się nawzajem. Byłem pierwszą osobą, poza jego najbliższą rodziną, która trzymała na rękach jego córkę w dniu jej narodzin. Nie potrafię sobie wyobrazić życia bez niego. © someguyrob / Reddit
  • Z moją najlepszą przyjaciółką znamy się już 25 lat. Żartujemy, że w tym roku „kończymy 25 lat” jako duet. Dzieli nas prawie 5000 kilometrów, ale nigdy nie czujemy tej odległości. Jakbyśmy umiały czytać sobie w myślach — za każdym razem, gdy o niej pomyślę, następnego dnia ona dzwoni albo wysyła mi wiadomość głosową. Ona mówi swojemu mężowi, że jesteśmy bratnimi duszami, a ja powtarzam to swojemu narzeczonemu. © musiquescents / Reddit

„Najlepsze przyjaciółki od 8. klasy, prawie 50 lat. Ślub przyjaciółki (sierpień 1986) oraz ślub jej córki (kwiecień 2024)”

  • Zostałam oszukana przez przyjaciółkę po 25 latach przyjaźni. Poprosiła, żebym wzięła kredyt na siebie, bo znalazła się w trudnej sytuacji. Ma już cztery miesiące opóźnienia ze spłatami, windykatorzy mi grożą. Problem nie tkwi nawet w pieniądzach, ale w tym, że ona jest nieuprzejma, wkurza się, że jej o tym przypominam, kłamie, nazywa mnie materialistką. Mówi, że na pewno spłaci, a potem mogę się wynosić. Ja mam się wynosić? Z jakiej racji? Czemu jestem tu winna?Czuję się, jakbym miała w środku czarną dziurę. © Ideer
  • Mam dwoje dzieci i męża. Moja przyjaciółka od pół roku zachowuje się dziwnie. Kiedy chce do nas przyjść, musimy ją przyjąć — bez względu na wszystko. Nieważne, że mamy pracę, zajęcia dzieci, wizyty u lekarza czy wyjazd do rodziny do innego miasta. Jeśli nie odwołamy wszystkiego i zaproponujemy inny termin albo wspólny spacer, obraża się. Doszło do tego, że chciała przyjechać do nas w gości pod naszą nieobecność. Musieliśmy zmienić zamek. © Ideer
  • Moja przyjaciółka zdradza męża. Chodzimy razem do jej kochanka, a mężowi mówimy, że wychodzimy na spacer albo idziemy do mnie. On, żeby ją sprawdzić, czasem do mnie dzwoni. Jeśli zdarza się to akurat wtedy, gdy ona jest ze swoim kochankiem, mówię, że wyszłam, żeby spokojnie porozmawiać przez telefon albo że poszłam do sklepu po czekoladę. A potem ona oddzwania do niego po kilkunastu minutach z mojego telefonu. © Ideer

„Poznałyśmy się w pierwszej klasie, potem byłam jej druhną. Od ostatnich 20 lat mieszkamy na różnych krańcach kraju, ale staramy się spotykać tak często, jak to możliwe. Mamy takie same tatuaże z przezwiskami, którymi nazywałyśmy się w dzieciństwie”.

  • Mam najlepszą przyjaciółkę, z którą znamy się już 25 lat (teraz obie mamy po 40). Przeszłyśmy razem naprawdę wiele. Dziś obie dobrze sobie radzimy w życiu. Jednak ostatnio moja przyjaciółka zainteresowała się tematem inwestycji. Najpierw zainwestowała niewielką kwotę, a kiedy zobaczyła, że są jakieś zyski, jakby się od tego uzależniła. Teraz ma własnego doradcę finansowego, który podpowiada jej, gdzie inwestować. Odkłada dosłownie każdą złotówkę. Nie miałabym z tym problemu (w końcu to jej życie) gdyby nie fakt, że bardzo nachalnie próbuje wciągnąć w to i mnie. Każda nowa rzecz, którą kupię, staje się dla niej powodem do wykładów o tym, że takie wydatki są teraz nieuzasadnione i że na starość będę co najwyżej gryźć suchary. Każda nowa torebka, para butów czy wyjazd dla córki kończy się przewracaniem oczami i falą krytyki. Delikatnie poprosiłam ją, żeby nie poruszała już tego tematu. Mamy z mężem kilka mieszkań, które wynajmujemy (o czym ona dobrze wie), a do tego zgromadziliśmy oszczędności na emeryturę — więc nie sądzę, żeby groziła nam finansowa katastrofa. Mój ostatni urodzinowy wieczór skończył się jednak tym, że zobaczyła u mnie naszyjnik z rubinami (prezent od męża) i przy wszystkich zaczęła nas obrażać. Poprosiłam ją, żeby wyszła. Za jej zachowanie przeprosił mnie później jej mąż, ale ona sama do dziś nie powiedziała ani słowa. Jest mi bardzo przykro. Nie chcę tracić przyjaciółki, ale wygląda na to, że nie mam wyjścia. © Ideer

„W tym miesiącu mija 18 lat, odkąd jesteśmy razem. Oficjalnie przeżyłam połowę życia z moim najlepszym przyjacielem”.

  • Kiedyś trzeba było na 10 dni znaleźć opiekę dla kota — sprawdzaliśmy, czy dziecko nie ma alergii. I co się okazało? Żaden znajomy nie chciał go wziąć, choć to przecież nie na zawsze i nawet nie za darmo! Z mężem wyciągnęliśmy wnioski i od tego czasu liczba naszych „przyjaciół” topnieje w oczach. Jedni chcą pożyczyć pieniądze na długo i bez odsetek — odesłałam ich grzecznie do banku. Inni nie mają gdzie przechować mebli przed przeprowadzką — zaproponowałam, żeby wynajęli magazyn. Posiedzieć z dzieckiem, pomóc z autem? A gdzie tam! Cudze problemy to już nie moje problemy. © Ideer
  • Miałam przyjaciela z dzieciństwa — i choć byliśmy chłopakiem i dziewczyną, nigdy nie było między nami żadnej romantycznej sympatii. Po wielu latach przyjaźni on poznał dziewczynę, a nasze kontakty zaczęły stopniowo się urywać. Na początku byłam zagubiona i smutna, próbowałam odnowić naszą relację, ale on — jako porządny i lojalny facet — wybrał swoją dziewczynę jako tę najbliższą osobę. Wtedy byłam zła na niego i na nią, czułam żal... ale z biegiem lat zrozumiałam, że postąpił słusznie. © Ideer
  • Umówiliśmy się ze znajomymi na wspólny wypad nad morze. Przez pół roku wszystko planowaliśmy — wybraliśmy termin, w którym każdy mógł wziąć urlop. Kiedy do wylotu został już tylko tydzień, żona jednego z kolegów oznajmiła, że wszystko trzeba przełożyć. Powodem miały być urodziny jej siostry, z którą była wcześniej pokłócona, a teraz nagle się pogodziły. Oczywiście nie mogliśmy niczego odwoływać, więc polecieliśmy bez nich. Po naszym powrocie stwierdziła, że skoro „zepsuliśmy jej wakacje”, to powinniśmy jej zrekompensować poniesiony moralny uszczerbek. © Ideer
  • Spotkałam się z przyjacielem – znamy się już 25 lat, jeszcze ze szkoły. On ma rodzinę, ja jestem z drugim mężem. Dzwoni nasza wspólna znajoma i pyta, co u niego słychać. Odpowiadam, że z żoną nie bardzo im się układa, żyją raczej jak sąsiedzi. On bardzo kocha córki, ale boi się, że żona wyjedzie z nimi i urwie kontakt. Mówię to przez słuchawkę, a przede mną idzie kobieta, co chwilę się odwraca. I nagle dociera do mnie, że brzmię jak jakaś kochanka. A przecież my po prostu przyjaźnimy się już 25 lat. © Ideer
  • Przyjaźniłyśmy się 30 lat. Niedawno sprzedawałam dom – wszystko szło sprawnie i bez problemów. Kupujący chciał jednak przelać pieniądze na kartę, ale ja swojej nie miałam. Poprosiłam więc przyjaciółkę i zgodziła się, bym użyła jej karty. Tyle że z 250 000 zł dostałam potem tylko 200 000. Na moje pytanie: „A gdzie reszta?” odpowiedziała, że to za korzystanie z jej karty. I dodała jeszcze, że tak powiedział jej mąż – bo zawsze go irytowało, że nam się dobrze wiedzie. No i na tym się skończyło… Miałam kiedyś przyjaciółkę, z którą przyjaźniłam się 30 lat. © Ideer
  • Rozwodziłam się z mężem. Zadzwoniłam do koleżanki ze studiów, żeby się wypłakać. Pogadałyśmy ponad godzinę, a na koniec zapytałam, czy mogłabym wpaść do niej w odwiedziny. Zawahała się, a potem ucięła krótko: „Nie”. Zaniemówiłam i spytałam dlaczego – przecież kiedyś ciągle się odwiedzałyśmy. A ona na to: „No wiesz, jesteś teraz wolna. A ja mam męża, sama rozumiesz, różnie bywa”. Od tamtej pory już się nie przyjaźnimy.
  • W czasie studiów miałam bardzo bliską przyjaciółkę — nasza więź była tak silna, że czułam, iż zawsze będzie obecna w moim życiu. Po ukończeniu studiów się przeprowadziłam i powoli nasz kontakt osłabł. Zdałam sobie z tego sprawę w wyjątkowy sposób: poczułam, że jeśli przestanę się odzywać, to ona sama się nie odezwie. Postanowiłam to sprawdzić i przestałam pisać wiadomości. I rzeczywiście — cisza. To milczenie bardzo mnie wtedy zabolało. Odebrałam je jako dowód na to, że nasza przyjaźń znaczyła dla mnie więcej niż dla niej. Dziś, ponad 10 lat później, jej postać pojawiła się w moich myślach. Tym razem, zamiast wracać do dawnych urazów, po prostu napisałam do niej. Bez zastanowienia, bez oczekiwań. Nie zależało mi na odpowiedzi. Chciałam tylko, żeby wiedziała, że o niej myślę. Wtedy zrozumiałam coś ważnego: moje pojmowanie przyjaźni zmieniło się wraz ze mną. Kiedyś uważałam, że wzajemność jest warunkiem koniecznym. Teraz wiem, że więź nie musi być ciągła, aby była wartościowa. Czasem wystarczy po prostu wyciągnąć rękę w odpowiednim momencie. Nie po to, by zakończyć relację. Nie po to, by otrzymać odpowiedź. Po prostu po to, by dać ludziom znać, że są dla nas ważni. © Reddit

Miłość z czasem również staje się inna: bardziej spokojna, delikatna, wyrozumiała. Oto jak zakochane pary zmieniły się z wiekiem.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły