17 pracoholików, którym najwyraźniej trochę odbiło

Ludzie
4 godziny temu

Czasami praca nie daje nam spokoju nawet podczas snu czy urlopu. Zawodowe przyzwyczajenia i zboczenia to nie żarty! Oto kilka historii ludzi, którzy skończyli obowiązki i poszli domu, ale praca i tak deptała im po piętach.

  • Jestem mechanikiem samochodowym. Moja żona mówi, że we śnie ciągle coś naprawiam. A najlepszy numer był wtedy, gdy powiedziałem: „Musimy wymienić kierownicę w Fordzie”.
    — Jaką kierownicę? Przecież my nawet Forda nie mamy.
    — No ale wymienić trzeba. © YouTube
  • Pracuję z psami. Kiedy przyjechała do mnie w odwiedziny mama, wpuszczałam ją do domu na komendę „do domu”. Za to gdy robiłam jej zdjęcia na tle zabytków, po każdym ujęciu tak ją chwaliłam, że była absolutnie zachwycona. Zdarza mi się też automatycznie chwalić przypadkowych ludzi za właściwe zachowania: jakiś chłopak podjechał pod śmietnik, żeby wyrzucić butelkę, a ja do niego: „Grzeczny chłopiec!”. © pannikinjuli
  • Pracuję jako geodeta. Kiedy przekazuję tachimetr koledze z rąk do rąk, zanim puszczę, zawsze pytam: „Trzymasz?” i nie puszczam sprzętu, dopóki nie usłyszę potwierdzenia. Ostatnio zauważyłem, że robię to już całkiem automatycznie. Na przykład podaję koledze kubek i też pytam: „Trzymasz?”. © bablja / Pikabu
  • Jestem pedagogiem i potrafię 10 razy wyjaśnić to samo, ale różnymi słowami, bez nerwów i napięcia. Lubię też używać przez lata wypracowanego „uspokajającego spojrzenia” i tego mojego wyćwiczonego, pedagogicznego tonu głosu. I tak właśnie w urzędzie stanu cywilnego, na własnym ślubie, w minutę ustawiłam i uspokoiłam całą moją rozbrykaną grupę gości. Urzędniczka od razu zaproponowała mi pracę. © olive.in.berlin
  • Moja mama pracowała jako wiceprezes w dużej firmie. Pewnej nocy, około 1:00, w jednym z budynków włączył się alarm i zadzwonili do nas do domu, żeby mama pomogła wszystko wyłączyć. Mama podniosła słuchawkę i jeszcze prawie przez sen powiedziała: „Nie przejmuj się, to tylko alarm od leków na menopauzę”. © youngatbeingold / Reddit
  • Kiedyś stałam w kolejce za chłopakiem, który miał kaptur od kurtki wywinięty na lewą stronę. Zamysliłam się i odruchowo mu go poprawiłam. Chłopak odwrócił się do mnie w totalnym szoku... A ja na to: „Oj, przepraszam, po prostu pracuję w przedszkolu”. Oboje wybuchnęliśmy śmiechem. © ya_strandjord
  • Pracuję jako kurier. Znajomi zauważyli moją manierę potwierdzania na końcu rozmowy otrzymanych informacji. Kolega zaprasza mnie na spotkanie, a ja na koniec mówię: „Czyli lokal taki a taki, adres taki a taki, godzina 19:00, zgadza się?”. © Gennadiy78 / Pikabu
  • Moja przyjaciółka postanowiła mnie zeswatać z chłopakiem. Umówiliśmy się w kawiarni. Przyszłam tam zmęczona po pracy, usiadłam naprzeciwko niego i walnęłam takim tekstem, że koleś poszedł do toalety i już stamtąd nie wrócił: „Proszę zdjąć okrycie wierzchnie”.
  • Przez cztery lata pracowałam na przyjęciu towaru w sklepie. To był trudny okres — wcześnie wstawałam i późno wracałam. W dzień przyjmowałam dostawy, a potem robiłam to już nawet we śnie. Pewnego razu odbieram chlebek o świcie i nagle budzę się od dźwięku budzika we własnym łóżku. „Aaa! Nie skończyłam!” — i szybko zasnęłam z powrotem, żeby dokończyć przyjmowanie chleba. © PanikAAAAAA / YouTube
  • Jestem pielęgniarką operacyjną od 30 lat, a mój mąż pracuje jako anestezjolog. Odsypiałam po ostatnich nocnych dyżurach i przyśniło mi się, że koleżanka puka do drzwi: pilne cesarskie cięcie. Wyskoczyłam z łóżka w samej koszulce i majtkach i zawołałam: „Piotr, jestem gotowa!”. A mój mąż spokojnie odpowiada: „No to świetnie. Operujemy czy najpierw podskoczymy do sklepu?”. Na to starsza córka: „Mamo, a Piotr to nasz nowy tata?”. I cała rodzina wybuchnęła śmiechem. © i.b-r1177 / YouTube
  • Przez rok uczyłam się dubbingu. Postanowiłyśmy z mamą pójść na operetkę i skończyło się na tym, że przez cały spektakl patrzyłam tylko na to, w jaki sposób aktorzy otwierają usta przy różnych dźwiękach. © ADME
  • W drukarni, w której pracuję, grasują ogromne szczury. Ostatnio przyśniło mi się, że jeden z nich biegał po pokoju. Gonił mnie, a ja próbowałem ukryć się za maszyną drukarską. W pewnym momencie wskoczył na nią i już szykował się do skoku. Kopnąłem go, a on spadł na podłogę. Spojrzał na mnie i głosem mojej żony powiedział: „Czyś ty oszalał?”. Okazało się, że we śnie kopnąłem żonę. Minęły cztery dni, a ona wciąż mi to wypomina. © VK
  • Mój mąż pracował kiedyś w sklepie obuwniczym — buty sprzedawał nawet we śnie. Potem zatrudnił się w salonie sieci komórkowej i po nocach wyliczał mi, co zawiera każdy pakiet. Ale wisienką na torcie jest jego praca jako menedżer. Teraz w nocy uczy mnie... jak efektywnie sprzedawać. © No_Dragonfruit_9656 / Reddit
  • Pracuję w pogotowiu. Miałam dobę pełną wyjazdów, przy których trzeba było robić EKG, więc o spaniu nie było mowy. Jechałam po dyżurze prosto do drugiej pracy i zamiast poprosić kierowcę o zatrzymanie autobusu, wrzasnęłam: „Rozluźniamy się i milczymy!”. Tego, co zobaczyłam na twarzach pasażerów, naprawdę nie da się opisać słowami. © Julia / ADME
  • Jestem metrologiem z dużym stażem, czyli w każdej dziedzinie cenię sobie dokładność. W zadumie wprowadzałam PIN w bankomacie i odruchowo zaokrągliłam ostatnią cyfrę (np. zamiast 4 nacisnęłam 5) — i tak zrobiłam trzy razy pod rząd. W metrologii przy obliczeniach zawsze stosuje się zaokrąglanie, często w górę. Efekt? Karta została zablokowana. © ADME
  • Jestem doświadczoną krawcową, obecnie zajmuję się głównie naprawą ubrań — zajmuje to mniej czasu niż szycie na miarę i przebieg pracy jest szybszy. Zawsze zwracam uwagę na to, w co ktoś jest ubrany: jak leżą spodnie, czy są prawidłowo podwinięte, czy nie wystaje podszewka, jak skrojony jest rękaw (w sukience czy bluzce), który wzór pogrubia, a który wyszczupla, i tak dalej. Szczególnie rzucają mi się w oczy ubrania z tkaniny w kratę — wzór trzeba dopasować na całym ubraniu, jeśli nie jest skrojone po skosie. Zauważam też, jeśli odzież była przerabiana, naprawiana lub „po kimś”. Kocham swoją pracę i swoje rzemiosło. Szanuję ręczną robotę i mistrzów, którzy opanowali swoje fachy do perfekcji. © ADME
  • W wolnym czasie siedzę na portalach randkowych. Dzięki temu odkryłam swoją „diagnozę” — zboczenie zawodowe. W sieci nie da się znaleźć normalnego faceta do związku. Dlatego, gdy tylko rozumiałam, że z daną osobą mi nie wyjdzie, i tak ciągnęłam rozmowę: wypytywałam o umiejętności, szczegóły pracy, a potem zaczynałam... rekrutować. Efekt? Kilkadziesiąt wypełnionych wakatów w ciągu roku. A ja wciąż sama. Moje uzależnienie od pracy mnie zgubi. © VK

Dla tych, którzy nie mogą przestać myśleć o pracy, mamy kolejny świetny artykuł: 10 nietypowych pytań, które zszokowały kandydatów na rozmowach kwalifikacyjnych.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły