17 sytuacji, które pokazują, że ludzka bezczelność nie zna granic

Ludzie
4 godziny temu

Niektórzy naprawdę mają innych za nic: obiecują jedną pensję, ale w rzeczywistości płacą znacznie mniej, wdzierają się do domów sąsiadów, jakby były ich własnymi, aby ocenić efekt remontu lub żądają dla siebie drogich prezentów. Bohaterowie tego artykułu mieli do czynienia z wyjątkowo bezczelnymi osobami i postanowili o tym opowiedzieć.

  • Odbyłem rozmowę kwalifikacyjną. Obiecali mi pensję w wysokości 5 tysięcy przez pierwsze dwa miesiące, a później wyższą plus premie. A potem w pierwszym miesiącu otrzymałem pensję wynoszącą 3,5 tysiąca. Poszedłem do dyrektora, żeby dowiedzieć się, jak to rozumieć, a on powiedział: „Powinieneś zdawać sobie sprawę, że takie pensje nie istnieją”. Obiecali mi gruszki na wierzbie, żeby mnie zwabić. No to odszedłem. Proste i logiczne. © ExugHblu / Pikabu
  • Mieszkaliśmy w małym bloku na drugim piętrze, wszyscy sąsiedzi się znali. Wiele dzieci bawiło się razem na placu zabaw niedaleko domu, a moja córka zawsze przychodziła do domu z koleżankami, żeby się napić albo skorzystać toalety. A potem pojawili się nowi lokatorzy z 4. piętra. Ich dziecko jest w tym samym wieku co moje, ale nie nawiązała się przyjaźń. Mimo to nowy dzieciak zaczął dobijać się do naszych drzwi, żeby pójść do toalety. I to nawet bez mojej córki! Mówiłam mu, żeby poszedł do siebie na 4. piętro, tylko kawałek dalej. Ta bezczelność kilka razy wyprowadziła mnie z równowagi, ale potem specjalnie udawałam szczekanie.
  • To było jakieś 15 lat temu. Wieś, koniec lata, dzieciaki wracają do miast. Poszliśmy z bratem pożegnać się z naszą koleżanką Tosią. Jej babcia wyszła z domu i przyniosła nam na drogę talerz z ciastkami. Akurat obok przechodziła jakaś miejscowa starsza pani z sześciomiesięcznym wnukiem na rękach. Po cichu do nas podeszła, wzięła trochę ciastek z talerza i powiedziała: „Wezmę parę dla Małgosi!”. I poszła.
  • Jakieś 6 lat temu byliśmy świadkami składania reklamacji w centrum handlowym: „Ból w palcu, chłopiec w wieku 12 lat”. Okazało się, że mama kupiła synowi ubrania i podczas spaceru chłopiec otarł sobie duży palec w nowym bucie. © ThomasHardy / Pikabu
  • Mam sąsiadkę, która ciągle puka do moich drzwi i o coś prosi. Kilka razy poprosiła o sól (dałam jej pół paczki). Prosiła o klej do rzęs (prawie nigdy nie noszę makijażu), kosmetyki, naczynia. Często prosi o mleko, ketchup. A ostatnio poprosiła o pieniądze na manicure. Chciałabym nie otwierać jej drzwi, ale mój pies szczeka, gdy ktoś puka. © M0mmyNeeds****key / Reddit
  • Około 1:00 w nocy dostałam wiadomość od mamy mojego ucznia: „SOS, pomocy! Proszę odebrać telefon!”. I to wszystko. Ta mama nie jest do końca rozgarnięta, ale i tak się przejęłam. Sekundę później zadzwoniła i powiedziała: „Tu Anna Kowalska, przepraszam, że tak późno. Co jest na jutro zadane z biologii?”. © NaginiSnake / Pikabu
  • Przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania. W całym budynku tylko nasze ostatnie piętro ma okna od sufitu do podłogi. Był ranek, ja i dzieci jeszcze spaliśmy, mąż był w pracy. Dzwonek do drzwi, otwieram — nieznany mi mężczyzna i jego partnerka. Mówią do mnie: „Dzień dobry, jesteśmy z mieszkania naprzeciwko. Mogę zobaczyć, jak poszedł remont?”. Nie wiedziałam, o czym mówią. Wyjaśnili: „Zastanawialiśmy się, jak urządziliście mieszkanie, mając takie okna. Dzwoniłem też do sąsiadów obok, ale nie otwierają”. Jestem uprzejmą dziewczyną, ale powiedziałam im, co o tym myślę. © Gavanamama / Pikabu
  • Zdecydowaliśmy się na remont i całkowitą wymianę wszystkich mebli. Daliśmy ogłoszenie, że wydamy nasze używane meble za darmo. Przyszła młoda para, byli bardzo szczęśliwi i prawie wszystko zabrali. A kiedy wychodzili, zauważyli zasłony (nie były na wydanie) i powiedzieli: „Je też chętnie byśmy wzięli”. Czy ludzie są tak pazerni, czy po prostu nie wiedzą, co to wdzięczność? © Podłyszane / Ideer
  • Jestem logopedą i pracuję z moimi uczniami w ich domach. Pewnego razu po lekcji z jednym dzieckiem (4 lata) miałam już wychodzić. Pochyliłam się, aby zawiązać buty, gdy nagle coś ciemnego prawie uderzyło mnie w twarz. Wyprostowałam się i zobaczyłam wypchany czarny worek. Oszołomiona zapytałam: „Co to jest?”. A mama dzieciaka na to: „I tak będziesz przechodzić obok śmietników, więc wrzuć tam worek ze śmieciami”. Nic nie powiedziałam i niczego nie wyrzuciłam.© KoryAndra / Pikabu
  • To była moja pierwsza praca, byłam stażystką w studiu fotograficznym. Mój szef opublikował w mediach społecznościowych informację, że zamierza mnie zwolnić. Tyle że zrobił to na kilka godzin przed poinformowaniem mnie o tym. © Plastic_kangaroo / Reddit
  • Mam niezamożną koleżankę (teraz już byłą), która z radością wzięła ode mnie kilka rzeczy po mojej córce, ale dodała: „Teraz już zawsze wszystko mi dawaj, żebym nie musiała niczego kupować. Tak będziemy wychowywać nasze dzieci!”. Chęć dawania jej rzeczy zniknęła. Od tamtej pory oddaję wszystko na cele charytatywne.
  • Sąsiadka zatrzymała mnie przy wejściu do domu: „Marta, parkujesz samochód na podwórku, prawda? Właśnie sprzedajemy garaż za rogiem. Jesteśmy sąsiadkami. Odstąpię ci go za jedyne 100 tysięcy”. Mężczyzna, który mieszka w tym samym bloku, podszedł do wejścia i powiedział: „Zwariowała pani? Te garaże za miesiąc zostaną zburzone i powstanie tam centrum handlowe”. Kobiecie na sekundę zaszkliły się oczy, a potem zobaczyła faceta z sąsiedniego budynku i zaczęła do niego krzyczeć: „Mietek, Mietek, czekaj, nie potrzebujesz garażu?”. © TaosX / Pikabu
  • Niedawno poszłyśmy z mamą do kawiarni. Miałam bliznę na twarzy, więc zakryłam ją korektorem. Siedzimy przy stoliku, a mama mówi do mnie: „Naprawdę myślisz, że dobrze wyglądasz?”. Nie jest najmilszą osobą, ale tym razem aż zrobiłam się czerwona. © LocalVenusFlyTrap / Reddit
  • Była koleżanka z klasy poprosiła mnie o pomoc. Spodziewa się trzeciego dziecka, a jej drugi mąż ją zostawił. Zaproponowałam, że wyślę jej ubranka po synu, jego zabawki, wózek. Odpowiedziała: „A czy możesz pożyczyć mi pieniądze?”. Grzecznie odmówiłam. Wtedy wymyśliła lepszą opcję: „To może dasz mi iPhone’a? Szybko zarobisz na nowego, a ja go sprzedam”. Trafiła na czarną listę i w ogóle nie jest mi z tego powodu wstyd. © Caramel / VK
  • Pracuje u nas pani, która wiecznie się odchudza. Nigdy nie kupuje niczego do herbaty i mówi: „Jestem na diecie”. Kiedy jemy ciastka lub słodycze, zawsze prycha: „To wam szkodzi!”. A potem przez cały dzień chodzi po biurze i podjada cudze przekąski.
  • Rodzice zostali obciążeni ogromną sumą pod koniec roku szkolnego i byli oburzeni. Zapytałam szefową komitetu rodzicielskiego: „Czy możemy przejrzeć na nasze wydatki, rachunki i raporty?”. Na zebraniu rzuciła mi na biurko zeszyt z paragonami, a ja poprosiłam, żeby wszystko zweryfikowała. A potem sama zajrzałam do zeszytu i oniemiałem, bo były tam rachunki z supermarketów w większości z jednego dnia. Wyglądało to, jakby po prostu wzięła kilka paragonów z kosza na śmieci i wkleiła je do zeszytu z podpisami typu: „Na Dzień Miasta”, „Na Dzień Naleśnika”. Pani została wzięta na dywanik i wtedy zaczęła narzekać, jak jej ciężko, że jej pensja jest niewielka, a wszystko jest takie drogie. © YalNaSvete / Pikabu
  • Pracuję jako glazurnik. Dostałem telefon w porze lunchu.
    — Muszę mieć położone płytki w kuchni, kiedy może pan to zrobić?
    — Mogę jutro. To będzie kosztować 3 tysiące. Zrobię to w jeden dzień.
    — Ale ja muszę je mieć już dzisiaj.
    — Widziała pani godzinę? Jest pierwsza po południu.
    — Jeśli zrobi pan to jutro, zapłacę 2 tysiące.
    — Jeśli zrobię to dzisiaj, cena wyniesie 5 tysięcy i płatność ma być z góry. © Raisya / Pikabu

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły