17 wzruszających historii, które ogrzeją twoje serce

Ludzie
miesiąc temu

Wraz z nadejściem jesiennych dni mamy ochotę usiąść w fotelu i otulić się ciepłym kocem. Prawdopodobnie po przeczytaniu tych historii poczujecie się podobnie ciepło i przytulnie.

  • Moja siostra studiuje pediatrię. Poszła z grupą do sierocińca i była tam dziewczynka. Powiedziała, że pamięta pieprzyk za uchem mamy. Bawiła się z moją siostrą i z nadzieją zajrzała jej za ucho. Siostra powiedziała: „Nie mam tam pieprzyka”. A dziewczynka wyszeptała: „Możemy go narysować”. Łzy popłynęły nawet facetom. © SITUATION / VK
  • Mam fajnego syna. I nie ma znaczenia, że nie jest moim własnym synem, ale dzieckiem mojej żony z jej pierwszego małżeństwa. Jest moim synem, bo to ja go wychowuję i kocham jak własne dziecko. A on to czuje. Niedawno powiedzieliśmy mu, że będzie miał młodszego brata. Bałem się, że zacznie się martwić, że teraz będzie mniej kochany i cała uwaga skupi się na jego bracie. Ale on uspokoił mnie, gdy podszedł do mnie i powiedział: „Będę kochał mojego brata tak bardzo, jak ty kochasz mnie!”. Pocałował mnie w policzek i przytulił. Prawie się wtedy popłakałem. © SITUATION / VK
  • „Proszę, pozwól mi odejść, nie zniosę tego dłużej” — usłyszałam od mojego chłopaka i po raz pierwszy zdałam sobie sprawę, że nie tylko mężczyźni są sprawcami przemocy. W naszym związku to byłam ja. Nie będę wchodzić w szczegóły, ale najwyraźniej moje dzieciństwo i środowisko miały na mnie silny wpływ, bo gdy dorosłam, stałam się nie do zniesienia. Zaczęłam kontrolować każdy ruch mojego chłopaka, sprawdzać jego smsy, robić mu testy i huśtawki emocjonalne. Kochał mnie, a ja kochałam jego. Ale to była chora miłość i moje zachowanie było chore. Zerwaliśmy i była to najlepsza decyzja, jaką mogliśmy wtedy podjąć. Dwa lata psychoterapii, dwa lata mojej samotności, dwa lata zmieniania zdania. I wróciliśmy do siebie. Jesteśmy małżeństwem od trzech lat, a moja miłość nie jest już chora. W końcu jesteśmy razem szczęśliwi, nasz związek jest w końcu zdrowy i jestem bardzo wdzięczna mojemu mężowi za jego cierpliwość. © Nie każdy zrozumie / VK
  • Kilka lat temu pracowałam w przedszkolu. Byłam młoda i niedoświadczona. Wydawało mi się, że mam zaległości w programie, że dzieci i ja nie radzimy sobie z alfabetem i wieloma innymi rzeczami. Zasadniczo byłam przekonana, że ich zawodzę. W ostatni weekend wybrałam się na wydarzenie, na którym zebrali się rodzice naszych przedszkolaków. Jedna mama miała na rękach malutkie dziecko. Podeszłam się przywitać. Okazało się, że dziewczynka ma na imię tak samo jak ja! A ja mam bardzo rzadkie imię, nigdy w życiu się z nim nie spotkałam. Ta mama powiedziała mi, że jej starszy syn był w mojej grupie i nalegał, aby jego siostra nazywała się tak samo jak ja! Prawie się popłakałam. © reaganh8r / Reddit
  • Kiedy miałam około 4 lat, przeprowadziliśmy się do domu pod miastem. Wszyscy sąsiedzi mieli własne ogrody warzywne, zwierzęta. Kiedyś przyszłam bardzo z siebie zadowolona i oznajmiłam: „Mamo, a widziałaś, że kury u sąsiadów w klatce siedziały? Zrobiłam dobry uczynek i wypuściłam je!”. Mama pobiegła je złapać, ale od tamtej pory zapamiętano mnie jako bardzo dobrą dziewczynkę. © RuddyPanda / ADME
  • Spotykam się z facetem od półtora miesiąca. Wczoraj spacerowaliśmy w deszczu i pobiegliśmy do najbliższego sklepu, który okazał się salonem ślubnym. Postanowiłam przymierzyć suknię ślubną, bo nie było co robić. Facet zobaczył mnie w niej, rozpłakał się i oświadczył mi się. Nie sądziłam, że to tak na niego podziała. © Overheard / Ideer
  • W 4 klasie dawaliśmy nauczycielom kwiaty. Miałam ogromny, drogi bukiet. Ale wydawało mi się, że moi nauczyciele są okrutni i niesprawiedliwi. Dałam więc bukiet tej, która naprawdę na niego zasługiwała: sprzątaczce. W następnym roku już jej nie zobaczyliśmy. A 9 lat później koleżanka powiedziała mi, że ta sprzątaczka była jej sąsiadką. Tamtego roku odeszła ze szkoły i otworzyła własną firmę. Powiedziała, że dałam jej nadzieję. © umorist / Pikabu
  • Kilka lat temu stałem przy metrze, czekając na znajomego. Zobaczyłem faceta, który trzymał w pudełku małego kotka! Popatrzyłem na tego faceta, takiego zaniedbanego, i zdałem sobie sprawę, że kociaka czeka los nie do pozazdroszczenia, jeśli nikt go nie weźmie. Postanowiłem zabrać go do siebie i oddać komuś sprawdzonemu. Ale kiciuś nie umiał nawet jeść z miski, był jeszcze kocim niemowlakiem. Kot został ze mną, a teraz przeprowadziliśmy się do Londynu! © Overheard / Ideer
  • Miałam w pracy koleżankę, która spotykała się z facetem przez siedem lat. Przez cztery z tych lat planowali się pobrać, ale dosłownie nie mogli ustalić daty. Świadkowie nie mogli przybyć, albo oni sami byli w podróży służbowej. Pewnego razu ustalili datę, ale cztery dni wcześniej rozchorowała się mama koleżanki. W końcu zirytowali się i wzięli ślub podczas jego kolejnej podróży służbowej. Nasz szef, który widział, jak koleżanka się tym denerwuje, zafundował jej bilet lotniczy. © Overheard / Ideer
  • 22 lata temu dałem mojej fryzjerce na urodziny srebrną monetę ze słowami: „Życzę ci otwarcia własnego salonu, masz wielki talent. Odniesiesz sukces. Zarobisz pieniądze dzięki swoim umiejętnościom. A to na szczęście”. Nadal obcinam u niej włosy. W jej własnym salonie. A moneta wisi na ścianie w ramce. © 1881ru / Pikabu
  • Jechałem autobusem. Na przystanku wbiegła dziewczynka w wieku około 7 lat. Dała kierowcy torbę ze słowami: „Jedz tatusiu. Mama i ja ugotowałyśmy to razem. Kocham cię”. Dziewczynka uciekła, a kierowca ukrył twarz w rękach z zakłopotania. © alexandroM / Pikabu
  • Moich rodziców i mnie dzieli 4000 kilometrów. Widuję ich raz, czasem dwa razy w roku. Pracuję, czasem im pomagam finansowo. Wczoraj dostałem telefon od mamy z informacją, że muszę odebrać przesyłkę na poczcie. Powiedziałem, że nie powinna marnować pieniędzy, ja mam wszystko. Poszedłem, odebrałem, podziękowałem rodzicom. Zaraz potem wyjechałem w interesach. Dopiero po powrocie rozpakowałem paczkę, a tam były słodycze od mojej mamy. Byłem taki podekscytowany. Stałem tam i patrzyłem na nie. Cukierki od mojej mamy. Boże, jakie to miłe, ile w tym czułości i ciepła. Zrobiłem herbatę i usiadłem, żeby je zjeść, takie cenne słodycze. Mama jednak uszczęśliwiła swojego synka. © Albushomo / Pikabu
  • Jechałem autobusem międzymiastowym, który zatrzymywał się w każdej małej miejscowości po drodze. Siedziałem z przodu, blisko wyjścia. Do drzwi podszedł starszy pan. Za pazuchą miał małego kotka, który piszczał i miauczał. Mężczyzna był trochę zawstydzony, bo kotek ciągle próbował się wydostać. W każdym razie dotarliśmy na przystanek, mężczyzna wysiadł, a tam czekała na niego starsza pani. Spojrzała na mężczyznę, uśmiechnęła się i pocałowała go, szczęśliwa z powodu kociaka. I, trzymając się za ręce, poszli do swojej wioski. Niektórzy umieją docenić to, co mają. © Autor nieznany / Pikabu
  • Poznałam faceta. Na pierwszej randce pojawił się bez kwiatów i z wielkim plecakiem na plecach. Cóż, chyba wszyscy mamy swoje dziwactwa. Po spotkaniu odprowadził mnie do domu. Kiedy się zbliżaliśmy do klatki, powiedział z zakłopotaniem, ze ma dla mnie prezent. I wyciągnął z torby komplet książek o Krainie Oz. Okazało się, że napisałam mu kiedyś, że zawsze marzyłam o całej serii tych książek, ale nie udało mi się ich skompletować. A on wszystko zapamiętał i spędził tyle czasu, taszcząc na plecach 14 książek. Tak, kochani, to była miłość od pierwszego wejrzenia! © Chamber 6 / VK
  • Poszłam wieczorem do sklepu. Zabrałam ze sobą psa, żeby przy okazji wyprowadzić go na spacer. Dotarłam na miejsce, przywiązałam go do kraty i poszłam. Kiedy byłam w sklepie, zaczęło lać, więc starałam się zrobić to szybko! Zapłaciłam za zakupy, wybiegłam na zewnątrz i zobaczyłam dziewczynę stojącą obok mojego psa, trzymającą nad nim parasol... Uśmiechnęła się do mnie, zapytała, czy potrzebujemy parasola, aby odprowadzić nas do domu. Powiedziałam, że mam własny i podziękowałam jej. Pamiętam to zdarzenie i z jakiegoś powodu chce mi się płakać, nie wiem dlaczego. © Chamber 6 / VK
  • Moja teściowa i ja zawsze się dogadywałyśmy. Przed moimi urodzinami powiedziałam jej, że chcę perfumy. Ale zamiast tego przyniosła mi gofrownicę! Byłam w szoku, ale cóż było robić. Dwa dni później postanowiłam zrobić gofry. Otworzyłam prezent i oniemiałam. W środku były pieniądze i karteczka: „Przepraszam, mąż kazał mi kupić tę cholerną gofrownicę. Daj ją Jaśkowi (mojemu mężowi), niech on robi gofry, po co masz sobie psuć manicure. Masz tu pieniądze na perfumy i szminkę. Całuję”. Tak miła i fajna jest moja teściowa! © Chamber 6 / VK
  • Wyszłam z pracy bardzo zmęczona. Przy bloku spotkałam chłopca z sąsiedztwa, który właśnie lepił bałwana z niedawno spadłego śniegu. Podziwiałam jego pracę, nawet się uśmiechnęłam, a on mnie zauważył i podszedł. Stanął, spojrzał na mnie i zapytał: „Chce pani zobaczyć gwiazdę?”. Powiedziałam, że tak. A on padł na śnieg i zrobił gwiazdę rękami i nogami! Wstał, uśmiechnął się i powiedział, że to gwiazda specjalnie dla mnie. I od razu zrobiło mi się tak ciepło, miło i przytulnie! Po raz pierwszy zadedykowano mi gwiazdę. I nie zrobił tego mężczyzna, którego kochałam, ale chłopiec z sąsiedztwa. © Oddział nr 6 / VK

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły