18 historii o koszmarnych sąsiadach

Ludzie
miesiąc temu

Znalezienie miejsca do życia bez żadnego sąsiedztwa jest niezwykle trudne, ponieważ nie każdy jest gotowy uciec na biegun południowy lub na pustkowie bez prądu. Ale czasami ludzie, którzy mieszkają obok ciebie, są tak dziwni, że zaczynasz poważnie rozważać przeprowadzkę na drugi koniec świata.

  • Moja sąsiadka lubiła pożyczać pieniądze, ale niechętnie je oddawała. Przyszła do mnie, ale miałam tylko 200 złotych. Powiedziała, że nie ma problemu: pójdzie do sklepu i rozmieni. Dałam jej pieniądze. Minęła godzina, nadszedł wieczór, a sąsiadki nie było. Zapytałam znajome stojące przy wejściu, czy ją widziały. A one do mnie: „Nie wiesz? Sprzedała swoje mieszkanie. Jej syn zabrał ją do miasta. A wiesz, co zrobiła? Biegała po całym bloku i pożyczała pieniądze od wszystkich. Nie poprosiła cię o nic?”. © Sanviktorovi4 / Pikabu
  • Moja sąsiadka jest jedną z tych kobiet, które lubią zaglądać do naszego ogrodu warzywnego, a potem zasypywać nas wiadomościami o tym, jak nieprzyzwoicie duże chwasty wyrosły lub coś w tym rodzaju. Jej syn z rodziną przyjechał do niej na tydzień. Na drugi dzień sąsiadka zadzwoniła i zaczęła krzyczeć: „Bezwstydnico, na co ty sobie pozwalasz? Dlaczego chodzisz nago po ogrodzie? Mój wnuk może cię zobaczyć!”. A ja tylko wieszałam pranie w dresie. Zażądała, żebym nie nosiła tak „wulgarnych” ubrań, bo inaczej zgłosi mnie na policję za nieprzyzwoite zachowanie w miejscu publicznym. Cóż, nie przeklinałam, tylko się z niej śmiałam. Warto zauważyć, że musi się bardzo postarać, aby zobaczyć mnie ze swojego domu, z powodu wysokiego ogrodzenia. Ale to jej nie powstrzymuje. © Nimue-the-Phoenix / Reddit
  • Wychodziłam na spacer z moim małym psem (2, 5 kg). Pies jest dobrze wychowany, na smyczy, idealnie spokojny. Weszłam do windy na 9. piętrze. Na 7. piętrze winda się zatrzymała, drzwi się otworzyły, a tam stał starszy facet. Kiedy nas zobaczył, aż się skrzywił i powiedział, żebym jechała. Zanim drzwi się zamknęły, minęło około 5 sekund. Nawet nie drgnęłam, spokojnie stałam. Nie wiem, co sobie pomyślał, ale nagle krzyknął: „No jedź, nie pojadę z psem!”. Ja i pies spojrzeliśmy na siebie i drzwi się zamknęły. Zaczęłam się śmiać. Co to było? © protasova.anya6 / Pikabu
  • Jedni sąsiedzi nasłali kontrolę na drugich, twierdząc, że ci palą coś na swojej posesji. W wyniku kontroli okazało się, że palił się grill, smażyły się kebaby, a strefa grillowania była ustawiona z zachowaniem zalecanej odległości od domu, płotu, drzew itd. Okazało się, że sąsiadka, która doniosła, jest na diecie, a zapach smażonego mięsa powoduje u niej „cierpienia moralne”. Cóż, drudzy sąsiedzi nie byli dłużni i wymyślili genialną odpowiedź: przez miesiąc każdego wieczoru robili super pachnącego grilla. © ExxA / Pikabu
  • Przyjechałam na wieś odwiedzić krewnych. Wieczorem ubrałam się na sportowo i poszłam pobiegać. Wyszłam przed dom, a tam stała moja babcia i jakaś miejscowa kobieta. Przywitałam się i pobiegłam. Potem babcia powiedziała, że kiedy się oddaliłam, ta znajoma zapytała, dlaczego biegam bez bielizny. Powiedziałam babci, że miałam na sobie majtki, ale stringi, i widać było tylko jeden pasek. Wkurzyłam się potem. Dlaczego nie powiedziała znajomej, że zadawanie takich pytań jest niegrzeczne, i zaczęła dyskutować o mojej bieliźnie z jakąś babą? Oczywiście nikt mnie nie przeprosił i to ja okazałam się winna. Te baby ze wsi są królowymi bezczelności. © Loveina / Pikabu
  • Nasi sąsiedzi (a wychowywałem się w domu) mieli na podwórku kury. Od czasu do czasu musieliśmy je przeganiać z naszego podwórka. Rozmowy z sąsiadami nie przynosiły większych rezultatów. Beztrosko zasłaniali dziurę lub dwie w płocie, a po jakimś czasie kury znów do nas przychodziły lub po prostu przelatywały przez płot. Ta sytuacja była irytująca, dopóki nie znalazłem pięciu jaj w ustronnym miejscu. Zorientowawszy się, zabrałem jaja i przykryłem to miejsce suchą trawą, cóż, dla większego komfortu kur. Niech sobie dalej znoszą, na zdrowie. Przez miesiąc, jeśli nie dłużej, codziennie zabieraliśmy stamtąd jajka. Wygodne: nie trzeba już było ganiać kur, nie kłóciliśmy się z sąsiadami. Jednak po pewnym czasie kurom obcięto lotki, a wszystkie dziury w ogrodzeniu zostały starannie zaklejone. Chyba sąsiedzi uznali, że to niesprawiedliwe, że oni karmią kury, a kury karmią nas. Szkoda: lubiłem tego rodzaju rekompensatę. © KotM / Pikabu
  • Mieszkam w mieszkaniu komunalnym z rodziną z małym synem. Zaczęłam zauważać, że często ginie mi jedzenie. Na przykład czekoladki, herbatniki czy chipsy. Okazało się, że siedmiolatek podkrada mi smakołyki, gdy jestem w pracy, bo jego rodzice nie dają mu żadnych słodkich przekąsek. Sami jedzą słodycze, ale przed nim chowają. Pewnego dnia udało mu się zjeść dwie tabliczki mojej ulubionej czekolady, a jego rodzice nawet tego nie zauważyli. Znaleźli potem opakowania pod kanapą. Szczerze mówiąc, jestem oburzona tą bezczelnością. I zszokowana zachowaniem dziecka. Ktoś powie, że to tylko dziecko, czemu żałuję mu słodyczy. Ale w ten sposób tracę pieniądze... © Overheard / VK
  • Zaczęłam pracować jako niania i podjęłam się opieki nad córką sąsiadki przez kilka godzin. Przyprowadziła do mnie dziewczynkę, świetnie się bawiłyśmy, pozwoliłam jej nawet pograć na mojej konsoli. Następnego dnia sąsiadka przyszła i powiedziała mi, że jej córka jest zachwycona urządzeniem. Wyciągnęła 20 dolarów i powiedziała, że chce odkupić ode mnie konsolę. Powiedziałam, że 20 dolarów to za mało, a ona na to: „Och, ile może kosztować małe pudełko?”. Wyjaśniłam, że to nie tylko pudełko, ale złożone urządzenie do gier, które kosztuje znacznie więcej. Sąsiadka spojrzała na mnie pogardliwym wzrokiem i powiedziała, że to nie jej problem. Wyrzuciłam ją z domu, ale jeszcze za progiem się awanturowała. © Nieznany autor / Reddit
  • Wszyscy sąsiedzi na ulicy mają małe działki przed domem: ktoś tam uprawia kwiaty, ktoś tylko trawę. Miałam piękne kwitnące krzewy rosnące w pobliżu bramy i ogrodzenia, bardzo rozłożyste. Wiosną uporządkowałam je i związałam sznurkami (kupiłam cały motek za około 2 dolary). A rano odkryłam, że ktoś ukradł wszystkie sznurki. Trudno sobie wyobrazić, kim była ta potrzebująca osoba. Była też sytuacja, kiedy próbowali wykopać nasz krzak róży. Tak się złożyło, że moja mama była wtedy w domu i wyszła. Sąsiadka tylko machnęła ręką: „Ma pani taki duży krzak, a mnie zajmie dużo czasu, żeby mi taki urósł... Chciałam go sobie zasadzić. Nie mogę, prawda?”. © l0riann / Pikabu
  • Niedawno się przeprowadziliśmy. Mamy bardzo wścibską sąsiadkę, która we wszystko wtyka nos. Pewnego dnia zauważyła naszą najstarszą córkę wychodzącą rano z domu i z jakiegoś powodu uznała, że to moja młoda kochanka (sąsiadka nigdy wcześniej nie widziała córki, ponieważ studiuje w innym mieście). Ta miła kobieta nie omieszkała opowiedzieć mojej żonie o tym, jakim jestem łajdakiem, a ona udawała, że w to wierzy. Postanowiliśmy więc zażartować z sąsiadki: zaprosiliśmy ją na kolację. Usiedliśmy przy stole, żona co jakiś czas rzucała mi świdrujące spojrzenia (co za aktorka!), a potem zadzwonił dzwonek do drzwi. Wiedziałem, że to moja córka. Otworzyłem drzwi, powiedziałem głośno: „Cześć, kochanie!” i wprowadziłem córkę do pokoju. Sąsiadka syknęła do mojej żony: „To ona!”. Córka odwróciła się do mnie i zapytała ze zdziwieniem: „Tatusiu, co się dzieje?”. Właśnie wtedy moja żona, patrząc na oszołomioną twarz sąsiadki, wybuchnęła śmiechem. Kobieta zarumieniła się i wymamrotała: „Och, chyba coś pomyliłam... Przepraszam!”. Miejmy nadzieję, że ta mała zemsta odzwyczai ją od wścibstwa. © Saucy-ai-girls / Reddit
  • Kupiłam mieszkanie w nowym budynku 6 lat temu i wprowadziłam się. Wszystko mi się podoba: okolica, dom, infrastruktura. Ale jest jeden drobiazg, o którym nawet wstyd opowiadać, bo nie jestem osobą przesądną. To sąsiadka z mieszkania naprzeciwko, piękna dziewczyna w wieku około 30-33 lat. Rzadko się spotykamy, ale jeśli już ją spotkam, to na pewno będą kłopoty. Najbardziej niewinne: wycofanie się z zaklepanej na 100% umowy o pracę, niezałatwienie sprawy w urzędzie po 6 godzinach czekania, odwołanie lotu. Kiedyś ją spotkałam i tego dnia zmarł mój wujek. Zostałam wezwana do biura, po drodze spotkałam sąsiadkę i okazało się, że zostałam zwolniona. Uważam, że to niedorzeczne oskarżać o coś takiego obcą osobę, ale boję się do tego stopnia, że aż drżę na myśl o spotkaniu z nią. Nawet jestem gotowa sprzedać mieszkanie i się przeprowadzić, choć sporo wysiłku włożyłam w remont. © Podsushano / VK
  • Mam sąsiadkę, kobietę w sile wieku. Jest z tej kategorii ludzi, którym zawsze jest źle, nikt im nie pomaga, zawsze dzieje im się krzywda. Kiedyś mi zarzuciła, że mój pies głośno szczeka o 12.00 w nocy. Tak, szczeka. A to, że pies szczeka na jej wnuka, który jeździ po wsi na motorze z szalonym warkotem, sąsiadki nie obchodzi, bo wnuk jest jej, a pies mój. © VClear / Pikabu
  • Zakładałem metalowe drzwi w mieszkaniu. 90-letnia sąsiadka zaczęła krzyczeć, że hałasujemy i że boli ją od tego głowa. Monterzy odpowiedzieli, że ona ma takie same drzwi. Sąsiadka wyskoczyła więc z mieszkania i krzyknęła, że powinniśmy byli założyć drzwi wcześniej, kiedy była młodsza i nie bolała jej głowa! Kiedyś skarżyła się, że w ciągu dnia sąsiedzi wstawiają okna i hałasują. Zapytali, kiedy mają je wstawiać, jeśli nie w ciągu dnia? Odpowiedziała: „Wcześnie rano, kiedy cierpię na bezsenność!”. © vohmelu / Pikabu
  • Pod koniec lat dziewięćdziesiątych mój brat postanowił kupić działkę obok nas, która od wielu lat stała pusta. Wszystko zorganizował, zamówił nowe ogrodzenie. A nasze krzaki malin i jeżyn, które rosły wzdłuż ogrodzenia, przechodziły na tę działkę. W pewnym momencie przyszli robotnicy, żeby z jednej strony zamontować słupki, a z drugiej rozebrać stare ogrodzenie. Stary płot został wyciągnięty, a oni poszli do domu na przekąskę (żona mojego brata przygotowała im jedzenie). I zobaczyli z domu piękny obrazek: cała trójka dzieci z sąsiedniej równoległej działki z naręczem koszy idzie prosto na nieużytki. Robotnicy zapytali, czy mają ich stamtąd przepędzić. Żona brata poprosiła, żeby trochę poczekali. Dzieci pozbierały wszystko, wyszły z krzaków z wielkim łupem, a tam już czekali robotnicy i żona brata. Podziękowali im za pomoc, zabrali cały plon do wiader i kazali im się wynosić, zanim wezwą policję. Dzieci z rykiem pobiegły do domu. Przybiegła ich matka i zaczęła krzyczeć, że jej dzieci zostały pozbawione smakołyków, a przecież maliny są niczyje, nie ma płotu. Fakt, że płot zniknął zaledwie 2 godziny temu, nie przeszkadzał jej. © ChizuruAoi / Pikabu
  • Jestem typem mamy, która naprawdę lubi spędzać czas sam na sam z dzieckiem. Nie szukam towarzystwa w postaci innych mam. I do niedawna wszystko było w porządku: jeśli na placu zabaw lub w parku jakaś mama chciała porozmawiać, grzecznie się żegnałam i opuszczałam to miejsce. Ale od kilku tygodni mamy nowych sąsiadów: rodzinę z dzieckiem w wieku naszej córki. I ta mama tak się ucieszyła na mój widok, że teraz nie pozwala mi przejść obojętnie: ciągle pisze, dzwoni, przychodzi 7 razy dziennie, woła mnie na spacer albo po prostu czeka, aż wyjdę, i dołącza do naszego spaceru. Bardzo współczuję tej dziewczynie. Domyślam się, że chce się socjalizować w nowym miejscu, ale ja nie jestem na to gotowa. Szczerze. Brakuje mi zasobów, jestem introwertykiem. Próbowałam jej wszystko wytłumaczyć, skierować jej uwagę na innych sąsiadów z dziećmi (wielu z nich jest bardzo towarzyskich), ale ona jakby nie chciała mnie słuchać. Kiwa głową i znowu pisze, znowu dzwoni. Boję się, że wkrótce po prostu przestanę wychodzić na zewnątrz. © Mamdarinka / VK
  • Odziedziczyłam mieszkanie po babci. Była to mała, zagracona kawalerka w dzielnicy akademików. Nie miałam wtedy dużo pieniędzy, więc posprzątaliśmy je sami: brat pomógł w przeprowadzce, mąż siostry zrobił sufity, koleżanka wyniosła rupiecie. Jakieś pół roku później zaczęłam spotykać się z facetem. Jedna sąsiadka powiedziała mu, że mężczyźni często do mnie przychodzą i za każdym razem inny, więc powinien uważać. Długo się potem śmialiśmy. W końcu zaprzyjaźniliśmy się z tą sąsiadką, bo tylko ja myłam podłogi na klatce. Najwyraźniej nawet moje „romantyczne przygody” zostały mi wybaczone. © Olga Golovchenko / ADME
  • Mam takich sąsiadów na wsi. Zbudowali dom z trzema piętrami, ale bardzo lubili korzystać z cudzych rzeczy. W ciągu kilku lat dopadli wszystkich, a ja stałem się wrogiem numer jeden, bo jako pierwszy przestałem im cokolwiek dawać po tym, jak znalazłem mój elektryczny kultywator porzucony na ulicy w deszczu. Zabrałem sprzęt i założyłem kłódkę na bramę. Bardzo lubili też zrzucać na mnie swoje problemy. Mówili, że dzieci przeszkadzają im w wakacjach, niech zostaną u nas. A ja miałem rocznego syna, który nie mógł bawić się z ich dziećmi (8-11 lat). Ale dzieciaki i tak przyszły i podczas zabawy połamały zabawki naszego dziecka. Moja żona zebrała zepsute zabawki do torby, zaniosła je do sąsiadów i zażądała zapłaty, ponieważ wszystkie rzeczy były nowe. Krzyczeli na nią, ale bali się perspektywy złożenia doniesienia na policję i oddali jej pieniądze. A teraz wszystko w ich domu się rozpada. I nawet ludzie z wioski, którzy pracowali dla nich odpłatnie, odmawiają im. Zbyt toksyczni ludzie. © GromovV / Pikabu
  • Uwielbiam dzieci, ale 12-letnie bliźniaki naszych sąsiadów z piętra wyżej są niewiarygodnie irytujące. Tupią, krzyczą i rzucają na podłogę hantle swojego tatusia. Wielu sąsiadów skarżyło się na nich rodzicom, mówiąc, że przeszkadzają innym: chuliganią w windzie, palą gazety na klatce schodowej. Rodzice mają to gdzieś. Ostatnio te dzieciaki bawiły się w łazience i kran pękł. Dorośli byli w pracy. A dzieci nie wiedziały, gdzie zakręcić wodę, więc po prostu wybiegły z domu. Byliśmy świeżo po remoncie, mieliśmy jeszcze rachunki za podłogi laminowane, meble i sufity podwieszane. Ale nie musieliśmy nawet iść do sądu: w ciągu tygodnia sąsiad przelał nam odszkodowanie i wyrównanie za położenie nowej podłogi laminowanej, dostawę i rozładunek mebli oraz szkody moralne. Z jednej strony nowy remont jest uciążliwy, z drugiej, sądząc po odgłosach z góry, ojciec okiełznał chłopców, a to pokrywa wszystkie nasze niedogodności. W końcu zajął się ich wychowaniem. © Overheard / VK

Wychowywanie dzieci nie jest łatwe i nie każdy jest na to gotowy, dlatego nie powinno się kwestionować decyzji kobiet o rezygnacji z macierzyństwa.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły