18 osób, które dostały pracę nie dzięki doskonałemu CV, ale dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności

Ludzie
6 dni temu

Rozmowa kwalifikacyjna jest jak skok na paralotni: nawet doświadczona osoba może poczuć lekki niepokój. Oczywiście pracownik, który ją przeprowadza, jest w korzystniejszej sytuacji, ponieważ nie musi się o nic martwić, a pytania ma przygotowane z wyprzedzeniem. Czasami jednak rozmowa całkowicie wymyka się z ram zaplanowanego scenariusza, a oferta zatrudnienia wcale nie jest związana z tym, jak wypadliśmy na spotkaniu.

  • Kiedyś poszłam na rozmowę kwalifikacyjną do dużej firmy. Potencjalny szef zapytał mnie, dlaczego studiuję wieczorowo, a nie w trybie dziennym. Odpowiedziałam, że muszę zarabiać pieniądze. Zapytał, dlaczego w takim razie nie studiuję zaocznie. A ja na to, że w przypadku prawa studia zaoczne zdecydowanie nie są wystarczające. I oczywiście okazało się, że on studiował zaocznie! Wyszłam z biura i zdałam sobie sprawę, że właśnie głupio zawaliłam swoją wymarzoną pracę. Jakież było moje zdziwienie, gdy 15 minut później zadzwonili do mnie z działu personalnego i kazali przyjść jutro wypełnić papiery. Kilka lat później mój szef powiedział wszystkim, że moja odpowiedź wywarła na nim niezatarte wrażenie. Pomyślał wtedy: „Wow, co za twardzielka! Muszę ją zatrudnić!” © Evgenia Zakharova
  • Przyjaciółka była umówiona na rozmowę kwalifikacyjną. W drodze na nią została użądlona przez osę. Jej twarz była bardzo opuchnięta, ale i tak poszła na spotkanie. Powiedziała pracodawcy, że przed spotkaniem z osą wyglądała lepiej, ale jeśli nie chcą jej oglądać w takim stanie, mogą przełożyć rozmowę. I od razu została zatrudniona. A wszystko dlatego, że skoro przyszła nawet w takiej kiepskiej formie, to znaczy, że jest odpowiedzialną osobą, a takich właśnie potrzebują. © Caramel / VK
  • Ubiegałam się o stanowisko osobistej asystentki dyrektora. Przyszłam, otworzyli mi drzwi i zostawili mnie siedzącą w pustej recepcji. Wszedł jakiś facet z teczką, usiadł, zaczęliśmy rozmawiać. Myślałam, że też przyszedł na rozmowę kwalifikacyjną... Nagle zapytał mnie, na jakie stanowisko aplikuję, a gdy odpowiedziałam, oznajmił: „No to chodźmy”. Ja na to: „Dokąd?”. A on na to: „Na rozmowę kwalifikacyjną”. Powiedziałam: „Czekam na dyrektora”. On na to: „Ja jestem dyrektorem”. Kurtyna. Natychmiast zaczęłam się zastanawiać, czy nie powiedziałam czegoś niepotrzebnego. Konkurencja była straszna, a ja zostałam wybrana. © Olga Rakuts
  • „Gdybyś była psem, jakiej rasy byś była?” — zapytali mnie. To była grupowa rozmowa kwalifikacyjna do hotelu dla zwierząt, ale i tak było to dziwne pytanie. Jeśli się zastanawiacie, odpowiedziałam: „Corgi”. Dostałam ofertę pracy, ale ostatecznie zdecydowałam się nie kontynuować kariery w tym miejscu. Za dużo zamieszania i nie można oddychać z powodu ilości sierści unoszącej się wszędzie. © Sakeandme / Reddit
  • Poszłam na rozmowę o pracę z wyprzedzeniem (nie lubię się spóźniać) i miałam pół godziny luzu. Przeszłam za róg budynku i zobaczyłam inne ogłoszenie o pracę w tej firmie. Weszłam, znalazłam na ścianie wewnętrzny numer telefonu do odpowiedniego działu i zadzwoniłam: „Potrzebujecie takiego a takiego specjalisty z dobrymi kwalifikacjami i doświadczeniem? Mogę zacząć pracę od jutra”. „Dobrze, przyjdź, omówimy to”. W ten sposób znalazłam pracę, której nie szukałam. © Marina Filina
  • Miałam przyjechać o 8 rano, ale spóźniłam się 40 minut. Nie liczyłam na nic. Zadawano mi pytania, nakreślano różne sytuacje... Nawet nie pamiętam, co mówiłam. Byłam pewna, że z takim nastawieniem nie zostanę zatrudniona za żadną cenę. A na koniec powiedzieli mi: „Jesteś dla nas idealna! Bo nic nie jest w stanie cię zdenerwować! Jesteś taka odporna na stres! Jesteś taka spokojna. Zacznij od jutra...”. © Iskenderova Leyla
  • Mój znajomy postanowił ubiegać się o jedno ze stanowisk w banku, ponieważ właśnie otworzył się wakat. Młody specjalista, miał wszystko, co trzeba. Rozmowa kwalifikacyjna była grupowa. Najpierw podzielili ich na grupy po 5 osób i dali im zadanie. Potem przyszedł czas na rozmowę indywidualną. Przywitała go miła dziewczyna, zaproponowała mu filiżankę kawy, odprowadziła do gabinetu szefa działu. Wziął kawę, wszedł, odpowiedział na standardowe pytania, nic nadzwyczajnego. Powiedzieli, że się zastanowią i oddzwonią. Kilka dni później powiedzieli, że go zatrudniają. A on już myślał, że go nie wybrali. Po pewnym czasie zapytał szefa, dlaczego został zatrudniony. Odpowiedź szefa brzmiała: „Twoja grupa miała plus minus takie same CV. Ale byłeś jedyną osobą, która po rozmowie kwalifikacyjnej zabrała kubek po kawie do kuchni, umyła go i odstawiła z powrotem. To mi wiele powiedziało”. © Ira Biller
  • Kiedy skończyłam szkołę i nie dostałam się na uniwersytet, rodzice kazali mi szukać pracy. Ale tak bardzo nie chciałam nic robić, że sabotowałam poszukiwania. Znajdowałam ogłoszenie, dzwoniłam, byłam niegrzeczna, dostawałam odmowę i siedziałam tak przez kolejny tydzień. Pewnego razu, gdy byłam w szczególnie ponurym nastroju, napisałam krótkie CV i odpowiedziałam na około 50 ofert pracy naraz. W skrócie napisałam coś w stylu: „Nienawidzę pracować, chcę dostawać dużo pieniędzy, nie dzwońcie i nie piszcie”. Trzy dni później zadzwoniła firma, zaprosiła mnie na rozmowę kwalifikacyjną i ostatecznie pracowałam dla nich przez 4 lata. © Caramel / VK
  • Zapytano mnie: „Gdybyś był na moim miejscu, zatrudniłbyś się?”. Odpowiedziałem: „Nie”, a prowadzący rozmowę powiedział: „W takim razie to wszystko, co chciałem wiedzieć. Czy możesz zacząć od jutra?”. Odpowiedziałem: „Nie... Ale mogę w przyszłym tygodniu”. © willboby / Reddit
  • Mojemu mężowi na rozmowie kwalifikacyjnej w fajnej firmie dano zadanie: Masz 6 kotletów, każdy smaży się 5 minut z jednej strony. Na patelnią zmieszczą się tylko 4. Ile minut zajmie ci usmażenie wszystkich kotletów z obu stron? Mąż odpowiedział: „15 minut”. Zapytali, jak to policzył. A on na to: „Moja żona lubi niedosmażone kotlety”. Tylko dwie osoby odpowiedziały poprawnie. Dziś mój mąż jest dyrektorem tej firmy. © Elena Kovina
  • To była moja trzecia rozmowa kwalifikacyjna tego dnia. Byłam trochę zmęczona i nie od razu spodobało mi się to miejsce. Na koniec zadali mi pytanie o moje wady. Miałam już dość i powiedziałam, że moją główną wadą jest lenistwo. Trzeba było widzieć ich miny! Nastąpiła przerwa... A potem kontynuowałam, że jestem za leniwa, aby powtarzać coś 100 razy, więc najpierw poświęcam trochę czasu na przygotowanie, a potem robię wszystko od pierwszego razu tak, jak powinno być. W rezultacie ludzie z firmy oddzwonili do mnie, ale nie poszłam dla nich pracować, chociaż zapewniali mnie, że bardzo im się spodobałam. © Oksana Trifonenko
  • Do ostatniej pracy przyszłam po spontanicznym odejściu z poprzedniej. Rozmowa z szefową była bezpośrednia i szczera. Uczciwie powiedziałam jej, dlaczego nie chciałam zostać w poprzednim miejscu. Machnęła ręką i powiedziała, że też kiedyś odeszła z podobnego powodu. Po rozmowach powiedziano mi, że przyjdzie inna kandydatka i wtedy podejmą decyzję. I wtedy dostałam telefon z nagłą zmianą okoliczności: będę mogła odejść dopiero za kilka tygodni, nie wcześniej. Więc wykrzyknęłam, żeby brali tamtą kandydatkę, bo moja sytuacja się zmieniła. Następnego ranka byłam niezwykle zaskoczona, gdy otrzymałam telefon, że przyjmą mnie, jeśli się zgodzę...Przypomniałam im o mojej sytuacji, na wypadek, gdyby nie pamiętali. Powiedzieli, że będą na mnie czekać i że potrzebują mnie bardziej niż ja ich, co mnie zaskoczyło. Odeszłam dwa tygodnie później. Naprawdę na mnie czekali. Firma jest dobra, pracuję tu od trzech lat, wszystko mi odpowiada. © Margarita S-Behemoth / Dzen
  • Zostałam zatrudniona z powodu moich pięknych butów. Szef powiedział, że dziewczyna z takimi eleganckimi butami na pewno będzie dobrze pracować. © Svetlana Anisimova
  • Po kilku miesiącach bezskutecznego poszukiwania pracy, w końcu otrzymałem zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną w prestiżowej firmie. Rozmowa poszła dobrze, a wychodząc z biura wpadłem na kobietę, która upuściła wszystkie swoje dokumenty. Pomogłem jej je pozbierać i zaczęliśmy rozmawiać. Okazało się, że była dyrektorem generalnym firmy. Kilka dni później otrzymałem telefon z informacją, że dostałem tę pracę. Na pierwszym spotkaniu dowiedziałem się, że to kobieta nalegała na moje przyjęcie, widząc we mnie potencjalnego lidera. © Caramel / VK
  • — Opisz siebie jednym słowem.
    — Nie!!!
    Na tym etapie rozmowy kwalifikacyjnej prowadząca już mnie wkurzyła i zdecydowałem, że nie chcę tam pracować. Jak na ironię, zaproponowano mi to stanowisko. © sugabeetus / Reddit
  • Całe życie mieszkałam w dużym mieście, ale teraz przeprowadziłam się na wieś. Z zawodu jestem weterynarzem. Poszłam na rozmowę o pracę. Szef zapytał mnie, czy wiem, z której strony podejść do krowy. Dobre pytanie, biorąc pod uwagę, że widziałam krowy tylko na zdjęciu. Odpowiedziałam, że raczej nie z żadnej strony. Roześmiali się. Zostałam zatrudniona. Z czasem utwierdziłam się w przekonaniu, że miałam rację, bo krowa, taka zaraza, może cię kopnąć bez względu na to, z której strony do niej podejdziesz. © Katerina Lyashenko
  • „Gdybyś była lodem, jaki byłby jego smak?”. To pytanie padło podczas rozmowy kwalifikacyjnej na stanowisko asystentki dyrektora generalnego. Nie pamiętam, co wtedy odpowiedziałam, ale zaoferowano mi tę pracę po tym, jak pierwsza zatwierdzona kandydatka uciekła po tygodniu pracy. © RevolutionaryIdeal11 / Reddit
  • Poproszono mnie o rozwiązanie zagadki: „Masz pojemniki o pojemności 3 i 5 galonów. Jak ich użyć do odmierzenia 4 galonów wody?”. Odpowiedziałam natychmiast. Rozmówca był zszokowany i zapytał, jakim cudem tak szybko na to wpadłam. Szczerze przyznałam, że trzecia część Szklanej pułapki jest jednym z moich ulubionych filmów. To właśnie tam pojawił się ten problem. Roześmiał się, a ja dostałam pracę. © sigdiff / Reddit

Rozmowy kwalifikacyjne mogą być czasami bardzo dziwne i nieprzewidywalne. Zobaczcie artykuł, który pomoże wam zrozumieć zachowanie i pytania rekruterów.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły