18 weselnych sytuacji, o których trudno będzie zapomnieć

Ludzie
7 godziny temu
18 weselnych sytuacji, o których trudno będzie zapomnieć

Ślub to święto, które zawsze jest pełne wyrazistych wydarzeń. Jednak czasami mogą one być zupełnie inne, niż planowali organizatorzy. Ślub i wesele to imprezy, które mogą zamienić się w istną komedię, pełną surrealistycznych sytuacji.

  • Był to rok 2009. Moja najlepsza przyjaciółka postanowiła wyjść za mąż, organizując ceremonię ślubną na plaży na drugim krańcu kraju. Nie wiem, co mnie podkusiło, ale spakowałam do walizki powiewającą, przezroczystą białą sukienkę i poleciałam. Dopiero w hotelu dotarło do mnie, co ja właściwie robię. Poszłam szukać centrum handlowego, ale tam były tłumy ludzi, które niszczyły wszystko na swojej drodze z powodu czarnego piątku. Koniec końców, nic nie kupiłam. Następnego dnia włożyłam moją głupią białą sukienkę, a na nią narzuciłam gigantyczny, zielony, wełniany sweter. Długo przepraszałam przyjaciółkę za to, że przyszłam na jej ślub w białej sukience. Powiedziała, że jej to nie przeszkadza, ale ja i tak czułam się okropnie. Cały dzień nie zdejmowałam swetra, chociaż było dość gorąco, a przyjaciółka śmiała się ze mnie i próbowała mnie przekonać, żebym się rozebrała. Nie ma jej już od 3 lat, a ja z tęsknotą wspominam, jakim była jasnym i dobrym człowiekiem. © TinyLittleHamster / Reddit
  • Moją prababkę adoptowano pod koniec XIX albo na początku XX wieku. Wtedy ten temat był tabu i o takich rzeczach nie mówiono głośno. Nawet sama prababcia nie wiedziała, że matka i ojciec nie są jej biologicznymi rodzicami. Tuż przed ceremonią ślubną ojciec podszedł do pana młodego i powiedział: „Czy wiesz, że ona jest adoptowana? Jesteś pewien, że nadal chcesz się z nią ożenić?”. Pan młody bez wahania odpowiedział: „Tak!”. Prababcia była z nim szczęśliwa w małżeństwie. Ale kiedy myślę o tym momencie, przechodzą mnie ciarki. © carthagodelenda1 / Reddit
  • Dorabiam jako fotograf na weselach, ponieważ moja główna praca jest obecnie wstrzymana. Uwielbiam robić zdjęcia, ale czasami trafiają się nieodpowiedzialni klienci, i przypominam sobie, dlaczego to porzuciłam. Niedawno byłam na weselu pięknej, z pozoru normalnej pary, ale problemy zaczęły się, gdy goście zaczęli wręczać prezenty. Podszedł do mnie wodzirej i zapytał: „A gdzie jest twój prezent?”. Panna młoda zauważyła niezręczność, odsunęła go, ale potem sama zapytała, dlaczego nic nie przyniosłam, choćby dla przyzwoitości. Nie wiedziałam, co odpowiedzieć, wykonałam swoją pracę i z ulgą wróciłam do domu. Zdjęcia się jej podobały, obiecała polecić mnie swojej siostrze, ale chyba odmówię. © / VK
  • Jestem fotografem weselnym. Zadzwoniła pani, powiedziała, że jest od mojej ciotki i potrzebuje fotografii ze ślubu. Podałem cenę ze zniżką. Dziewczyna była zdumiona: „Jak to? Jestem od twojej ukochanej cioci, o jakich pieniądzach mówisz?”. Zaskoczony również spytałem, co obiecała moja krewna? Okazało się, że ta zagwarantowała absolutnie darmową sesję, bo jestem dobrym chłopcem, który w dzieciństwie biegał do cioci na naleśniki. Moje odmówienie darmowej sesji dziewczyna przyjęła z goryczą. Godzinę później zadzwoniła do mnie mama i, śmiejąc się przez telefon, opowiedziała, że mojej cioci zadzwoniła i stanowczo zapytała: „Twój Saszka fotografuje za pieniądze? Jak można? Zasmucił córkę przyjaciółki mojej koleżanki!”. Na to mama odpowiedziała kuzynce tekstem: „Mój syn nie jest altruistą”. Od tamtego czasu zarówno ja, jak i moja mama jesteśmy uważani za niewdzięcznych, nie zwracają się do nas o pomoc. © / Pikabu
  • Przypominał mi się pewien mały dramat na weselu przyjaciół. Matka i ojciec pana młodego to prości ludzie, czasami nawet zbyt prostolinijni. Nie byli zachwyceni wyborem syna. Matka na wesele przyszła w ubraniu, w którym ja nie zawsze odważyłabym się zejść do kiosku, ojciec wyglądał niewiele lepiej. Do sedna. Impreza się rozkręca, wodzirej zaczyna prowadzić lekkie konkursy, by rozładować atmosferę. Jeden z nich był taki: ludzie po kolei wstają i wymieniają przymiotniki o panu młodym i pannie młodej na pierwszą literę swojego imienia. Na przykład, jeśli gość nazywa się Oleg, może wstać i powiedzieć: „Obłędni”, Larisa – „Lojalni”. Wstają matka i ojciec pana młodego, Żanna i Jurij. I mówią: „Żałośni”, „Jacy tacy”. © / Pikabu
  • Dorastałem z matką. Nie żyliśmy w luksusie, ale dostatnio, nie chwaliliśmy się dochodami, raczej staraliśmy się je kierować na zakup mieszkania, samochodu, garażu. Z kolei rodzina panny młodej była inna – dla nich wszystkich ważne były drogie ciuchy, telefony, auta zagraniczne. Przy tym mogli mieszkać w mieszkaniu bez remontu (bo tego nikt nie widzi, a zewnętrzny blichtr jest najważniejszy). Ślub w 70% opłaciłem z własnej kieszeni, 30% dołożyła strona panny młodej. I oto na ceremonii ślubnej kilka rodzin ze strony panny młodej zaprezentowało nam kawalerkę, że jakoby wspólnie złożyli się na prezent. I tylko ja, żona i moja matka (no i cała rodzina panny młodej) wiedzieliśmy, że mieszkanie moja przyszła żona otrzymała w spadku jeszcze 1,5 roku temu od samotnej dalekiej krewnej. Ale jaki to niby piękny gest przed moją rodziną – że młodych zaopatrzyli w mieszkanie. Choć wszyscy doskonale wiedzieliśmy, że mieszkać będziemy w moim osobistym, za swoje pieniądze kupionym i wyremontowanym dwupokojowym mieszkaniu. © / Pikabu
  • Przypadkowo znalazłam się w niezręcznej sytuacji. Zaprosili mnie na wesele. Bez zastanowienia założyłam najlepszą sukienkę, jaką miałam: z balu sylwestrowego na uniwersytecie. Z kolorem wszystko w porządku – była intensywnie fioletowa, ale z haftowanym gorsetem i szyfonową spódnicą do ziemi. Panna młoda była w bieli, ale jej sukienka okazała się bardzo prosta. Sytuację zaogniła jej babcia, która podczas swojego toastu powiedziała, że tak powinna wyglądać panna młoda, i wskazała na mnie. Dziękuję, babciu. Nam obu było niezręcznie. © / ADME
  • Byłem na weselu, gdzie matka pana młodego poprosiła o zagranie piosenki I will always love you podczas tańca matki z synem. Rodzice chłopaka mieli duży wkład finansowy w ślub, więc nowożeńcom było niezręcznie jej odmówić. To był najdziwniejszy moment na weselu, jaki kiedykolwiek widziałem. Podczas całego tańca matka pana młodego patrzyła mu w oczy, niemal płacząc. Jestem prawie pewien, że wszyscy goście chcieli zapaść się pod ziemię. © Adventurous_Menu_249 / Reddit
  • Kuzynka zaprosiła mnie na wesele jako druhnę. Wszystko było w porządku, dopóki nie pojawiła się organizatorka ślubu. Ta kobieta natychmiast oburzyła się moimi tatuażami i stwierdziła, że trzeba je zakryć plastrem. Na szczęście pan młody przyhamował ją i powiedział, że mam świetne tatuaże i nie trzeba ich zakrywać. W dniu ślubu ta kobieta zamknęła wszystkie kobiety w małym pokoju, żeby się przebrały. Poprosiłam ją o pomoc przy zapięciu sukienki, ale zamiast tego odpięła mój stanik i po prostu go ze mnie ściągnęła! Byłam w szoku, a ona nie zmarnowała czasu: poszła do innych kobiet i też je zostawiła bez staników, stwierdzając, że nikt nie powinien ich zakładać. Moja biedna ciocia potrzebowała stanika i na zdjęciach to było bardzo widoczne. Co to w ogóle było? © Horribleheadaches / Reddit
  • Byłam na weselu przyjaciółki. Krewna męża podczas gratulacji nazywała pannę młodą innym imieniem, a gdy ją poprawiano, odpowiadała: „A co za różnica? To nie ma znaczenia!”. Żartowaliśmy potem: „Drogi Dymitrze, czy jak ci tam? Nieważne! Gratulacje z całego serca!” © / Pikabu
  • Byliśmy na weselu. I w końcu nadszedł moment, kiedy panna młoda miała rzucić bukiet. Wszyscy już stali, gotowi. I wtedy przybiegła moja mama, krzycząc, przerywając głos wodzireja: „Alino, nie rzucaj! Córko, nie łap tego! Odejdź stamtąd! Nie potrzebujemy teraz tego ślubu!”. Wszyscy goście byli w szoku. © Karamel / VK
  • Przy wyjściu z urzędu stanu cywilnego ciotka pana młodego obsypała mnie ryżem i jakimiś monetami, chociaż prosiliśmy, żeby tego nie robić, ponieważ wydobywanie ziarna z mojej fryzury i wyciąganie monet z gorsetu sukienki to przyjemność poniżej średniej. Kiedy moja siostra zwróciła jej na to uwagę, ciotka wykrzyknęła: „Ona teraz będzie chodzić pod naszym nazwiskiem, więc niech przyzwyczaja się żyć według naszych zasad!”. Jak tylko się o tym dowiedziałam, natychmiast powiedziałam wszystko świeżo upieczonemu mężowi. A on się wykręcił: „Ciocia przyjechała z drugiego końca kraju specjalnie na wesele jedynego siostrzeńca, niech się bawi”. Kosztem mojego humoru w mój ważny dzień?! No, dziękuję. © / Pikabu
  • Przyjaciółka wychodziła za mąż i dowiedziała się od przyszłej szwagierki, że matka pana młodego kupiła sobie białą suknię, żeby być królową wieczoru. Po tym panna młoda potajemnie rozesłała wszystkim innym nielicznym gościom wiadomość, że wesele będzie w stylu nieformalnym. Jej rodzice, ludzie z poczuciem humoru, docenili pomysł. I tu obraz jak z malarstwa: grupa wesołych ludzi w kolorowych strojach i rozdrażniona wściekłością na cały świat kobieta z kokiem na głowie, w gorsetowej sukni z rozkloszowaną tiulową spódnicą. Jeszcze przenieśli bankiet z miejskiej kawiarni do restauracji w lesie, a potem poszli do tego lasu na sesję zdjęciową. To po prostu jak piosenka! Najlepsze wesele, na którym byłam. © / ADME
  • Przyjaciele zaprosili nas z żoną na ślub. Było tam około 70 gości. Usadzono nas przy stolikach, na każdym stały napoje i kilka kanapek. Następnie podano jedzenie w formie szwedzkiego stołu. Najpierw jedli krewni pana młodego i panny młodej. Jedli niespiesznie, a także chodzili po dokładki. Kiedy w końcu przyszła kolej na nas, jedzenia prawie nie zostało. My z innymi gośćmi przy naszym stoliku byliśmy wściekli i głodni, więc złożyliśmy się i zamówiliśmy 4 pizze i skrzydełka w pobliskiej pizzerii. Wszystko szybko nam dostarczono. Usiedliśmy do jedzenia. Ludzie przy innych stolikach patrzyli na nas i oblizywali się. Nie byliśmy chciwi i podzieliliśmy się z każdym, kto poprosił. Panna młoda emanowała niezadowoleniem z naszego zachowania, mówiąc, że popsuliśmy im całą estetykę swoją pizzą. No, ale co, mieliśmy głodować, prawda? © Adorable_Distance_15 / Reddit
  • Jeden z moich klientów jest prawdziwym miłośnikiem zdrowego stylu życia. Jest rozsądny, nie narzuca swoich opowieści, nie wygłasza wykładów o zdrowym jedzeniu. Żyje swoim życiem. Wielu nawet nie zdaje sobie sprawy z jego zamiłowania. Smażonych, tłustych potraw, majonezu i innych tego typu rzeczy w ogóle nie je. Po jego sylwetce to widać, ale ludzie myślą, że po prostu ma dobre geny. Rodzice panny młodej przed ślubem nie rozumieli jego stylu życia, ale się opanowywali. Na ślubie teść zaczął podchodzić do pana młodego, jakby chciał go zmusić do jedzenia razem z innymi, żeby przestał się wygłupiać. Pan młody grzecznie odmówił. I wtedy wszystko się zaczęło. Najpierw teść zaczął rzucać w pana młodego sałatkami krzycząc: „Jedz, czy brzydzisz się?”. Rodzina go powstrzymała, ale on potem po prostu krzyczał, że takiego zięcia mu nie trzeba i że normalnemu facetowi talia jest zbędna. Wszystko to było całkiem zabawne. © shiftalt / Pikabu
  • Mój ślubny bukiet próbowało złapać 8 druhen. Rozmachnęłam się i rzuciłam go z całej siły. Odbił się od sufitu i wpadł prosto w ręce mojej 82-letniej prababci, która siedziała przy stole! Prababcia poprawiła fryzurę i wypaliła: „A co, pan młody ma nieżonatych przyjaciół?”. Wszyscy tam umieraliśmy ze śmiechu.
  • Najlepszy przyjaciel powiedział mi, że dziewczyna mnie zdradza. Zerwałem z nią. Rok później dowiedziałem się, że są razem, zaprosili mnie na ślub! Na weselu nie wytrzymałem i zapytałem, o co chodzi: sam powiedział mi o jej zdradzie, a teraz się z nią żeni! Wtedy panna młoda odwróciła się i zaczęła go przepytywać. Przyjaciel przy wszystkich na weselu przyznał się (innego wyjścia nie miał — ona dosłownie go mocno przyparła do muru), że wtedy mi skłamał, bo ona mu się podobała, i zdecydował, że ja znajdę sobie inną, a on na pewno uczyni ją szczęśliwą. Następnego dnia dziewczyna złożyła pozew o rozwód. Teraz on obwinia mnie, a ja czuję się jak skończony idiota, bo straciłem i przyjaciela, i ukochaną, a wszystko przez to, że nie potrafię ocenić ludzi. © / VK
  • Byłam świadkową na ślubie przyjaciółki, czasem pomagałam jej narzeczonemu. W pewnym momencie zaczęła być dla mnie nieprzyjemna. Potem jej mama zakazała mi zbliżać się do narzeczonego. Na moje pytanie odpowiedziała: „Krewni mówią, że kręcisz się za często wokół niego”. Okazało się, że nie wolno było pomóc poprawić krawata, podać serwetkę, zażartować czy zgodzić się na taniec. Przyjaciółka się rozpłakała, że wie, że on taki jest z każdym, ale już za niego wyszła. Nie utrzymywałyśmy później kontaktu. © / Ideer

Macie ochotę na kolejną porcję weselnych wpadek? Koniecznie rzućcie okiem na ten artykuł!

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły