19 gestów życzliwości, które pokazują, że małe rzeczy mają wielką moc

Ciekawostki
2 godziny temu

Czasami nawet najmniejszy gest życzliwości rozjaśnia komuś cały dzień, a my często zapominamy, jak wielką moc mają dobre uczynki. To właśnie te drobne chwile pokazują, że serdeczność i troska potrafią poruszyć ludzkie serca.

  • Zabrałam do kina moją siostrę, która porusza się na wózku — pierwszy raz samodzielnie. Pod koniec seansu zorientowałam się, że nie umiem odblokować hamulców i tarasuję ludziom przejście. Miałam ochotę się rozpłakać, bo myślałam, że wszyscy są na mnie źli. Ale wtedy podeszła do mnie miła pani, pomogła mi, a potem odprowadziła nas do wyjścia. Powiedziała, że kiedyś miała syna, który również poruszał się na wózku. To było dawno temu, ale nigdy tego nie zapomnę. © Zedfourkay / Reddit
  • Pewien mężczyzna w eleganckim garniturze i z aktówką w ręku dał mi parasol podczas ulewy i nie przyjął odmowy. Musiałam jeszcze przejść przez Times Square, żeby dojść na pociąg, a on na pewno zmókł, idąc tam, gdzie się spieszył. Kilka tygodni później oddałam ten parasol zagubionej dziewczynie z mojej okolicy — zaczęło padać, a ona nie miała swojego. Miałam wrażenie, jakby wszechświat chciał, żeby tak właśnie się stało. Tego mężczyzny jednak nigdy nie zapomnę. Dopisek: długo się zastanawiałam, czy dodać wzmiankę o tym, że przekazałam parasol dalej, ale uznałam, że to ważna część tej historii. Po prostu czułam, że nie powinnam go zatrzymywać — jakby tworzył się łańcuch nowojorczyków pomagających sobie nawzajem. Absolutnie nie chcę przez to powiedzieć: „Patrzcie, jaka jestem dobra!” — szczerze mówiąc, przez większość czasu bywam raczej upierdliwa, haha. © Nieznany autor / Reddit
AI-generated image
  • 48 lat temu mój tata zawiózł motocykl mojego starszego brata do serwisu w salonie Hondy. Ja w tym czasie oglądałem nowe motocykle i od razu zakochałem się w nowej minimaszynie Honda Z50. Tata powiedział, że jeśli rozbiorę instalację elektryczną ze spalonego kurnika i zrobię kilka innych rzeczy w gospodarstwie podczas wakacji, to pomoże mi kupić ten motor — musiałem tylko jakoś uzbierać 200 dolarów. Cena katalogowa wynosiła 299 dolarów.
    Pod koniec lata nadszedł wreszcie dzień, żeby zawieźć miedziane przewody na złom. Wiedziałem, że finansowo dam radę — dzięki gotówce, którą miałem już w kieszeni i dzięki pieniądzom za miedź. Było tego tyle, że tylna część naszego Forda z ’69 roku obniżyła się o kilka centymetrów. Gdy rozładowywałem przewody na wagę, pracownik zapytał, skąd mam tyle miedzi, a ja mu opowiedziałem. Wtedy wziął nożyce, odciął kawałek i... zburzył moją wizję. Nie mógł tego przyjąć. W rzeczywistości było to aluminium grubo powleczone miedzią. Po drodze do domu zajechaliśmy więc na wysypisko i wszystko wyrzuciliśmy.
    Później tego samego dnia przyszedł czas, żeby pojechać po zakupy i odebrać motocykl brata. Nie chciałem jechać. Byłem tak smutny, że brakowało mi słów. Po prostu poszedłem spać. Następnie pamiętam tylko, jak tata zawołał mnie, żebym pomógł wnieść zakupy. Gdy wyszedłem przed dom, zobaczyłem, że stoi tam nowiutka Honda Z50. Tata powiedział, że nie pozwoli, żebym całe lato harował na darmo. Dziękuję ci, tato. © Parking_Hotel_8765 / Reddit
  • Kiedy miałem może 4 albo 5 lat, zaprzyjaźniłem się na lotnisku z innym dzieciakiem, który bawił się dwoma połączonymi ze sobą samochodzikami Lego. Dołączyłem do niego i bawiliśmy się razem tymi autkami chyba przez godzinę. Kiedy przyszło do rozłąki i musiałem wsiąść do samolotu, on uparł się, żebym zatrzymał jedno autko. Nie chciałem mu go zabierać, ale powiedział, że to dowód naszej przyjaźni. Dziś, jakieś 20 lat później, wciąż mam ten samochodzik schowany w pudełku z pamiątkami z dzieciństwa. To był miły dzieciak. Mam nadzieję, że dobrze mu się wiedzie. © givebooks / Reddit
  • Kiedy w połowie 4. klasy zmieniłam szkołę, zaprzyjaźniłam się z pewnym chłopakiem. Byłam w nim wtedy strasznie zakochana. Oboje uwielbialiśmy konie — ja miałam swojego, a on wychowywał się na ranczu. Pewnego dnia przyszłam do szkoły i na mojej ławce leżało jego zdjęcie z koniem.
    Nauczycielka powiedziała mi, że wpadł i je zostawił, bo musiał nagle się wyprowadzić. Nigdy nie dowiedziałam się, dlaczego ani co się z nim stało.
    Skończyłam już 37 lat, ale wciąż o nim myślę, zastanawiając się, jak mu się układa. A to zdjęcie nadal mam. © Mountain****OnLife / Reddit
AI-generated image
  • Byłem wtedy chyba w 4. klasie. Moim rodzicom właśnie urodziła się moja młodsza siostra, więc cała ich uwaga była skupiona na noworodku. Poszedłem na szkolny lunch, otworzyłem papierową torebkę (czy one w ogóle jeszcze istnieją?) i rozwinąłem folię, w którą owinięta była kanapka. W środku jednak nie było nic. Dostałem po prostu dwie suche kromki białego chleba tostowego i zrobiło mi się przykro. Wtedy dosłownie wszyscy przy moim stoliku dorzucili się po jakimś składniku i zrobili mi najlepszą kanapkę z szynką i serem, jaką w życiu jadłem. Od tamtej pory próbuję ją odtworzyć, ale jestem pewien, że to nie składniki, tylko sam gest i reakcja nadały jej wyjątkowości. © I_Am_The_Grape**** / Reddit
  • 19 lat, pierwsze mieszkanie, pierwsza zima, pierwszy rachunek za ogrzewanie. Tylko gorzko się uśmiechnąłem i powiedziałem współpracownikowi, że po prostu go zapłacę, odpuszczę obiad i na kolację zrobię sobie tani makaron z serem. Jakoś dam radę.
    Przez cały ten miesiąc współpracownicy „przypadkiem” mieli dodatkowe chipsy z automatu. Ktoś z żoną zrobił jedną kanapkę więcej. Na moim biurku czekało pudełko moich ulubionych krakersów, gdy przychodziłem do pracy. Wciąż było mi ciężko, ale nie głodowałem. Dziękuję wam. © alady12 / Reddit
  • Siedzieliśmy z mężem na ganku, trzymając się za ręce i płacząc, przytłoczeni oczekiwaniem na to, czy mój guz okaże się nowotworem. Nasz sąsiad zobaczył nas, gdy wracał do domu. Jakieś pół godziny później przyszedł do nas z jeszcze ciepłymi, świeżo upieczonymi ciasteczkami. Nic nie powiedział, tylko się uśmiechnął, podał nam je i wrócił do siebie.
    Na samo wspomnienie tego momentu znów mam łzy w oczach. Tym razem jednak ze wzruszenia, a nie ze strachu. Guz okazał się łagodny! © Reflection_Secure / Reddit
AI-generated image
  • Kiedyś poszedłem do sklepu kupić worki do odkurzacza i zapomniałem portfela. Właściciel sklepu dał mi worki, uścisnął dłoń i powiedział, żebym przyniósł pieniądze jutro. Zaufał, że całkowicie obcy człowiek zrobi to, co trzeba — i się nie zawiódł. © Independent-Bike8810 / Reddit
  • To drobiazg, ale z partnerem staramy się mówić miłe rzeczy o naszych dzieciach, kiedy są w pokoju obok. Głośno rozmawiamy o tym, że były miłe albo że podjęły dobrą decyzję. Wspominamy, jak bardzo były pomocne i jak można na nich polegać.
    Chcemy, żeby wiedziały, że uważamy je za wspaniałe — nawet wtedy, gdy nie mówimy tego bezpośrednio do nich. © Nieznany autor / Reddit
  • Ktoś, na kim bardzo mi zależy, miał operację, żeby pobrać próbki tkanek do badania pod kątem raka. Powiedział mi o tym kilka tygodni wcześniej i sprawiał wrażenie spokojnego, jakby nic się nie działo. Ale znałem go na tyle dobrze, by dostrzec, że w rzeczywistości był przestraszony i zdenerwowany, choć nie chciał tego okazać. Szczególnie ten tydzień czekania na wyniki, spędzony samotnie w domu, musiał być dla niego strasznie przygnębiający. Dlatego przygotowałem paczkę z różnymi rzeczami, które miały zapewnić mu zajęcie, umilić czas i dać poczucie, że nie jest sam. Prezenty bardzo docenił, a z jego wiadomości mogłem wyczytać, że naprawdę go to wzruszyło. (I na szczęście nie był to rak). © brawnybrains2 / Reddit
AI-generated image
  • Od dawna marzyłem o flecie altowym, a jeden z moich stałych klientów akurat wymieniał swój na nowszy model, więc zaproponowałem, że odkupię od niego stary. Pozwolił mi zabrać go na weekend, żebym mógł go przetestować i zdecydować, czy naprawdę go chcę oraz ile byłbym skłonny za niego zapłacić. Krótko mówiąc, ostatecznie po prostu mi go podarował. A 3 tygodnie później niespodziewanie zmarł. Spoczywaj w pokoju, Tom. Byłeś jednym z najlepszych ludzi, jakich kiedykolwiek znałem. © Nieznany autor / Reddit
  • Brakowało mi dosłownie 10 centów. Powiedziałam więc bariście, że rezygnuję z zamówienia i wyszłam, choć było mi trochę smutno.
    Facet stojący za mną w kolejce wybiegł za mną, zawołał: „HEJ”, żeby zwrócić moją uwagę i zaciągnął mnie z powrotem do środka, żeby zapłacić za moje zamówienie. Później dwa razy odwdzięczyłam się komuś w ten sam sposób. Tamten gość naprawdę poprawił mi dzień.
    A co jest najlepsze? Dzięki temu zawarłam przyjaźń. Przez kilka miesięcy pewna urocza starsza pani dawała mi po 15 dolarów, żebym codziennie rano przynosiła jej gorącą czekoladę, odkąd pierwszy raz jej ją postawiłam 😂 © ladyb**bypoop / Reddit
  • Miałam ciężki dzień — dzieci były chore i strasznie marudne. Zdałam sobie sprawę, że skończyło nam się mleko albo jakiś inny potrzebny produkt, więc pojechałam do marketu Target z dwójką maluchów. Stoimy w kolejce, one płaczą i jęczą, robią zamieszanie. Nie miałam przy sobie nic, bo wyskoczyłam tylko po tę jedną potrzebną rzecz. Było mi trudno, ale starałam się trzymać, bo byliśmy w miejscu publicznym i nie chciałam robić scen.
    Wtedy jakaś kobieta klepnęła mnie w ramię i powiedziała: „Hej, widzę, że dają ci w kość. Mam kilka przekąsek, czy mogę im coś dać?”. Zgodziłam się — dzieci wybrały sobie coś z jej torby i uspokoiły się na tyle, żebym mogła zapłacić i wyjść.
    Spotkałam ją jeszcze na parkingu i powiedziałam: „Bardzo dziękuję, naprawdę to doceniam”. A ona tylko odparła: „Nie ma sprawy, każda z nas ma takie dni. Świetnie sobie radzisz”. © jimtow28 / Reddit
  • Jestem szefową małego, uniseksowego salonu. Nic wyszukanego, po prostu przytulne miejsce, gdzie się śmiejemy, harujemy i czasem kłócimy, kto ma nalać wodę do czajnika.
    Wczoraj moi współpracownicy zrobili mi niespodziankę z okazji urodzin. Balony, tort ze zbyt dużą liczbą świeczek (dzięki za to) i nawet ręcznie robiona kartka podpisana przez wszystkich. Powiedzieli, że jestem dla nich „taka dobra” i chcieli „oddać to, co ja daję im”. Uśmiechnęłam się, a potem roześmiałam. Nawet udawałam, że wszystko przyjmuję z klasą.
    Oni nie wiedzą jednak, że to były moje pierwsze urodziny, które ktoś ze mną celebrował, odkąd miałam 7 lat, jeśli dobrze pamiętam. Nie przepadam za świętowaniem. Nigdy nie robiłam szumu wokół urodzin. Z czasem stały się po prostu kolejnym dniem... aż do wczoraj.
    Ludzie, którym płacę, by ze mną pracowali... odwrócili sytuację i dali mi coś bardzo osobistego. Coś prawdziwego, coś niespodziewanie ciepłego. Nie chodziło o tort ani dekoracje. Chodziło o gest. Moja cicha wdzięczność ogarnęła cały salon. Nie wiem nawet, jak im podziękować, by oddać to, co czuję. Niech żyje nieoczekiwana dobroć i „rodzina” z pracy, która sprawia, że czujemy się tam jak w domu. © Hexa_Rose / Reddit
AI-generated image
  • Byliśmy biedną rodziną. Mama oszczędziła kiedyś wystarczająco dużo pieniędzy, żeby zabrać mnie i siostrę do zoo i muzeum. Spędziliśmy wspaniały dzień, a nawet zjedliśmy na mieście.
    W drodze na przystanek autobusowy, wracając do domu, mama zdała sobie sprawę, że wydała już prawie wszystko i nie ma pieniędzy, żeby zapłacić za bilety dla wszystkich. Czekało nas prawie 10 kilometrów pieszo, a właśnie zaczął padać śnieg.
    Weszliśmy więc do małej chińskiej restauracji i poprosiliśmy o możliwość skorzystania z telefonu (mama miała poprosić kogoś o podwózkę). Właściciel zapytał, po co nam telefon, a gdy mama wyjaśniła sytuację, nie tylko dał nam pieniądze potrzebne na autobus, ale też wysłał nas do domu z jedzeniem dla sześciu osób. Mama powiedziała mu, że pewnego dnia spróbujemy oddać mu pieniądze, ale on poprosił, żebyśmy zamiast tego „przekazali dobro dalej”. To był pierwszy przypadkowy akt życzliwości, jakiego doświadczyłem i po 30 latach wciąż go pamiętam. © hassenoma01 / Reddit
  • Ja i moja szwagierka zjeżdżałyśmy windą w dół. Razem z nami był jakiś młody facet, który powiedział coś w stylu: „Dbajcie o dzieci, ja właśnie straciłem swoje”. Moja szwagierka bez wahania obdarzyła go wielkim, mocnym uściskiem. To było piękne. © gatorslim / Reddit
  • W mojej rodzinie nie mówi się „kocham cię”. Nie do końca wiem dlaczego, ale tak po prostu zawsze było, więc mówienie tych słów jest dla mnie dziwne i niezręczne. Mój młodszy brat kiedyś przyłapał mnie, jak płakałam i zapytał, co się stało. Ja po prostu zapytałam, czy czuje się tu kochany. Powiedział, że tak, a potem zapytał, czy ja się tak nie czuję. Odpowiedziałam, że nie jestem pewna, a on natychmiast powiedział: „Ale ja cię kocham”. Od tamtej pory gdy jestem smutna, myślę o tym właśnie momencie. © Federal-Bat-7419 / Reddit
  • W college’u całkiem się zżyłem z kierowcami autobusów. Wystarczało proste: „Dzień dobry, co słychać?” o 6:30 rano, kiedy kupowałem bilet w jedną stronę. A wysiadając, wołałem „dziękuję” albo machałem im na pożegnanie. Jeździłem tylko jednym autobusem, żeby dostać się na uczelnię, ale bilet kosztował 2 dolary w jedną stronę, czyli 4 dolary w obie. Całodzienny bilet kosztował 6, ale nigdy go nie potrzebowałem.
    Czasami kierowcy mówili mi, żebym się nie martwił o opłatę za przejazd. Innym razem zostawiali mi bilet gotowy do użycia i żartowali, że ktoś musiał go zgubić 😂 To naprawdę wiele dla mnie znaczyło, bo byłem spłukany. W tamtym czasie pracowałem chyba tylko 4 godziny tygodniowo, a musiałem opłacać szkołę, telefon i ubrania 😂 © Special_Cup_1375 / Reddit

Życzliwość ma niesamowitą moc — potrafi podnieść na duchu, dawać nadzieję i łączyć ludzi. Nawet gdy życie wydaje się trudne, drobne gesty troski przypominają nam, że nigdy nie jesteśmy sami.

Zobacz, kto jest autorem zdjęcia jimtow28 / Reddit

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły