19 historii, które sprawią, że jeszcze bardziej docenisz swoich rodziców

Rodzina i dzieci
8 miesiące temu

Relacje w rodzinie są często trudne. Ale niektórzy mają takie szczęście, jakby wygrali los na loterii, bo trafili im się naprawdę fantastyczni rodzice, którzy wiedzą, jak wychowywać swoje dzieci z humorem i serdecznością, i pomagają im nawet wtedy, gdy od dawna są już dorosłe. Takie historie sprawiają, że na sercu robi się ciepło i ma się ochotę jak najmocniej przytulić swoich bliskich.

  • Przyjechałam odwiedzić rodziców, zmęczona, smutna, z masą problemów w pracy, z przyjaciółmi i w życiu uczuciowym. Mama i tata od razu zorientowali się, w jakim jestem stanie, więc próbowali mnie pocieszyć. Kotlety z tłuczonymi ziemniakami, ciasto i herbata, a potem tata wziął sanki od sąsiada i powiedział, że idziemy pozjeżdżać. Na kilka godzin zapomniałam o wszystkich kłopotach. To było takie zabawne, słodkie i niezapomniane, jakbym znów była dzieckiem! W tych niesamowitych chwilach zdałam sobie sprawę, że nie ma znaczenia, ile mam lat, ponieważ dla taty zawsze pozostanę jego małą córeczką.
  • Mój syn niedługo skończy 13 lat. Rok temu postanowiłem oczyścić balkon z rupieci i jednocześnie nauczyć syna legalnych sposobów zarabiania pieniędzy. Zainstalowałem na jego telefonie aplikację ogłoszeniową i pokazałem mu, jak z niej korzystać. Powiedziałem, że zatrzyma wszystkie otrzymane pieniądze, ale wszystkie negocjacje będzie musiał prowadzić sam. W ciągu następnych miesięcy sprzedał rowery, stare instalacje hydrauliczne, zepsute telefony, skuter, kratę itp. Za zebrane pieniądze kupił sobie nowy telefon. W rezultacie nauczył się rozmawiać z nieznajomymi i wyjaśniać niektóre szczegóły dotyczące sprzedawanych rzeczy; pokazałem mu, że to, co zarobił, jest jego, i on decyduje, jak wydać te pieniądze; obudziłem w siłę woli, aby oszczędzać, a nie wydawać natychmiast na wszelkiego rodzaju gadżety. A przy okazji posprzątałem balkon.
  • Pracowałem przy budowie swojego domu. Tego dnia nie miałem czasu się przebrać i wracałem tak, jak byłem ubrany przy pracy: stara skórzana kurtka, spodnie robocze, stare buty, wszystko przysypane kurzem, tygodniowy zarost, ręce poplamione farbą. Szedłem do metra, a w moją stronę szła elegancka mama z równie ładnie ubranym chłopczykiem. Maluch jednak nie chciał zachowywać się jak dziecko z reklamy i głośno marudził. W tym momencie jego mama zauważyła mnie, nachyliła się do syna i zaczęła:
    — Popatrz na tego pana...
    Pomyślałem sobie, że przecież nie będę pokazywał swojego dyplomu magisterskiego wszystkim dookoła i tłumaczył, że pierwsze wrażenie bywa zwodnicze i nie należy oceniać ludzi po wyglądzie....
    Ale mama kontynuowała:
    — Jak będziesz grzecznie jadł warzywa na obiad, będziesz taki duży i silny jak on.
    Minęli mnie, a ja przeszedłem resztę drogi, uśmiechając się jak pierwszoklasista, któremu kupiono ogromne wiadro lodów.
  • Moja żona i ja wprowadziliśmy koncepcję zwaną „sobotnim workiem”. Zasada jest następująca: przed snem dzieci odkładają swoje zabawki na miejsce. Wszystko, co nie zostanie odłożone, jest zbierane do tego worka i odkładane na co najmniej tydzień. Jeśli zabawka ponownie znajdzie się w worku, jest odkładana na miesiąc, ponieważ jej wartość w oczach dziecka wydaje się niska.
  • Mama zauważyła, że tata ma czerwoną szminkę na kołnierzyku. Nic nie powiedziała. Kilka dni później znalazła ją na jego ramieniu i wtedy się wściekła. Dała tacie ostrą reprymendę. Przyznał, że brał lekcje makijażu, co jeszcze bardziej rozwścieczyło mamę. Ale tata pokazał, że nie oszukiwał, demonstrując na mnie, jak świetnie potrafi nałożyć makijaż! Tata udowodnił swoją rację i powiedział: „Mam jedną córkę dorosłą, druga ma 6 lat, a zaraz będę miał trzecią. Muszę być dla nich dobrym tatą i potrafić robić takie rzeczy!”.
  • Tydzień przed ślubem dowiedziałam się, że narzeczony mnie zdradza. Ze łzami w oczach przyszłam do mamy po radę. Oczywiście współczuła mi, ale przekonywała, żebym niczego nie odwoływała. Powiedziała, że wszystko jest opłacone, i że będzie wstyd przed rodziną. Stwierdziła, żebym się uspokoiła, zemszczę się po ślubie. Zgodziłam się. Dzień ślubu był najgorszym w moim życiu. Tuż przed ceremonią tata zauważył mój stan, zawołał mnie na bok na rozmowę, w końcu mu się przyznałam. Objął mnie ramieniem, przytulił i powiedział: „Najważniejsze, żebyś była szczęśliwa, a wszystko inne nie ma znaczenia. Każ mu spadać!”. Powiedziałam mojemu niedoszłemu mężowi, co o nim myślę, i odeszłam z podniesioną głową. A mój tata powiedział: „Zuch dziewczyna!” i dodał kilka ciepłych słów.
  • Kiedy miałam 17 lat, nagle zdałam sobie sprawę, że nie jestem uważana za zbyt ładną. Rówieśnicy drwili ze mnie: „Fuj, ruda, mała, przygarbiona, z piegami”. Zaczęłam smarować twarz podkładem, żeby zakryć piegi, przefarbowałam włosy na czarno i zakładałam rzeczy zupełnie nie w moim rozmiarze. Mój ojciec to zauważył i bardzo delikatnie próbował dowiedzieć się, dlaczego. W pewnym momencie załamałam się, rozpłakałam i opowiedziałam mu wszystko. A on odpowiedział: „Oj tam, no jesteś mała, nogi masz krótkie, a włosy rude. To wszystko sprawia, że jesteś wyjątkowa! No i bardzo urocza! Całkiem jak ja”. Z jakiegoś powodu właśnie to coś we mnie zmieniło i byłam w stanie zaakceptować siebie.
  • 14-letnia córka przyjaciółki powiedziała, że zamierza zrobić sobie tatuaż. W dodatku na twarzy. Podczas gdy moja przyjaciółka miała atak histerii, jej mąż i córka planowali, jak to zrobić. Postanowili udać się do tatuażysty w weekend. „Zapłacę podwójną cenę!” — powiedział mu dyskretnie ojciec — „Jeśli pierwsze wkłucia będą bez farby..”. I dodał, żeby wkłuwał się jak najmocniej, tak, żeby bolało. Tatuażysta zaczął pracę, a córka krzyczała z bólu wniebogłosy. Ostatecznie wrócili do domu bez tatuażu i wszyscy byli szczęśliwi. Mama i tata — że córka nie zepsuła swojej ślicznej buzi, a córka — że facet nie zaczął kłuć od razu z farbą, bo inaczej musiałaby znosić te wszystkie męki aż do ostatecznego zwycięstwa. Myślę, że ojciec miał niezły pomysł, ponieważ udało mu się nie zburzyć dobrych relacji z córką. Gdyby jej zabronił, zrobiła by mu na złość.

Tych 18 osób udowadnia, że życie z tatą nigdy nie jest nudne.

  • Mój tata wrócił z pracy. Wszedł, zobaczył mnie i mamę, spojrzał na nas poważnie i powiedział: „Czy wiecie, co właśnie widziałem?! Szedłem, było ciemno, świeciła się tylko jedna latarnia. Nagle na drogę wyskoczył ogromny zając”. Mama i ja spojrzałyśmy na siebie ze zdziwieniem, a tata wyciągnął dużą tabliczkę czekolady i dodał: „No i ten zając poprosił mnie, żebym dał ci tabliczkę czekolady!”. Mam teraz 24 lata, a wciąż daję się nabrać na ten żart o zajączku, jakbym miała 6 lat!
  • Wychowywał mnie tylko tata, więc jestem specjalistką od wszystkiego. Wymiana żarówki to łatwe zadanie, potrafię też poprowadzić okablowanie elektryczne lub naprawić samochód. To dzięki tacie pokochałam samochody. Zatrudniłam się jako taksówkarz. Mężczyźni nigdy nie widzieli kobiety prowadzącej taksówkę i zawsze patrzą na mnie z otwartymi ustami. Ci faceci nie wiedzą, że potrafię przygotować pyszne szaszłyki, umiem robić pompki i w lokalnym jeziorze złowiłam mnóstwo ryb!
  • Po maturze pojechałam z mamą zdawać egzaminy na studia. Zdałam egzaminy, zostałam przyjęta, mama pomogła mi dostać miejsce w akademiku. Wyjechała wtedy późno w nocy, oddała mi wszystkie pieniądze i zostawiła sobie tylko na bilet do domu. Byłam szczęśliwa, że uwolniłam się od opieki rodziców, i pognałam imprezować z nowymi znajomymi. A mama nie zdążyła na ostatni autobus, spędziła noc na dworcu, pieniędzy starczyło jej tylko na bilet i szklankę herbaty z ciastkiem. Dowiedziałam się o tym 7 lat później.... I strasznie płakałam.
  • Kiedy byłam dzieckiem, bardzo lubiłam czekoladę. Pewnego razu moja mama dostała ogromne pudełko czekoladek, ważące prawie kilogram. A ja, kierowana miłością do słodyczy, podkradłam jedną czekoladkę. Mama to zauważyła i kazała mi zjeść całe pudełko w celach edukacyjnych. Nie znienawidziłam mojego ulubionego przysmaku, nawet nie zrobiło mi się po nim niedobrze. To był najlepszy dzień w moim życiu. Proces edukacyjny gdzieś zawiódł.

W wielu codziennych sytuacjach ojcowie i matki zachowują się zupełnie inaczej.

  • Odkurzałem podłogę, a odkurzacz wessał naklejkę z pudełka po pizzy. Mój syn dostał histerii. To była JEGO naklejka. Mama zareagowała stanowczo, mówiąc, że nie ma się o co złościć. Dziecko było niepocieszone. Przeprosiłem syna i powiedziałem, że odkurzyłem naklejkę niechcący, że szanuję jego prawo własności, ale skoro tak bardzo ją ceni, to nie powinien zostawiać jej pod kanapą. Zaproponowałem mu tuzin innych naklejek, ale nie, chciał tylko tę. Zasnął z płaczem. Wieczorem wypatroszyłem odkurzacz, wyjąłem naklejkę i wyczyściłem ją. Nigdy nie widziałem mojego syna szczęśliwszego. Bawił się nią, a miesiąc później wyrzucił ją w końcu. Niektórym może się to wydawać drobnostką, ale to właśnie takimi drobnostkami buduje się zaufanie dziecka.
  • Jako dziecko strasznie cierpiałam z powodu swojego wyglądu. Uważałam, że jestem naprawdę brzydka. Pewnego dnia stałam przed lustrem i szlochałam, dlaczego tak okropnie wyglądam. Mój ojciec przechodził obok, usłyszał mnie i powiedział: „Och, więc nie wiesz? Przypadkowo rozlałem szampon «Brzydkie kaczątko» w twojej łazience. Teraz musisz poczekać, aż się zmyje”. Uwierzyłam w to i zaczęłam sprawdzać za każdym razem, gdy się kąpałam, czy wyglądam już lepiej. A mój tata powtarzał mi codziennie, jak złote stały się moje włosy i jak duże są moje oczy. Dziękuję mojemu tacie za jego wsparcie i poczucie humoru. Gdyby mi po prostu powiedział, że wyrosnę z moich kompleksów, nie uwierzyłabym mu, a tu — magia.

Nawet najwspanialsi rodzice mogą popełniać błędy. Niektóre z tych nieprawidłowych metod wychowawczych mogą mieć jednak długotrwałe konsekwencje, a nawet wpływać na dorosłe życie dzieci.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły