19 osób, które postanowiły pomóc innym i dostały za to po głowie

Ludzie
2 miesiące temu

Czasami ludzie są skłonni pomóc innym nawet kosztem własnego komfortu. Wydaje się, że odpowiedzią na taki szlachetny czyn powinna być życzliwość, ale nie zawsze tak jest. Często dobre intencje nieoczekiwanie prowadzą do nieporozumień i awantur. Historie bohaterów naszego artykułu są tego najlepszym dowodem.

  • Spotkałam samotną matkę na plaży: była na wakacjach z synem, a ja z córką. Dzieci się zaprzyjaźniły. Trzeciego dnia poprosiła mnie, żebym zaopiekowała się jej synem przez 15 minut. Oczywiście, nie miałam z tym problemu. Minęła godzina, potem kolejna i następna. Byłam już mocno zdenerwowana, a wtedy wróciła ta kobieta i od razu zaczęła mieć pretensje, że jej syn jest brudny i teraz będzie musiała go umyć. Oniemiałam! Dzieci pływały i bawiły się w piasku przez kilka godzin, chyba normalne, że są brudne! I dlaczego ona w ogóle miała do mnie jakiekolwiek pretensje? Są tacy ludzie!
  • Mam własną kawiarnię, więc pracuję, a dzieckiem zajmowała się opiekunka. Z nianią wszystko było w porządku: ona opiekuje się dzieckiem, ja płacę pieniądze i wszyscy są szczęśliwi. I nagle moja teściowa została zwolniona z pracy. Przyszła do mnie z płaczem, za co teraz będzie żyć. Zaproponowałam, że będę jej płacić za opiekę nad wnukiem. Ucieszona teściowa ochoczo się zgodziła. I wtedy się zaczęło: „Muszę wyjść wcześniej!”, „Jestem taka zmęczona!”, „Nie mam czasu ugotować mężowi obiadu, on nie ma co jeść! Nie mogłabyś przynieść mu jedzenia z twojej kawiarni? Masz takie pyszne dania!”. I tak każdego dnia!
    I jak bardzo nie chcę się kłócić z teściową, tak bardzo mnie to wkurza! Bardzo chcę, żeby niania wróciła, i marzę, żeby wszystko znów było takie jasne jak dawniej. © Homecatfat / Pikabu
  • Postawiliśmy na działce basen. Trójka dzieci pluskała się od rana do wieczora. Sąsiadka spytała, czy jej dzieci mogą dołączyć. Zgodziłam się, ale pod warunkiem, że będzie ich pilnować. Trzeciego dnia dzieci przybiegły same i od razu weszły do wody. Powiedziałam, że same nie mogą się kąpać. A one na to: „Ale nasza mama powiedziała, że możemy! Ona nie ma czasu nas pilnować!”. Musiałam stanowczo powiedzieć dzieciom sąsiadki, żeby wyszły z wody, i wysłać je do domu. Sąsiadka przyszła za mną porozmawiać, ale zamknęłam bramę i już jej nie otworzyłam. Nie zostałam wynajęta do pilnowania dzieci sąsiadów, wystarczy, że mam trójkę własnych.
  • Zimą, gdy pada śnieg, liczba osób chętnych do „czynienia dobra” z jakiegoś powodu wzrasta. Pewnego dnia jeden z takich życzliwych sąsiadów postanowił posypać solą stopnie moich schodów. Było to zupełnie niepotrzebne: sama odśnieżałam stopnie, a sól uszkodziła łapy mojego psa. Innym razem kolega chciał pomóc i postanowił zeskrobać śnieg z mojego samochodu skrobaczką. Skończyło się na zadrapaniu maski. A inny dobroczyńca, podczas odśnieżania dmuchawą do śniegu, wyrwał k
    ilka ozdobnych niebieskich kamieni z mojego podjazdu. © Moleypeg / Reddit
  • Wprowadziłam się z chłopakiem do wynajętej kawalerki. Potem przyjaciółka, z którą znałam się od lat, kupiła mieszkanie, ale ponieważ było remontowane, zapytała, czy może u nas pomieszkać. Zgodziliśmy się, mój chłopak spał w kuchni, na narożnej sofie, a ona i ja w pokoju. Kilka razy pozwoliliśmy też przenocować jej mamie, a sami spaliśmy wtedy na podłodze. Nie przeszkadzało mi to, w końcu byliśmy przyjaciółmi. Trwało to około 2 miesięcy, po czym przyjaciółka się wyprowadziła. I wtedy właścicielka naszego mieszkania powiedziała, że zamierza je sprzedać i że musimy je opuścić w ciągu kilku tygodni. Zadzwoniłam do przyjaciółki i zapytałam, czy możemy chwilę u niej pomieszkać. Wstępnie się zgodziła. Ale potem zadzwoniła jej mama i przez godzinę odwodziła mnie od tego pomysłu, bo przyjaciółka nie ma wystarczająco dużo mebli, nie ma szafek ani kanap. A przecież mogłabym spać na podłodze, grunt, żeby nie na ulicy. W końcu rozwiązaliśmy problem bez ich pomocy, ale zerwałam kontakty z przyjaciółką. © gingella / Pikabu
  • Padał deszcz, od pociągu szła starsza pani, ciągnąc za sobą wózek. Pomyślałam, że pomogę staruszce, pociągnę jej wózek, a ona w odpowiedzi zaczęła machać rękami i krzyczeć: „Pomocy, pomocy, złodziejka”. W końcu zabrali mnie na posterunek policji. Spędziłam tam 3 godziny, głodna i zmęczona. Nie mam już ochoty pomagać ludziom. © Overheard / Ideer
  • Byłem studentem, kiedy kolega poprosił mnie o pomoc w przeprowadzce. Zgodziłem się. Od 11.00 do 17.00 nosiliśmy rzeczy najpierw z 5 piętra bez windy na przyczepę samochodową, a potem na 3 piętro. I tak 5 lub 6 razy. Kiedy skończyliśmy, byłem zmęczony i głodny, a mój kolega powiedział: „Pożycz mi 5 stów, muszę zapłacić kierowcy samochodu”. To był cały mój budżet na miesiąc, który przysłali mi rodzice. Byłem naiwny i dałem mu te pieniądze. Potem przez miesiąc jadłem makaron instant. I tak, minęło już 13 lat, a mój „przyjaciel” nigdy nie oddał mi tej kasy. © THEMANERASCREATED / Pikabu
  • To irytujące, że ludzie, którzy hojnie decydują się poczęstować mnie czymś pysznym, ignorują moje alergie pokarmowe. Nie toleruję laktozy, więc jeśli kupią mi kawę z mlekiem, nie wypiję ani łyka, bo będę mieć problemy trawienne. Pewnego dnia facet zaprosił mnie na lunch. Wiedział o mojej nietolerancji laktozy, ale wygląda na to, że o tym zapomniał, bo zamówił pizzę z serem. Byłam głodna, ale jej zapach sprawił, że zrobiło mi się niedobrze, więc odwróciłam się i wyszłam. © iputthehoinhomo / Reddit
  • Na 3. piętrze naszego bloku mieszka starsza pani, która nie może już zbyt dobrze chodzić. Ciężko jej zejść do kosza na podwórku, żeby wyrzucić śmieci. Wiesza więc worek na śmieci na zewnętrznej stronie drzwi, aby życzliwi ludzie mogli je wyrzucić. Sąsiedzi są mili i wyrzucają śmieci. Ale babcia nadal czasami wychodzi z domu do sklepu. Wraca z torbą i siada na ławce przy wejściu. Tutaj czeka na życzliwych sąsiadów, którzy pomogą jej wnieść torbę na trzecie piętro i powiesić ją na klamce, podczas gdy ona wejdzie na górę. W rezultacie pewnego dnia, gdy babcia odpoczywała na dole, jeden z sąsiadów zaniósł torbę z zakupami i zawiesił ją na klamce, podczas gdy drugi zdjął torbę i wyniósł ją do kosza na śmieci. © hunterpo / Pikabu
  • Spotykałam się kiedyś z facetem, który przyjechał podbić stolicę. Miał dużo szczęścia: jego dobry przyjaciel wyjechał do Singapuru i pozwolił mu mieszkać w swoim mieszkaniu za darmo. W porównaniu z ruderą, którą wcześniej wynajmował mój były chłopak, był to pałac królewski: świeżo po remoncie, pełny zestaw mebli, działający sprzęt AGD, telewizor z ogromnym ekranem, fajny komputer. A facet marudził i miał pretensje, że jego przyjaciel lubi wszystko, co wymyślne i niepraktyczne, i w ogóle jest rozpieszczonym bogaczem z sieczką w głowie. Miałam tak dość tego marudzenia, że kiedyś powiedziałam mu, co o tym myślę. Cóż, rok tak użalał się nad niewygodami darmowego mieszkania, a potem los uwolnił go od ciężkiego brzemienia: przyjaciel kazał opuścić mieszkanie, bo postanowił je wynająć. Ten pierwszy był tym nieco urażony, ale nadal się przyjaźnili. © Racoonzel / Pikabu
  • Kiedy miałam 15 lat, mieszkałam na wsi. Miałam wtedy fazę kulinarną, więc często gotowałam i piekłam. Ogrodzenie przy domu było niskie, więc kiedy piliśmy herbatę z moimi wypiekami, dzieci z sąsiedztwa często patrzyły na nas głodnymi oczami. Dawałam im więc kilka kawałków ciasta, lody zrobione przeze mnie od podstaw lub coś innego smacznego. Wkrótce dzieci zaczęły domagać się smakołyków. Kilka razy nie dałam im niczego, kiedy przyszli goście lub nie miałam wystarczająco dużo, więc ich matki przyszły na mnie nakrzyczeć, że głodzę dzieciątka. W rezultacie moi rodzice pokłócili się z prawie wszystkimi sąsiadami i kilka razy w miesiącu urządzali pokazowe herbatki z mnóstwem smakołyków, na które zapraszano tylko tych, którzy zachowywali się przyzwoicie. Potem ci, którzy się awanturowali, natychmiast przychodzili przeprosić i prosić o zaproszenie na te przyjęcia. © Cain Heisenberg / ADME
  • Kiedy studiowałam na uniwersytecie, wykładowczyni poprosiła mnie, żebym za darmo była animatorką na imprezie dla jej dzieci. Z własnych pieniędzy pojechałam do niej na wieś, z kostiumami i innymi gadżetami na imprezę. Po imprezie nakarmiła mnie sałatką i gulaszem z dodatkami, a ja znowu wróciłam do akademika za własne pieniądze. Na jednym z ostatnich kursów pokłóciłam się z tą nauczycielką o kwestie twórcze. I dowiedziałam się od innych profesorów, jaki jestem niewdzięczna. Okazało się, że opowiadała wszystkim, jak to zlitowała się nad głodującą studentką, a ja jej się tak odwdzięczyłam.
  • Mąż przyszedł od teściowej i oznajmił: „Mama prosiła, żebyś zamówiła jej pościel na bazarku: prześcieradła i poszewki. Da mi na to pieniądze”. Ok, zamówiłam, zapłaciłam, mąż zawiózł pościel do mamy. Teściowa zadowolona ze wszystkiego, powiedziała, że jak dostanie emeryturę, to odda pieniądze. I poprosiła mnie o zamówienie poszwy na kołdrę do kompletu. Zgodziłam się, zamówiłam poszwę na kołdrę. Kilka dni później teściowa poprosiła mnie o zamówienie kolejnego kompletu. Trochę było mi głupio, ale powiedziałam, żeby najpierw zapłaciła za poprzednie zakupy. Wieczorem tego samego dnia mąż wrócił bardzo zły po rozmowie z mamą. Okazało się, że chce zapłacić tylko za prześcieradło i poszewki na poduszki, i oczekuje, że resztę jej sprezentujemy. Powinniśmy byli się tego domyślić: pracujemy, więc na pewno mamy mnóstwo pieniędzy! © ArmenGonaev / Pikabu
  • Małżeństwo zaprosiło mamę męża, aby zatrzymała się u nich na kilka dni. Wyjechali na jeden dzień, a kiedy wrócili, okazało się, że kobieta spędziła wiele godzin, wyciągając wszystko z szuflad, szafek i półek w kuchni i układając je tam, gdzie uznała za stosowne. Kiedy wyszła, musieli spędzić kilka godzin na odkładaniu rzeczy na miejsce. Ale przez cały czas, gdy tam była, nie chciała przyznać, że sprawiła kłopot, i była zła, że nie podziękowano jej za ciężką pracę. © andystealth / Reddit
  • Z okazji 8 marca od kilku lat wręczam czekoladki koleżankom z pracy i wszyscy wiedzą, że robię to z własnej inicjatywy. Przez pierwsze kilka lat kobiety uśmiechały się i ładnie mi dziękowały. Potem zaczęły pytać, czy widziałem tę czy inną pracownicę, bo czekała na czekoladkę ode mnie. A w zeszłym roku podszedł do mnie facet i powiedział, że on też nie odmówiłby darmowej tabliczki czekolady. Myślałem, że żartuje, dałem mu tabliczkę czekolady, a on wziął ją bez wahania. W tym roku postanowiłem nikomu nie dawać czekolady, więc zaczęli pisać do mnie bezpośrednio na WhatsApp i przypominać mi, że oczekują ode mnie prezentów. © imv1979 / Pikabu
  • Kocham moją teściową, ale wkurza mnie jej zwyczaj kupowania nam rzeczy na zapas: papieru toaletowego, wybielacza, płatków śniadaniowych. To wszystko trzeba gdzieś przechowywać. Mam teraz 11 butelek wybielacza i 12 paczek papieru toaletowego. W tym tygodniu przywiezie nową dostawę wszystkich tych rzeczy. Uwielbia też zakupy w dyskontach i przywozi mnóstwo innych śmieci, których nie potrzebujemy. Ostatnio teściowa kupiła komodę, ponieważ była na wyprzedaży za niską cenę. Mamy już jedną komodę i nie mamy gdzie postawić drugiej, z wyjątkiem wież papieru toaletowego i wybielacza, które są przechowywane w garażu. © Nieznany autor / Reddit
  • Moja teściowa jest bardzo miłą kobietą, ale jej pomoc przynosi więcej szkody niż pożytku. Chętnie pomaga mi w praniu i udaje jej się przy okazji zafarbować białe ubrania na różowo. Kupuje mi skarpetki w prezencie, ale zamiast białych, których używam, kupuje skarpetki z głupimi wzorami, których nie noszę od liceum. Raz zachorowałam, a ona nie dawała mi spokoju, dopóki nie zgodziłam się wysłać do niej dzieci na tydzień. Był koniec roku szkolnego, trwały zajęcia online. W czasie, gdy dzieci były u niej, nie odrobiły ani jednego zadania domowego. Musiałam spędzić 2 tygodnie, nadrabiając z nimi zaległości. Gdyby były ze mną w domu, nie pozwoliłabym im się tak obijać. © blackplaydoh / Reddit
  • Rok temu zmieniły się trasy naszych autobusów. Jedyną rzeczą, która pomagała w ogarnięciu tych zmian, była aplikacja w telefonie, w której wyświetlane były wszystkie te zmiany. Stałem na przystanku, czekałem na autobus. Podeszła miła starsza pani i poskarżyła się, że czeka już ponad pół godziny na autobus, a jego wciąż nie ma. Wyjąłem telefon, spojrzałem na aplikację:
    — Proszę pani, ten autobus już nie kursuje....
     O mój Boże! Co mam robić?
    Uspokoiłem staruszkę i wytłumaczyłem jej, że na przystanku 100 metrów od nas jest autobus, który zawiezie ją tam, gdzie chce. Starsza pani ponownie spytała o numer, pokiwała głową, zapamiętując go. Następnie odeszła kilka kroków, odwróciła się do mnie i powiedziała:
    — Wy w ogóle nie potraficie się obejść bez swoich głupich telefonów! Co to za pokolenie!  i dumnie odeszła na swój przystanek. © Chickenlover / Pikabu
  • Przyprowadziłam dziecko wieczorem do domu teściowej i przyniosłam torbę z zakupami. Poprosiłam tylko o ugotowanie makaronu, żeby maluch szybko zjadł i poszedł spać. A potem się dowiedziałam, że dziecko poszło spać głodne, bo moja miła, ale niezbyt mądra teściowa uznała, że lepiej będzie ugotować zupę. Zupa z wołowiną gotowała się długo, a dziecko zasnęło, nie doczekawszy się na nią. Innym razem mój mąż zażyczył sobie drogi prezent na urodziny. Długo mi marudził, jak bardzo go chce. Zapytałam teściowej, czy się złożyć na prezent dla syna, ale powiedziała, że da mu coś od siebie. Dwa dni później mąż wrócił od mamy mocno podłamany. Okazało się, że teściowa postanowiła pomóc i zaczęła mu tłumaczyć, że nie potrzebuje tak drogiego prezentu. I zrobiła to w takiej formie, że dosłownie znęcała się nad jego marzeniem. © Ahomenka / Pikabu

Dogadywanie się z rodziną jest czasami bardzo trudne. Te historie pokazują jednak, że czasami można znaleźć w tym domu wariatów trochę humoru.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły