19 szefów, którzy potrafią zamienić życie pracowników w piekło

Ludzie
miesiąc temu

Dla wielu osób posiadanie stałej pracy jest błogosławieństwem, ale niektórzy patrzą na to zupełnie inaczej. Nie każdy ma szczęście mieć życzliwego i empatycznego szefa, dbającego o dobre środowisko pracy. Istnieją pracodawcy, którzy zachowują się podle i lekceważąco, wymazując wszelkie ślady uśmiechu z twarzy swoich pracowników.

  • Nie jest tajemnicą, że zatrudniając kobiety, wielu szefów obawia się, że pracownica popracuje przez jakiś czas, a potem pójdzie na urlop macierzyński. Tak więc mój genialny menedżer poważnie poprosił mnie o podpisanie umowy, na mocy której zobowiązuję się nie zajść w ciążę przez dwa lata. © kotovstado
  • Na rozmowie kwalifikacyjnej zapytano mnie, co sądzę o imprezach firmowych, na które przychodzi się bez współmałżonków. Powiedziałam, że nie będę na nich bywać, bo mój mąż jest temu przeciwny. Zostałam przyjęta. W ciągu dwóch miesięcy odbyło się sześć imprez firmowych, na których nie byłam. Zostałam zwolniona ze słowami: „Jesteś dobrym pracownikiem. Ale nasz dyrektor poświęca dużo czasu kulturze korporacyjnej. Uznajemy to więc za niechęć do dołączenia do zespołu”. To było w 2012 roku. © kostykita
  • Z ciekawości postanowiłam zostawić mój dyktafon w pracy przed pójściem do domu (po prostu kończę pracę przed moimi koleżankami). I to prawda, co mówią: jeśli nie jesteś gotowy usłyszeć prawdy o sobie, nie pytaj. Ale teraz już wiem, co myśli o mnie moja przełożona, jak traktują mnie koleżanki i że generalnie moja szefowa planuje mnie zwolnić, bo ją wkurzam. © Overheard / Ideer
  • Znalazłem link do interesującej pracy. Pracodawca miał wymagania: CV + linki do mediów społecznościowych. Nie lubię rozgłosu, więc mam tylko stronę w jednym portalu społecznościowym z 10 zdjęciami i pusty profil w innym portalu społecznościowym. Moje zgłoszenie zostało odrzucone ze sformułowaniem: „Nie jesteś wystarczająco aktywny w swoim życiu medialnym”. Napisała to osoba, która ma ponad tysiąc postów typu: „Poszedłem do kawiarni”, „Wziąłem menu”, „Poszedłem do toalety” itp. © Overheard / Ideer
margo_koroleva_irk
  • Pracowałam w sklepie dużej firmy. Zaraz po studiach nie miałam się gdzie podziać. Zespół był normalny, ale jakie to było irytujące, kiedy szefowa dzwoniła i żądała: „Przyjdź dzisiaj zamiast Maszy, a jutro weźmiesz wolne”. Kiedy zaczęłam się na to zgadzać tylko pod warunkiem zapłaty za dodatkowy dzień pracy, była szczerze zaskoczona, mówiąc: „Chcesz zapłaty?”. Nie, chodzę do pracy, żeby utrzymywać z tobą relacje rodzinne, mam takie hobby! Zrezygnowałam po roku. © Overheard / Ideer
  • Ośmioletnia córka mojej szefowej kręciła się po biurze i donosiła jej, kto nie pracuje. Zostałam zwolniona, bo ta dziewczynka albo okłamywała swoją matkę, albo kompletnie nie miała poczucia czasu. Powiedziała jej, że spędziłam pół godziny na pogawędce z kolegą zamiast pracować. W rzeczywistości po prostu zatrzymałam się przy jego biurku, by przywitać się w drodze do toalety. © agentfantabulous / Reddit
  • Duży projekt został przekazany klientowi, a szefowa zaprosiła zespół do restauracji, by to uczcić. Tyle że nie wzięła pod uwagę, że lokal nie będzie tani. Nie czekała więc na koniec imprezy i powołując się na ważny telefon od klienta, po prostu wyszła, zostawiając pieniądze tylko za swoje zamówienie. Gdy przyniesiono nam rachunek, początkowo byliśmy oszołomieni jego wysokością, a gdy zaczęliśmy wyliczać, kto ile płaci, okazało się, że nie zostawiła wystarczającej ilości pieniędzy i część jej zamówienia musieliśmy opłacić my. © Ricetaco / Reddit
  • Pewnego dnia podchodzi do mnie przełożony ze słowami:
    — Musimy to przefaksować.
    — Chcesz, żebym przefaksował ci ten kawałek papieru?
    — Tak.
    Ja, wciąż zdezorientowany:
    — Czy na pewno chcesz, żebym przefaksował ci ten kawałek papieru, który teraz trzymasz?
    — Tak, żebym mógł przesłać go komuś e-mailem.
    — Więc może powinniśmy go zeskanować?
    — Szef, patrząc na mnie jak na idiotę:
    — No tak! © AmbitiousApathy / Reddit
admiral_rusalka
  • Zatrudnili nowego dyrektora. Postanowił pokazać swoją skuteczność w finansach. Po pierwsze, przestano wydawać nam materiały piśmienne, jeśli się skończyły. Uzupełnianie kartridży w drukarkach również odbywało się po długich dyskusjach. Pewnego dnia wezwał nas wszystkich i powiedział, że połowa z nas zostanie przeniesiona do pracy w niepełnym wymiarze godzin, ale będziemy musieli pracować w pełnym wymiarze godzin, ponieważ w pracy wszyscy jesteśmy wielką rodziną i powinniśmy pomóc firmie zaoszczędzić pieniądze. © Overheard / Ideer
  • Napisałam do szefa, że bardzo źle się czuję, i poprosiłam o pracę z domu tego dnia (u nas nie lubią takich rzeczy). Natychmiast zadzwonił i zaczął pytać, co mi jest, a kiedy usłyszał, że odpowiadam ledwo żywym głosem, wpadł w szał. Zadawał pytanie za pytaniem, a ja wyjaśniłam, że bardzo boli mnie brzuch. Nie zrozumiał i kontynuował: „Zatrułaś się czymś? A może to infekcja? Lepiej idź do lekarza i weź zwolnienie lekarskie”. Wyjaśniam ponownie, że to nie zatrucie i jutro wszystko będzie dobrze, podpowiadam, jak mogę, ale on nie rozumie. Kiedy zadał mi kolejne pytanie, nie wytrzymałam i powiedziałam: „Panie Jurku, mam okres. Dziś pracuję w domu, a jutro będę w pracy”. Sekunda ciszy i jego słowa: „O mój Boże, dlaczego tak szczerze! Zostań przynajmniej na dwa dni. To wszystko, do widzenia”. © Caramel / VK
  • Pracowałam w pewnej organizacji i byłam na zwolnieniu lekarskim ze względu na złamanie obu nóg. Mój szef zadzwonił do mnie i powiedział: „Nogi to nie ręce, pracujesz rękami, oczekuję cię dzisiaj!”. Kiedy jeden z moich kolegów złamał rękę, naturalnie powiedziano mu, że może pracować drugą. © venera_winner
  • Stałam się trzecią pracownicą, która poszła na urlop macierzyński w ciągu półtora roku. Dyrektor był wściekły i krzyczał: „Albo zrezygnuj, albo nie rób dziecka! Nie wypłacę zasiłku macierzyńskiego!”. Zaproponowałam mu, żeby powiedział o tym inspekcji pracy. Stał się wrogiem całej załogi, bo zebrał wszystkie pracownice i zmusił je do napisania podania o zwolnienie bez daty. Powiedział, że jeśli któraś jeszcze odważy się pójść na urlop macierzyński, zostanie zwolniona tego samego dnia. Najdziwniejsze jest to, że przed tą sytuacją wydawał mi się całkiem normalny i lojalny wobec pracowników.
trumply
  • Były szef mojego męża dał mu kiedyś kilka dużych banknotów i poprosił o rozmienienie ich na drobne monety. Rozmienienie ich zajęło mojemu mężowi tydzień. Okazało się, że to był spory worek. Szef dał ten worek innemu pracownikowi, z którego pracy był niezadowolony. Taka mała zemsta.
  • Po studiach dostałam pracę w małej, ale ambitnej firmie. Dyrektor nie dawał nam spokojnie odetchnąć. Bardzo lubił po cichu podkradać się od tyłu, długo stać i patrzeć na monitory pracowników, żeby móc się do czegoś przyczepić. Albo na przykład wysyłał nas do urzędu skarbowego lub innej instytucji, a 20 minut później dzwonił i pytał: „Dotarłaś? A dlaczego jeszcze nie? Za ile minut tam będziesz? O której wrócisz do pracy?”. I tak dalej. Nic dziwnego, że wytrzymałam tam tylko kilka miesięcy, i nie tylko ja, była ciągła rotacja pracowników, bo nie da się pracować pod zbyt ścisłą kontrolą, dochodzącą do granic szaleństwa. Zwłaszcza, że firma zajmowała się kreatywnością: to była agencja reklamowa.
  • Dyrektor nawiązał współpracę ze schroniskiem dla zwierząt i przyniósł do biura trzy kocięta. Miał nadzieję, że w ten sposób poprawi nastrój i wydajność swoich podwładnych, ale okazało się odwrotnie. Zwierzęta tylko przeszkadzają. Wszędzie jest sierść, w biurze śmierdzi. Nasze oburzenie nie ma granic, ale dyrektor nie widzi w tym nic złego, bo robi „dobry” uczynek. Podsłuchane / Ideer
  • Pracuję jako sekretarka w dużej firmie. Ostatnio szef zauważył, że drugi dzień z rzędu noszę tę samą bluzkę. Zniosłam to. Potem powiedział, że muszę przefarbować odrosty. Nie skomentowałam. Ale nie wytrzymałam, kiedy powiedział: „Lepiej przerób manicure, jest za jaskrawy”. Poprosiłam o podwyżkę, skoro ma tyle dodatkowych wymagań co do wyglądu. Poszedł pomyśleć. © Caramel / VK

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły