20 historii, które pokazują, do czego prowadzi brak dobrych manier

Ludzie
5 godziny temu

W codziennym życiu często spotykamy ludzi, którzy zachowują się tak, jakby cały świat kręcił się wokół nich. Takie egocentryczne zachowanie może powodować irytację, dezorientację, a nawet konflikty. Poniżej przedstawiamy prawdziwe przypadki, które pokazują, jak można sobie poradzić nawet z ekstremalnie egoistycznymi osobami.

  • Mam krewnego, który zarabia pięć razy więcej niż ja i co roku kupuje nowy samochód. Ale kiedy przyjeżdża w odwiedziny, nie kupuje moim dzieciom nawet tabliczki czekolady. Wisienką na torcie był moment, kiedy przyjechał ze swoją dziewczyną do babci na wieś i zapytał, czy jest coś do jedzenia. Oni przyjeżdżają z miasta samochodem, a babcia tłucze się pociągiem i ma dźwigać dla nich jedzenie. Mój mąż i ja dostaliśmy prezent od jego dziewczyny na nasz ślub: dwa kubki, przyprawy do drinka i przepis w zeszycie. Teraz oni biorą ślub w lipcu. Zasugerowałam mężowi, żebyśmy dali im te przyprawy i te same kubki z przezroczystego szkła. Od pięciu lat nawet ich nie otworzyliśmy. © Elena_Sevas_ / Dzen
  • Brat mojego męża i jego żona mieszkają w domu. Zaprosili mojego syna na grilla. Nie samego, ale z dziewczyną. Powiedzieli: „Wpadnijcie, nasze drzwi są zawsze otwarte!”. Mój syn i jego dziewczyna poszli odwiedzić tych krewnych, kupili ciasto. Rzeczywiście był grill. Ale potem żona mojego szwagra mnie zganiła: „Zaprosiliśmy ich tylko z grzeczności, a oni naprawdę przyszli!”.
    Ale są uważani za gościnnych ludzi, hojnych, którzy mówią wszystkim: „Nasze drzwi są zawsze otwarte”. © / Dzen
  • Pomogłam koleżance w projekcie. Przyniosła mi pudełko czekoladek, a potem chwaliła się, że sama wszystko zrobiła. Udowadniałam, że też się tym zajmowałam, ale tylko ona dostała nagrodę. Otworzyłam pudełko w domu, a tam były dwa banknoty po pięćdziesiąt złotych i notatka: życzenia dla ukochanej wnuczki. Wręczyła mi prezent, który sama dostała od swojej babci! Pieniędzy oczywiście jej nie oddałam.
  • Moja młodsza siostra ma 16 lat, zajmuje się fotografią. Świetnie jej idzie, więc przyjmuje zlecenia. Wczoraj przyszła zapłakana. Dwie godziny fotografowała kobietę, kolejną noc obrabiała ujęcia, a klientka zapłaciła o połowę mniej niż obiecała. Zaproponowałam taką zemstę: żeby zwróciła jej pieniądze i usunęła zdjęcia z chmury, gdzie były przechowywane. Miałam nadzieję, że tamta nie zdążyła jeszcze pobrać tych zdjęć. Nie zdążyła. Kobieta podniosła lament, krzyczała, że ją pozwie, ale moja siostra powiedziała, że wyśle z powrotem zdjęcia tylko wtedy, gdy dostanie pełną kwotę. W międzyczasie wysłała jej wszystkie zdjęcia z ogromnymi znakami wodnymi.
  • Kupiliśmy słodycze na wagę. W domu okazało się, że wśród cukierków jest odgryziona przez kogoś połówka, zawinięta z powrotem w opakowanie. Najwyraźniej ktoś spróbował cukierka i mu nie smakował. Następnie zawinął pozostałą połowę i wrzucił ją z powrotem do reszty słodyczy. Nie rozumiem, mógł ten kawałek wyrzucić. Dlaczego włożył nadgryzioną połowę z powrotem do pudełka? © / Dzen
  • Moja była szefowa byłą zamożną kobietą. Jej siostrzenica wyszła za mąż, urodziła się jej córka z alergią i astmą oskrzelową. Trzeba było co roku zabierać dziewczynkę nad morze. Moja szefowa dawała siostrzenicy pieniądze na wakacje córki: 3 tysięcy, 5 tysięcy, 10 tysięcy. Na początku krewni przyjmowali pieniądze skromnie i nieśmiało. Potem, w następnym roku, pytali, czy szefowa mogłaby im jakoś pomóc. A potem jej siostra zachorowała, a mąż spadł ze schodów w daczy i musiał przejść operację nogi. Krótko mówiąc, szefowa poinformowała siostrzenicę, że nie da jej więcej pieniędzy, ponieważ teraz inni krewni muszą być leczeni i ratowani. Wtedy siostrzenica powiedziała: „Jak to, nie dasz pieniędzy? Zaplanowaliśmy już wakacje z myślą o nich i obiecaliśmy naszej córce morze. Nie żal ci dziecka? Jesteś po prostu bez serca!”. Szefowa zablokowała jej numer i zerwała kontakty. © OlgaLeo / Pikabu
  • Niedawno kupiłem mieszkanie na kredyt hipoteczny. Sąsiedzi dowiedzieli się, że jestem elektrykiem. Kobieta z mieszkania naprzeciwko zaczęła mnie obarczać swoimi problemami raz w tygodniu. Najpierw poprosiła mnie o naprawę gniazdka. Ktoś jej tak krzywo zamontował gniazdko, że trzymało się w ścianie na słowo honoru. Musiałem zrobić to normalnie: położyłem tynk na tym kawałku ściany i wszystko starannie zamontowałem. Tydzień później ta sama sąsiadka przyszła z prośbą o naprawę czajnika. Zmieniłem przewód i zadziałało. Potem poprosiła mnie o powieszenie żyrandola — zrobiłem to. I w porządku, gdyby chociaż czymś mnie poczęstowała — herbatą, kawą, kotletami, ale nie. A ostatnio przyszła do mnie z żądaniem, że muszę jej wytapetować od nowa pokój. Przerabiałem gniazdko, a teraz ściana jest otynkowana, brzydka. Trochę mnie zaskoczyła taka bezczelność. Zapytałem ją, czy chce zmienić tapetę tylko w jednym miejscu, czy w całym pokoju. Na chwilę jej twarz rozjaśnił uśmiech, i pospiesznie powiedziała, że w całym pokoju będzie dobrze. Po prostu wyszedłem z jej mieszkania. Teraz nawet się ze mną nie wita. © admin / y-story
  • W naszym parku miejskim znajduje się ogrodzony teren z zamkniętą altaną. Zaprosili nas tam krewni na przyjęcie urodzinowe dziecka. 15 dorosłych, 6 dzieci. Byli zaproszeni animatorzy, zabawy, specjalny pracownik stał przy grillu. Animatorzy zabawiali gości, a ja zauważyłam, że nagle liczba dzieci się podwoiła. Odwróciłam głowę: za płotem stały trzy matki i czekały na swoje pociechy. Musiałam odesłać nieproszonych gości, nie czekając, aż usiądą przy stoliku. Mamy zaczęły więc krzyczeć, że jesteśmy nieużyci i żałujemy dzieciom. I życzyły wszystkiego złego solenizantowi. Co powinniśmy zrobić z takimi ludźmi? © / Pikabu
  • Siedziałem w minibusie obok kierowcy. Między mną a nim znajdowało się duże pudełko z przegródkami na monety, więc z przodu nie było już miejsc siedzących. Na jednym z przystanków drzwi otworzyła młoda kobieta, popatrzyła na mnie w milczeniu, a ja spojrzałem na kierowcę, czy to jego znajoma. Pokręcił przecząco głową. Powiedziałem kobiecie:
    — To miejsce jest zajęte.
    — To niech pan przejdzie dalej.
    Ja, oszołomiony jej bezczelnością, zamilkłem. Dziewczyna upierała się:
    — Chcę tu usiąść, niech pan się przesiądzie!
    Nie mogłem nic odpowiedzieć i po prostu zamknąłem drzwi minibusa. Dziewczyna została na przystanku. Otrząsnąwszy się z szoku kulturowego, zapytałem kierowcę, co to miało być. A on powiedział:
    — Są tacy ludzie: nie mają pieniędzy na taksówki, ale nie chcą jeździć w tłumie, więc poruszają się tylko z przodu w minibusach.
    Jestem zszokowany tym, jakie pomysły ludzie mają w głowach. © / Pikabu
  • W mojej ostatniej pracy była leniwa kobieta, która nieustannie zasłaniała się obowiązkami związanymi z dzieckiem i przerzucała swoje zadania na innych. Dopóki była sama w grupie mężczyzn, wydawało się, że to działa. Potem zatrudniliśmy panią inżynier. Ta nie tolerowała takiego przerzucania obowiązków i poskarżyła się przełożonym. Tamta kobieta zaczęła atakować drugą, krzycząc: „Ty masz męża, a ja jestem sama!”. W odpowiedzi usłyszała: „Więc jesteś aż tak leniwa, że nawet nie chce ci się znaleźć faceta!”. Genialne. © / Pikabu
  • Spotykałem się z dziewczyną przez miesiąc. Miała problemy finansowe, więc kupiłem jej ładny płaszcz. Pierwsza reakcja: radość, łzy, mówienie, jaki to ja jestem wspaniały, i tak dalej. Minęło sześć miesięcy. W tym czasie zdarzyło się kilka kolejnych sytuacji, że pomogłem jej z pieniędzmi, kupiłem kilka sprzętów AGD do jej domu, rozwiązałem kwestię sprzętu w pracy. A potem pojechaliśmy na wakacje do Egiptu. Wszystko za moje pieniądze. I jak tylko wróciliśmy, zaczęła domagać się nowego telefonu. Mimo że jej obecny telefon działał całkiem nieźle. Powiedziałem jej, że skończyły nam się pieniądze na zabawę i na razie nie możemy sobie na to pozwolić. I dodałem, że ja sam mam telefon gorszy niż jej obecny. Na co otrzymałem odpowiedź, którą zapamiętam do końca życia: „No i co z tego! Ty to ty, a ja to ja”. Następnego dnia rozstaliśmy się. © / Pikabu
  • Byłem na portalu randkowym. W formularzu zaznaczyłem, że szukam kobiety wyłącznie bez dzieci. Poznałem dziewczynę, od razu zaproponowała spotkanie w kawiarni. Wszedłem do kawiarni i zobaczyłem, że siedzi z dzieckiem w wieku około 6-7 lat. Podszedłem i zapytałem, czy są razem. A ona na to: „Tak!” — i patrzyła na moją reakcję. Odpowiedziałem: „Cóż, myślę, że jestem tu zbędny!”. Odwróciłem się i odszedłem, ignorując jej krzyki. Potem napisała mi na portalu, że jestem skąpcem, który pożałował dziecku pizzy i lodów. Zablokowałem ją wszędzie, a ona jeszcze kilka razy zawracała mi głowę z różnych kont. © / Pikabu
  • Mieszkamy z mężem i dzieckiem w mojej przedmałżeńskiej kawalerce. Nie mamy balkonu. Suszę ubrania w łazience, która jest zawsze pełna prania. Ponieważ mój mąż musi prać rzeczy codziennie (jest trenerem, ma rzeczy sportowe, prasowanie nie jest konieczne), pierze u swoich rodziców, którzy mają trzypokojowe mieszkanie i ciepły balkon, dużo miejsca. Wczoraj zrobił mi aferę, że mama jest zmęczona praniem jego rzeczy. Miał pretensje, dlaczego musi robić pranie u rodziców. Powiedziałam, że jeśli kupi nam większe mieszkanie, będę tam prać. I tak powinien być wdzięczny, że mieszka ze mną, zamiast spłacać kredyt hipoteczny. Potem zadzwoniła teściowa z tą samą skargą. Odpowiedziałam, że mój mąż jest ciągle wykorzystywany przez nich do pomocy, a ja jestem w domu sama z dzieckiem. O tym, że ma żonę, nikt nie pamięta, chyba że chodzi o pranie jego ciuchów. Potem powiedzieli mi, że jestem nikim. Stwierdziłam, że może i jestem nikim, ale w moim mieszkaniu mieszka jej syn. Jeśli coś im nie pasuje, niech zapewnią mu mieszkanie lub niech on zapewni nam mieszkanie, a potem wysuwa jakieś roszczenia. Ci ludzie stali się dość bezczelni! © / VK
  • Mieszkam w bloku. Aby wejść do mieszkania po godzinie 20:00, trzeba mieć przy sobie klucz do drzwi wejściowych. Jedna z moich sąsiadek codziennie zapomina klucza i puka do moich okien, żebym jej otworzył. Otworzyłem jej drzwi dwa razy, ale nie jestem portierem! Powiedziałem jej więc, że nie wpuszczę jej ponownie. Wieczorem znów wyszła na spacer z psem i oczywiście nie zadała sobie trudu, by wziąć klucz. Zaczęła walić w moje okna, dzwonić do drzwi. Wyłączyłem dzwonek i kontynuowałem oglądanie filmu. Robiło się ciemno. Bliżej północy wpuściłem sąsiadkę, bo nie mogłem iść spać, wiedząc, że pies siedzi na podwórku, a to przecież nie jego wina. Ostrzegłem ją jednak, że następnym razem zadzwonię na policję, że ktoś włamuje mi się przez okno i niech się z nią rozprawią. Mam nadzieję, że po kilku godzinach na świeżym powietrzu sąsiadka nauczy się nosić klucz. © THROWRA1900482 / Reddit
  • Mój brat ma trójkę dzieci w wieku od 6 do 10 lat. Kilka miesięcy temu zapytał, czy mogliby zostać u mnie na weekend, ponieważ on i jego żona chcieli wyjechać na wakacje, a ja się zgodziłam. Pomyślałam, że to będzie dobry pretekst, by spędzić więcej czasu z moimi siostrzenicami i nawiązać z nimi więź. Ale ten weekend zamienił się w koszmar! Dzieci zniszczyły różne rzeczy, stłukły wazon mojej zmarłej babci, rozlały sok na białą kanapę, a nawet pisały po ścianach markerami. Próbowałam zapanować nad sytuacją, ale oni mnie ignorowali. Kiedy powiedziałam mojemu bratu, co zrobili jego chłopcy, zaśmiał się i powiedział, że to tylko dzieci. Nigdy nie było mowy o zadośćuczynieniu. Dobra, nieważne.
    Któregoś dnia ponownie poprosił mnie, bym zabrała jego dzieci na weekend, ale odmówiłam, przypominając mu, jak potoczyły się sprawy ostatnim razem. Mój brat był wściekły: „Dzieci zachowywały się jak dzieci, nie możesz ich za to karać!”. Nasi rodzice stanęli po jego stronie i powiedzieli, że nadszedł czas, abym dorosła i pomogła bratu w opiece nad potomstwem. Ale czy nie miałam prawa powiedzieć „nie”? © maddiexlopezz / Reddit
  • Wczoraj jakaś zwariowana mamuśka napełniła koszyk zakupami u nas w sklepie, podeszła do kasy i wyrzuciła wszystko na taśmę. Uzbierały się 4 pełne torby, rachunek wyniósł 300 złotych. A ona wtedy oznajmiła, że ma tylko 150 i co teraz mamy z tym zrobić. Byłam oszołomiona tym pytaniem. Powiedziałam: „Anuluję cały paragon, pani wyjmie rzeczy z toreb i włoży do koszyka to, czego pani potrzebuje, i będziemy kasować, aż dojdziemy do 150”. A ona na to: „Ale ja potrzebuję wszystkiego! Mogę pani oddać później za to, na co mi teraz nie starczy? Albo może pani zrobić coś miłego dla matki, a ja wyślę pani filmik, jak moje dziecko je tłuczone ziemniaki!”. Cała kolejka była oszołomiona, a ja byłam gotowa opuścić Ziemię i polecieć na Marsa, byle tylko nie widzieć tej bezczelnej kobiety. Wszystko w porządku, prawda? Jutro przyjdę do sklepu pod moim domem i powiem: „Dajcie mi tego kurczaka, bo jestem matką, wyślę wam filmik, jak moje dziecko go je!”. W każdym razie pani zwyzywała mnie i wyszła. Kolejka była szczęśliwa, bo szybciej udało się załatwić sprawę. © / VK
  • Zerwałam z chłopakiem z powodu odwołanych wakacji. Cóż, dokładniej, ja pojechałam, a on nie. Spotykaliśmy się przez prawie 5 lat, ale nie zamierzaliśmy się pobierać, tak było nam wygodnie. Miał dwójkę dzieci z poprzedniego małżeństwa, więc nie spieszyłam się z formalnym związkiem. Był bardzo zaangażowany w życie dzieci, często z nimi wychodził, kupował drogie prezenty, lekarstwa, płacił za wszelkiego rodzaju kółka. Krótko mówiąc, dużo jego pieniędzy trafiało do tamtej rodziny. Mieszkaliśmy w moim małym mieszkaniu. Zawsze dzieliliśmy się pieniędzmi na zakupy, życie codzienne, rozrywkę. Od lat chcieliśmy pojechać na wakacje nad ocean, więc zaczęliśmy oszczędzać prawie rok wcześniej. Każdy z nas odkładał swoją część osobno. I kiedy nadszedł czas, aby wykupić wycieczkę, facet nagle powiedział, że nie ma pieniędzy. Zapłacił za wycieczkę dzieci nad morze i kupił im prezenty. Był pewien, że zapłacę za niego resztę pieniędzy albo pojedziemy w inne miejsce, gdzie będzie taniej. A ja po prostu wyjechałam sama! Nie dzwoniłam do niego podczas wakacji, a kiedy wróciłam, okazało się, że już wyprowadził się z mojego mieszkania. Niczego nie żałuję! © / VK
  • Przed wejściem do samolotu ja i moja przyjaciółka kupiłyśmy sobie fast food. Weszłyśmy na pokład i zjadłyśmy wszystko, zostało nam tylko kilka frytek. W przejściu biegała mała dziewczynka. Podeszła do nas i powiedziała: „Moja mama powiedziała, że dasz mi cheeseburgera!”. Moja przyjaciółka, będąc miłą dziewczyną, zaproponowała dziewczynce frytki, ale ona krzyknęła: „Nie, chcę cheeseburgera!”. Powiedziałyśmy jej, że nie mamy czegoś takiego, a dziewczynka krzyknęła: „Mamo, nic mi nie dadzą!”. Potem uciekła i nie widziałyśmy jej już przez resztę lotu. Ale kiedy wychodziłyśmy z samolotu, matka dziewczynki złapała nas i powiedziała: „Jesteście takimi egoistkami! Mogłyście podzielić się z dzieckiem, wiele was by to nie kosztowało!”. Czy przegapiłam notatkę, która mówi, że musimy kupić dodatkowego burgera lub dwa dla dzieci innych ludzi w samolotach? © tuna_tofu / Reddit
  • Doprowadziliśmy wodę do domków letniskowych. Wyszło 20 tysięcy za cztery domki. I wtedy pojawiła się sąsiadka z propozycją, żebyśmy zafundowali jej doprowadzenie wody, bo ma trójkę dzieci. Nie byłoby to takie zabawne, ale wiemy, że najmłodszy z tej trójki ma już 35 lat, a najtańszym samochodem w tej rodzinie z trzema chłopcami jest Toyota RAV4. © / Dzen
  • Mój mąż bawił się na placu zabaw z synem i zapomniał zabrać naszych zabawek z piaskownicy. Wróciłam po nie i zobaczyłam kobietę z córką, które szybko opuszczały plac zabaw z naszym wiaderkiem. Poszłam za nią. Dogoniłam ją i powiedziałam:
    — Przepraszam, ale to moje.
    — Nie, to moje!
    Byłam oszołomiona taką bezczelnością. Chwyciłam wiaderko z jej rąk i powiedziałam:
    — Nie, to nasze! Tu są naklejki, mój syn sam je przykleił, a na grabkach jest kawałek ceny.
    Na to kobieta do mnie, że to wiaderko kosztuje grosze, nie będzie się z ich powodu kłócić i stać ją na kupno takiej rzeczy. No i tu już zaczęło mi z uszu parować. Powiedziałam, że skoro ją stać, to dlaczego zabiera cudze? Po tych słowach wcisnęła mi zabawki w ręce i odeszła w stronę zachodzącego słońca, jednocześnie mówiąc dziewczynce, że zła ciocia zabrała wiaderko. Nadal jestem w szoku. © / Pikabu

Mamy nadzieję, że doświadczenia bohaterów naszego wyboru były dla was przydatne.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły