20+ momentów z rodzicami, które spokojnie mogłyby trafić do serialu

Rodzina i dzieci
4 godziny temu
20+ momentów z rodzicami, które spokojnie mogłyby trafić do serialu

Życie dzieci i rodziców może być różnorakie, ale na pewno nie nudne. Zarówno jedni, jak i drudzy zawsze znajdą powód do kłótni i do śmiechu. Na dowód zebraliśmy kilkadziesiąt barwnych historii, w których z pewnością odnajdziecie coś, co jest wam bliskie.

  • Niektórym dzieciom trafiają się dobrzy rodzice, ale moi są okropnymi trollami. Rankiem moje drzwi do pokoju posmarowali dżemem. Kiedy byłam pod prysznicem, wyłączyli światło. Krzyczę, żeby włączyli, a w odpowiedzi słyszę śmiech. Przygotowałam im śniadanie i poprosiłam o posprzątanie, na co mama: „Nie masz tu żadnej władzy!”. © Pikabu
  • Szpital położniczy, wypis od 11 rano. Bardzo chcę już do domu. Spakowałam się, czekam. Mężowi dojazd autem zajmuje 10 minut. I co? Przyjeżdżają po mnie dopiero po 14! W weekend! Na moje pytanie „dlaczego?” słyszę: „Szukaliśmy kwiatów!”. Podobno mama nalegała. Objechali pół miasta w poszukiwaniu „tego właściwego bukietu”. A ja marzyłam tylko o jednym — wrócić do domu, zamknąć wszystkie drzwi i okna, a potem zasnąć razem z dzieckiem. © Pikabu
  • Rzadko spaceruję z dzieckiem po parku, ale tym razem wyszłam. Podchodzi do mnie kobieta z wózkiem, uśmiecha się, nazywa mojego syna po imieniu i pyta: „Jest pani nianią?”. Odpowiadam: „Nie! Jestem mamą”. Wtedy ona uśmiecha się z przekąsem i mówi: „Wiedziałam, że ta kobieta, która zwykle z nim chodzi, coś zmyśla!”. Okazało się, że moja teściowa przedstawiła się wszystkim jako mama mojego syna. Ma obsesję na punkcie wieku i wyglądu, więc w ten sposób postanowiła podbudować sobie trochę ego. © VK

  • Przyjechałam w odwiedziny do przyjaciółki. Obydwie mamy dwójkę małych dzieci. Posiedziałyśmy, pogadałyśmy wśród całego tego dziecięcego harmidru, a potem ona i maluchy wyszli nas odprowadzić. Wcisnęłyśmy dzieci w zimowe ubrania, wszyscy wyszliśmy z mieszkania i ruszyliśmy całą gromadą. Córka przyjaciółki całą drogę marudziła, domagała się, żeby ją wziąć na ręce. Doszliśmy do samochodu, a ja nie mogłam znaleźć kluczy! Przeszukałam torebkę, kieszenie — nic. Pojechaliśmy więc do domu taksówką. Wieczorem zadzwoniła przyjaciółka: zaczęła rozbierać córkę i znalazła klucz... w jej bucie! Najwyraźniej w całym tym zamieszaniu tam wpadł. Biedne dziecko dzielnie spacerowało z kluczem w butach przez całą drogę. © Pikabu
  • Jesteśmy z mężem zwyczajną rodziną, kochamy się, czasem kłócimy, potem się godzimy. Ale moja mama wiecznie suszy mi głowę, żebym nie denerwowała i nie obrażała jej ulubionego zięcia. Z kolei tata ciągle prowadzi swoje sekretne rozmowy z ulubionym zięciem. Zapraszają nas do siebie tylko razem — bez niego nie ma mowy! Czasem patrzę na nich wszystkich i myślę sobie: „A mnie w ogóle kochacie?”. © Pikabu
  • Syn miał 2,5 roku, niechętnie chodził do żłobka. Pewnego dnia to ja miałem po raz pierwszy zaprowadzić tam dziecko, wcześniej robiła to mama. Przeznaczyłem na tę okazję aż 1,5 godziny, mimo że do żłobka mamy mniej niż 300 metrów. Odzież przygotowałem mu już wieczorem. Plan był niezawodny jak szwajcarski zegarek. Ale kiedy tylko poszedłem na chwilę do łazienki, malec zabrał i schował wszystkie swoje ubranka! © Pikabu
  • Dzieci w szkole pisały wypracowanie na temat „Co dla ciebie znaczy dom?”. Mój syn napisał: „Dom to wyjątkowe miejsce. Tam mama może gotować pyszne jedzenie, ja mogę grać przy komputerze, a tata może przestać wciągać brzuch jak na ulicy i oglądać piłkę nożną, głośno krzycząc na piłkarzy, albo tańczyć walca z kotem, jakby nikt tego nie widział”. Teraz wszyscy znają dziwactwa taty! © VK
  • Miałem 7 lat. Tata stłukł szklankę, mama powiedziała „na szczęście”, a potem rodzice się roześmiali. Wyciągnąłem wnioski. Kiedy rodzice na chwilę wyszli, stłukłem wszystko, co tylko mogłem dosięgnąć. Mieszkanie wypełniło się „aromatem szczęścia”. Z niecierpliwością usiadłem, czekając na ich powrót. Mama płakała, tata się śmiał. Okazało się, że ten świat nie jest taki prosty... © baskak / Х
  • Zauważyłam, że jeśli starsza córka (13 lat) i młodsza (8 lat) się posprzeczają, to młodsza od razu chwyta za odkurzacz i zaczyna sprzątać. Postanowiłam się nie mieszać, może to jej sposób na odreagowanie stresu, a ponadto robi coś pożytecznego. Niedawno starsza jednak zapytała:
    — Mamo, nie jesteś ciekawa, dlaczego ona od razu zaczyna odkurzać, gdy się pokłócimy?
    — A ty wiesz?
    — Powiedziałam jej kiedyś, że dźwięk odkurzacza mnie wkurza. I teraz ona za każdym razem robi mi w ten sposób „na złość”. © VK
  • Upominałam mojego 2-letniego syna za to, że mnie nie słucha. Przykucnęłam przed nim i powiedziałam, że powinien mnie słuchać, gdy go o coś proszę. Wpatrzył się we mnie uważnie, a potem zerknął na moją koszulę, wskazał na nią palcem i zapytał: „Co to?”. Spojrzałam w dół, a on nagle cmoknął mnie w nos. © ***Compass / Reddit
  • Na urodziny podarowaliśmy synowi skarbonkę. Chcieliśmy stopniowo przyzwyczajać go do kieszonkowego, żeby mógł odkładać na wymarzone zabawki. Po kilku świętach skarbonka wyraźnie się zapełniła — mamy wielu krewnych, a wszyscy są hojni. Zaproponowałam synowi, żeby ją rozbić i zapytałam, na co chce wydać pieniądze. A on odpowiedział: „Mamo, a może kupimy mi większą skarbonkę? Wszyscy zobaczą jej rozmiar i będą mi dawać jeszcze więcej pieniędzy!”. Mały przedsiębiorca w akcji... © VK
  • Szliśmy z naszym 3-letnim synkiem, a on marudził: „Jestem zmęczony chodzeniem!”. W myślach przejrzałam wszystkie sposoby, jak go przekonać, pocieszyć i dodać otuchy, żeby dotarł do celu. A mąż na to: „Nie możesz już iść? To biegnij!”. I syn resztę drogi przebiegł, szczęśliwy i uśmiechnięty. © VK
  • Mój tata kiedyś przywiózł z delegacji świetne niemieckie buty. Podaje mi pudełko: „No, przymierz”. Zakładam, cały zadowolony — jeden but pasuje, ale w drugim noga tonie! Podchodzę do taty: „Jak to możliwe, jeden 41, a drugi 44?”. Tata się martwi: „Och, oszukali nas, co teraz...”. Próbuję go uspokoić, jak mogę. Wtedy on wyciąga kolejne pudełko, otwiera i znowu się oburza — u niego to samo! Okropność, do pudełek wkładają buty o różnych rozmiarach! I wtedy mnie olśniło... © Pikabu
  • Byłyśmy z córką u lekarza. Pokazał obrazki z narysowaną krową, świnią, owcą i koniem i poprosił, żeby nazwała te zwierzęta jednym słowem. Córka bez namysłu odpowiedziała: „Bydło!”. Lekarz się roześmiał i powiedział, że właściwie ma rację, ale powinno się mówić „zwierzęta domowe”. Na to córka od razu: „To już dwa słowa!”. © 8TrustMe8 / Pikabu
  • Zabraliśmy naszego 4-letniego syna do parku rozrywki. Staliśmy w kolejce do mechanicznego konika, którym był zachwycony. Pracownik pytał każde dziecko o wiek, zanim wsiadło na atrakcję. Kiedy przyszła nasza kolej, mężczyzna również zapytał: „Ile masz lat?”. Syn się zawahał, a potem spokojnie i pewnie odpowiedział: „Eee... 18”. Wszyscy wokół wybuchnęli śmiechem. Najwyraźniej nasze dziecko martwiło się, że będzie za małe na karuzelę. © random_char / Reddit
  • Spotykałem się z pewną kobietą, która miała 4-letnią córkę. Kiedyś w restauracji kelnerka zapytała dziewczynkę, ile ma lat. Mała pokazała cztery palce. Kelnerka uśmiechnęła się i powiedziała: „A umiesz w ogóle mówić?”. Na co dziecko odparło: „Umiem. A ty umiesz liczyć?”. Razem z jej mamą zwróciliśmy jej uwagę za bycie niegrzeczną, ale tak naprawdę bardzo się z tego śmialiśmy. © Kabukikitsune / Reddit
  • Moja siostra ma dwoje dzieci — 4 i 5 lat. Kiedyś przyszłam do niej w odwiedziny i zobaczyłam ją siedzącą przy stole w kompletnym szoku. Pytam, co się stało, a ona mówi: „Idź i zobacz, co twoi siostrzeńcy zrobili, kiedy byłam pod prysznicem”. Wchodzę do kuchni, a tam jakby spadł śnieg — wszystko pokryte białym proszkiem! Okazało się, że dzieci garściami wrzucały mąkę do wirującego wentylatora. Zaczęłam się śmiać, a siostra wraz ze mną. Potem we czwórkę sprzątaliśmy przez kilka godzin. © piratebabygirl / Reddit
  • Kiedy moja starsza córka miała 5 lat, upiekła naleśniki i kilka z nich się przypaliło. Bardzo się tym przejęła, więc powiedziałem: „Nie martw się, ja uwielbiam przypalone! Są takie chrupiące!”. W rzeczywistości nie znoszę przypalonego jedzenia, ale nikt w rodzinie o tym nie wie. I tak już od 16 lat jem przypalony ser, jajecznicę i bekon. Nikt się już nie przejmuje, że coś się przypaliło — wszyscy po prostu mówią: „Tata to zje!”. © Flashy-Cucumber-9903 / Reddit
  • Dziś moja 4-letnia córka postanowiła, że czas sprawić mamie kulinarną przyjemność i ugotowała swoją pierwszą zupę. Zapisujcie przepis: do miski kruszymy czarny chleb, dodajemy szczyptę soli, odrobinę cukru, surowe jajko i wodę z kranu. Wszystko dokładnie mieszamy i gotowe! Mnie, jako głównej degustatorce, stanowczo nakazano zjeść wszystko do ostatniej łyżki. Stała obok z rękami na biodrach i uważnie obserwowała moją reakcję. Chwaliłam, kiwałam głową i udawałam, że delektuję się każdym łykiem. Ani jeden mięsień na twarzy mi nie drgnął. W końcu jestem matką... a jak się okazało — także całkiem dobrą aktorką. © VK
  • Mąż pracuje, a ja jestem na urlopie macierzyńskim. Syn z zaciekawieniem obserwuje, jak zajmuję się domem. Niedawno siedzimy przy kolacji, a on nagle mówi: „Tato, może byś nie uciekał od mamy, tylko jej pomógł. Bo to ona tu cały czas pracuje, a ty tylko bajki oglądasz!”. Mąż w domu często pracuje na laptopie, a syn z jakiegoś powodu pomyślał, że całymi dniami ogląda bajki. © VK
  • Córka ma 2 lata i zaczęła gryźć szklanki. Pediatra kazała nam przyjść na wizytę. Opowiedziałam o tym mężowi, a on tylko: „Oho, trzeba to sprawdzić”. Poszedł do drugiego pokoju, a ja cała w nerwach. Po chwili wraca i zupełnie spokojnie mówi: „A może ona gryzie szklanki, bo ostatnio byliśmy w herbaciarni i tam podawali te jadalne?”. Chciałabym być ojcem — oni zawsze są tacy spokojni i mają proste odpowiedzi na wszystko, zero paniki. © VK

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły