20+ opowieści o pierwszej wypłacie — niezapomnianej jak pierwsza miłość

Ludzie
3 godziny temu
20+ opowieści o pierwszej wypłacie — niezapomnianej jak pierwsza miłość

Pierwszą pracę i pierwszą wypłatę pamięta się na całe życie. W głowie pojawia się wtedy myśl: „Jestem już dorosły i samodzielny, a to są moje własne, prawdziwe pieniądze!”. Tyle że w młodym wieku zwykle brakuje jeszcze doświadczenia, żeby wydać je z rozsądkiem. Dlatego tych pierwszych zakupów też tak łatwo się nie zapomina...

  • Syn umówił się z kolegami z roku, że z pierwszej wypłaty kupią kwiaty dla swoich mam. Pod koniec jesieni nasz student przyjechał z innego miasta z ogromnym, drogim bukietem. Mama aż się popłakała ze wzruszenia. Oby każdy miał takie dzieci. Sprawiajcie swoim rodzicom radość, kiedy tylko możecie! © Pikabu
  • Latem przed rozpoczęciem nauki w technikum pracowałem w hurtowni grzybów. Dziewczyny w moim wieku sortowały i pakowały kurki, a ja układałem je na paletach. Po miesiącu wezwano mnie po wypłatę. Serce biło mi jak szalone, a ręce drżały. Okazało się, że w miesiąc zarobiłem więcej niż ojciec. Za tę wypłatę kupiłem sobie nowy skuter. © Pikabu
  • W wieku 14 lat pracowałem jako promotor i rozdawałem sucharki w kostiumie rycerza. No i sam też je podjadałem, oczywiście. Pierwszą wypłatę — jakiś tysiąc z groszami — wydałem na lekarstwa dla mamy i kupiłem sobie koszulkę. Pamiętam, jak bardzo byłem szczęśliwy, że sam zarabiam i że mogę pomóc mamie. Od tamtej pory pracowałem w każde lato i w weekendy. © Pikabu
  • Swoją pierwszą wypłatę wydałam na lustro w miedzianej ramie. Zupełnie przypadkiem. Szłam przez targ, podeszli miejscowi mężczyźni i zaproponowali mi lustro — powiedzieli, że sami je zrobili i zachęcali do kupna. No to wzięłam. Wisi do dziś, a minęło już 25 lat. Moje dzieci też pracują od 14 roku życia, ale wydają pieniądze na siebie. Według mnie tu nie chodzi o same pieniądze, tylko o bezcenne doświadczenie i umiejętności. © ADME
  • Doskonale pamiętam, na co wydałem ponad połowę z mojej pierwszej pensji. W 2001 roku zatrudniłem się w straży pożarnej. Nawet jak na tamte czasy pensja była niewielka. Dwie trzecie otrzymanych pieniędzy wydałem na swoją pierwszą gitarę basową. Byłem niewyobrażalnie szczęśliwy! © Pikabu
  • Moja pierwsza praca to była posada woźnego w przedszkolu, w którym moja mama pracowała jako asystentka nauczycielki. Już nie pamiętam dokładnie, jak do tego doszło — chyba nie było wtedy etatowego woźnego albo po prostu tak się złożyło. W efekcie plac zabaw jednej z grup często pozostawał nieodśnieżony, a dzieciakom budowałem jeszcze górkę ze śniegu. Chodziłem wtedy do piątej klasy, a swoje pierwsze zarobione pieniądze wydawałem oczywiście na ciasteczka, gumy do żucia, słodycze i lemoniady. Pierwszą „prawdziwą” pracę dostałem z kolei w zakładzie impregnacji masztów. Machałem tam młotem, wbijając jakieś dziwne żelazne elementy w podkłady kolejowe. To było latem, gdy byłem w dziesiątej klasie — pracowałem wtedy, żeby kupić sobie nowy telefon i właśnie na niego poszła cała moja wypłata. © Pikabu
  • Kiedy zaczęłam studia dzienne na pierwszym roku, zatrudniłam się w fabryce jako sprzątaczka. Rano szłam do pracy, a potem na zajęcia. Jeśli nie zdążyłam rano, to pracowałam wieczorem. Wypłaty wtedy opóźniano nawet o pół roku, ale w zamian można było brać jedzenie z bufetu. Pamiętam, że w ramach pierwszej wypłaty wzięłam kilka ryb. Jedna z nich, ogromny łosoś, była tak duża, że nie mieściła się w zamrażarce, więc położyłam ją na balkonie. Kot oczywiście wyczuł zapach i zaczął regularnie domagać się wyjścia „na świeże powietrze”. W końcu porządnie pogryzł jej ogon. Ale i tak była pyszna! Od tamtej pory łososia lubię bardziej niż jakąkolwiek inną rybę. © ADME
  • Moje dzieciństwo przypadło na trudne czasy. Żyliśmy skromnie, a dzieci w naszej rodzinie raczej nie były rozpieszczane. Moim największym, choć pozornie prostym marzeniem była świąteczna girlanda z kolorowymi światełkami. Zawsze mnie zachwycała ta bożonarodzeniowa magia! W wieku 14 lat dostałam swoją pierwszą wypłatę za dorywczą pracę w ogrodzie. Pierwszą rzeczą, jaką wtedy kupiłam, była właśnie girlanda — na dwieście lampek! Świeciła się u mnie przez cały rok. Czułam się tak ciepło i przytulnie! Byłam szczęśliwa! Dziś mam 27 lat i prowadzę własny sklep z oświetleniem. Wszystkie moje dziecięce marzenia w końcu się spełniły. © Ideer
  • Zacząłem pracować w 1988 roku, dokładnie w dniu swoich 14. urodzin. Za pierwszą wypłatę kupiłem w sklepie hobbystycznym zdalnie sterowaną ciężarówkę z napędem na cztery koła za 200 dolarów. Mój rówieśnik z sąsiedztwa miał dokładnie taką samą i bardzo mu jej zazdrościłem. Ciężarówka przyszła w częściach, a ja nie zdążyłem jej złożyć przed wyjazdem do dziadków. W noc przed powrotem do domu nie mogłem myśleć o niczym innym, tylko o tym modelu. Błagałem mamę, żeby namówiła tatę, by ją złożył, ale ona się nie zgadzała. Kiedy jednak wróciłem do domu, ciężarówka stała już gotowa. Tego dnia nigdy nie zapomnę. © archameidus / Reddit
  • Rok 2010, lato po drugiej klasie gimnazjum. Przez miesiąc dorabiałam w szkole — przyklejałam makiety w klasie, pomagałam malować krzesła, ławki i parapety. Prawie całą wypłatę wydałam na dobry czytnik elektroniczny, a potem w dodatku okazało się, że miał już wgrane całe zbiory klasyki. Od tamtej pory, aż do ukończenia szkoły, zapomniałam, co to znaczy dźwigać książki na lekcje polskiego. © Pikabu
  • Nie pamiętam swojej zupełnie pierwszej wypłaty, ale wiem, że za jedną z pierwszych kupiłem przepływowy podgrzewacz wody i wszystko, co było potrzebne do jego montażu w domu rodziców. Potem od razu wziąłem prysznic. Kąpiel przeciągnęła się aż do czterech godzin — sam się porządnie wymyłem i jeszcze zdążyłem wykąpać psa. © MyFurryIsStinky / Reddit
  • Na piątym roku dorabiałam jako sprzedawczyni w sklepie z ubraniami. Za pierwszą wypłatę kupiłam sobie biustonosz zapinany z przodu — ładny i modny. Przychodzę na zmianę, pracuję. Widzę, że jakiś mężczyzna wybiera koszulę. Podchodzę i pytam: „Mogę panu pomóc?”. I w tym momencie stanik uznał, że czas zabłysnąć — i się rozpiął. W tym miejscu powinno paść zdanie: „Tak poznałam swojego męża”. Ale nie. W ten sposób dorobiłam się wielkiej awantury, którą zrobiła mi jego żona. © Ideer
  • Miesiąc przed rozpoczęciem studiów sprzedawałam arbuzy z samochodu. Za pierwszą wypłatę kupiłam mamie ciepły, wełniany sweter z kołnierzem i paskiem, a za resztę — sweterek dla siebie. Na prezent dla taty już nie wystarczyło, ale wcale się nie obraził. Po zakończeniu sezonu dostałam jeszcze w gratisie ogromnego arbuza, ważącego jakieś 11 kilo. To, jak wlokłam go metrem i pociągiem do domu, to już osobna opowieść — ale smakował obłędnie. Do dziś wspominam go jako wzór idealnego arbuza. © ADME
  • Pamiętam, że za wypłatę za pierwszy miesiąc pracy jako nauczyciel, we wrześniu 1997 roku, kupiłem kolorowy telewizor. Do tamtej pory miałem jeszcze stary, czarno-biały, który dostałem od rodziców. © abbyzeeble / Reddit
  • Na pierwszym roku studiów zaczęłam dorabiać w biurze jako asystentka kierownika. Otrzymałam pierwszą wypłatę w gotówce. Dodatkowo dyrektor dał mi sporą sumę na kupno biletu lotniczego, który wtedy trzeba było opłacić osobiście w kasie, a koledzy z pracy zrzucili się, żeby wybrać prezent dla współpracownicy z okazji narodzin dziecka. Następnego ranka ruszyłam z zadaniami i zaczęłam od zakupu prezentu. Przy kasie zorientowałam się, że torba jest otwarta, a portfel z moją wypłatą i wszystkimi służbowymi pieniędzmi zniknął. Ukradli! Usiadłam na schodku, łzy lały się po całym sklepie. Dookoła zaczęli zbierać się klienci — współczujący próbowali mnie pocieszyć, częstowali napojami, składali się i zebrali nawet więcej niż potrzebowałam. Wieczorem wróciłam do domu. Okazało się, że portfel zostawiłam na szafce w przedpokoju. © Ideer
  • W 1968 roku, kiedy miałem 16 lat, znalazłem pracę w sklepie gospodarstwa domowego. Za pierwszą pensję kupiłem swojej dziewczynie flakon perfum Chanel № 5 i zabrałem ją do pizzerii. Po tym zostało mi 39 centów. © Reddit
  • W ostatniej klasie liceum zaproponowano nam dorabianie przy sprzątaniu parku z liści. Za pierwszą wypłatę — to był 1995 rok — kupiłem trzy puszki ananasów w zalewie. Tak bardzo ich pragnąłem! Specjalnie pojechałem na targ koło dworca. Dwie puszki zjadłem sam z ogromną przyjemnością, a jedną oddałem rodzicom. Resztę pieniędzy wydałem jesienią, gdy zapisałem się na zajęcia karate — kupiłem kimono i opłaciłem miesięczne składki. © Pikabu
  • Swoją pierwszą prawdziwą wypłatę wydałem prawie w całości na supermodny, skórzany płaszcz. Mój przyjaciel pracował w sklepie z odzieżą i powiedział, że załatwił mi 50% zniżki. Nie jestem pewien, czy to była prawda — w końcu wtedy i tak były wyprzedaże. Mimo to płaszcz leżał na mnie idealnie. Faktycznie mój przyjaciel pomógł mi w jednym — schował go głęboko w sklepie, żeby nikt inny go nie kupił. W każdym razie płaszcz trafił do mnie i noszę go do dziś — a minęło już ponad 20 lat. © Ruggiard / Reddit
  • Miałem kolegę z roku, syna bogatego taty. Mieszkał we własnym mieszkaniu i szczerze pytał: „Dlaczego wynajmujecie? Przecież można kupić własne!”. Na trzecim roku pokłócił się z ojcem, a ten wysłał go w świat na własną rękę. W końcu przyszła jego pierwsza wypłata — i okazało się, że jest mniejsza niż kwota, którą wcześniej wydawał w miesiąc na rozrywki. Przy okazji odkrył, że lodówka sama się nie napełnia. Bardzo dziwnie i zabawnie było obserwować, jak nasz pozerski kolega w markowych ciuchach narzeka, że ryż i kasza gryczana są takie drogie. © Ideer
  • Za pierwszą wypłatę kupiłem do domu serwis do herbaty, komplet łyżek, widelców i talerzy. Strasznie długo szukałem zestawu ze szkła hartowanego, a mama potem wyciągała go tylko dla gości i od święta. Na co dzień wciąż używała aluminiowych sztućców i popękanych talerzy. © ADME
  • Nosiłam ubrania po starszym bracie, a w szkole się ze mnie śmiali. Mama na moje prośby o coś nowoczesnego odpowiadała: „Zarób i kup sama!”. W końcu nadarzyła się okazja — całe lato pracowałam jako listonoszka. Wtedy odkryłam, że za te pieniądze mogę kupić nie tylko dżinsy i buty sportowe, ale też gramofon. To było w 1981 roku. © ADME

No cóż, pierwszą wypłatę i rzeczy, które za nią kupiliśmy, faktycznie trudno zapomnieć. To prawdziwy kamień milowy — niemal początek dorosłego życia! A jak było z wami? Co kupiliście za swoje pierwsze zarobione pieniądze? Podzielcie się swoimi historiami w komentarzach pod artykułem.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły