20 osób, którym poszczęściło się w najbardziej nieoczekiwanym momencie

Ludzie
godzina temu

Są takie nieprzewidziane wydarzenia i zbiegi okoliczności, które są nawet w stanie zmienić czyjeś życie. Nawet bardzo mały incydent lub przypadkowo wypowiedziane słowo może być początkiem czegoś większego, a zwykłe aktywności mogą prowadzić do nieprzewidywalnych rezultatów.

  • Miałam 20 lat, zamierzałam poślubić mężczyznę, którego kochałam. Miesiąc przed ślubem miałam wypadek, złamałam nogę w dwóch miejscach. Powiedzieli, że będę kuleć do końca życia, a na policzku miałam bliznę. Mój narzeczony przyszedł do szpitala, spojrzał na mnie, mruknął: „No, wracaj do zdrowia!” i zniknął. To był dla mnie trudny czas! I nagle młody chirurg, który operował mi nogę, zaczął się mną interesować. Na początku myślałam, że żartuje. Komu mogłaby się podobać kulawa dziewczyna z blizną? Nie wierzyłam mu. Ale on nie odpuszczał. W każdym razie rok później wyszłam za niego za mąż. Po dwóch kolejnych operacjach przeprowadzonych przez mojego męża nie utykam. Nadal mam bliznę, ale nie jest już tak widoczna. Mój mąż mówi, że dla niego jestem najpiękniejsza, mimo że jesteśmy już po 50-tce. A ja wiele razy myślałam: „Jak dobrze, że miałam ten wypadek i nie związałam swojego życia z mężczyzną, który tak łatwo mnie porzucił”.
  • Jestem studentką. Spóźniałam się na pociąg, stałam na przystanku z walizką, prosząc niebo o pomoc. Nagle znikąd pojawiła się taksówka, a kierowca powiedział, że jedzie na dworzec kolejowy. Wsiadłam i pomyślałam, że mam za mało pieniędzy. Facet jechał z zawrotną prędkością. Kiedy się zbliżaliśmy, powiedział, ile jestem mu winna. To było dokładnie tyle, ile miałam! Zaskoczona spytałam, czy tylko tyle, a on się roześmiał: „Cóż, możesz dać mi więcej”. Chciałabym, ale nie miałam. Podziękowałam mu i pobiegłam do pociągu. Gdy tylko wskoczyłam, pociąg ruszył. Siedziałam tam w szoku. Wygląda na to, że ktoś z góry przysłał mi tego taksówkarza. © Valentina / Dzen
  • W latach dziewięćdziesiątych jechaliśmy z mężem pociągiem na wesele krewnego. Włożyłam wszystkie pieniądze do torebki: zarówno te, które mieliśmy dać w prezencie, jak i te, za które mieliśmy wrócić. W pociągu włożyłam torebkę pod poduszkę i zasnęłam. Kiedy dotarliśmy do domu moich krewnych, zajrzałam do torebki i okazało się, że nie ma w niej portfela. Razem z siostrą wróciłyśmy na dworzec, w spódniczkach mini i szpilkach. Kiedy dotarłyśmy na miejsce, konduktor i sprzątaczka nawet nie chcieli nas wpuścić, mówiąc, że wszystko zostało posprzątane i w przedziale nic nie ma! Ale weszłam, usiadłam na siedzeniu, przypadkowo przyłożyłam rękę do okna, a tam między ścianą a rurą grzewczą był mój gruby portfel! © Ludmiła / Dzen
  • Tuż przed obroną dyplomu wyrzucili mnie z uczelni z powodu wewnętrznych intryg na wydziale. Byłam świetną studentką, a teraz musiałam przenieść się do innego miasta, chłopak mnie rzucił... Koszmar! Musiałam przełożyć obronę dyplomu o dwa miesiące. W tym czasie zaczęłam spotykać się z facetem. Jesteśmy razem już szesnaście lat, szczęśliwi. © ***raz / Dzen
  • Jechałam pociągiem. W wagonie siedział przystojny mężczyzna: wysoki, czarnowłosy, szarooki. Nie odrywał ode mnie wzroku, ale nic nie mówił. Przechodząc obok, powiedziałam coś do niego z uśmiechem, ale nie podtrzymał rozmowy. Cóż, nie to nie. Pomyślałam, że złapię go na postoju taksówek i pojedziemy razem. Ale nic z tego! Zniknął gdzieś...
    Sześć miesięcy później byłam na lotnisku oddalonym o 8000 kilometrów od pierwszego miejsca akcji i zderzyłam się z kimś. Spojrzałam w górę, to był on! Zapytał, czy nie znamy się przypadkiem z pociągu. Zaczęłam coś mamrotać, jąkając się z zaskoczenia. Jesteśmy razem od 40 lat! © Druginya Druginya / Dzen
  • Moja koleżanka z klasy nie wiedziała, jakie wybrać studia. Poszła na niezbyt prestiżowy uniwersytet i dała się namówić na najbardziej bezpretensjonalną specjalność inżynierską. Na trzecim roku zaczęła pracować, ponieważ w naszym mieście prawie nie ma takich specjalistów i są bardzo poszukiwani. Teraz jest wiodącym inżynierem w swojej dziedzinie. Niedawno widziałem ją w telewizji na spotkaniu jakiejś ważnej rady ds. planowania urbanistycznego. © Mad Squirrel / Dzen
  • Przyjaciółka wybierała się do mamy na święta. Kupiła bilet na poranny pociąg, a potem na autobus (3 godziny po pociągu). Według jej obliczeń miała przyjechać do mamy po południu 24 grudnia. Mieszkała wtedy ze swoim chłopakiem. I zaspali: obudzili się o 9 rano, a pociąg odjeżdżał o 9:10. Przyjaciółka rozpaczała, bo nie widziała mamy od roku. Facet powiedział, żeby się martwiła, pojedzie następnym pociągiem. Poszli na dworzec, udało się kupić bilet na późniejszy pociąg, kupili też nowy bilet na autobus (wszystkie są ustawione na pociągi). Przyjaciółka opowiadała później: „Jedziemy, dookoła tundra, wszystko zatopione w śniegu, ciemno. Wtedy zobaczyłam autobus leżący w rowie, a nasz kierowca powiedział, że poranny autobus miał dziś wypadek. Wszyscy żyją, ale niemal wszyscy pasażerowie zostali ranni, wielu zabrano do szpitala. I wtedy zdałam sobie sprawę, że to był mój autobus. Ten, na który pierwotnie kupiłam bilet”. Nie była już zdenerwowana, że spóźniła się na pociąg. © FemmeDuNord / Pikabu
  • Moja mama zgubiła swój ulubiony zegarek na plaży, gdy byliśmy na wakacjach w Meksyku. Trzy lub cztery dni później siedziałyśmy przy basenie w hotelu, a mama nadal lamentowała, jak bardzo jest zdenerwowana utratą zegarka. Rodzina siedząca obok nas podsłuchała jej słowa i zapytała: „Zgubiła pani zegarek? A my go znaleźliśmy!”. Przynieśli zegarek ze swojego pokoju i okazało się, że to zegarek mamy! I nadal działał, mimo że był w piasku i słonej wodzie. To cud! © Avi_ / Reddit
  • Dopiero zaczynałam pracę, próbowałam zaoszczędzić na lodówkę z kilku pierwszych pensji, odkładając po 300 złotych. Moja pensja była niewielka, więc musiałam oszczędzać. Nadszedł dzień X, poszłam kupić lodówkę. Wybrałam, zapłaciłam, ale, jak się okazało, nie zdawałam sobie sprawy, że zapłaciłam tylko za dostawę pod blok, a wniesienie do mieszkania było dodatkowo płatne. Zapłaciłam za transport i zobaczyłam, że zostało mi dosłownie kilka złotych, a do wypłaty jeszcze 3 dni i nie miałam od kogo pożyczyć. Miałam tylko pół paczki płatków i ryżu. Postanowiłam kupić karton mleka i jeść przez trzy dni płatki i ryż z mlekiem. Ubrałam się, poszłam do sklepu i pomyślałam sobie: „Chciałabym, żeby Wszechświat zesłał mi trochę pieniędzy”. W tym momencie przechodziłam pod balkonem, spojrzałam w górę i pomyślałam rozbawiona, że sygnał jest tu gorszy i nikt mnie nie usłyszy. A potem spuściłam wzrok i zobaczyłam, że w samym rogu przy ścianie znajduje się banknot stuzłotowy. Oczywiście podniosłam go. Kupiłam mleko, chleb, ziemniaki, cukier, a nawet herbatniki. © Vatrushka8 / Pikabu
  • Mój mąż od dzieciństwa chciał zostać pomocnikiem maszynisty. Wybrał już szkołę i przygotowywał się do zapisów. Ale pewnego dnia jego mama przypadkowo natknęła się w gazecie na ogłoszenie o szkole lotniczej. Było to pod koniec wiosny. W rezultacie matka wręczyła synowi walizkę, trochę pieniędzy i bilet kolejowy do szkoły. Skończył tę szkołę, lata od 30 lat i nie wyobraża sobie życia bez nieba i samolotów. © Svetlana Rykovanova / Dzen
  • Kiedy studiowałam, zrobiłam sobie badanie krwi podczas badania lekarskiego. Jakiś czas później wezwali mnie do przychodni i powiedzieli, że mam we krwi jakiś australijski antygen. Kazali mi jechać do szpitala (3 dni przed Nowym Rokiem!). Spakowałam swoje rzeczy i ze łzami w oczach udałam się na oddział zakaźny. Na schodach natknęłam się na przystojnego młodego mężczyznę, który, jak się okazało, również był leczony w tym szpitalu. Jak na ironię, okazało się, że nie mam żadnej choroby, najwyraźniej pomylili wyniki. To był cud, że przebywając wśród chorych na żółtaczkę przez 10 dni, nie zaraziłam się nią. Młody mężczyzna dostał mój adres od pielęgniarki za batonik czekoladowy, wypisał się ze szpitala i przyszedł do mnie do domu. W rezultacie jesteśmy razem od 31 lat, a nasz syn ma 28 lat. © Elena / Dzen
  • Kiedyś podrzuciłam notatki z wykładów facetowi, który bardzo mi się podobał. Staliśmy na podeście, nie zaprosił mnie do domu, rozmawialiśmy na luzie. Było mi bardzo smutno, bo zdałam sobie sprawę, że dawał mi do zrozumienia, że może nas łączyć tylko przyjaźń! Podeszło dwóch jego kolegów, pytając, czy chce z nimi gdzie wyjść, albo przynajmniej pożyczyć im trochę pieniędzy. Odmówił, bo jutro mieliśmy egzamin. Wtedy powiedziałam do tych chłopaków: „Dam wam pieniądze, ale jeśli będę mogła pójść z wami!”. (Byłam smutna, chciałam odwrócić swoją uwagę). Więc tak zrobiłam. Od tamtego dnia jestem z jednym z tych facetów. Pobraliśmy się 20 lat temu, a nasza srebrna rocznica ślubu zbliża się wielkimi krokami. © Inga Borodina / Dzen
  • Pojechałem na wieś. Tam ubrudziłem samochód błotem aż po dach. Postanowiłem umyć go w drodze powrotnej i wtedy odkryłem, że brakuje przedniej tablicy rejestracyjnej. Byłem tym bardzo zdenerwowany. Wieczorem w drodze do domu zauważyłem, że samochód za mną miga światłami. Zatrzymałem się, a tamten kierowca podał mi moją tablicę rejestracyjną! Powiedział, że znalazł ją w pobliżu kałuży. Byłem po prostu oszołomiony! Sekundę wcześniej lub później nigdy byśmy się nie spotkali. Powiedział, że jadąc za mną, zobaczył te same numery, co na tablicy. Niewiarygodny zbieg okoliczności. © Overheard / VK
  • Osiem lat temu miałam kryzys wieku średniego. Praca, w której zajmowałam wysokie stanowisko, przestała sprawiać mi przyjemność, zamieniła się w rutynę. Współpracownicy zaczęli mocno irytować, w ogóle czułam się zmęczona swoim życiem. Poszłam do szefa, powiedziałam mu o swoim stanie, ostrzegłam, że będę szukać innej pracy, żeby znalazł dla mnie zastępstwo. Planowałam znaleźć coś innego dla siebie w ciągu 3 miesięcy. Tego samego dnia zadzwoniła do mnie dawna znajoma z prośbą o znalezienie jej pracy w sferze kultury: brakowało jej 1,5 roku stażu pracy, aby otrzymać korzystną emeryturę. Z wykształcenia jest pianistką. Zadzwoniłam do dyrektora Centrum Kultury i zapytałam, co mogą zaoferować mojej znajomej. Ale w tym momencie nie potrzebowali pianisty. Potrzebowali za to prowadzącego do dziecięcej grupy wokalnej. I to było dokładnie to, co mi odpowiadało (z wykształcenia jestem nauczycielem śpiewu, ale nigdy nie pracowałam w zawodzie). 15 minut później siedziałam już na rozmowie kwalifikacyjnej w gabinecie dyrektora Centrum Kultury. Pracuję tu od 8 lat. Jestem już na emeryturze, ale nie chcę odchodzić, kocham swoją pracę. To mój ukochany świat. Nie żałuję ani jednego dnia. Pracuję z przyjemnością. © White Bim White Ear / Dzen
  • Po rozwodzie próbowałam kogoś poznać, ale bez skutku. Pewnego razu poskarżyłam się na pecha w życiu osobistym kierowcy mojego szefa i zapytałam go: „Czy możesz mi doradzić, gdzie poznam normalnego mężczyznę?”. A on nagle powiedział: „Właściwie to podobasz mi się od dawna. Może pójdziemy na randkę?”. Od tego czasu minęły dwa lata, jestem nadal z tym wspaniałym mężczyzną. Myślałam, że jest szczęśliwie żonaty, rzadko jechałam z nim do pracy i w ogóle niewiele o nim wiedziałam. © Svetlana L. / Dzen
  • Moja córka znalazła się w trudnej sytuacji: sama z trójką dzieci w dużym mieście. Dzieci trzeba było odbierać ze szkoły i przedszkola. Nie miała nikogo, kto mógłby jej pomóc. Szła przez park i zobaczyła starszą kobietę na ławce. Usiadła obok niej i zapytała, czy chciałaby pracować jako niania. A kobieta się ucieszyła: „Och, wie pani, siedzę tu i myślę: gdzie mogłabym znaleźć pracę, przynajmniej jako niania! Mieszkam sama, moje dzieci wyjechały, mąż zmarł rok temu i nie wiem, co zrobić ze sobą”. W ten sposób się odnalazły. © Ippolit Matveyevich / Dzen
  • Szukałem szczeniaka określonej rasy. Przeglądałem ogłoszenia hodowców i schronisk, ale wszędzie chcieli tysiące funtów za takie maleństwo. Pewnego dnia minąłem panią, która spacerowała z dwoma psami mojej ulubionej rasy, a w rękach miała nosidełko ze szczeniakami. Zatrzymałem się, żeby z nią porozmawiać i okazało się, że miała nieplanowane szczeniaki od swojego psa i suczki wypożyczonej ze schroniska. Miała właśnie oddać szczeniaki do adopcji i dała mi jednego dosłownie za koszt szczepień, które już otrzymał. 13 lat później mój ulubiony pies nadal jest ze mną. Jest miły i bardzo uparty, ale tak właśnie powinno być. © Nieznany autor / Reddit
  • Kilka lat temu leciałem samolotem do punktu startowego, z którego planowałem rozpocząć roczną podróż z plecakiem po kraju. Przez 2 lata oszczędzałem pieniądze na tę podróż i naprawdę nie mogłem się jej doczekać. Miałem przy sobie 6 500 dolarów, bilet lotniczy, paszport i prawo jazdy, wszystko w plastikowej kopercie. Wsiadłem do samolotu, wsunąłem kopertę do schowka na siedzeniu przede mną i zasnąłem. Kiedy dotarliśmy na miejsce, mój wujek spotkał się ze mną. Dopiero dwa dni później zdałem sobie sprawę, że nie mam koperty! Zadzwoniłem na lotnisko i do linii lotniczej, ale zapewnili mnie, że nikt niczego nie znalazł. Byłem w szoku. To był jeden z najgorszych dni w moim życiu....
    I wtedy zadzwonił jakiś facet i powiedział mi, że szukał mojego numeru telefonu przez 3 dni! Powiedział mi, że był w samolocie, zaczęło mu być niedobrze. Sięgnął do kieszeni siedzenia przed sobą po papierową torbę i wyjął moją kopertę! Nie mógł uwierzyć własnym oczom. Przekazał mi wszystkie pieniądze i dokumenty i w końcu mogłem pojechać w wymarzoną podróż.
    Wszystko to wydarzyło się 9 lat temu, a ja zawsze dzwonię do mojego przyjaciela 23 kwietnia, aby podziękować jemu i losowi za uratowanie mnie. © cukiman / Reddit
  • Nasza czteroosobowa rodzina została prawie bez pieniędzy na święta. Smutne, ale co można zrobić, skoro tak się stało? Poszłam do sklepu kupić coś do jedzenia, a tam kilometrowe kolejki i podłoga posypana trocinami. Ktoś mnie popchnął, a ja poślizgnęłam się i upadłam na trociny! Wstałam i sięgnęłam po upuszczoną rękawiczkę, a pod nią były pieniądze, zwinięte w rulon. Krótko mówiąc, mieliśmy wspaniałe święta! © tatiana jermołowa / dzen
  • Moja córka była w podróży służbowej. Miała walizkę ze swoimi rzeczami i laptopa z firmowymi pieniędzmi. Już w taksówce zorientowała się, że laptop zniknął! Wróciła do pociągu, ale konduktorzy powiedzieli, że nic nie znaleźli. Zapłakana opuściła wagon i usiadła na ławce. Zima, poranek, ciemno. Siedziała tam i płakała. Nagle dostrzegła coś leżącego na drugim końcu ławki... To był jej laptop, nietknięty, z pieniędzmi! Okazuje się, że wysiadła z pociągu, siadła na tej ławce, szukając czegoś w walizce, znalazła to, wzięła walizkę i poszła dalej, a potem nawet nie pamiętała o tej chwili. © Marina Samarina / Dzen

Czy zdarzył wam się kiedyś jakiś niesamowity zbieg okoliczności?

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły