Nikt nie jest idealny, ale niektóre nawyki lub cechy innych ludzi mogą być wyjątkowo irytujące. Brak taktu, nieuprzejmość albo celowe ignorowanie próśb i potrzeb otoczenia mogą doprowadzić do szału nawet najspokojniejszą osobę.
- Wkurzają mnie krewni, którzy bardzo przejmują się moim życiem osobistym. Zanim skończyłam 30 lat, wszyscy zastanawiali się, kiedy wyjdę za mąż. W końcu wyszłam za mąż. Później pytali: „Kiedy będziesz miała dziecko?”, a potem: „Kiedy drugie?”. Miałam syna i córkę. Bingo. Myślicie, że dali mi spokój? Nie! Teraz mówią: „Och, powinnaś mieć trzecie. Będą ci przysługiwać różne zniżki!”. Myślę, że jeśli urodzę trzecie, zaczną jęczeć: „Rodzisz dzieci tylko po to, żeby nie pracować!”.
- Nienawidzę nietaktownych lekarzy. Byłam u ginekologa. Kobieta po pięćdziesiątce zaczęła wypytywać o moje życie osobiste. Szczerze odpowiedziałam, że nie spotykam się z nikim od kilku lat. Odpowiedziała: „Jak ty możesz tak żyć? Potrzebujesz mężczyzny!”. Czy naprawdę muszę jej mówić, że mój prawie-mąż mnie zdradził i dopiero teraz się z tym pogodziłam? Jej zadaniem jest zrozumieć, dlaczego mój cykl zawodzi, a nie uczyć mnie, że potrzebuję mężczyzny i związku.
Zachorowałam, miałam prześwietlenie płuc. Weszłam do pokoju, zdjęłam koszulę, a lekarka powiedziała: „Proszę też zdjąć ten brzydki stanik!”. Myślałam, że się przesłyszałam, ale powtórzyła to. Byłam oburzona i zapytałam, czemu komentuje moje ubranie, a ona odpowiedziała: „Proszę wybaczyć, ale ten stanik jest brzydki, cały pozaciągany. Młode dziewczyny zwykle przychodzą do mnie w pięknej bieliźnie, chcą ładnie wyglądać, a pani jest wyjątkiem”. Miałam gorączkę, podejrzenie zapalenia płuc, fatalnie się czułam, więc przyszłam w domowych ciuchach. Czemu ją obchodzi, co mam na sobie? Złożyłam na nią skargę. Poszłam odebrać wyniki, a tam ta sama kobieta. Spojrzała na mnie krzywo i powiedziała, że przez moją skargę dostała ochrzan od szefa przychodni. Myślałam, że mi nie wyda wyników.
- Piekło punktualnej osoby jest wtedy, gdy umawiasz się na spotkanie o 19:00 i prawie jesteś w wyznaczonym miejscu, na zegarze jest 18:50, i wtedy dostajesz wiadomość: „Napisz do mnie, kiedy wyjdziesz”. I zdajesz sobie sprawę, że ta osoba nawet jeszcze nie wyszła.
- Ludzie, którzy zostawiają za sobą góry śmieci, są irytujący. To brak szacunku dla osób wokół ciebie i dla tych, którzy będą musieli po tobie posprzątać. Zrób to sam, w końcu to nie takie trudne. © Nieznany autor / Reddit
- Jechałam dziś metrem. Obok mnie było wolne miejsce. Na jednej ze stacji wszedł mężczyzna z dwójką dzieci: dziewczynką w wieku około 4 lat i bardzo małym dzieckiem w chuście. W rękach trzymał dużą i, sądząc po wyglądzie, ciężką torbę. Mężczyzna posadził dziewczynkę i stanął obok niej. Wstałam i ustąpiłam mu miejsca, po prostu dlatego, że mi łatwiej było stać niż jemu, z dzieckiem w chuście i dużą torbą w rękach. Podziękował mi bardzo i usiadł. I wtedy zaczęło się dziać coś dziwnego. Obok nas usiadła jakaś babcia (nie, miała jakieś 40 lat, ale zachowywała się jak babcia). I zaczęła się głośno oburzać, że co to ma być, żeby dziewczyna ustępowała miejsca mężczyźnie. A ktoś obok niej się z nią zgadzał. Jestem taka zła na te głupie stereotypy płciowe.
- Mój chłopak mnie zadziwia. Jak on może być taki powolny? Byliśmy u niego, poszliśmy do kuchni. On miał pokroić kotu mięso, a ja miałam ugotować nam coś pysznego. Podsumowując: spędziliśmy tyle samo czasu, robiąc to samo. Ja miałam czas, żeby ugotować wątróbkę w śmietanie z ryżem i pokroić sałatkę, a on w tym samym czasie pokroił 100 gramów wołowiny dla swojego ulubionego kota. To szaleństwo! Po prostu nie rozumiem, jak to możliwe?
- Nienawidzę kobiet, które się poświęcają: „Jestem gotowa zrobić dla niego wszystko”, „Rzuciłam dla niego studia”, „Niczego nie będę żałować mojemu dziecku”. A potem zaczynają myśleć, że to nie miało sensu, bo ona zrobiła dla niego wszystko i jest nieszczęśliwa, bo on tego nie docenił. Możesz żyć tak, jak chcesz. Jeśli nie poświęcasz się, ale jesteś szczęśliwy, wszystkim będzie lepiej.
- To irytujące, gdy ktoś wysyła odpowiedź na twojego maila, a mimo to nie odpowiada na żadne z zadanych przez ciebie pytań. © ekpvino / Reddit
- Nie rozumiem ludzi, którzy wyjeżdżają z domu tylko po to, by zajechać innym drogę. Ledwo wloką się przed siebie w swoich samochodach, ale nigdy nie ustąpią, mimo że mogliby to zrobić, a nawet celowo uniemożliwiają wyprzedzanie. Co to jest? Chęć dania komuś nauczki? W rzeczywistości wygląda to żałośnie. © James Robbins / Quora
- Dałam w sieci ogłoszenie, że oddam ubrania mojego syna, z których wyrósł. Pewna pani napisała do mnie wiele wiadomości, prosząc, żebym oddała jej wszystko, bo jest samotna, mąż porzucił ją i dziecko. Zlitowałam się, dałam jej wszystko. Nie minęła godzina, a wszystkie moje rzeczy były już na innej stronie wystawione na sprzedaż. Byłam tak wściekła, że zalogowałam się z konta męża i umówiłam się z nią na spotkanie. Przyszłam i z pokerową twarzą wszystko jej odebrałam, oczywiście nie płacąc. Tacy ludzie są irytujące!
- Wzięłam do domu małego kotka znalezionego na ulicy. Był głodny i zmarznięty. Nakarmiłam go, ogrzałam, dałam mu na imię Pompon i postanowiłam, że zostanie ze mną. Wieczorem odwiedziła mnie siostra i wpadła w histerię, że całe mieszkanie będę miała w futrze i brudzie, że połowę pensji będę wydawała na utrzymanie tego sierściucha. To moje mieszkanie, moja pensja i mój kot! Sama się tym zajmę.
- Jestem uczulona na laktozę. Nie, nie umieram, jeśli wypiję szklankę mleka. Ale natychmiast dostaję wysypki na klatce piersiowej i plecach, co nie jest zbyt przyjemne. Problem w tym, że jeśli mówię, że nie zjem czegoś zawierającego laktozę, w odpowiedzi słyszę: „Tak, tak, alergia na laktozę i gluten, to teraz takie modne” albo „O, a ja ci dałam naleśniki z mlekiem, a nie z wodą. I widzisz, nie umarłaś”. Irytujące.
- Robię torty na zamówienie i wkurza mnie, że nie mogę przyjść na żadną rodzinną imprezę bez tortu. To znaczy, muszę przynieść pięknie udekorowany tort, a do tego kupić prezent. To moja praca, którą bardzo kocham, ale mimo to jestem też zmęczona. Chcę iść z wizytą po prostu jako gość, wystrojona i wypoczęta, nie chcę być zapraszana tylko dlatego, że przynoszę tort. Mam dość tych obrażonych min i aluzji, że nic nie przyniosłam, bo jestem zbyt leniwa, żeby piec dla rodziny.
- Nie lubię ludzi, którzy nie traktują swoich obowiązków zawodowych poważnie. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że w życiu wszystko się zdarza i człowiek może nienawidzić swojej pracy i stanowiska, które obecnie zajmuje. Uważam jednak, że skoro zdecydowałeś się to robić na tym etapie i skoro płacą ci za to, co robisz, powinieneś odpowiedzialnie podchodzić do swoich obowiązków. © Ayush Agarwal / Quora
- Myślę, że w dzisiejszych czasach trudno jest żyć nie grubym, chudym, wysokim czy niskim: najtrudniej mają ci dobrze wychowani! Wszyscy żują gumę bez zakrywania ust, kładą brudną torbę na stole, przerywają, ziewają z otwartymi ustami i tak dalej, a ty to wszystko zauważasz, ale nie możesz nic powiedzieć, ponieważ zostałeś wychowany inaczej i nie możesz stawiać kogoś w niezręcznej sytuacji. Ale najbardziej irytujący są nietaktowni ludzie, którzy poważnie myślą, że są po prostu bezpośredni!
- Jakże wkurzają mnie ludzie, którzy pytają: „A dlaczego w wieku 30 lat nadal nie masz męża? Przynajmniej urodź dziecko”. A same żyją albo z niekochanymi mężami, tylko po to, żeby mieć w domu portki, albo z tymi, którzy je zdradzają. Nie chcę tego. Wiem, jak to jest, kiedy się kocha i jest się kochanym, ale zdarza się, że ludzie odchodzą przed czasem.... Nie chcę innego faceta niż on. A posiadanie dziecka dla siebie samej jest samolubne. Chcę, żeby wszyscy zostawili mnie w spokoju, może to moje przeznaczenie, by być samotną. Ale podczas gdy oni ledwie wiążą koniec z końcem, ja podróżuję po świecie. A mój ukochany z nieba mnie chroni, wierzę w to.
- Tata pracował w fabryce. Awansował ze zwykłego robotnika na wysokie stanowisko polityczne. Pracował 16 godzin dziennie. Irytujące było to, co ludzie wokół mnie o tym myśleli. Kiedyś nauczyciel matematyki przy całej klasie powiedział mi, żebym nie robiła sobie nadziei, że mój tata wiecznie będzie na tym stanowisku. Kiedy po prostu źle odpowiedziałam na pytanie, stwierdził, że żyjemy za nakradzione pieniądze. Celowo obniżał mi oceny, żebyśmy przyszli i dali mu łapówkę.
- Do szału doprowadzają mnie ludzie, którzy uważają, że jedzenie mniej jest najpewniejszym sposobem na zrzucenie wagi. Ważyłam 47 kg, zachorowałam, musiałam brać hormony. Przytyłam 15 kg. Dziennie rzadko przekraczam 1 500 kcal, maszeruję co najmniej godzinę i ćwiczę. To ledwo wystarcza, żebym nie przytyła jeszcze bardziej, a zwiększenie aktywności fizycznej prowadzi tylko do bólu stawów. Wkurza mnie ten brak zrozumienia!
- Nie jestem pracownikiem sklepów spożywczych czy dużych sieci handlowych, ale złości mnie, gdy zauważam na przykład pozostawione wśród przypraw sery, które topią się i psują, jajka ukryte w dziale chemii gospodarczej. Widzę panią, która bierze sałatkę z lodówki i zostawia ją na półce z ciepłym pieczywem. Produkty się psują i nie nadają się już do sprzedaży, ale wracają na swoje miejsce i są sprzedawane kolejnemu klientowi. Człowieku, weź to do kasy, pracownicy odłożą to z powrotem na miejsce. Nie rozumiem tego.
- Jakże irytujący są ludzie, którzy ciągle powtarzają, że wyższe wykształcenie w naszych czasach nikomu nie jest potrzebne, że to tylko zbędny papierek. Czy lekarze dostają zbędny papierek? Prawnicy? Może inżynierowie, architekci, nauczyciele? Jeśli ktoś studiował 5 lat, żeby zostać menadżerem średniego szczebla, a potem pracuje jako kasjer, to jego wybór, a w wielu dziedzinach bez dyplomu się nie obejdzie. Ja studiowałam 5 lat, żeby zostać biotechnologiem przemysłowym i produkować leki dla ludzi. Co, niby moje wyższe wykształcenie to ściema?
W przypadku niektórych zawodów przydaje się nie tylko wykształcenie i wiedza, ale też poczucie humoru. Zobaczcie, z czym muszą mierzyć się na co dzień w swojej pracy nauczyciele.
Uwaga: niniejszy artykuł został zaktualizowany w styczniu 2024 w celu skorygowania materiałów źródłowych oraz zgodności z faktami.