20 rodzinnych zdrad, które były jak cios w splot słoneczny

Rodzina i dzieci
3 godziny temu

Rodzina powinna być naszą bezpieczną przystanią, pełną ludzi, którym ufamy najbardziej. Ale co się dzieje, gdy to właśnie najbliżsi ranią nas najmocniej? Czytając te historie o bolesnych rodzinnych zdradach, zaczniecie się zastanawiać, jak dobrze znacie swoich bliskich.

  • Kuzynka zapytała, czy może przyprowadzić „plus jeden” na mój ślub. Zgodziłam się. W dniu imprezy pojawiła się w białej sukni, przyprowadziła fotografa i kazała DJ-owi zagrać specjalną piosenkę. Myślałam, że robi sobie żarty.
    Ale nie.
    W trakcie kolacji dosłownie opadła mi szczęka. Stuknęła kieliszkiem, wstała, spojrzała na mnie i powiedziała: „Wiem, że dziś miało być o miłości, więc Lana, mam nadzieję, że się nie obrazisz, jeśli podzielimy się odrobiną naszej”.
    Następnie odwróciła się do swojego chłopaka i mu się oświadczyła. W dniu mojego ślubu.
    Zgodził się. Ludzie klaskali. A potem dodała: „Zawsze marzyłam o ślubie w takim miejscu. Możemy nawet ponownie wykorzystać dekoracje. Mam nadzieję, że nikomu to nie wadzi!”.
    Na moim ślubie. W moim miejscu. Ubrana na biało...
  • Człowiek, którego znam, powiedział mi, że jego studiujący syn chce mieszkać sam. Stwierdził, że jest teraz dorosły i nie powinien już mieszkać z rodzicami. W porządku. Żyją w dużym mieście i mają puste mieszkanie na przedmieściach (lokatorzy się wyprowadzili).
    Mówią: „Zamieszkaj tam, znajdź pracę. Nie mamy nic przeciwko”. Ale syn oczekuje, że rodzice wynajmą mu mieszkanie w mieście i pokryją wydatki. Ojciec odmówił, więc teraz jest jego wrogiem numer jeden. © LisOpus / Pikabu
  • Mój tata zrobił kiedyś dla mojej siostrzenicy konia na biegunach. Wyrzeźbił go z kilku kawałków drewna, ręcznie zaplótł ogon i grzywę z liny, którą pieczołowicie rozwinął, i ręcznie pomalował.
    Była to piękna zabawka, która przetrwałaby pokolenia.
    Pewnego dnia jej ojciec okazał się na tyle leniwy, że nie chciało mu się wyjść porąbać drewna, więc roztrzaskał tego konia i wrzucił do ognia. © dewright23 / Reddit
  • Pewnego dnia dowiedzieliśmy się z mężem, że będziemy mieli córkę i postanowiliśmy nazwać ją Ariadna — oboje uwielbiamy to imię.
    Niedawno mąż powiedział o tym swoim rodzicom. Moja teściowa prawie się zakrztusiła, gdy usłyszała imię, które wybraliśmy! Od razu powiedziała, że wnuczka musi mieć na imię Maria, po babci. Ariadna w jej opinii nie wchodziła w grę.
    Próbowałam wyjaśnić swoje stanowisko, a nawet podać argumenty w obronie naszego wyboru, ale nawet nie chciała mnie słuchać. Wszyscy krewni męża stanęli po stronie teściowej. Poparli mnie moi rodzice, więc teściowa na nich naskoczyła. Krzyczała, że mamy swoją linię rodzinną i powinniśmy nazywać dzieci imionami ich dziadków.
    Wszystko przerodziło się w wielką kłótnię, a ja poczułam się tak źle, że karetka zabrała mnie do szpitala. Rano mąż zadzwonił do mnie i rozmawialiśmy. I wtedy powiedział: „Jeśli mama tak bardzo tego chce, nazwijmy naszą córkę Maria. W końcu to tylko imię dla dziecka. A drugie nazwiemy tak, jak będziemy chcieli”.
    Warknęłam i powiedziałam mu, że pójdę do urzędu z imieniem, które wymyśliłam, bo dla jego rodziny to tylko imię. Mój mąż zamilkł i odparł: „Dobrze, jak wolisz” i odłożył słuchawkę. Chcę, aby nasze dziecko miało imię, które wybraliśmy razem z mężem. Ale nie chcę psuć relacji z teściami. © YOUZHEZMARRIED / VK
  • Moja mama chce mieć wnuki i strasznie mnie o to męczy, a ja nawet nie mam chłopaka.
    Ale poszłam na trzecią randkę z jednym facetem. Wychodzimy z kawiarni i widzę moją mamę! Przywitaliśmy się, mama spojrzała na Jake’a i powiedziała: „No to kiedy mam się spodziewać wnuków?”. On zbladł, ale szybko się opamiętał i powiedział: „Jeszcze nie podjęliśmy decyzji!”. © Caramel / VK
  • Pojechałyśmy z babcią w kilkudniowe odwiedziny do ciotki. Byłam wtedy 12-latką i miałam bardzo długie włosy. Ale poza prostym kucykiem nie wiedziałam, jak inaczej je ułożyć.
    Zazwyczaj moja mama, babcia lub przyjaciółki zaplatały je w warkocz. Ciocia była wściekła, że babcia codziennie rano zaplatała mi włosy w warkocz. Pewnego ranka wzięła mój kucyk i po prostu go obcięła, gdy babci nie było w domu.
    Kiedy wróciłyśmy, moja mama była zszokowana, a ja cały czas płakałam, bo krótka fryzura do mnie nie pasowała. No i musiałam żyć z bobem, a chciałam być jak Roszpunka. © MissXaker / Pikabu
  • Kiedy zmarł tata, moja ciocia, jego siostra, skontaktowała się z moją rodziną przez e-mail i powiedziała, że nie będziemy już wymieniać się prezentami świątecznymi. I tak nie tęsknię za twoimi corocznymi 5 dolarami w kopercie, ciociu Sally. © chi*** / Reddit
  • W weekendy mój mąż i ja mamy wyciszone telefony co najmniej do 10 rano. Bo śpimy. Nagle budzi mnie odgłos męża wkładającego szorty i koszulkę. Dzwoni domofon. Pytam go: „Kto to?”. Odpowiada: „Policja”.
    Okazało się, że mama wysłała mi zrzut ekranu wodomierza na Messengerze o 7 lub 8 rano, a nie zobaczyła, że odczytałam wiadomość. Zaczęła do mnie dzwonić o 8, a mój telefon w nocy się rozładował. Zadzwoniła więc do mojego męża, ale jego telefon był wyciszony.
    Przeczytał jej wiadomość, że musi otworzyć drzwi policji, ponieważ pomagają w poszukiwaniach jej zaginionego dziecka. Powiedzieć, że byłam wściekła, to nic nie powiedzieć. Mamy po 37 lat © Zosia1987 / Pikabu
  • Przestałam zapraszać kolegę syna, bo jego matka miała tyle zasad. Nie mógł jeść hot dogów ani winogron — ryzyko zadławienia. Nie wolno mu było jeść hamburgerów w restauracjach ani u nas w domu, bo mogłyby być niedopieczone. Nie wolno było mu też bawić się na dworze bez nadzoru osoby dorosłej — i to nawet, gdy chodzili już do szóstej klasy.
    Mogłabym wymieniać dalej. Napisała do nas maila podczas szkolnej zbiórki pieniędzy połączonej z serwowaniem naleśników, by poinformować nas, że obserwowała i uważa, że prawdopodobnie ciasto było wystarczająco zimne, by zapobiec salmonelli, więc można było bezpiecznie zjeść te naleśniki. Robiła tego typu rzeczy. A najlepsze jest to, że jej dziecko było naprawdę całkiem normalne. W kontraście do tego kiedyś do syna wpadł inny kumpel i bawili się na zewnątrz, aż na drzewie utknął im latawiec.
    Jego mama wyszła, zobaczyła latawiec na górze i wyśmiała ich wysiłki, bo próbowali go wyłowić grabiami. Kazała synowi wspiąć się i go wydobyć. Zawahał się, a ona powiedziała: „Właź tam!”. Wdrapał się jak małpa, a ja pomyślałam: „Tak, i to jest normalne dzieciństwo”. © FeatofClay / Reddit
  • Nasza rodzina ma ogromny problem i nie wiemy, co robić. Ojciec mojego męża z niewiadomego powodu zrobił test DNA i okazało się, że nie jest jego biologicznym tatą. Mój mąż ma obecnie 32 lata, ja 29 lat.
    Teściowa nie zaprzeczyła, ale odpowiedziała coś w stylu: „Kogo obchodzi, co wydarzyło się 30 lat temu! Czy ja muszę wszystko pamiętać? Przecież najważniejsze jest to, że kochałam cię przez te wszystkie lata. To się nie liczy?”.
    Jest dobrą kobietą, ona i jej mąż zawsze żyli w miłości i harmonii. Ale teraz teść chce rozwodu. Mąż jest zły na ojca i ma pretensje do matki. Wszyscy piszą do niego SMS-y i narzekają na siebie nawzajem. Co powinniśmy zrobić? Jestem w szoku. © Overheard / VK
  • Odkąd urodziłam 4 miesiące temu (w sumie mam 4 dzieci), moja teściowa pojawia się, kiedy chce, a kiedy już tu jest, zawsze robi, co jej się żywnie podoba. Nigdy nie zaproponowała, że pomoże mi lub dziecku w jakikolwiek sposób, w jakimkolwiek formie. Jest tu tylko po to, żeby zobaczyć swojego syna i tyle.
    Jakieś 3 tygodnie temu zaparzyłam mały dzbanek kawy (taki na 2 filiżanki). Poszłam nakarmić dziecko i w pewnym momencie pojawiła się moja teściowa. Kiedy wyszłam, wypiła cały dzbanek. Nawet fusy nie został.
    Albo wielokrotnie wyjadała resztki prosto z lodówki. I zawsze mówi: „Dzięki za jedzenie/kawę!”. Tak jakbym jej to zaoferowała, choć absolutnie tego nie robiłam, bo ona tylko uprzykrza mi życie. Powiedziałam mojemu mężowi, żeby z nią o tym porozmawiał, a on stwierdził, że to zrobił, ale śmiem w to wątpić. Gdy była tu ostatni raz (3 tygodnie temu), odezwałam się, mówiąc, że musi przestać tak się zachowywać, ponieważ je i pije rzeczy, które przygotowałam dla siebie i rodziny. Powiedziała: „Och, przepraszam”, a potem przez jakiś czas nie przychodziła.
    Dzisiaj zrobiłam 4 domowe pizze. Powiedziałem dzieciom, żeby przyszły nałożyć sobie kolację i że muszę szybko położyć dziecko na drzemkę i zaraz wrócę. Cóż, zajęło mi to około 45 minut, ponieważ dziecko marudziło. Gdy przyszłam, okazało się, że cała pizza zniknęła, a moja teściowa i mąż siedzą i jedzą. Powiedziałam tylko: „Żartujesz sobie ze mnie?”. Mój mąż zapytał, co się dzieje, a ja odparłam: „Nie mogliście zostawić mi nawet kawałka? To takie wspaniałomyślne z waszej strony! Dzięki!”.
    Nagle wchodzi mój najstarszy syn (13 lat) i mówi: „Mamo, zostawiłem ci talerz z kawałkiem. Położyłem go na blacie”. Podchodzi po niego i okazuje się, że też zniknął. Teściowa powiedziała: „Myślałam, że to resztki z obiadu”. Więc syn przeprasza mnie, mimo że nie zrobił nic złego, a moja teściowa i mąż po prostu sobie siedzą. Nic nie mówią. Spojrzałam na nich i powiedziałam: „Oboje powinniście już wyjść”.
    Wtedy mój mąż postanowił zabrać głos, mówiąc, że to była „pomyłka” i że „nikt nie miał złych zamiarów”. Dodał, że robię z igły widły, co jeszcze bardziej mnie wkurzyło, więc warknęłam jeszcze raz i powiedziałam: „Nie, za każdym razem, gdy twoja matka tu przychodzi, kończę z niczym, bo ona zjada lub wypija moją porcję wszystkiego. Ale jasne, brońmy kogoś, kto wyjmuje mi jedzenie z ust, co nie?”. Jego matka właśnie wychodzi, a mój mąż patrzy na mnie jak na wariatkę, więc mówię: „Szybko, goń ją”. On nie wróci do domu. Ale w tym momencie nawet nie chcę, żeby wracał, bo dzięki temu jego matka będzie trzymać się z daleka. © Efficient-Hat1594 / Reddit
  • Moja ciocia ma dwójkę dzieci. Jedno to chłopiec, który jest zdolny i nie sprawia żadnych kłopotów. Ma 8 lat. Jest też moja zła kuzynka, która ma 2 latka. Ona domaga się wszystkiego. Poważnie, jeśli coś masz, a ona nie, wstrzymuje oddech, dopóki tego nie dostanie, i bez przerwy płacze.
    W każdym razie to były urodziny 8-latka i odbyło się przyjęcie urodzinowe. Ciocia powiedziała mi, że będzie to również impreza dla dziewczynki, której urodziny były w grudniu. Będą dwa torty, banery urodzinowe z jej imieniem i ludzie będą musieli udawać, że to też jej urodziny. Jakim sposobem to jest sprawiedliwe wobec prawdziwego solenizanta?
    Powiedziała też wszystkim, że musimy przynieść prezenty dla obojga dzieci, a jeśli nie, to nie będziemy mogli uczestniczyć w wydarzeniu, ponieważ musi być sprawiedliwe dla obojga. Nie kupiłam prezentów dla obojga dzieci, ale i tak przyszłam i to była impreza jak z najgorszego koszmaru. Wszyscy zajmowali się dziewczynką, a nikt poza mną nie wspomniał o prawdziwym solenizancie. Ludzie nawet śpiewali jej 100 lat, robili sobie z nią zdjęcia, dostała mnóstwo pieniędzy, nowy rower itp.
    Dostała dwa razy tyle, co chłopiec. Zrobiło mi się go żal i widziałam, że płacze w swoim pokoju, więc poszłam do niego, a on powiedział, że nikt się nim nie przejmuje. Pokłóciłam się o to z ciocią, a ona stwierdziła, że zepsułam ten dzień i muszę wyjść. Co za roszczeniowa kobieta i jej okropny, roszczeniowy bachor. © Longlostneverland / Reddit
  • Moja mama uwielbia sklepy i ciuchy, więc kupuje wnuczce mnóstwo ubrań, nawet się nie zastanawiając. Lepiej byłoby, gdybym sama wszystko wybierała, ale prezenty przyjmowałam z wdzięcznością, bo uważałam, że darowanemu koniowi w żeby się nie zagląda się.
    Pewnego dnia dziadkowie przyszli zabrać naszą 3-latkę do kawiarni z dziecięcymi zjeżdżalniami, basenem i trampolinami. Pomyślałam: „Jak mam ją ubrać? Niewygodnie jest zjeżdżać w sukience lub dżinsach”. Ubrałam córkę w nowy dres, który dostała od mojej mamy.
    Kiedy wrócili, miała na sobie dżinsy i bluzkę wyszywaną szklanymi koralikami. A matka od progu powiedziała: " Jak tylko zobaczyłam twoją córkę, wręcz płakałam, bo tak źle była ubrana, w jakieś stare ciuchy! Musiałam pilnie jej coś kupić i przebrać ją w sklepie„.
    Odpowiedziałam: „Mamo, to dres od ciebie! Tu są metki, przed chwilą je odcięłam; a tu jest torba, przyniosłaś ją w zeszłym tygodniu”. Zapanowała cisza. Mama w milczeniu odeszła. © Tatiana / ADME
  • Odkąd urodziło się nasze dziecko, teściowa nie robi nic innego, jak tylko krytykuje moje umiejętności rodzicielskie. To wymknęło się spod kontroli. Rozumiem, gdyby to były dobre rady, ale dosłownie wszystkie jej sugestie są niebezpieczne. Sytuację pogarsza fakt, że jej siostra też ma świeżo upieczonego wnuka, więc ciągle się porównuje.
    Jedną z jej największych bolączek jest to, że według niej nie ubieram dziecka należycie. Zasadniczo zachowuje się tak, jakbym znęcała się nad dzieckiem i w kółko powtarza, że jest mu zimno (nigdy nie pozwoliłabym, żeby mojemu dziecku było zimno). Kiedy sprawuje nad nim pieczę, owija je w gigantyczne koce. Idę sprawdzić, co z dzieckiem, a ono jest czerwone i poci się jak szalone!
    W końcu zobaczyłam, jak ubrany jest drugi wnuk. Temperatura na zewnątrz waha się w okolicach 32°C. Poszliśmy w odwiedziny, a to małe dziecko miało na sobie futrzaną kurtkę, długie spodnie od piżamy, bluzkę i skarpetki. Moje dziecko jest zwykle w śpioszkach i zwykłych spodniach lub lekkiej piżamie. Nic dziwnego, że jest zbulwersowana, biorąc pod uwagę, że oczekują, by w czerwcu dziecko było ubrane w kurtkę!
    Chyba nic do niej nie dociera. Mój mąż chce po prostu ograniczyć kontakt. Brak słów © Rare-Caregiver7538
  • Mam brata. Kiedy urodziłam, zaprosił mnie i powiedział: „Zostało nam trochę rzeczy dla dziecka. Przyjdź i zobacz, czy coś ci się nie przyda”. No więc przyszłam. Jego żona przyniosła bardzo zniszczony wózek (miałam już wózek, ale nie o to chodzi).
    Zaproponowali mi, żebym go odkupiła; i żebym odkupiła też używane czapeczki dla niemowląt, śpioszki itd. Grzecznie odmówiłam, wyjaśniając, że wszystko mamy. Ale nadal wstydzę się za moją rodzinę. © aleale2019 / Pikabu
  • Pewnego razu, gdy miałam jakieś 5 lat, zatrzymaliśmy się z mamą u cioci. Któregoś dnia ciocia pomyślała, że ukradłam jej pieniądze. W książce była koperta, ale zniknęła. Kto był winny? Na pewno ja!
    Ach, jak bardzo mnie męczyli, zadawali milion pytań. Po kilku tygodniach zaczęłam nawet wierzyć, że ukradłam kopertę, ale zapomniałam, gdzie ją położyłam. Nawet straszyła mnie policją.
    I kiedy już siedziałyśmy w pociągu powrotnym, ciocia zadzwoniła do mamy i niewinnym głosem powiedziała: „Och, przeglądałam książki i w jednej z nich znalazłam kopertę. Zapomniałam, że sama ją tam włożyłam”. I oczywiście przeprosiła mnie za to. Ale nie mogłam już jej ufać. © NEET*** / Pikabu
  • Teściowa uważa, że mój mąż powinien osobiście przekopać jej ogródek warzywny i posadzić ziemniaki. Kiedy nieśmiało próbował zaprotestować i mówić, że mógłby kogoś zatrudnić do tej pracy, odparła: „Po co więc jesteś, skoro nie chcesz nic robić?”. Mąż spokojnie wsiadł do samochodu i odjechał do domu.
    Półtora miesiąca kompletnej ciszy. Nie dzwoni, nie wysyła wiadomości. Nie jest zainteresowana wnukami. Ale było tak spokojnie, że słowa nie są w stanie tego opisać. © WendyMage / Pikabu
  • Kiedy moje dziecko miało 18 miesięcy, babcia zawołała mnie i powiedziała: „Masz, spróbuj tego soku. Mogę go podać dziecku?”. Wzięłam kilka łyków bez zastanowienia, sprawdzając, czy nie jest zbyt zimny lub kwaśny.
    Wtedy zdałam sobie sprawę, że połknęłam coś zgniłego z dziwnym posmakiem. Wypluwam tę obrzydliwą rzecz i pytam ją, co to jest. A moja babcia na to: „Czy to się zepsuło? Tak myślałam. Wieczko słoika było napuchnięte, a na wierzchu była pleśń... Ale lałam ostrożnie, nic nie dostało się do kubka”.
    Okazało się, że znalazła w spiżarni stary słoik i zamiast go wyrzucić do śmieci, postanowiła dać go rocznemu dziecku, ale w ostatniej chwili zdecydowała, że najpierw wypróbuje go na mnie. Dobrze, że akurat przechodziłam obok, bo nie wiem, jak by się to skończyło. © Alidamai / Pikabu
  • Mój brat dosłownie błagał o organizację tego lata naszego corocznego rodzinnego grilla. Nigdy wcześniej nie wyrażał takiej ochoty. Pomyślałem: „Jasne, czemu nie?”. Kiedy się tam zjawiłem, grał zespół na żywo i wchodziło się przez kwiatowy łuk. Zanim zdążyłem o cokolwiek zapytać, brat stuknął w mikrofon i powiedział: „Dziękujemy wszystkim za przybycie. Jesteśmy niesamowicie podekscytowani, że możemy zamienić tego rodzinnego grilla... w nasz niespodziewany ślub!”.
    Potem odwrócił się do mnie i rzekł: „Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko, skorzystaliśmy z twojej listy gości — zaoszczędziliśmy dzięki temu mnóstwo czasu”.
    Po prostu stałam tam jak wryty, trzymając pudełko i trzy składane krzesła.
  • Wiele lat temu, kiedy akurat kończył mi się urlop macierzyński, bardzo chcieliśmy z mężem kupić samochód. Zaczęliśmy oszczędzać pieniądze. W tym samym czasie siostra mojego męża i jej rodzina kupili nowe mieszkanie, zaczęli je remontować i kupować nowe meble. Wszystko z najwyższej półki: włoskie drzwi, parkiet, biała skórzana sofa, złote żyrandole itp. Ale było ich na to stać: szwagier świetnie wtedy zarabiał, co roku jeździli do Turcji.
    Aż przyszła do nas siostra mojego męża — skończyły im się pieniądze, a włoskie meble kuchenne były teraz na wyprzedaży. Powiedziała: „Oszczędzacie, prawda? Pożyczcie nam pieniądze, oddamy za miesiąc”. Jak mogliśmy odmówić? Przecież to rodzina.
    Daliśmy im wszystko, co udało nam się odłożyć. A za 3 tygodnie wyjechali do Turcji... Wstyd! My nie pojechaliśmy na wakacje, bo oszczędzaliśmy. A oni zwrócili kasę dopiero rok później. © MelantoMania / Pikabu

Niezła przejażdżka, co? Nie przegapcie też tej historii o zawiedzionym zaufaniu i teście lojalności: Zaszłam w ciążę i rozbiłam małżeństwo — teraz jego żona chce się spotkać w dziwnym celu.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły

tptp