Wielu z nas miało do czynienia z trudnymi szefami, a historie o ich skandalicznym zachowaniu nie mają końca. Od absurdalnych żądań po nieprawdopodobny tupet: zebrane przez nas historie z miejsca pracy są tak zwariowane, że bez problemu mogłyby posłużyć za scenariusz hitowego serialu telewizyjnego.
- Zaspałem do pracy, obudził mnie telefon od szefa. Spytał:
— Gdzie jesteś?
— No bo ja to... musiałem tu pilnie...
— Kłam szybciej!!
— Proszę, nie rozpraszaj mnie... © / VK - Szef nie dał mi zwolnienia lekarskiego, gdy córka zachorowała. Powiedział, że i tak często się zwalniam, to na uroczystość w przedszkolu, to do dentysty. Stwierdził, że mam radzić sobie z problemami, jak chcę, ale wolnego nie da. A dziecka nie było z kim zostawić w domu. Dlatego skoro musiałam pracować, zabrałam ją do biura. Oczywiście, nie mogła usiedzieć spokojnie. To bawiła się z kolegami z pracy, to grzebała w artykułach biurowych. W końcu przyszła do szefa, żeby pokazać mu swoje lalki. Ten zaczął ją wyganiać z gabinetu, bo przeszkadzała mu w pracy. Ale mała, nie tracąc rezonu, powiedziała: „No, nie dał pan mamie być w domu, to teraz będę z tu z panem, będzie pan musiał się ze mną bawić”. Szef wytrzymał jeszcze 20 minut, potem odesłał mnie do domu. Powiedział, żeby przyjść, gdy odwiozę ją do przedszkola. © / VK
- U nas w pracy krąży zabawne pytanie-żart, zadawane wszystkim nowym szefom i księgowym: „A co jeśli nocna zmiana w pracy śpi, i śni im się, że pracują, czy należy im się wynagrodzenie za nadgodziny?”. Nowy szef się nie pogubił i z całkowicie poważnym wyrazem twarzy powiedział: „Oczywiście! W takich przypadkach na pewno będę składał w księgowości polecenie o wypłacie nadgodzin. Pamiętajcie tylko, aby przedstawić pisemny dowód, że naprawdę śniła wam się praca”. © / VK
- Szef wysłał SMS, żebym przyszedł do pracy wcześniej. Odpisałem: „Dobrze, chętnie, przyjdę”. Dziś podszedł do mnie: „Przepraszam, że tak wyszło. Ale postaraj się nie wyrażać tak jawnie niezadowolenia”. Patrzę na telefon, a tam napisane groźnie: „Dobrze, cholera, przyjdę”. ©/ VK
- Do naszego biura przywieźli nową maszynę do kawy. Koleżanka wszystkim zachwalała, mówiąc, że kawa jest bardzo godna polecenia. Odmówiłam: „Dziękuję, ale ja po niej w ogóle nie śpię”. Wtedy wtrącił się szef i powiedział: „A w pracy nie trzeba spać!”. © / VK
„Szef przyczepił to urządzenie do «harmonizacji częstotliwości w biurze» na spód mojego laptopa. Teraz nie można go normalnie postawić”.
- Mój przyjaciel ma dziwnego szefa w pracy. Jego ulubioną rozrywką jest wpadanie znienacka i krzyczenie: „Kto pierwszy dobiegnie do automatu na parterze, dostanie premię w tym miesiącu!”. I prawie wszyscy, z wyjątkiem kilku osób, wybiegają, rzucając wszystko, co robią. Pracują w open space. I szef faktycznie daje premię pierwszej osobie, która tam dotrze. Wszystkie premie przyznaje w ten sposób, a nie za zasługi pracownika. © / Ideer
- Pracowałam w firmie z bardzo życzliwym zespołem. Pewnego ranka wszedł szef i powiedział: „Ludzie, zrzućmy się po trochu, ile kto może”. Nikt nawet nie zapytał, po co, po prostu wyjęliśmy portfele. Zebraliśmy przyzwoitą sumę. Szef zawołał: „Wszyscy zbierajcie się, jedziemy!”. No dobrze, ruszyliśmy. Przyjechaliśmy do magazynu, załadowaliśmy jakieś pudła do samochodu. Nikt nic nie rozumiał, ale bawiliśmy się, jakbyśmy przechodzili przez quest. Przyjechaliśmy do domu dziecka. Przywitali nas wychowawcy, a potem wybiegły radosne dzieci z błyszczącymi oczami. Wyładowaliśmy prezenty, a oni uśmiechali się i dziękowali nam. Stałam, patrzyłam i prawie się rozpłakałam. Szef później powiedział: „Dobro powinno być spontaniczne”. I przecież ma rację! © / VK
„Zapytałem szefa, czy możemy zapozować z częścią naszych rekwizytowych pieniędzy pod koniec dnia. On nalegał, abyśmy wykorzystali je wszystkie”.
- Byłam na rozmowie kwalifikacyjnej w pewnej firmie. Podczas rozmowy z kierownikiem działu zauważyłam na jego biurku zdjęcie przepięknej blondynki. Wyszłam z gabinetu. Sekretarka poprosiła o pozostawienie danych kontaktowych. W rozmowie z nią zrobiłam komplement, mówiąc, że żona jej szefa to prawdziwa piękność! Ale że jej twarz wydaje mi się znajoma. Sekretarka roześmiała się i odpowiedziała: „Cały nasz dział z tego żartuje. To wcale nie żona, to hollywoodzka aktorka. On jest jej fanem i w ten sposób wizualizuje sobie przyszłą dziewczynę. Kiedyś miał nawet plakat z nią, ale już go zdjął”. © Sala nr 6 / VK
- Były szef mojego męża kiedyś dał mu mnóstwo dużych banknotów i poprosił o wymianę na drobne monety. Mąż wymieniał to przez tydzień. Powstała z tego solidna torebka. A tę torebkę szef potem dał innemu pracownikowi, z którego pracy nie był zbyt zadowolony. Ot, taka drobna zemsta! © Alona Baczyurina / ADME
- Czasami naszemu szefowi przychodzi do głowy, że pracownicy zbyt często korzystają z automatu do kawy (który w zasadzie jest przeznaczony dla klientów). Zamyka nam do niego dostęp, a potem znika na tydzień. W tym czasie wszyscy po cichu znów zaczynają korzystać z automatu, a on, wracając, już zapomina o swoim zakazie. W mojej pamięci powtórzyło się to już około osiem razy. © SlowConsideration7 / Reddit
„Mój szef ma kubek do kawy z takim napisem”.
„Bicie będzie kontynuowane, dopóki morale nie wzrośnie”.
- Pewnego razu przechodziłam rozmowę kwalifikacyjną w jednej firmie z dość surowym dress code’em. Od razu powiedziano mi, że jestem zobowiązana nosić szpilki i tylko markowe ubrania. Kierowniczka działu wydała mi się, delikatnie mówiąc, dziwaczna. Gdy rozmawiałam z jej zastępczynią, ta potajemnie przyznała, że każdego ranka wysyła kierowniczce zdjęcie swojego stroju do zatwierdzenia. I że nawet nowej rzeczy nie kupuje bez jej aprobaty. A teraz wisienka na torcie: wszystko to z powodu stanowiska rekruterki na produkcji. © athenasdogmom / Reddit
- Przyjechałem do firmy, bo potrzebowałem pilnej konsultacji w pewnej sprawie. Rozmawialiśmy, a moja rozmówczyni nieustannie uśmiechała się nerwowo. Nie, próbowała naciągnąć miły uśmiech, ale ponieważ nie był szczery, wyglądało to jak grymas. A nasza rozmowa była poważna, nie było w niej nic zabawnego. W końcu nie wytrzymałem, zapytałem, dlaczego tak dziwnie się uśmiecha, czy coś jest nie tak? A ona odpowiedziała: „Przepraszam, ale za panem stoi kamera. Szef każe nam się uśmiechać”. Dziwny szef. © / VK
- Miałam z byłym dyrektorem umowę dotyczącą dodatkowej pracy, która czasami wypadała na weekendy. Przychodziłam do biura w dni wolne i czasami piłam kawę i jadłam cukierki od klientów. Szef zwolnił mnie, argumentując swoją decyzję tym, że kradłam kawę i cukierki, ponieważ można było je brać tylko w dni robocze. © katarina_buczek
- Wybrałam się w przerwie obiadowej do centrum handlowego, coś tam kupiłam. Wróciłam do biura. Szefowa zaczęła grzebać w moich torbach i komentować zakupy. Zapytałam, dlaczego grzebie w moich torbach bez pytania. A ona, nie mrugnąwszy okiem, powiedziała: „A co w tym takiego?”. © Marconi / ADME
- Pewnego razu potrzebny mi był długopis. Wydawałoby się, że to błaha prośba. Poszedłem do naszego schowka z artykułami biurowymi, a on był zamknięty. Zapytałem administratorkę, która odesłała mnie do głównego magazynu w piwnicy. Zszedłem do piwnicy, wyjaśniłem, że potrzebny mi jest długopis. A oni na to: „Wszystkie zamówienia na artykuły biurowe muszą być zatwierdzone przez kierowniczkę twojego działu. To jej zasada”. Problem polegał na tym, że jako nowicjusz ani razu jej nie widziałem. Do tego pracowała w zupełnie innym mieście. Więc musiałem napisać do niej e-mail, w którym najpierw się przedstawiłem, a następnie zapytałem o pozwolenie na wzięcie długopisu z magazynu. © Nieznany autor / Reddit
„Mój szef uważa, że wyłączanie lodówki od czasu do czasu to świetny pomysł na oszczędzanie energii”.
- Moja znajoma chciała odejść z banku, w którym pracowała, i zatrudnić się w innym. Przeszła rozmowę kwalifikacyjną, napisała podanie o zwolnienie. Z radości opowiedziała całemu oddziałowi, dokąd się udaje i jakie perspektywy teraz przed nią stoją... A dwa dni przed odejściem zadzwonił do niej dyrektor z nowego banku i powiedział, że jej nie przyjmą! Jak się okazało, jej szefowa nie chciała wypuścić dość wartościowej pracownicy i zadzwoniła do nowego szefa i nagadała mu, że ta jest leniwa, ciągle popełnia błędy, chodzi na zwolnienia lekarskie i się spóźnia. Kiedy znajoma dowiedziała się o tym od dyrektora, zrozumiała, dlaczego dwie jej koleżanki kiedyś w milczeniu napisały „za porozumieniem stron” i odeszły, nikomu nic nie mówiąc. Moja znajoma została na poprzednim miejscu pracy. Ale zaczęła pracować rzeczywiście gorzej. Powiedziała: „Skoro jestem zła, to jaka teraz różnica?”. Potem poszła na urlop macierzyński i w końcu odeszła po cichu zaraz po macierzyńskim... © / Pikabu
- Jakoś na firmowej imprezie wszyscy zaczęli rozmawiać o swoich bolesnych kredytach i hipotekach, a mieli je niemal wszyscy. I wtedy szef, usłyszawszy takie rozmowy, z mądrą miną powiedział:
— Nie rozumiem szumu wokół tych hipotek. Nic szczególnego, biorę już trzecią hipotekę i bardzo szybko spłacam. Po prostu znam pewien sekret.
Pracownicy, rzecz jasna, zaczęli prosić szefa o podzielenie się tym sekretem. A on, dla przyzwoitości lekko udając opór, powiedział:
— Po prostu co miesiąc wpłacam więcej, i wszystko. Po 15 −20 tysięcy, czasami więcej. Nic prostszego, a hipoteka szybko się zmniejsza. Nie rozumiem, czemu wszyscy narzekają. © / Pikabu
Z reguły podczas rozmów kwalifikacyjnych pada pytanie o wykształcenie i doświadczenie zawodowe. Zdarzają się jednak bardziej podchwytliwe pytania. Jeśli przygotujecie się do nich z wyprzedzeniem, macie szansę pokonać wszystkich konkurentów.