22 dowody na to, że „żyli długo i szczęśliwie” zdarza się nie tylko w bajkach

Związki
7 miesiące temu

Internet pełen jest dramatycznych opowieści o nieudanych związkach i rozwodach. Ale w tym artykule chcemy opowiedzieć historie ludzi, którzy dobrali się jak w korcu maku i mogą stać się inspiracją dla innych.

  • Kiedy mojej żony nie było w pobliżu, powtarzałem dzieciom: „Mama-mama-mama-mama”. Bycie mamą wiele dla niej znaczy i chciałem, aby doświadczyła tego cennego momentu, kiedy wypowiedzą swoje pierwsze słowo — „mama”. Nie powiem o tym mojej żonie. © NiceTuBeNice / Reddit
  • Trafiłam w dziesiątkę. Mąż dorastał w pełnej rodzinie, ale tata zawsze był na morzu. Mąż był wychowywany przez mamę, która nauczyła syna gotować, szorować podłogi, prać, prasować, czyścić wannę, toaletę. Pobraliśmy się, mąż kupił sprzęt AGD do domu. Ale nigdy nie zapomnę pierwszego razu, kiedy rano weszłam do łazienki, a on czyścił muszlę klozetową. Byłam w szoku. Stopniowo nauczył mnie, bałaganiarę, czystości.
  • Zdecydowaliśmy się na rozwód. Mieliśmy siebie dość. Chcieliśmy złożyć wniosek przez internet i znowu zaczęliśmy się kłócić. Pomyślałam, że nie mam już nic do stracenia, i wykrzyczałam mu wszystko, co mi się nagromadziło w sercu, bez oglądania się za siebie, paląc za sobą mosty. On też krzyczał. W końcu okazało się, że jego głównym problemem ze mną było to, że trzymam wszystko w sobie, duszę w środku, zamiast powiedzieć, o co chodzi. Od dwóch lat żyjemy zgodnie, tylko raz w miesiącu krzyczymy tak, że sąsiedzi pukają.
  • W listopadzie urodził nam się syn. W połowie grudnia mąż mówi: „Niedługo mamy świąteczną imprezę firmową, ale nie pójdę, bo jak ty tu sama z dzieckiem będziesz, to się obrazisz”. Odpowiedziałam: „To żaden problem. Nie potrzebuję czterech rąk do bujania dziecka”. Nie musi siedzieć non stop ze mną i z dzieckiem. Ledwo udało mi się go przekonać. Podszedł, wrócił szczęśliwy.
  • Na naszą rocznicę ślubu mąż podarował mi słoik kulek do kąpieli. Było mi przykro, tyle lat razem, a on mi daje coś takiego! Pół godziny namawiał mnie, żebym otworzyła słoik. Otworzyłam, a w środku był złoty łańcuszek. Pomysłowe!
  • Raz odbierałem żonę z przystanku autobusowego. Podjechałem samochodem, otworzyłem okno i powiedziałem: „Hej, dziewczyno, chcesz pojechać do mnie? Żona wyszła z domu!”. Uśmiechnęła się, wsiadła do samochodu i pojechaliśmy wśród oceniających spojrzeń, pomruków babć i zazdrosnych spojrzeń facetów.
  • Podczas gdy ja biorę prysznic i przygotowuję się do snu, mój mąż kładzie się po mojej stronie łóżka, by je dla mnie rozgrzać. Nigdy go o to nie prosiłam, po prostu pewnego dnia zaczął to robić. I pozwala mi położyć na nim moje zmarznięte stopy, żeby było mi cieplej. Mój były o mnie nie dbał, więc nigdy nie uznam troski mojego męża za coś oczywistego! © youmeanlike24 / Reddit
  • Miałem tak dość byłej żony, że uciekłem w tym, co miałem, tylko po to, żeby zostawiła mnie w spokoju. Dobrze, że nie mieliśmy dzieci. Nieustannie robiła mi awantury! Kiedyś wróciłem z pracy o północy, uprzedziłem ją wcześniej, że będę późno. Po drodze kupiłem shawarmę, żeby nie robić zamieszania z gotowaniem. Wściekła się, że kupiłem tylko jedną, a ona była głodna. Była w domu cały dzień, dlaczego przynajmniej nie ugotowała czegoś dla siebie?! A potem ożeniłem się po raz drugi. Moja żona poszła na studia, jest lekarzem. Zajrzałem kiedyś do lodówki, była pełna pudełek z jedzeniem. I karteczka: „Z czerwoną pokrywką: podgrzać, z niebieską: jeść od razu!”. I podbiła swoją lekarską pieczątką. Stałem przed lodówką i płakałem ze szczęścia.
  • Mój mąż nie lubi i nie umie dawać prezentów. Nikomu. Nawet prezenty dla jego mamy kupuję ja. Na początku czułam się tym urażona. Potem zdałam sobie sprawę, że mężczyzna ma prawo do takich słabostek. Poza tym jest mi z nim dobrze. Nie kłócimy się, wychowujemy syna na tych samych falach. Mamy wspólny budżet, więc „cóż, możesz kupić to, czego potrzebujesz, na wypadek, gdybym się pomylił”. Zamieniłam więc kwiaty z okazji dnia kobiet na gorącą kawę w łóżku w weekendy, chęć odebrania mnie w środku nocy od przyjaciółki i jego umiejętność naprawienia wszystkiego, co się zepsuło. Co tak samo jak materialne prezenty może świadczyć o trosce i uwadze. Jutro jest nasza 22 rocznica. A prezenty? Nie mają znaczenia.
  • Mój mąż ma zabawne hobby: każdej wiosny wysiewa paprykę na balkonie. Jego twarz się zmienia, kiedy patrzy na te liście, a potem na kwiaty. I z jaką przyjemnością wykorzystuje je potem w sałatkach! Widziałam mojego męża wściekłego tylko raz: kiedy nasza kotka zjadła jego dopiero co wykiełkowaną, delikatną paprykę. Ale powiedział tylko: „Nie będę z nią więcej rozmawiał!”. Nie trwało to jednak długo.
  • Mój mąż zabrał mnie kiedyś do drogiej restauracji. Wypiliśmy kawę, zjedliśmy po jednym miniaturowym daniu. Spytał, czy chcę coś jeszcze. Otworzyłam menu, popatrzyłam na dzikie ceny i powiedziałam mu ostrożnie: „Nie chcesz wrócić do domu i zamówić pizzy?”. Myślałam, że się obrazi, bo przecież starał się: wybrał restaurację, zarezerwował stolik. Mąż westchnął z ulgą i powiedział: „Jak dobrze, że mamy takie same gusta! I usmażymy jeszcze trochę ziemniaków!”. Nie, nie jesteśmy biedni, po prostu nie rozumiemy tej haute cuisine.
  • Pewnego razu postanowiliśmy z mężem wybrać się na spacer po naszej wiosce. Wyszłam z domu, zamknęłam drzwi, poszłam za mężem do garażu. Postanowiłam zostawić klucz dzieciom, położyłam go przy oknie, a on wpadł w ścianę (mój mąż właśnie zbudował garaż, a dziury w bloczkach żużlowych nie zostały jeszcze otynkowane). Próbowałam wyciągnąć klucz haczykiem z drutu, ale spadł jeszcze niżej. Wszystkie narzędzia były w zamkniętym domu, drugi klucz jest u moich rodziców, trzeba po niego pojechać, a kluczyk do samochodu znowu w domu. Mąż musiał wybić dziurę w ścianie młotkiem, żeby odzyskać klucze. I wiecie, przez cały ten czas nie wydał z siebie ani jednego przekleństwa czy parsknięcia. Powiedział tylko: „To nic wielkiego”.
    Innym razem wyjeżdżałam z garażu i zarysowałam samochód. Usłyszałam okropny dźwięk samochodu ocierającego się o ścianę i wpadłam w stupor. Mój mąż wyszedł, spokojnie wyjaśnił, w którą stronę skręcić kierownicę, aby wyjechać, i dalej, że samochód nie jest za bardzo uszkodzony. I był taki spokojny, nie robił mi wyrzutów, nie wyzywał. Święty człowiek!
  • Kiedy moja żona i ja zaczęliśmy mieszkać razem, było bardzo zimno. Żona miała daleko do pracy, oboje mieliśmy samochody, ale jej nagle się zepsuł. A musiała iść do pracy. Powiedziałem, żeby wzięła mój samochód. Na jej twarzy pojawiło się zdziwienie. Okazało się, że były nie dałby jej swojego samochodu. Auto mogło stać bezczynnie przez tydzień, a żona i tak jeździła do pracy komunikacją miejską lub taksówką. I była bardzo zaskoczona w naszym związku, że tak bardzo jej ufałem. A dla mnie to żaden problem, ja do pracy mam 10 minut na piechotę.
  • Mój mąż i ja postanowiliśmy kupić mi nowy samochód. Znaleźliśmy odpowiedni w innym mieście. Poprzedni samochód postanowiliśmy zostawić w salonie, aby dopłacić do nowego, więc pojechaliśmy starym samochodem. Droga dobra, pogoda sprzyjająca, nastrój świetny, pracownik już czekał. Co może pójść nie tak? W drodze do salonu, przeglądając dokumenty, spytałam męża: „Gdzie jest dowód rejestracyjny?”. Nigdy nie zapomnę jego spojrzenia i pytania: „Nie zabrałaś go?”. A ja zapomniałam. Mój mąż nie powiedział mi wtedy złego słowa. Wyjaśniliśmy pracownikowi, co się stało, a kiedy ja byłam w salonie i wypełniałam wszystkie dokumenty, mój mąż wrócił do domu i przywiózł dowód rejestracyjny. Kupiliśmy samochód. I kocham mojego męża.
  • Źle zaparkowałam i odholowali mój samochód. Tego dnia musiałam spotkać się z moim byłym, aby odebrać dokumenty. Reakcja byłego: „Ha-ha, jak zawsze z tobą”. Reakcja obecnego faceta: „Nie martw się, mamy kasę”. Moja mama trafiła tego dnia do szpitala, ale okazało się, że to nic poważnego.
  • Mój mąż zaczął wychodzić z domu wieczorami w weekendy. Nie chciał spędzać wspólnie ze mną czasu, ciągle mówił, że jest zmęczony. Pomyślałam, że znalazł sobie kochankę. Usiadłam z nim, żeby porozmawiać, dopytać. I okazało się, że wieczorami chodził na siłownię. Zobaczył trzycyfrową liczbę na wadze, więc postanowił, że schudnie. Zapisał się na całodobową siłownię i teraz chodzi tam, kiedy tylko ma wolny czas. Pokazał mi zdjęcia z siłowni i korespondencję z trenerem. A już myślałam, że nasza rodzina się rozpadnie!
  • Mój pierwszy mąż był histerykiem. Krzyczał na mnie bez przerwy. Gdy wyszłam za mąż po raz drugi, nie mogłam sobie wyobrazić, jak wspaniały może być związek. Nawet kiedy miałam wypadek drogowy, mój mąż powiedział: „Najważniejsze, że nic ci nie jest. A samochód naprawimy!”. Kiedy narozrabiałam, ani razu nie podniósł głosu. Dziękuję mu za to, co mam.
  • Mamy półki, na których trzymamy przybory do prania, chusteczki, ręczniki papierowe i tak dalej. Zapas chusteczek trzymamy na górnej półce, ale moja żona nie może do nich dosięgnąć, więc zawsze kładę pudełko z chusteczkami na dolnej półce. Któregoś dnia żona poprosiła mnie o pudełko chusteczek. Wziąłem je z górnej półki. Żona spytała: „Dlaczego po prostu nie wziąłeś tych z dolnej półki, są tuż przed tobą?”. „Bo to dla ciebie”. Przez całe 25 lat małżeństwa nigdy nie zauważyła, że robiłem to dla niej. Dzięki temu czuła się dobrze.
  • Jestem biologiem, to moja pasja: przynoszę do domu węże, żaby, owady, jestem uzależniona od osobliwych kształtów liści. I wszyscy faceci, których miałam, byli co najmniej zirytowani moimi dziwactwami. A teraz jestem w nowym związku, poszliśmy do lasu po raz pierwszy od trzech miesięcy. W końcu zdałam sobie sprawę, że to jest ten mężczyzna, kiedy po wędrówce ugotowaliśmy razem czaszkę znalezioną w lesie, a on powiedział do mnie: „Tak ładnie zbierałaś mech, zupełnie jak leśna nimfa!”.
  • Pracowałem w sklepie z elektroniką. Żaden z kolegów nigdy nie widział mojej żony. To był koniec dnia, pięciu ostatnich klientów i trzech pracowników. Moja żona weszła, a ja obwieściłem: „Jest pani naszą tysięczna klientką, więc dostanie pani buziaka od pracownika!”. I pocałowałem ją. Wszyscy w sklepie oszaleli!
  • Jakiś czas temu, na początku mojego małżeństwa, moja mama poszła ze mną i moim mężem wybrać dla mnie płaszcz. Była zszokowana, gdy zobaczyła, że on bez problemu chodzi ze mną po wszystkich sklepach, czekając, aż przymierzę i wybiorę. Bez cienia niezadowolenia, cierpliwie i spokojnie. Ona i jej mąż nie mogli nawet pójść razem do sklepu spożywczego, bo tata zawsze się czymś wkurzał.
  • Niedawno z sufitu spadł żyrandol, bo mąż coś źle dokręcił. Przybiegłam, sprawdziłam, czy nic mu nie jest, a potem bez słowa zgarnęłam szkło i umyłam podłogę. Sama regularnie tłukę naczynia, czasem przypalam obiad, a on też traktuje spokojnie i z uśmiechem. To już się stało, więc po co krzyczeć?

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły